Mimo układu z Watykanem trwają prześladowania katolików w Chinach

(fot. shutterstock.com)
KAI / pk

W ponad milionowym Qiqiharze w północno-wschodniej prowincji Heilongjiang przez całe drugie półrocze 2018 do dzisiaj trwają prześladowania miejscowych katolików, którzy w całości należą do Kościoła podziemnego, a więc nieuznawanego przez władze Chin.

W ostatnich miesiącach przedstawiciele różnych sił społecznych, policji i Urzędu Spraw Religijnych wdarli się do 7 miejscowych kościołów, przerywając odprawiane tam Msze św. oraz wypędzając stamtąd księży i wiernych. Nastąpiło to po podpisaniu 22 września ub.r. watykańsko-chińskiego układu tymczasowego, który miał regulować, przynajmniej częściowo, sytuację katolików w Państwie Środka.

DEON.PL POLECA


Wszyscy mieszkający w mieście i okolicach wierni i posługujący im księża należą do działającego bez oficjalnego uznania przez władze Kościoła katolickiego, ale dotychczas mieli oni dobre stosunki z miejscowymi władzami. Fala represji i prześladowań rozpoczęła się wkrótce po zawarciu przez Pekin wspomnianego porozumienia ze Stolicą Apostolską, które m.in. formalnie znosiło ekskomuniki, nałożone jeszcze w latach pięćdziesiątych XX w. na biskupów należących do kontrolowanego przez rząd Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh).

Jednym z nich był obecny biskup Harbinu (stolicy prowincji) Giuseppe Yue Fushen, który tym samym uznawany jest teraz również przez Watykan. Natomiast biskup Qiqiharu - Wei Jingyi nie należy do Stowarzyszenia, ale - podobnie jak jego wierni - utrzymywał dotychczas dobre kontakty z rządem.

Wzmożenie obecnych represji wobec katolików "podziemnych" odzwierciedla wcielanie w życie nowych regulacji prawnych dotyczących życia religijnego, wprowadzonych przez władze w lutym ub.r. w celu całkowitego wyeliminowania Kościoła podziemnego. Przybrało ono na sile po zawarciu wspomnianego układu watykańsko-chińskiego, co - zdaniem wielu komentatorów - może stwarzać wrażenie, jakoby sprzyjał on takim właśnie działaniom władz. Mówi się nawet, że dokument ten dodał pewności siebie Frontowi Zjednoczonemu w obliczu Watykanu.

Tymczasem ludzie Kościoła wskazują w tym kontekście na łamanie konstytucji chińskiej, która formalnie zapewnia wszystkim wolność religijną. Niektórzy podejrzewają nawet, że całkowitemu usunięciu Kościoła podziemnego z rzeczywistości chińskiej sprzyja "patriotyczny" bp Yue Fusheng.

W diecezji Qiqihar w grudniu ub.r. policja zniszczyła częściowo klasztor i rozpędziła mieszkające tam siostry. Podobnych wydarzeń było w ostatnich miesiącach więcej, od września do końca 2018 roku. Były to burzenie lub zamykanie świątyń uznanych za nielegalne, wypędzanie z nich księży i sióstr oraz różne represje wobec wiernych. Wszystkie te działania wywołują wielkie oburzenie, ale też podziały w Kościele, gdyż niektórzy księża i świeccy ulegają brutalnym naciskom i wstępują do PSKCh, co spotyka się z poparciem ze strony bp. Yue.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mimo układu z Watykanem trwają prześladowania katolików w Chinach
Komentarze (10)
M
Maciej
9 lutego 2019, 22:55
Błąd w tytule: nie "mimo" tylko "w wyniku": W wyniku porozumienia z Watykanem władze Chin nasiliły prześladowania katolików.
9 lutego 2019, 17:16
"Jezus nie przyszedł debatować z bogobojnymi faryzeuszami, lecz nieść nadzieję celnikom, cudzołożnikom czy trędowatym. Pewnie gdyby przyszedł dzisiaj, zostałby nazwany przez prawników z OI lewakiem, marksistą, a w najlepszym wypadku naiwniakiem. Zupełnie tak, jak dziś środowiska tradycjonalistyczne nazywają papieża Franciszka. Przypadek? Nie sądzę"
9 lutego 2019, 22:33
gdyby to, co napisałeś było prawdą, to ci tw. "prawnicy z OI" (cokolwiek to oznacza), oraz środowiska tradycjonalistyczne uznałyby ewangelie za "lewicowy manifest", tak jednak nie jest. Są zatem dwie możliwości albo ewangelie nie zawierają nauki Jezusa albo tw. diagnoza to strzał łysego grzywą o kant globusa.
9 lutego 2019, 16:26
Z komunistami żadnych układów. My to mamy przerobione, a Franciszek jeszcze nie. Szkoda tych ludzi w Chinach, wiernych Kościołowi, który w osobie Franciszka wystawił ich do wiatru, mówić delikatnie, a na serio oddał w łapy komunistów, zamykając sobie drogę podpisanym porozumieniem, które dla komunistów jest tylko papierkiem, a dla Kościoła ograniczeniem działania, czy wprost utratą niezależności. Szkoda. Papież JPII, święty wiedział o tym dobrze. 
9 lutego 2019, 17:38
Panie Generale! Analiza Pańskiego pisma skłania mnie do usilnego ponowienia mojej prośby zawartej już w liście grudniowym. Aby odbudować siłę państwa wynikającą "z poparcia społecznego", trzeba usunąć "szok" wywołany stanem wojennym, internowaniem tysięcy czołowych działaczy "Solidarności" wraz z Lechem Wałęsą, oraz całym szeregiem bolesnych sankcji w stosunku do świata pracy i kultury. Nie tylko trzeba usunąć "szok". Należy ponadto odbudować zaufanie. W Pańskim piśmie czytam: "wiemy, że państwo musi być silne poparciem społecznym. Będziemy o nie uczciwie zabiegać". Słowa te wskazują na inny model postępowania władz niż ten, który jest stosowany w związku ze stanem wojennym. Zmiana postępowania władz w Polsce z pewnością zmieni także stosunek zagranicy do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Społeczeństwa zachodnie, związane z Polską wielu więzami kultury i historii, również i w okresie stanu wojennego, świadczą różnorodną pomoc moim Rodakom w Ojczyźnie - a gotowe są od tymczasowych restrykcji o charakterze politycznym przejść do planowej i rozbudowanej współpracy. W tej sprawie pisałem jeszcze przed 13 grudnia do Prezydenta Stanów Zjednoczonych i w dalszym ciągu zamierzam czynić wszystko, co w ramach misji, jaką spełniam, może służyć dobru mojej Ojczyzny. Dlatego właśnie, kierując się "troską o dobro ojczystego kraju", jeszcze raz usilnie ponawiam prośbę, jaką przedstawiłem w moim poprzednim liście, "ażeby sprawy związane z odnową społeczeństwa, które od sierpnia 1980 r. były załatwiane na drodze pokojowego dialogu, wróciły na tę samą drogę. Nawet jeżeli jest ona trudna, nie jest niemożliwa. Domaga się tego dobro całego Narodu". Naród Polski zasługuje na to, aby mógł budować swój suwerenny byt w warunkach pokoju i poszanowania obywatelskich praw wszystkich swoich synów i córek. Z wyrazami należnego szacunku Jan Paweł II
9 lutego 2019, 12:52
no kto by sie spodziewał, że kard. Parolin kolega masonów robiąc wbrew wiernym Watykanowi biskupom Chin i wchodząc w układ z komunistami wystawi katolików pod topór? Tak się zawsze kończy mezalians KK z lewicą! Żeby tak jeszcze papież to zrozumiał, skoro dla tej lekcji poświęcił tylu ludzi przez lata prześaldowanych, więzionych i torturowanych za posłuszeństwo papieżowi. Żeby się ten papież wreszcie obudził i zobaczył co za wilki stoją wokół niego, co za wilkami sam się otoczył i co za lewicowa choroba drąży jego umysł...
I
Ignacy
8 lutego 2019, 21:18
Pan Bergoglio rubelka nie zyskał, a cnotę stracił.
9 lutego 2019, 07:38
Myślę,że powinien Chinom wypowiedzieć wojnę!W razie czego polskie prawdziwki pomogą.
I
Ignacy
9 lutego 2019, 11:33
Po co od razu wojna? Wystarczyłoby nie wchodzić w geszefty.
9 lutego 2019, 12:11
Czyli wojna później? Co to za geszefty?Ciekawi mnie co w zamian proponujesz?Bojkot Chin?