Monako zamierza zrezygnować z karania kobiet za aborcję
Władze Monako zamierzają zdepenalizować aborcję, ale bez jej pełnej legalizacji. Rząd księstwa przesłał do parlamentu - Rady Narodowej - projekt ustawy, zakładający niekaranie kobiet w ciąży za aborcję, ale utrzymujący kary dla dokonujących jej lekarzy.
Projekt został skierowany 2 sierpnia do parlamentu, który ma się nim zająć na najbliższym posiedzeniu. Według przewidywań ustawa powinna zostać przyjęta w ciągu najbliższych miesięcy.
Aborcja w Monako jest dopuszczalna (od 2009 r.) do 12. tygodnia ciąży w przypadku, gdy zagraża ona "życiu lub zdrowiu fizycznemu kobiety brzemiennej", gdy wystąpi "duże prawdopodobieństwo poważnych i nieodwracalnych zaburzeń płodu lub nieuleczalna choroba zagrażająca jego życiu", a także w przypadku gwałtu.
Protestując w 2009 r. przeciwko częściowej legalizacji aborcji arcybiskup Monako - Bernard Barsi wskazywał na jej sprzeczność z konstytucją Księstwa, w którym katolicyzm jest religią państwową. - Jakie znaczenie może mieć zachowanie potwierdzanego przywiązania do religii katolickiej jako religii państwowej, jeśli np. proponuje się ustawodawstwo całkowicie niezgodne z zasadami, które ta religia zawsze uznawała za nie podlegające dyskusji? - pytał hierarcha, wyrażając obawę, że jest to dopiero początek wprowadzania w Monako najniższych standardów etycznych.
Obecny projekt ustawy nie oznacza jednak pełnej legalizacji aborcji. Pracownikom służby zdrowia za jej dokonanie grozi od pięciu do dziesięciu lat więzienia. Będą jednak mieli oni prawo doradzić kobiecie, by dokonała aborcji zagranicą.
Przed 2009 r. aborcja była w Monako nielegalna. Za jej dokonanie groziło do 10 lat więzienia i pozbawienie praw rodzicielskich.
Skomentuj artykuł