Nabożeństwo żałobne w intencji ofiar Wołynia
Nabożeństwo żałobne w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej rozpoczęło się w piątek w warszawskiej cerkwi bazylianów. Liturgii przewodniczy zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego. Obecny jest prezydent Bronisław Komorowski z małżonką.
W nabożeństwie pod przewodnictwem abp. Światosława Szewczuka uczestniczą także: marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, szef kancelarii premiera Jacek Cichocki, przewodniczący KEP abp Józef Michalik, prymas Polski abp Józef Kowalczyk, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, metropolita lwowski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Rzymskokatolickiego Ukrainy abp Mieczysław Mokrzycki oraz metropolita przemysko-warszawski Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Jan Martyniak.
Abp Szewczuk ponawia prośbę o przebaczenie zbrodni wołyńskiej
Dziś w historycznej cerkwi warszawskiej, w obecności najwyższych władz państwa polskiego i hierarchii Kościoła polskiego, pragniemy odnowić prośbę o przebaczenie - powiedział w czwartek zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk.
Przeczytaj wystąpienie abp. Światosława Szewczuka
Jak mówił abp Szewczuk, minione stulecie naznaczyło dzieje narodu ukraińskiego wielkimi tragediami: wojnami, klęskami głodu, zsyłkami na Syberię. Dodał, że wpisuje się w to także tragedia wołyńska i tysiące ofiar bratobójczych walk ukraińsko-polskich. "Nic nie usprawiedliwia nawet jednego unicestwionego życia. (...) Nic nie usprawiedliwia wzajemnej wrogości aż do przelewu bratniej krwi" - podkreślił metropolita.
Dodał, że w historycznej cerkwi bazylianów, w obecności najwyższych władz państw polskiego i hierarchii Kościoła polskiego, pragnie odnowić prośbę o przebaczenie. Wyraził życzenie, by te słowa dotarły do każdej polskiej rodziny, która straciła bliskich z rąk jego rodaków.
"Niech pomogą ukoić ból i stratę, i niech służą nadziei na lepsze dziś i jutro w relacjach pomiędzy naszymi narodami. Tę prośbę i nadzieję kierujemy również do rodzin ukraińskich, które straciły bliskich z rąk Polaków, oraz do rodzin innych narodowości" - powiedział abp Szewczuk.
Abp Szewczuk podziękował prezydentowi Komorowskiemu - "przyjacielowi Ukrainy, orędownikowi jej drogi do zjednoczonej Europy". "Politycy polscy i ukraińscy dołożyli wielu starań, by ranę Wołynia zabliźnić, ale o niej nie zapomnieć" - mówił.
"Historycy nie powinni ustawać w wysiłkach na rzecz ustalenia faktów, dociekać przyczyn wydarzeń oraz wskazywać sprawców zła i zbrodni" - podkreślił metropolita. Zaznaczył jednak, że muszą postępować w poszanowaniu prawdy i nie uciekać się do manipulacji.
Abp Michalik: konieczne uzdrowienie relacji z sąsiednimi państwami
Budowanie bezpiecznych perspektyw współistnienia narodów jest niemożliwe bez uzdrowienia relacji z sąsiadami - powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik podczas środowego nabożeństwa w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej.
Przeczytaj treść wystąpienia abp. Józefa Michalika
"Deklaracja naszych Kościołów, którą mamy jutro podpisać, nasze spotkania i dzisiejsza modlitwa jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem ofiar wołyńskiej zbrodni. To jest pragnienie odcięcia się od złych doświadczeń, to dowód pokornej wiary próbującej zachować posłuszeństwo Ewangelii przebaczenia i pojednania, ale także to znak zdrowego i odważnego patriotyzmu - odcinającego się od nacjonalistycznej czy zaściankowej szkoły myślenia" - powiedział abp Michalik.
Hierarcha ocenił, że budowanie bezpiecznych perspektyw współistnienia narodów jest niemożliwe bez uzdrowienia relacji z sąsiadami. "Relacje z Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, ale także Białorusinami, Litwinami, Słowakami i Czechami, to dla Polaków egzamin z przydatności w europejskiej wspólnocie narodów, ale budowanie bezpiecznych i twórczych perspektyw przyszłości jest niemożliwe bez uzyskania wiarygodności w ocenie trudnych momentów historii naszych dziejów" - podkreślił przewodniczący KEP.
"Nie służylibyśmy chrześcijańskiej Ukrainie ani godnej chrześcijańskiej Polsce gdybyśmy próbowali dyspensować się od stawiania sobie samym i naszym wiernym wymagań moralnych, gdybyśmy nie przestrzegali przed nieszczęściami, jakie płyną z przemocy słownej, której dziś tyle na świecie i w środkach przekazu, a która tak często prowadzi do haniebnych czynów, gdybyśmy zamilkli wobec niebezpieczeństw związanych z łamaniem prawa natury i praw Boskich w imię posłuszeństwa zewnętrznym zarządzeniom" - dodał abp Michalik.
Prezydent: poprzez prawdę dążyć do pojednania
Naszym obowiązkiem jest mówić o zbrodni wołyńskiej słowami prawdy, nie po to, by oskarżać, ale by przez prawdę i rachunek sumienia dążyć do oczyszczenia i pojednania - powiedział w czwartek prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski - w wystąpieniu po nabożeństwie - powiedział m.in., że w historii polsko-ukraińskiego sąsiedztwa zapisanych zostało "wiele wspólnie odnoszonych zwycięstw, jak i niestety bratobójczych starć, opłacanych często potokiem krwi polskiej i ukraińskiej".
Podkreślił, że szczególnie dramatycznie zapisała się w dziejach naszych narodów II wojna światowa, gdy na południowo-wschodnich kresach Polski, ciemiężonych najpierw przez okupantów sowieckich, potem niemieckich, "doszło do straszliwych, bestialskich mordów".
Zbrodnia wołyńsko-galicyjska - mówił prezydent - była jedną z największych polskich tragedii w czasie II wojny światowej. "Nie możemy zatem i nie powinniśmy o niej zapominać. Nie chcemy jednak pamiętać o niej przeciwko komukolwiek, nie powinniśmy o tym pamiętać przeciwko braciom Ukraińcom" - powiedział Komorowski. "Powinniśmy o tym pamiętać dla wypełnienia podstawowego obowiązku opłakania i upamiętnienia bliskich" - dodał.
Prezydent podkreślił, że obowiązkiem Polaków i Ukraińców jest mówić o tych bolesnych wydarzeniach "słowami prawdy, nie po to, aby oskarżać, lecz po to, aby poprzez prawdę i rachunek sumienia dążyć do oczyszczenia i pojednania".
"Trwałe wartości opierają się tylko na fundamencie prawdy. Jest naszym obowiązkiem tak właśnie zakotwiczyć wspólną polską i ukraińską teraźniejszość i przyszłość. Prawda oczyszcza, bywa trudna, ale nigdy nie jest szkodliwa" - powiedział Komorowski.
Prezydent mówił, że strumienie przelanej przed 70 laty krwi na długo podzieliły nasze narody. Powiedział, że strumieniami lała się krew polska, ale i ukraińska, "bo na mordy dokonane przez ukraińskich nacjonalistów Polacy odpowiedzieli akcjami odwetowymi stosując okrutne, i jakże odległe od chrześcijańskich zasad, prawo zemsty".
Komorowski przywołał też słowa metropolity Andrzeja Szeptyckiego o tym, że zbrodnią nie służy się narodowi, a zbrodnia popełniona w imię patriotyzmu jest zbrodnią nie tylko przeciwko Bogu, ale i własnemu społeczeństwu. "Ta krew jest wyrzutem sumienia dla obydwu naszych narodów, nie może jednak stać się posiewem nowej nienawiści i źródłem nowych podziałów" - powiedział prezydent.
Dlatego - podkreślił - wielkie znaczenie ma czwartkowa wspólna modlitwa i zaplanowane na piątek podpisanie wspólnej deklaracji ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, Kościoła katolickiego w Polsce oraz Kościoła katolickiego na Ukrainie i Kościoła bizantyjsko-ukraińskiego w Polsce.
Abp Szewczuk w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej: prosimy o przebaczenie
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W roku bieżącym przypada Jubileusz tysiąc dwudziestopięciolecia Chrztu Rusi-Ukrainy. 18 sierpnia poświęcimy nasz patriarszy sobór Zmartwychwstania Pańskiego w stołecznym mieście Kijowie. Dla naszej Cerkwi, szczególnie doświadczonej w okresie komunizmu, będzie to symbol zakończenia okresu prześladowań oraz pierwszego etapu odbudowy pełnego życia eklezjalnego.
Minione stulecie naznaczyło dzieje narodu ukraińskiego wielkimi tragediami. Ogrom zniszczeń i śmierci przyniosły dwie wojny światowe, rewolucja i wojna domowa, Hołodomor z lat 1932-1933, klęski głodu z lat 1922 i 1947, zsyłki na Syberię tysięcy rodzin chłopskich, Wielki Terror, pacyfikacje, wysiedlenia i represje okresu powojennego na Ukrainie Zachodniej. Wśród dramatycznego dziedzictwa pozostawionego przez historię jest również Tragedia Wołyńska z 1943 roku i tysiące ofiar bratobójczych walk ukraińsko-polskich na innych ziemiach.
Pan nasz nauczał: "Jeżeli więc składasz ofiarę na ołtarzu, a tam przypomnisz sobie, że twój brat ma coś przeciwko tobie, zostaw twoją ofiarę tam przed ołtarzem, a idź pojednać się najpierw z bratem. A potem wróć i złóż swoją ofiarę". (Mt 5: 23-24) Na pytanie zaś Apostoła Piotra: "- Panie, ile razy mam przebaczać bratu, jeśli mi zawinił? Czyż aż siedem razy?", Chrystus odpowiedział: " - Nie mówię ci: aż siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy". (Mt 18: 21-22).
Zanieśliśmy modlitwę za spokój dusz ofiar Tragedii Wołyńskiej. Polaków, którzy ponieśli śmierć z rąk członków ukraińskich formacji zbrojnych oraz swoich ukraińskich sąsiadów. Ukraińców, którzy zginęli z polskich rąk. A także za osoby należące do innych narodów. Za tysiące dzieci, kobiet i starców oraz za tych, którzy śmierć ponieśli w walce zbrojnej.
Za obecność na wspólnej modlitwie szczególnie gorąco dziękuję Panu Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu - przyjacielowi Ukrainy, orędownikowi jej drogi do zjednoczonej Europy i przyjacielowi naszego Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. I Jego Małżonce, Dostojnej Pani Annie. Pani Marszałek Sejmu i Panu Marszałkowi Senatu oraz innym dostojnym reprezentantom władz i społeczeństwa polskiego.
Dziękuję Eminencji Księdzu Kardynałowi Kazimierzowi Nyczowi, Metropolicie Warszawskiemu; Ekscelencji Księdzu Prymasowi; Ekscelencji Księdzu Arcybiskupowi Józefowi Michalikowi, Metropolicie Przemyskiemu, Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski; Ekscelencji Księdzu Arcybiskupowi Metropolicie Lwowskiemu, Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Ukrainy i pozostałym braciom w biskupstwie oraz hierarchii, duchowieństwu siostrom zakonnym naszej Cerkwi w Polsce na czele z Ekscelencją Metropolitą Przemysko-Warszawskim.
W Orędziu z okazji 70. rocznicy Tragedii Wołyńskiej Synod Biskupów naszego Kościoła przypomniał wiernym: "W oczach Pana nic nie usprawiedliwia nawet jednego unicestwionego życia i choćby najmniejszej krzywdy". I wyznał: "Wobec Wcielonej Miłości wyrazić musimy gorzką świadomość przewinienia i pokajać się, bo nic nie usprawiedliwia wzajemnej wrogości pchającej aż do przelewu bratniej krwi".
Kierowaliśmy się wskazaniami mojego wielkiego poprzednika, Sługi Bożego metropolity Andrzeja Szeptyckiego, który w listopadzie 1942 roku w liście pasterskim w sprawie piątego przykazania "Nie zabijaj", z pasją proroka napominał: "W dziwny sposób oszukują samych siebie i ludzi ci, którzy zabójstwa z przyczyn politycznych nie uważają za grzech, jakoby polityka zwalniała człowieka od obowiązku przestrzegania Bożego prawa i usprawiedliwiała przestępstwa przeciwko naturze ludzkiej.(…) Człowiek, który przelewa niewinną krew swego wroga, przeciwnika politycznego, jest takim samym zabójcą, jak ten, który to czyni dla rabunku, i tak samo zasługuje na karę Bożą oraz klątwę Kościoła".
Sługa Boży wypowiadał tę przestrogę, gdy brat nastawał na brata, gdy niemieccy naziści dokonywali zbrodni Holocaustu i kiedy padły pierwsze ofiary konfliktu polsko-ukraińskiego. Metropolita Andrzej wzywał, by szczególnie w czasach deptania wszystkiego co najświętsze, chronić życie ludzkie od poczęcia aż do naturalnej śmierci. I dawał osobiste świadectwo - przechowywał Żydów, protestował wobec władz III Rzeszy oraz informował papieża o barbarzyństwie, które rozplenili hitlerowcy. Dziś trwa Jego proces beatyfikacyjny.
Nauczanie metropolity Andrzeja zachowuje ponadczasową wartość. Przywódcy polityczni powinni bronić życia i czynić pokój, a nie wzniecać wojny, siać pożogę i zniszczenie. Dowódcy wojskowi powinni bronić kobiet, dzieci i starców, a nie wydawać rozkazy o ich zabijaniu. Gdy postępują wbrew tym fundamentalnym nakazom moralnym, wówczas zasługują na surowy osąd współczesnych sobie i przyszłych pokoleń.
Panie Prezydencie, Ekscelencjo Metropolito Przemyski, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski!
W czerwcu 2001 roku, w drogim naszemu sercu Lwowie, błogosławiony papież Jan Paweł II podczas mszy beatyfikacyjnej w obrządku łacińskim wzywał: "Czas już oderwać się od bolesnej przeszłości!(…) Niech przebaczenie - udzielone i uzyskane - rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy gotowi będą stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności".
Dzięki tym wskazaniom Jana Pawła II powstał wspólny list pasterski Synodu biskupów naszego Kościoła i Konferencji Episkopatu Polski, który w 2005 roku uroczyście podpisali Jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu oraz Wielce Błogosławiony Lubomyr Kardynał Huzar, zwierzchnik naszego Kościoła. Wcześniej, w 1987 roku w przededniu jubileuszu 1000-lecia Chrztu Rusi-Ukrainy, kardynał Józef Glemp, Prymas Polski i mój poprzednik kardynał Myrosław Iwan Lubacziwśki wymienili się listami, w których wzywali swoich wiernych do przebaczenia i pojednania.
W czerwcu 2001 roku przed beatyfikacyjną Mszą Świętą w obrządku wschodnim i w obecności półtora miliona wiernych, kardynał Huzar wyznał: "Niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, ku naszemu ogromnemu żalowi, świadomie i dobrowolnie wyrządzili krzywdę swoim bliźnim spośród swego narodu czy innych narodów. Za wszystkich nich w Twojej obecności, Ojcze Święty, pragnę w imieniu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego prosić o przebaczenie Pana Stworzyciela i Ojca nas wszystkich, a także o przebaczenie tych, których w jakiś sposób skrzywdziliśmy my, synowie i córki naszego Kościoła. Żeby już nie ciążyła na nas straszliwa przeszłość i nie utrudniała naszego życia, chętnie przebaczamy tym, którzy w jakiś sposób skrzywdzili również nas". Dokładnie dzisiaj, 27 czerwca, mija dwunasta rocznica, kiedy wypowiedziano te słowa.
Dziś, w historycznej cerkwi warszawskiej, w obecności najwyższych władz Państwa Polskiego i hierarchii Kościoła Polskiego, pragniemy odnowić tę prośbę. Niech wespół z naszą modlitwą dotrą do każdej polskiej rodziny, która straciła bliskich z rąk moich rodaków. Niech pomogą ukoić ból i stratę. I niech służą nadziei na lepsze dziś i jutro w relacjach pomiędzy naszymi narodami.
Tę prośbę i nadzieję kierujemy również do rodzin ukraińskich, które straciły bliskich z rąk Polaków oraz do rodzin innych narodowości.
W pragnieniu udzielenia i uzyskania przebaczenia łączą się z nami Wielce Błogosławiony Filaret, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego oraz Wołyńska Rada Kościołów, w której skupieni są hierarchowie wspólnot chrześcijańskich.
Drodzy Bracia i Siostry,
Historycy nie powinni ustawać w wysiłkach na rzecz ustalenia faktów, dociekać przyczyn wydarzeń oraz wskazywać sprawców zła i zbrodni. Muszą jednak postępować sine ira et studio, w poszanowaniu prawdy i nigdy nie uciekać się do manipulacji. Ani tym bardziej przemilczać lub przeinaczać fakty, by bronić jakichś racji politycznych.
Politycy ukraińscy i polscy dołożyli wielu starań, by ranę Wołynia zabliźnić, lecz o niej nie zapomnieć. Pozostawili znaki pamięci i pojednania, przygotowują też nowe. Prezydentom, rządom i parlamentom dziękujemy za te świadectwa mądrości i służenia dobru wspólnemu. Na nasze wdzięczne wspomnienie zasługują szlachetne postacie intelektualistów i działaczy społecznych, którzy nie szczędzą trudu, by zbliżyć nas do wzajemnego przebaczenia i pojednania.
Polska jest dziś niepodległa oraz wolna i cieszy się członkostwem w rodzinie narodów europejskich. Ukraina jest niepodległa oraz wolna i aspiruje do członkostwa w Unii Europejskiej. Natchnieniem do tych starań, które wspiera nasz Kościół oraz inne współpracujące z nami wspólnoty chrześcijańskie, są wartości, na których opiera się Unia. Założona również dzięki wysiłkowi wielkich polityków chrześcijańskich. To oni doprowadzili do pojednania pomiędzy zwaśnionymi niegdyś narodami i dali przykład biskupom polskim, którzy w pamiętnym liście do biskupów niemieckich z 1965 roku profetycznie wzywali do wzajemnego przebaczenia.
W relacjach pomiędzy Ukraińcami a Polakami wypowiedziano już wiele słów i wykonano wiele gestów wzajemnego przebaczenia i pojednania. Dziś naszym szczególnym zadaniem jest zadbanie o to, by słowa te dotarły do każdego Ukraińca i każdego Polaka. Aby ludzie je przyjęli, zrozumieli ich znaczenie oraz odczuli potrzebę dzielenia się pojednaniem z bliźnimi. I aby pokój zagościł w ludzkich sercach i umysłach. To zadanie podejmujemy i do jego wykonania zapraszamy wszystkich ludzi dobrej woli w Ukrainie i w Polsce.
Niech Stwórca i Pan dziejów, który jest drogą, prawdą i życiem (J: 1-12) wejrzy na nasze modlitwy oraz prośby i wesprze nasze pragnienie oczyszczenia pamięci, pragnienie udzielenia i uzyskania przebaczenia oraz pojednania się z bratem.
Слава Ісусу Христу! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Abp Michalik o pokorze i poczuciu winy w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej
Szanowny Panie Prezydencie, Szanowni Państwo, Dostojni Współbracia w posłudze pasterskiej, Bracia i Siostry.
Człowiek wierzący zawsze, także w najtrudniejszych okolicznościach z modlitwy do Boga czerpie siłę i odwagę do podejmowania właściwych decyzji.
Dlatego: "zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną" (PS. 23). "Gdzie bowiem wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20).
Jezus Chrystus uczy nas nowego spojrzenia na życie i na cierpienie, na to co godne i trwałe, i na to, co hańbiące w oczach Boga, dzięki Niemu odnosimy wszystko do wymiaru wieczności, aby bezpieczniej chodzić po tej ziemi:
"Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga… Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu" (Rz 14, 10n).
"Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą… Chrystus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci" (1J 3, 16).
Nasze spotkanie - przedstawicieli Kościoła Greckokatolickiego oraz Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie i w Polsce - rozpoczynamy od wspólnej modlitwy w obecności najwyższych władz Rzeczpospolitej oraz przedstawicieli władz Ukrainy. Chcemy w duchu pokory i w poczuciu winy przynieść przed Boży tron bolesny fragment historii naszych narodów w 70 rocznicę zbrodni wołyńskiej, wydarzeń, które pochłonęły dziesiątki tysięcy bratobójczych ofiar spośród Polaków na Wołyniu.
Modlimy się także za tych Ukraińców, zwłaszcza duchownych grekokatolickich i prawosławnych, którzy zginęli za to tylko, że nieśli pomoc Polakom. Są chwałą Ukrainy, są chwałą Kościoła i Cerkwi.
Modlimy się także za nieżyjących sprawców zbrodni, aby im Bóg także okazał miłosierdzie i miłość, której sami nie zdołali okazać za życia swoim bliskim.
Chcemy się również modlić o światłe i odważne serca dla nas, abyśmy w czas próby zdołali przezwyciężyć niechęć i nienawiść i potrafili wytyczać szlachetne cele naszym narodom oraz chronić je przed wyborem niewłaściwych środków.
Przecież i dziś, w 70 lat po bolesnych wydarzeniach, jakże trudno nam chrześcijanom przychodzi przyznać rację, że "każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą" (1J 3).
Deklaracja naszych Kościołów, którą mamy jutro podpisać, nasze spotkania i dzisiejsza modlitwa jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem ofiar wołyńskiej zbrodni. To jest pragnienie odcięcia się od złych doświadczeń, to dowód pokornej wiary próbującej zachować posłuszeństwo Ewangelii przebaczenia i pojednania, ale także to znak zdrowego i odważnego patriotyzmu - odcinającego się od nacjonalistycznej, czy zaściankowej szkoły myślenia.
Budowanie bowiem bezpiecznych perspektyw współistnienia naszych narodów jest niemożliwe bez uzdrowienia relacji z sąsiadami. Relacje z Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami, Litwinami, Słowakami i Czechami, to dla Polaków egzamin z przydatności w europejskiej wspólnocie narodów, ale budowanie bezpiecznych i twórczych perspektyw przyszłości jest niemożliwe bez uzyskania wiarygodności w ocenie trudnych momentów historii naszych dziejów.
Nie służylibyśmy chrześcijańskiej Ukrainie ani godnej chrześcijańskiej Polsce gdybyśmy próbowali dyspensować się od stawiania sobie samym i naszym wiernym wymagań moralnych, gdybyśmy nie przestrzegali przed nieszczęściami, jakie płyną z przemocy słownej, której dziś tyle w środkach przekazu, a która tak często prowadzi do haniebnych czynów, gdybyśmy zamilkli wobec niebezpieczeństw związanych z łamaniem prawa natury i praw Boskich w imię posłuszeństwa zewnętrznym zarządzeniom, gdybyśmy nie budzili nadziei w sercach ludzi, jaka płynie z prawdy, że w nas samych Bóg złożył potencjał dobra, a słabość i grzech jest tylko jego zaprzeczeniem.
Nasze narody (jak i wszystkie narody europejskie) dziś kurczą się, wymierają. Przyczyn jest wiele, ale chyba najważniejszą jest zanik radości życia, sił ducha do przezwyciężania trudności, spowodowany eliminowaniem i osłabieniem wiary, relatywizmem moralnym, pominięciem zdrowej hierarchii wartości, bez czego gubi się człowieczeństwo odważne, szlachetne i piękne.
Współczesne wyzwania są równie ważne i równie trudne jak te sprzed lat, i uświadomienie ich sobie jest pierwszym krokiem do obudzenia woli nowego życia i działań uzdrawiających.
W naszych wysiłkach nie jesteśmy sami, jest rzesza ludzi prawych, jest z nami bliskość Chrystusa i Ducha Świętego, którego wymadlają nam wielcy Prekursorzy pojednania polsko - ukraińskiego: bł. Jan Paweł II, śp. Kard. Józef Glemp, żyjący jeszcze Kard. Lubomir Huzar, a przede wszystkim wymadlają święci Męczennicy z Wołynia.
Skomentuj artykuł