Nabożeństwo żałobne za ofiary rewolucji 1917

KAI / psd

Przed ciągle jeszcze zamkniętą dla kultu świątynią św. Jana Teologa w Moskwie odprawiono w niedzielę panichidę (nabożeństwo żałobne) za ofiary rewolucji, rozpoczętej 7 listopada 1917 r. Przed rozpoczęciem nabożeństwa główny celebrans, ks. protojerej Wsiewołod Czaplin, zaznaczył, że modlitwa za zmarłych zostanie odmówiona za wszystkich, którzy zginęli w tamtych, strasznych latach: za rewolucjonistów i ich przeciwników.

Zdaniem ks. Czaplina, przewodniczącego Synodalnego Wydziału ds. Kontaktów Wzajemnych Kościoła i Społeczeństwa w Patriarchacie Moskiewskim, wielu z tych, którzy nieśli śmierć i cierpienie na początku XX wieku, nie wiedzieli, co robią.

„Rewolucja 1917 roku była przykładem przemocy nad wolą narodu” – mówił dalej ks. protojerej. Podkreślił, że ludzie, którzy przechwycili władzę w październiku (według kalendarza juliańskiego – KAI), nie mieli za sobą poparcia większości mieszkańców Rosji i w najokrutniejszy sposób narzucali im swój reżim.

Jednym ze skutków rewolucji bolszewickiej jest trwająca do dziś sytuacja, że niektóre świątynie ciągle jeszcze nie zostały zwrócone wspólnotom wierzących – stwierdził ks. Czaplin. Dodał, że jednym z takich obiektów jest właśnie cerkiew św. Jana Teologa, przed której murami została odprawiona panichida. Fronton świątyni nadal „zdobi” herb nieistniejącego państwa – ZSRR, na jej kopule nie ma krzyża, zamiast którego rośnie tam drzewo. Miejscowa wspólnota wiernych, którą tworzą studenci Rosyjskiego Instytutu Prawosławnego, musi modlić się na podwórzu, sam zaś obiekt zajmuje nadal Muzeum Moskwy.

Ks. Czaplin przypomniał, że sytuacja z cerkwią św. Jana Teologa nie jest wyjątkowa. W Moskwie i w wielu innych miastach Rosji dotychczas nie przekazano wspólnotom religijnym cerkwi, meczetów, synagog, kościołów katolickich i innych obiektów tego rodzaju – podkreślił przedstawiciel Patriarchatu Moskiewskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nabożeństwo żałobne za ofiary rewolucji 1917
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.