Nie bierze, ale daje pieniądze za ślub

(fot. Jason Pier in DC / flickr.com)
PAP / drr

500 euro w gotówce w prezencie dla każdej młodej pary zamiast pobierania opłaty za udzielenie ślubu - oto antykryzysowa inicjatywa proboszcza z północy Włoch. Zapewnił, że nie tylko on wystąpił z taką ofertą.

Lokalny dziennik "Il Resto del Carlino" podał, że proboszcz z miejscowości Volania, koło Ferrary, Giancarlo Pirini zniósł w swoim kościele zwyczaj pobierania opłaty za ślub. Zamiast inkasować datki, sam postanowił wspierać finansowo wszystkie młode pary dając im po pół tysiąca euro na początek nowej drogi życia.

DEON.PL POLECA

Proboszcz uznał, że tego rodzaju pomoc jest niezbędna w dobie poważnego kryzysu we Włoszech, podczas którego jednym z największych problemów jest bardzo wysokie bezrobocie wśród młodych ludzi, przekraczające 25 procent.

- Jakiś czas temu przeglądając księgę parafialną z rejestrem zawartych małżeństw zauważyłem, że jest to wciąż ta sama księga zaczęta jeszcze w 1955 roku - powiedział ksiądz Pirini. Przyznał, że zasmuciła go to. W ostatnich latach w jego kościele nie udzielono żadnego ślubu.

- Wyobrażam sobie, że wielu młodych ludzi ma zamiar się pobrać, ale rezygnuje w obawie przed trudnościami ekonomicznymi, na jakie mogą napotkać budując rodzinę - dodał.

Dlatego ksiądz Pirini zdecydował się zastosować bodziec finansowy, biorąc przykład z takiej samej inicjatywy innego proboszcza z północy Włoch. Obaj mają nadzieję, że ich inicjatywa znajdzie licznych naśladowców.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie bierze, ale daje pieniądze za ślub
Komentarze (4)
B
Bea
12 czerwca 2012, 09:12
Świetny pomysł! Ten proboszcz wspiera młode małżeństwa finansowo. Daje jakby wyprawkę na Nową Drogę Życia. Wspaniały pomysł, godny naśladowania w naszych parafiach :-). I jak widać jego parafia całkiem dobrze funkcjonuje.
co łaska
11 czerwca 2012, 22:26
jestem za małżenstwem, ale żeby aż tak... Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Taki złotym środkiem byłby brak opłat za ślub w takiej formie w jakiej to się przyjęło. O ile jestem za tym by dawać 'co łaska", o tyle wiem, że jest to źle obecnie rozumiane. Trudno uwierzyć, że zwrot "co łaska" może rzeczywiście rozumieć "co łaska". Zwykle (nie wszędzie)kryje się bowiem pod tym konkretna kwota  "Co łaska " - oznacza nie mniej niż...np. 500 zł.  A przecież jest "darmo dostaliście, darmo dawajcie" . Czyż nie tak????
A
ankieta
11 czerwca 2012, 18:08
 jestem za małżenstwem, ale żeby aż tak... Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Taki złotym środkiem byłby brak opłat za ślub w takiej formie w jakiej to się przyjęło. O ile jestem za tym by dawać 'co łaska", o tyle wiem, że jest to źle obecnie rozumiane.  Trudno uwierzyć, że zwrot "co łaska" może rzeczywiście rozumieć "co łaska". Zwykle (nie wszędzie)kryje się bowiem pod tym konkretna kwota
M
małżonek
11 czerwca 2012, 17:14
Tonący brzytwy się chwyta. Jeśli dawanie pieniędzy miałoby skłonić młodych do ślubu, to lepiej niech się nie pobierają. Potem będą mieli pretensje, że się złączyli z powodu proboszcza. Tutaj trzeba pracować nad wiarą, a nie wyszukiwać jakieś wybiegi i pozorne rozwiązania. Ludzie nie biorą ślubu kościelnego, bo nie wierzą.