Nie lekceważmy konsekwencji suspensy

KAI / kn

Do tego, by nie lekceważyć konsekwencji suspendowania księży apeluje do świeckich Akcja katolicka w Polsce. W liście podpisanym przez prezes Halinę Szydełko, przypomina, że świadome branie udziału w sakramentach sprawowanych przez suspendowanego kapłana oznacza popełnienie grzechu ciężkiego. Podkreśla też, że postawa taka wynika z braku znajomości Katechizmu Kościoła Katolickiego i jednocześnie ludzkiej życzliwości wobec suspendowanego duchownego.

"Wszyscy, którzy mniej lub bardziej świadomie występują przeciwko Pasterzom Kościoła dają godne ubolewanie świadectwo braku pokory i miłości do Kościoła, które to przymioty powinny cechować każdego oddanego Bogu chrześcijanina. Godne ubolewania jest również to, że niektórzy katolicy przypominają sobie o swoich związkach z Kościołem, oświadczając publicznie "My to Kościół", tylko w sytuacji gdy są przeciwni swojemu biskupowi" - czytamy w przesłanym KAI dokumencie.

Publikujemy treść listu Akcji Katolickiej:

DEON.PL POLECA

Konsekwencje kary nałożonej na duchownego dla świeckich

Niedawne wydarzenia w jednej z polskich diecezji, w której miejscowy ordynariusz nałożył karę suspensy na podległego mu duchownego ( zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego , 1371, 2° ) pokazały jak wielka jest niewiedza świeckich co do skutków, jakie powoduje ten rodzaj sankcji.

Gwoli wyjaśnienia trzeba dodać, że wg. cytowanego kodeksu kara jest nakładana gdy duchowny okazuje nieposłuszeństwo Stolicy Apostolskiej, ordynariuszowi lub przełożonemu, którzy zgodnie z prawem coś nakazują lub czegoś zakazują, a co więcej, gdy ten, po upomnieniu, trwa w nieposłuszeństwie. Przyczyny takiej decyzji podejmowanej przez ordynariusza nie są zatem błahe. Sama decyzja zapada w drodze dłuższego postępowania, tak aby mający być obłożony sankcją kapłan miał szansę zrewidowania swego postępowania. Konsekwencją kary jest odsunięcie księdza od sprawowania czynności kapłańskich. Oznacza to, że suspendowany duchowny nie ma prawa udzielania sakramentów, a wierni uczestniczący w odprawianych przez niego sakramentach narażają się na popełnienie grzechu ciężkiego.

Niestety, zdarza się, że świeccy albo nie rozumieją istoty tego zagadnienia, albo nawet lekceważą konsekwencje wypływające z faktu suspendowania ich duszpasterza. Możemy bowiem nie znać szczegółowo litery prawa kościelnego, ale mając świadomość takiej kary nałożonej na księdza, musimy również zdawać sobie sprawę, że korzystanie z udzielanych przez niego sakramentów jest niczym innym jak świadomym obrażaniem Boga. Skutki duchowe takiego postępowania są dramatyczne zarówno dla osób duchownych, jak i dla samych świeckich. Popełnienie grzechu ciężkiego oznacza bowiem utratę łaski uświęcającej, a tylko będąc pod jej działaniem, możemy uczestniczyć w pełnym życiu sakramentalnym. Należy pamiętać, że tylko i wyłącznie sakramenty sprawowane w liturgii Kościoła otwierają nas na żywe relacje w komunii z Bogiem i innymi ludźmi.

Nie tak dawno w bardzo podobnym komunikacie Zarząd Akcji Katolickiej w Polsce poinformował, że nie ma zwyczaju i nie zamierza komentować decyzji hierarchii kościelnej podejmowanych zgodnie z prawem kanonicznym i autonomią danej struktury Kościoła. Po raz kolejny stajemy jednak przed faktem niesubordynacji księdza, a co więcej, wciąganiem w ten konflikt świeckich, którzy często w dobrej woli, z czysto ludzkiej życzliwości dla swego duszpasterza, ponadto na skutek nieznajomości Kodeksu Prawa Kanonicznego, zajmują w sytuacji konfliktowej stanowisko sprzyjające suspendowanemu duchownemu. Ponownie pragniemy zatem przypomnieć osobom świeckim, co mówi na ten temat Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie stwierdzający, że biskup poprzez akt konsekracji w sposób szczególny i dostrzegalny przyjmuje rolę samego Chrystusa stając się prawdziwym i autentycznym nauczycielem wiary. Raz jeszcze trzeba mocno podkreślić, że wszyscy, którzy mniej lub bardziej świadomie występują przeciwko Pasterzom Kościoła dają godne ubolewanie świadectwo braku pokory i miłości do Kościoła, które to przymioty powinny cechować każdego oddanego Bogu chrześcijanina. Godne ubolewania jest również to, że niektórzy katolicy przypominają sobie o swoich związkach z Kościołem, oświadczając publicznie "My to Kościół", tylko w sytuacji gdy są przeciwni swojemu biskupowi.

Bardzo często taka postawa świeckich, którzy stają, jak im się wydaje w słusznej sprawie, wynika z braku elementarnej wiedzy z zakresu Katechizmu Kościoła Katolickiego. To obok Pisma św. fundamentalny dokument, którego nieznajomość, jak widać, doprowadza do niebezpiecznych i gorszących konsekwencji. Jest to wielkie wyzwanie dla lokalnych wspólnot parafialnych i dla wszystkich wiernych, aby nie tylko nadrobić braki w znajomości nauki Kościoła, lecz przede wszystkim, aby umieć wzbudzić w sobie wrażliwość na wymogi, jakie stawia przed każdym chrześcijaninem życie i działanie w mocy Bożej Łaski."Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga". ( Ef 2, 8 ). Chrystus, lekarz naszych dusz i ciał, dopuszczając nas poprzez sakramenty do wtajemniczenia chrześcijańskiego, daje nam wiele szans otwarcia się na dar Bożej Łaski. Nie marnujmy tej szansy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie lekceważmy konsekwencji suspensy
Komentarze (4)
11 września 2013, 23:00
"W tym przypadku chodzi o podpunkt 2. Cały problem w tym, że arcybiskup łódzki w żaden sposób nie wykazał, że roszcząc sobie prawa do kościoła będącego oczywistą własnością fundacji - postępuje zgodnie z prawem. A jeśli dziala wbrew prawu - nałożenie suspensy jest bezprawne i nie powoduje skutków. Poza problemami pani Szydełko i członków Akcji Katolickiej." Zapytam Pana krótko: czy Pana zdaniem rzeczą raczej właściwą, czy raczej zdrożną jest fakt, że ksiądz jest biznesmenem? Pytam, bo moim zdaniem próba rozwiązania sytuacji przez biskupa nie jest chęcią zawłaszczenia mienia. Raczej dziwi mnie postwa księdza, który zachowuje się tak, jakby pomylił powołanie kapłańskie z powołaniem do realizowania zmysłu ekonomicznego, który niewątpliwie ma. Tylko czy on ma teraz zamiar być księdzem, czy też tworzyć swój własny "Kościół" w oparciu o własne środki finansowe, bo tak najwyraźniej traktuje obiekty również kultu religijnego? A może tylko wydaje mi się, że robi dokładnie to drugie? Jestem ciekawa również pańskiego zdania na temat zaleceń papieża Franciszka. Ostatnio kto żyw, chętnie popiera skromność i wstrzemięźliwość finansową. Czy Pana zdaniem to jest dobre? Bo jeśli tak, to pierwszym Pan powinien być wśród tych, których co najmniej zdziwieniem napawa fakt, że ksiądz postanowił potraktować fragment terenu parafii jako własne mienie. Jakby nie był księdzem.
11 września 2013, 22:46
@Jan Antoni Kłys Proszę szopy nie odstawiać. O.Pio był genialnym przykładem posłuszeństwa. Reszta to szukanie uzasadnienia dla zwycięstwa ludzkiego zrozumiałego, bo łatwego do zrozumienia - ale jednak ego. To prawda, że nie jest łatwo iść śladami człowieka takiego jak np. o. Pio. Nie znaczy to jednak, że nie jest to właściwy wzór w przeciwieństwie do różnych pseudowzorów.
LS
le sz
11 września 2013, 22:06
Kobieta, zgodnie z tradycją, powinna milczeć w Kościele. Orzeczenia pani Szydełko są funta kłaków niewarte, po prostu podlizuje się arcybiskupowi. Wystarczy przytoczyć inny zapis KPK: Futka kłaków niewarte to są orzeczenia pana Jana Antoniego Kłysa i przytaczana przez niego pseudoargumentacja. Wystarczy zapoznać się powszechnie dostępnymi informacjami i dokumentami. Suspensa została nałożona na xStasiaka w wyniku olewania przez niego wcześniejszych kanonicznych upomnień. Linki do nich są na stronie Kurii: [url]http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news_id=09a32eb9e506e3b2954bde835fa71a50[/url] Powoływanie na kan. 1371.2 KPK i insynuacje pana Kłysa, że chodzi rzekomo o roszczenia przez arcybiskupa praw do kościoła będącego własnością fundacji nie mają żadnego pokrycia z rzeczywistością. A powoływanie się na kan.1335 jako dowodu nie obowiązywania suspensy jest wręcz kuriozalne, skoro kanon ten nie mówi o standardowej posłudze duszpasterskiej lecz o zawieszeniu dyspensy w sytuacjach wyjątkowych, np wobec niebezpieczeństwa śmierci.
JA
Jan Antoni Kłys
11 września 2013, 19:29
Kobieta, zgodnie z tradycją, powinna milczeć w Kościele. Orzeczenia pani Szydełko są funta kłaków niewarte, po prostu podlizuje się arcybiskupowi. Wystarczy przytoczyć inny zapis KPK: Kan. 1335 Jeżeli cenzura zabrania sprawowania sakramentów lub sakramentaliów albo podejmowania aktów rządzenia, zakaz zostaje zawieszony, ilekroć jest to konieczne do udzielenia posługi wiernym znajdującym się w niebezpieczeństwie śmierci; jeśli cenzura wiążąca mocą samego prawa nie została deklarowana, zakaz ulega ponadto zawieszeniu, ilekroć wierny prosi o sakrament lub sakramentalia bądź o akt rządzenia; wolno zaś o to prosić z jakiejkolwiek słusznej przyczyny. To po pierwsze. A po drugie? Kanon 1371 brzmi, czego gorliwa klakierka nie raczyła zauważyć (ani przytoczyć): Kan. 1371 - 1° kto poza wypadkiem, o którym w kan. 1364, § 1, głosi naukę potępioną przez Biskupa Rzymskiego lub przez sobór powszechny, bądź z uporem odrzuca naukę, o której w kan. 752, i nie odwołuje tego mimo upomnienia ze strony Stolicy Apostolskiej lub ordynariusza; 2° kto w inny sposób okazuje nieposłuszeństwo Stolicy Apostolskiej, ordynariuszowi lub przełożonemu, którzy zgodnie z prawem coś nakazują lub czegoś zakazują, i po upomnieniu trwa w nieposłuszeństwie. W tym przypadku chodzi o podpunkt 2. Cały problem w tym, że arcybiskup łódzki w żaden sposób nie wykazał, że roszcząc sobie prawa do kościoła będącego oczywistą własnością fundacji - postępuje zgodnie z prawem. A jeśli dziala wbrew prawu - nałożenie suspensy jest bezprawne i nie powoduje skutków. Poza problemami pani Szydełko i członków Akcji Katolickiej.