"Nie możemy przyjąć preambuły doktrynalnej"

KAI / drr

Trudna sytuacja Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X wynika z żądań stawianych przez Watykan w "preambule doktrynalnej" oraz fakt, że Stolica Apostolska nie potrafi wyraźnie przedstawić woli Ojca Świętego - stwierdził w opublikowanym 15 kwietnia b.r. "Liście do dobrodziejów" przełożony lefebrystów, bp Bernard Fellay.

Mówiąc o aktualnych trudnościach bp Fellay stwierdził, że wymagań zawartych w "preambule doktrynalnej" będącej warunkiem normalizacji sytuacji kanonicznej Bractwa "nie mogliśmy i nie możemy nadal podpisać". Wyjaśnia, że chodzi o trudności natury doktrynalnej: całkowitą akceptację II Soboru Watykańskiego oraz Mszału Pawła VI. Przyznaje, że w płaszczyźnie doktrynalnej rozmowy obydwu stron znajdują się w punkcie wyjścia, tak jak w latach siedemdziesiątych XX wieku.

Przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X cytuje szereg tez założyciela tego ugrupowania, abp Marcela Lefebvre'a, oraz swego bezpośredniego poprzednika, ks. Franza Schmidbergera insynuujących szkodliwość II Soboru Watykańskiego. - Błędy, które oni wytykali, wytykamy także i my" - napisał bp Fellay. "Błagamy Boga i władze Kościoła, a zwłaszcza nowego papieża Franciszka, Wikariusza Chrystusa, Następcę Piotra, by nie pozwolił na zatracenie dusz, ponieważ nie otrzymują zdrowej doktryny, objawionego depozytu, wiary bez której nikt nie może być zbawiony, nikt nie może podobać się Bogu - czytamy w dokumencie.

W styczniu b.r. opublikowano list wiceprzewodniczącego Papieskiej Komisji Ecclesia Dei, abp Augustina Di Noia OP do bpa Fellaya, a za jego pośrednictwem do należących do niego duchownych, proponując drogi wyjścia z impasu w jakim się znalazły wzajemne relacje. Stolica Apostolska gotowa jest uznać charyzmat abp Marcela Lefebvre'a i utworzonego przezeń dzieła - to znaczy "formacji kapłańskiej", a nie "retoryki szorstkiej i antyproduktywnej" czy też "udzielanie sobie misji sądzenia i poprawiania teologii", lub "publicznego korygowania innych w Kościele". Ponadto wskazano, że w Kościele katolickim mogą istnieć różnice zdań, i że pluralizm teologiczny jest uzasadniony o tyle, o ile nie narusza jedności wiary rozumianej w sensie obiektywnym. Może on pobudzać Magisterium Kościoła do lepszego formułowania swego nauczania. Nie może być natomiast mowy o "magisterium paralelnym", przyznawaniu sobie prawa do określania prawd wiary.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie możemy przyjąć preambuły doktrynalnej"
Komentarze (15)
L
LIST
17 kwietnia 2013, 01:40
Drodzy Przyjaciele i Dobroczyńcy!   Cóż jest dobrego w poświęceniu się służbie ludziom, jeśli  zarazem ukrywa się przed nimi to, co naprawdę istotne, ich cel i sens życia oraz powagę i ciężkość grzechu, który odwodzi ich od tego [co ważne]? Dzieła charytatywne uczynione dla biednych, potrzebujących, chorych, zawsze  stanowiły  prawdziwy obiekt troski Kościoła i nie wolno nam się od  nich wymawiać. Jeżeli jednak owa troska zamienia się w filantropię koncentrującą się na człowieku, wówczas Kościół nie wykonuje już swojej misji, nie prowadzi już dusz ku Bogu, co można uczynić jedynie w nadprzyrodzony sposób: przez wiarę, nadzieję, miłość i łaskę. A więc przez potępienie wszystkiego, co stoi z nimi w sprzeczności, tj. błędy przeciwko wierze i moralności. Ponieważ, jeśli ludzie grzeszą, czyniąc to z braku takiego potępienia, to idą na wieczne zatracenie. Racją istnienia Kościoła jest ich ochrona i pomoc w uniknięciu nieszczęścia wiecznego potępienia. Bez załamywania rąk z powodu tego strasznego kryzysu ani liczby prałatów i biskupów, którzy prowadzą Kościół ku samozniszczeniu – jak to przyznał Paweł VI – kontynuujemy, w miarę naszych możliwości, głoszenie, że Kościół nie może zmienić ani swoich dogmatów, ani moralności, bowiem nikt nie może wprowadzać zmian w tych szacownych instytucjach, nie powodując prawdziwej katastrofy. Chociaż niektóre drugorzędne zmiany odnoszące się do formy zewnętrznej muszą następować – jak to się dzieje we wszystkich ludzkich instytucjach – w żadnym wypadku nie mogą one być czynione niezgodnie z zasadami, którymi Kościół kierował się przez wszystkie poprzednie wieki. Bp Bernard Fellay - CAŁY LIST : [url]http://news.fsspx.pl/?p=2641[/url]
16 kwietnia 2013, 20:38
Jeśli ktoś nie rozumie Mszy Świętej bez słów, to i gdy się ją będzie tłumaczyć jej właściwie rozumieć. Bo jej sens przekracza znaczenie Literalne... KIedy ktoś patrzy na MękęChrystusa i nwie, zę dał on swoje ciało i swojąkrew na Ok8up za ludzi, to wie wszystko, choćnie wie niczego. Wie, zę to tajemnica niezgłębiona, przy której człowiek staje sięosłup[aiły, zadziwiony, zachwycony, mały... szczęśliwy...
A
Agata
16 kwietnia 2013, 20:27
A o czym w takim razie mówimy? Bo ja mam na myśli uznanie świeceń bpa Williamsona, który głosił, że holocaust nigdy nie miał miejsca... 
L
leszcz
16 kwietnia 2013, 15:52
Lefebryści nigdy nie zaakcepują ostatniego soboru, kontestacja tegoż to element ich tożsamości, najczulej przez nich pieszczony. A Kościół nie odwoła tego, co rozeznał jako światło Ducha Świętego i co wciąż rozeznaje jako Bożą inspirację. Liturgia jest najmniejszym problemem, Eucharystia może być sprawowana według różnych rytów i przy wzajemnym szacunku miłosników Tridentiny i Mszy posoborowej (jedni i drudzy musieliby  jednak popracować nad tym, by nie krytykować innych rytów). Prawdziwym problemem są jednak te różnice doktrynalne, moim zdaniem, nie do pogodzenia. KK i lefebrystów dzieli filozoficzna i antropologiczna przepaść. Schody zaczynaja się już gdy tradycjonaliści zaczynają kwestionować wolność religijną człowieka. A potem...im dalej w las, tym więcej drzew. Dlatego uważam, że prawdopodobieństwo dogadania się duchowych dzieci Lefebrve'a  z duchowymi dziećmi Soboru Watykańkiego II jest równie wysokie, co trafienie szóstki w Lotto.
A
Agata
16 kwietnia 2013, 15:38
... Ta - jak to ujmujesz - "wpadka" wynikła z braku informacji. Gdyby wiedziano o otwarcie głoszonych poglądach Williamsona, jego sprawa byłaby traktowana osobno. Benedykt XVI sam wyraźnie się na ten temat wypowiedział - można sprawdzić w "Światłość świata". ... Ja to traktuję jako wpadkę obu stron - Watykan zbyt zaufał lefebrystom a oni nie potrafili upilnować jednego ze swoich biskupów. To środowisko już ma wiele podwspólnot i nie wiadomo czy nie podzieli losu wspólnot prostestanckich. W sumie jak inaczej - nieposłuszeństwo jest ich cechą założycielską.
A
Agata
16 kwietnia 2013, 15:27
ech, czy dałoby się rozmawiać o mozliwości dialogu niż podkreślac różnice? Ja sama nie mam zaufania do tej formacji, a nawet z niechęcią natykam się na ich artykuły w internecie, (nie mówię tu o deonowych trollach), chociaż znam osobiście osoby udzielające się w Bractwie. Moim zdaniem, gdyby udało się znaleźć kompromis to byłoby to z korzyścią dla Kościoła - radyklani konserwatyści mileiby swoją niszę, swoją wspólnotę.  No bo z drugiej strony czasem ich krytyka ma sens i chyba jestem sobie w stanie wyobrazić co w tej duchowości przyciąga. Ale nie kosztem podważnia autorytetu KRK i Papieża. Koniec kropka.   
16 kwietnia 2013, 15:18
Ja nie dziwię się watykańskiej ostrożności, szczególnie po wpadce z bp Williamsonem... ... Ta - jak to ujmujesz - "wpadka" wynikła z braku informacji. Gdyby wiedziano o otwarcie głoszonych poglądach Williamsona, jego sprawa byłaby traktowana osobno. Benedykt XVI sam wyraźnie się na ten temat wypowiedział - można sprawdzić w "Światłość świata".  Biskup Williamson zresztą sam z Bractwa się wyrzucił - z powodu nieposłuszeństwa został z niego usunięty 24 października 2012. Tak więc ta sytuacja nie dowodzi watykańskiej ostrożności, tylko wewnętrznych sporów w samym Bractwie, które nie mogą nie przekładać się na kwestię pojednania z Rzymem.
16 kwietnia 2013, 15:01
@Penny Watykan raczej jest nieostrozny w miłości, niż zbyt ostrożny :-) Jeśli sami lefebrysci deklarują, ze nie moga sie zgodzić z nauczaniem Kościoła to nie daja szansy... zachowanie liturgii było wyrazem sprzeciwu a nie wierności w tym problem. Zapytaj się czy moga przejść na ryt koptyjski ;-)
A
Agata
16 kwietnia 2013, 14:51
Jazmig - su sparawa nie jest taka prosta, nie wiem jak maronici, ale koptowie po prostu mają inne korzenie kulturowe. Natomiast lefebryści pochodzący z tej samej formacji, jednak nie zgadzający się w kilku kwestiach mogliby rozsadzać Kościół od środka. Jo to tak widzę, chociażby na przykładzie ich aktywności w internecie czy czytając publikacje na temat SWII.  Reasumiując - to nie jest tak, że biedni lefebryści są odrzucani przez małostkowy Watykan, tylko obu stronom w wyniku wieloletniego konfliktu trudno znaleźć wspólne punkty. Ja nie dziwię się watykańskiej ostrożności, szczególnie po wpadce z bp Williamsonem...
K
katolik
16 kwietnia 2013, 14:49
Bogu niech będą dzięki za wieność Bractwa św. Piusa X Przykazaniom Bożym i Tradycji. Ap  12: 17  "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6  Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
16 kwietnia 2013, 14:35
@jazmig Bractwo Sw Piusa X jednoznacznie uważa, że nie może podpisac z powodów doktrynalnych, więc proszę zwróć sie do nich by zmienili zdanie.
jazmig jazmig
16 kwietnia 2013, 14:31
@T7HRR Można i chętnie by to zrobiono... Tyle, ze prałatura nie pomoże na różnice doktrynalne... ... W KK jest wiele odłamów, jak maronici, koptowie itd. i jakoś różnice doktrynalne nie utrudniają ich obecności w KK. Nie ma problemów w różnicach doktrynalnych, bo te różnice są nieznaczne i nie dotyczą podstawowych kwestii wiary, a raczej interpretacji niektórych spraw. Msza Pawła VI nie jest żadną doktryną, skoro w KK są msze w różnych obrządkach starszych nie rzymsko-katolicki. Msza Trydencka jest mszą pełnoprawną, BXVI przywrócił ją jako normalną mszę. Dlatego nie w różnicach doktrynalnych jest problem, lecz w niechęci watykańskich urzędników do lefebrystów. BXVI nie zdecydował się na ucięcie tej sprawy i stworzenie ram instytucjonanych dla lefebrystów, może Franciszek załatwi tę sprawę ostatecznie.
A
Alfista
16 kwietnia 2013, 13:31
Pytanie czy chodzi o rację, czy o prawdę? A ten cały Kiko ze swoją doktryną, jakoś swoje robi a KRK go uznaje.
16 kwietnia 2013, 13:25
Można utworzyć odrębną prałaturę dla lefebrystów i po problemie. Skoro Watykan realizuje wiele pomysłów protestantów, które mocno odbiegają od Tradycji, to nie rozumiem oporów w uznaniu, że pewna grupa katolików pozostanie przy nauczaniu KK sprzed Vaticanum II. Można i chętnie by to zrobiono... Tyle, ze prałatura nie pomoże na różnice doktrynalne...
jazmig jazmig
16 kwietnia 2013, 13:18
Można utworzyć odrębną prałaturę dla lefebrystów i po problemie. Skoro Watykan realizuje wiele pomysłów protestantów, które mocno odbiegają od Tradycji, to nie rozumiem oporów w uznaniu, że pewna grupa katolików pozostanie przy nauczaniu KK sprzed Vaticanum II.