"Nie można się zgodzić na dyskryminację"

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
KAI / psd

 Gromadzimy się w sercu Warszawy, aby otwarły się wszystkie możliwości, aby nie było zakazów i trudności, które nie są niczym uzasadnione, chyba poza nienawiścią do prawdy i wrogością do własnego narodu - mówił bp Antoni Dydycz podczas Mszy św. na Placu Trzech Krzyży przed rozpoczęciem marszu w obronie wolnych mediów i na rzecz przyznania TV Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie. Biskup podkreślał też, że nie można się zgodzić na jakąkolwiek dyskryminację TV Trwam i innych katolickich mediów.

Na Placu Trzech Krzyży zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy osób. Na frontonie kościoła św. Aleksandra zawisł banner ze słowami "Jestem Pamiętam Czuwam Trwam". W górze powiewały biało-czerwone flagi i transparenty z emblematami Radia Maryja i TV Trwam.

Wśród uczestników Eucharystii i marszu są członkowie Rodziny Radia Maryja, stowarzyszenia "Solidarni 2010", klubów "Gazety Polskiej", związkowcy NSZZ "Solidarność".

W Mszy uczestniczyli ponadto politycy Prawa i Sprawiedliwości z Jarosławem Kaczyńskim oraz Solidarnej Polski ze Zbigniewem Ziobrą. Obecna była posłanka PiS Elżbieta Kruk, była przewodnicząca KRRiT.

"Gromadzimy się tutaj, w sercu Warszawy, aby przyczynić się do jeszcze pełniejszego rozwoju naszej ojczyzny: aby otwarły się wszystkie możliwości, aby nie było zakazów i ograniczeń, takich trudności, które nie są niczym uzasadnione, chyba poza nienawiścią do prawdy i wrogością do własnego narodu" - powiedział rozpoczynając homilię bp Dydycz.

Następnie zaapelował do dziennikarzy: "nie bójcie się Chrystusa". - My, zebrani na Placu Trzech Krzyży, modlimy się o to, by sprawiedliwości stało się zadość, aby telewizja Trwam mogła korzystać z kolejnych osiągnięć technicznych i znalazła się na multipleksie. Oby jak największa liczba ludzi, w kraju i poza granicami, mogła korzystać z tych dobrodziejstw, jakimi nas ubogaca telewizja Trwam" - dodał.

Manifestację określił jako "braterską, pokojową". - Jest nas wielu, bo do tu zgromadzonych możemy dodać tych, którzy z różnych przyczyn przybyć nie mogli - tłumaczył bp Dydycz, dziękując za to, że w łączności duchowej z manifestującymi w stolicy są przedstawiciele Polonii na całym świecie.

Wyraził nadzieję, że "w sposób duchowy razem z nami są także ci, którzy podczas ostatniej wojny oddawali życie, zwłaszcza ci pomordowani w Katyniu". - Chcemy modlić się za tych, którzy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nie żałowali swego trudu, poświęcenia, tracili wiele, a jednak pamiętali o potrzebach ojczyzny - mówił hierarcha.

"Chcemy też pokłonić się i podkreślić więź z nami tych, którzy polegli pod Smoleńskiem" - dodał bp Dydycz.

"Niech nas wspomaga Królowa Polski, niech nas strzeże i jednoczy, nie w oparciu o podstępne interesy, różnego rodzaju manipulacje, ale w oparciu o te zasady, które towarzyszyły najwspanialszym umysłom, najszlachetniejszym sercom z naszej ojczyzny, niech opiekuje się światem dziennikarskim, a łaską swą wspomaga każdego dziennikarza do odwagi w powrocie do prawdy" - mówił kaznodzieja.

Dalej przypomniał fragmenty nauczania Soboru Watykańskiego II na temat mediów. Podkreślił, że powinny one być prawdziwie "społecznymi środkami przekazywania myśli", aby miały na względzie przede wszystkim formacyjny charakter swoich odbiorców oraz ich podmiotowość. - W tym kościelnym nazewnictwie zawarta jest także troska o prawdę. Zależy nam bowiem na dzieleniu się myślami, a nie jakimiś zmyśleniami, posądzeniami, oszczerstwami. W katolickiej terminologii prawda czuje się jak u siebie w domu. Niestety, nie da się tego powiedzieć o większości mediów w Polsce - uznał bp Dydycz.

Jak przypomniał, dokumenty soborowe stwierdzają też m.in., że władza świecka winna otaczać opieką odbiorców, by swobodnie mogli korzystać ze swych praw. - Jak się ma do tego zalecenia postawa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w odniesieniu do jedynej katolickiej telewizji? Odpowiedź jest oczywista - powiedział hierarcha.

Dalej mówił, że to, co ma miejsce w Polsce w ostatnich miesiącach nie jest tylko jakimś przejściowym, społecznym ożywieniem. - To jest wyraz dojrzałości tych wszystkich, którzy wychodzą na ulice, którzy piszą protesty, którzy dają świadectwo własnemu zrozumieniu dla roli współczesnych środków komunikacji społecznej - stwierdził bp Dydycz.

"Nie można pozwolić na to, aby te środki kształtowały wyłącznie postawy egoistyczne, konsumpcyjne, hedonistyczne, czyli w rzeczy samej - aspołeczne" - dodawał.

W dalszej części homilii skrytykował emigrację zarobkową Polaków i rosnące bezrobocie w kraju oraz "zobojętnienie na sprawy ojczyźniane". - Niestety media publiczne i komercyjne wolą zajmować się plotkami politycznymi i szczuć ludzi jednych przeciw drugim, zamiast mówić o powyższych sprawach - mówił ordynariusz drohiczyński.

Jak dodawał, "dobrze, że Radio Maryja, że telewizja Trwam powracają do tych tematów i rzeczowo, spokojnie przestrzegają przed zagrożeniami, jakie płyną z beztroski, jaką daje się zauważyć tak w służbie zdrowia, jak i szkolnictwie, w zatrudnieniu ogólnie i inwestycjach. A kiedy do tego dodamy korupcyjne nadużycia i przyznawanie nagród nawet za niedokończone prace, to nie musimy się dziwić dlaczego jest tak, jak jest. A jest źle, bardzo źle" - mówił bp Dydycz.

Skrytykował też powtarzanie w niektórych mediach stereotypy na temat słuchaczy Radia Maryja i widzów TV Trwam, że "są ludźmi starymi, zacofanymi". - A co powiedzieć o moherowych beretach albo o cynizmie, poniżającej ironii. Tylko dziw bierze, czemu to świat bogaty, intelektualnie jakoby stojący na wysokim poziomie boi się tych małych grup rzekomo "nieudaczników"? - pytał bp Dydycz.

"Tysiące ludzi, różnych wiekiem, zawsze z biało-czerwoną flagą, z krzyżem na sercu, z modlitwą na ustach, a jak trzeba to i z pieśnią, wychodzi na ulice nie po to, aby szerzyć niemoralność, nie po to, aby zabiegać o własne korzyści. Oto przyszliście po to, aby dać świadectwo prawdzie, aby walczyć o sprawiedliwość, aby nie dopuścić do rozpanoszenia się kłamstwa" - tłumaczył bp drohiczyński.

"Z tego tytułu nie otrzymujecie żadnego wynagrodzenia, żadnych diet, reprezentujecie wyłącznie siebie. Ofiarowujecie siebie, swój czas i swoją miłość dla ojczyzny" - podkreślił. "Czyż dziennikarstwo polskie nie powinno na kolanach tu przybywać, aby uczyć się kultury i więzi z narodem?" - pytał dalej bp Dydycz.

Na zakończenie powiedział, że "nie można się zgodzić na jakąkolwiek dyskryminację" TV Trwam.

Tuż po homilii zgromadzeni odśpiewali "Mazurka" Dąbrowskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nie można się zgodzić na dyskryminację"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.