"Nie zrezygnujemy z prowadzenia Okien Życia"

(fot. caritas.pl)
KAI / drr

Czterdzieścioro czworo dzieci - tyle uratowano w Polsce dzięki istnieniu dziś już 50 "Okien życia", gdzie matki mogą anonimowo pozostawić noworodki. Miejsca takie funkcjonują także w wielu państwach Europy.

Oenzetowski Komitet Praw Dziecka zapowiada jednak, że będzie domagał się od Unii Europejskiej zamknięcia ich, ze względu na "naruszenie prawa dziecka do poznania swojej tożsamości". - A jaka jest alternatywa, aborcja? Życie ludzkie jest ważniejsze niż jakiekolwiek przepisy - ripostuje ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska.

Caritas to główny organizator "Okien życia" w naszym kraju, od sześciu lat współpracuje z zakonami, przy klasztorach bowiem znajdują się bezpieczne miejsca do pozostawienia dzieci, a zakonnice dyżurują przez 24 godziny na dobę, gdyż dzieci trafiają tam zwykle nocą. Informacja o zamiarach oenzetowskiego Komitetu może postawić pod znakiem zapytania istnienie "okien".

Na "minus okna życia" zwraca uwagę nie tylko ONZ. - W przypadku takich dzieci nic nie wiadomo o matce, jej rodzinie, przebiegu ciąży, potencjalnym obciążeniu dziecka chorobami - przypomina Monika Redziak, psycholog i zastępca dyrektora Katolickiego Ośrodka Opiekuńczo-Wychowawczego w Warszawie. - Adoptowane dziecko kiedyś będzie chciało dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie biologicznej, tj. o swoich korzeniach. W przypadku "Okien życia" nie będzie to możliwe. Podobno we Francji, gdzie istniała m.in. możliwość anonimowego oddawania dziecka, powstał ruch dzieci adoptowanych, którym trudno jest żyć bez wiedzy o swoim pochodzeniu - dodaje.

- Prawo do poznania tożsamości nie może być ważniejsze od prawa do życia - ripostuje ks. Subocz. - Dziecko, które trafia do "Okna życia" ma zapewnioną opiekę medyczną i w stosunkowo krótkim czasie trafia do adopcji, gdzie zostaje otoczone przez adopcyjnych rodziców miłością i troską. Problem braku tożsamości to kwestia zastępcza, bo musimy pamiętać co jest alternatywą. Aborcja? Zabicie noworodka? Sądzę, że nawet gdyby wprowadzono zakaz otwierania "Okien życia", Caritas powinna taką działalność kontynuować - dodał.

Ks. Subocz podkreśla, że trzeba ratować życie dzieci za wszelka cenę. Przypomniał, że "Okna" powstały po nasilających się informacjach o noworodkach zostawianych w śmietnikach, czy zabijanych przez swoje matki. - Uznaliśmy, że "Okno życia" powinno być w każdej diecezji i dziś jest ich 50. Dzięki nim uratowano dotąd 44 dzieci. Warto byłoby śledzić ich dalsze losy, czy jako lekarze, naukowcy będą robić wiele dobrego dla społeczeństwa - mówi ks. Subocz. - Społeczeństwo już teraz powinno odpowiednio zareagować i sprzeciwiać się zamykaniu "Okien życia".

Dyrektor Caritas Polska zwraca też uwagę na jeszcze jedną zaletę "Okien życia". - Ratujemy nie tylko dzieci przed śmiercią na śmietniku, ale ratujemy też matkę przed syndromem poaborcyjnym czy przed myślą, że zabiła swoje dziecko porzucając je w niebezpiecznym miejscu - powiedział. Dodał, że ma nadzieję, że informacja z oenzetowskiego Komitetu była jedynie sposobem na sondowanie opinii społecznej i do delegalizacji "Okien" nie dojdzie.

- Kościół jest stałym obserwatorem przy ONZ, ma także swoją agendę przy Parlamencie Europejskim. To oczywiście zależy od Stolicy Apostolskiej, lecz myślę, że głos Kościoła powinien być słyszany w tej sprawie - podkreśla ks. Subocz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie zrezygnujemy z prowadzenia Okien Życia"
Komentarze (4)
A
Artur
16 stycznia 2013, 23:12
1. Skąd wiadomo, że konkretnie te dzieci byłyby zabite? Czy ktoś, kto zadał sobie trud, żeby odszukać okienko, byłby w stanie porzucić dziecko gdziekolwiek na pastwę losu? czy ktoś, kto nie uważa aborcji za zabójstwo zdecyduje się na donoszenie ciąży tylko po to, żeby potem zostawić dziecko w okienku? 2. Czy świadomość, że "w razie czego" będzie można bezstresowo zostawić dziecko w okienku nie jest pewnego rodzaju zachętą do mniej odpowiedzialnych zachowań? 3. Skąd wiadomo, że te dzieci zostały dobrowolnie oddane przez rodziców, a nie pod wpływem zastraszenia, albo wręcz przez konkubentów?
L
Lesko
30 listopada 2012, 11:28
Drohiczyn Ty się nie dziw, właśnie o to chodzi, żeby zabijać, przyszły rząd światowy dąży do zredukowania ludności w całym świecie. Może jedynie z Chinami im się nie udać. Nie widzisz co robią w Europie, w Polsce, dlaczego te trudności z leczeniem, z lekami, wprowadzanie aborcji, eutanazji, chodzi o to, aby Polaków było coraz mniej, łatwiej wtedy będzie nimi manipulować. Obecny rząd też jest im podporządkowany!!! A zniewoleni przez rządowe media Polacy dalej dają się ogłupiać! Zobaczymy co będzie na wiosnę...
G
gosc
30 listopada 2012, 09:36
naruszenie prawa dziecka do poznania swojej tożsamości obowiązuje już w przypadku technologii produkcji invitro, jesli nie ma zabezpieczenia danych dla dziecka o dawcy komponentów rozrodczych to od zaraz zamykamy fabryki invitro i cały ten proceder
D
drohiczyn
29 listopada 2012, 19:24
  To co lepiej żeby kobieta wyrzuciła np. niechciane przez nią dziecko do kontenera na śmieci???!!!! A i też wielce się przejmują losem dzieci. Pozwalają tu "decydować" dziecku, które jeszcze mówić nie umie o tym czy pozna rodziców ale jak chcą je zabić i nazwać to ładnie aborcją to dziecka już nie zapytają!!!!?????? sic!