Niepokój o stan wiary katolickiej Polonii

(fot. sxc.hu)
KAI / pz

Niska frekwencja w parafiach polonijnych pokazuje słabość wiary Polaków w ogóle - ocenił w rozmowie z KAI bp Wiesław Lechowicz. Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Polonii i Polaków za Granicą prowadził zakończone dziś w Warszawie obrady Prezydium Polskiej Rady Duszpasterstwa Europy Zachodniej.

Podczas obrad wskazywano m.in., że tylko 10-15 proc. Polaków, którzy wyjechali do krajów Zachodnich chodzi systematycznie na niedzielną Mszę św. i korzysta z sakramentów. Jest to wskaźnik o połowę mniejszy niż przeciętna na niedzielnych liturgiach w Polsce. "To pokazuje, że nasza wiara jest za słaba i w konfrontacji z kulturą pogańską nie zdaje egzaminu, staje się wiarą martwą" - podkreśla bp Lechowicz.

Największym problemem duszpasterstwa na emigracji, oprócz niskich praktyk jest - podobnie jak to ma miejsce w Polsce - bierna postawa świeckich jeśli chodzi o włączanie się w działalność duszpasterską i w organizacje kościelne. "Natomiast ci, którzy się już włączają są bardzo aktywni i zaangażowani" - zaznacza tarnowski biskup pomocniczy.

Przyznaje, że sytuacja jaką obserwuje się wśród Polonii jest poważnym wyzwaniem duszpasterskim, ale bynajmniej nie dotyczy wyłącznie sytuacji poza naszymi granicami, bowiem jest "papierkiem lakmusowym" wiary Polaków w ogóle. "Duszpasterstwo emigracyjne zaczyna się w Polsce, od tutejszych parafii" - mówi bp Lechowicz.

Kluczowym zadaniem Kościoła jest w tej sytuacji kształtowanie wiary jako osobistego spotkania z Chrystusem - uważa delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej. Podkreśla, że Kościół w Polsce musi wykorzystać rozpoczynający się w październiku "Rok wiary" do poszukiwania narzędzi, środków i metod, które by zachęciły ludzi do pogłębienia wiary i zbliżyły ich do Boga.

"Trzeba sobie powiedzieć prosto w oczy, że niska frekwencja na niedzielnej Eucharystii i wśród przystępujących do sakramentów jest skutkiem słabości naszej wiary, dla której podpórką są jakieś zwyczaje, tradycje w Polsce a gdy tych podpórek zabraknie - brakuje też podstaw i motywacji" - zaznacza biskup.

Zdaniem bp. Lechowicza niektórzy Polacy wyjeżdżający za granicę rozumieją wiarę wyłącznie w kategoriach tradycji, kultury, zwyczaju i będąc w nowej kulturze nie uznają za konieczne wyznawać swojej wiary choćby przez obecność na niedzielnej Mszy św. "Okazuje się, że w konkretnym życiu polskich emigrantów wiara, która jest tylko odziedziczoną tradycją, jest wiarą martwą" - podkreśla biskup dodając, iż być może problem jest jeszcze głębszy a polega na tym, iż "niektórzy traktują wiarę w kategoriach magicznych".

Pytany o to, czy w świetle tych faktów należy porzucić nadzieję, iż Polacy przyczynią się do ożywienia wiary w krajach Unii Europejskiej, bp Lechowicz zaprzeczył. "Kiedyś dwunastu apostołów potrafiło zewangelizować kawał świata, choć ze statystycznego punktu widzenia byli bezradni. Wierzymy więc w działanie łaski Bożej" - zapewnił Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Polonii i Polaków za Granicą.

Biskup zwrócił uwagę, że 10-15 procent Polaków, którzy utrzymują kontakt z parafiami polonijnymi to nie stanowią sumy wszystkich systematycznie praktykujących na Zachodzie rodaków. "Wiadomo, że obecnie wyjeżdżają często ze znajomością języka obcego i chodzą do różnych parafii, gdzie liturgie sprawowane są w języku danego kraju" - dodał.

Podczas zakończonych dziś obrad Prezydium Polskiej Rady Duszpasterstwa Europy Zachodniej zaplanowano, że spotkanie plenarne Rady odbędzie się w Zakopanem w dniach 12-14 października br. pod hasłem "Zachowanie i promowanie kultury chrześcijańskiej w środowiskach emigracyjnych". Tematem przyszłorocznych obrad będzie wiara, zaś za dwa lata - nowa ewangelizacja.

Prezydium Polskiej Rady Duszpasterstwa Europy Zachodniej tworzy delegat KEP ds. emigracji, rektorzy Polskich Misji Katolickich w Anglii i Walii, Francji, Niemczech, sekretarz rady (obecnie jest nim ks. Krzysztof Tyliszczak, chrystusowiec pracujący w Polskiej Misji Katolickiej w Anglii), oraz trzy osoby świeckie: z Paryża, Wiednia i Londynu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niepokój o stan wiary katolickiej Polonii
Komentarze (6)
A
Ajja
22 lutego 2012, 13:44
Inna sprawa, że wiele osób, które chodziły do kościoła z przyzwyczajenia lub ze względów rodzinno-towarzyskich przeniesiona na nowy grunt porzuca polskie zwyczaje. Pewnie część "letnich" katolików, zmęczona całym tygodniem pracy, "rozgrzesza" się z nieobecności na Mszy.
A
Ajja
22 lutego 2012, 13:41
Przecież Kościół jest powszechny, więc dlaczego dziwimy się, że nie wszyscy nasi rodacy chodzą akurat do polskich parafii? Czy sprawdzono, ilu Polaków uczęszcza na Msze w językach lokalnych czy po łacinie? Jeśli ktoś ma daleko do polskiego kościoła, a zna język, to pewnie wybierze najbliższą opcję, szczególnie jeśli chce tylko wypełnić obowiązek niedzielny i nie oczekuje pełnego duszpasterstwa. Jednak lokalne parafie na Zachodzie, np. pod Londynem gdzie miałam okazję bywać na Mszy, oferują uroczystość czasem tak odbiegającą od tego co znamy z Polski, że nie zdziwiłabym się, że Polacy czują się tam obco. Czasem zadaję sobie pytanie, czy to jeszcze moja religia, czy już zbór protestancki.
E
elegancjafrancja
20 lutego 2012, 13:34
A ja bym zwrocila uwage na naprawde kiepska dostepnosc informacji nt duszpasterstw emigracyjnych. Wiadomo, szukajcie, a znajdziecie. Niestety, jesli caly tydzien pracujemy to poswiecenie 4h w niedziele na znalezienie kosciola, w ktorym akurat odbywa sie polska msza (idac wedlug wytycznych zamieszczonych na stronach internetowych) moze byc wysoko zniechecajace. Informacje zamieszczone na stronach Polskiej Misji Katolickiej wygladaja zazwyczaj tak: miejscowosc, kosciol pod wezwaniem (tu najczesciej polska wersja), msza w (...) niedziele miesiaca, godzina. I szukaj potem miejsca, o ktorym nikt nie slyszal...
S
S&P
19 lutego 2012, 23:45
 W Edynburgu na niedzielnej mszy mozna sie spodziewac ok 2-3 tys z 30 tys Polakow tu mieszkajacych. Jest ich naprawde malo.  Dobrze, ze ktos sie temu zjawisku zamierza przyjzec. Podobne zjawisko mozna zaobserwowac wsrod Irlandczykow emigrujacych do UK. Gdy opuszczali swoj kraj - zanikala potrzeba zycia sakramentalnego. Wedlug mnie swiadczy to o braku ralacji z Bogiem i o braku swiadomosci wartosci sakramentow wsrod Polakow w ogole, co ujawnia sie szczegolnie na emigracji.
SA
Stanisław Andrzej Gumny
19 lutego 2012, 21:51
Moje dziecko jest teraz w Szwecji. Jak tam ma chodzić do kościoła jak parafia rodzinna była dla niego "obca". Raz przez wcześniejsze oddalenie gdy uczył się w innym mieście, a drugie gdy nie poznał miłości prawdziwej w domu.
AP
Adrian Podsiadło
19 lutego 2012, 21:46
"Duszpasterstwo emigracyjne zaczyna się w Polsce, od tutejszych parafii" - mówi bp Lechowicz. I na tym bym się skupił. Byłem na Mszach Św. w wielu miejscach i jak spotykałem Polaków to przeważnie pochodzili z tych regionów Polski gdzie chodzenie do kościoła w niedzielę jest oczywistością.