Niespodziewana fala nawróceń w jednym z najbardziej zlaicyzowanych miejsc Zachodu

Nowy Jork – miasto, które mimo laicyzacji przeżywa duchowe przebudzenie. Fot. depositphotos.com
Aleteia.org / red.

W jednym z najbardziej zsekularyzowanych miast świata dzieje się coś nieoczekiwanego: nowojorskie parafie notują gwałtowny wzrost liczby dorosłych, którzy chcą przyjąć sakramenty i wstąpić do Kościoła katolickiego. Liczby płynące z archidiecezji Nowego Jorku i diecezji Brooklynu wyraźnie pokazują, że trend ten staje się coraz silniejszy – i nie da się go już zbyć jako chwilowego zjawiska.

Nowy Jork zaskakuje. Liczba katechumenów rośnie w tempie ekspresowym

Choć Nowy Jork uchodzi za jedno z najbardziej świeckich miast Zachodu, statystyki mówią dziś coś zupełnie innego. W parafii św. Józefa na Greenwich Village liczba dorosłych przygotowujących się do przyjęcia sakramentów potroiła się w porównaniu z rokiem ubiegłym – sięgając około 130 osób.

DEON.PL POLECA



Podobna dynamika widoczna jest w innych parafiach. W kościele św. Wincentego Ferreri na Upper East Side liczba kandydatów wzrosła dwukrotnie (do ok. 90), a w Bazylice Starej Katedry św. Patryka osiągnęła około 100 uczestników.

W diecezji Brooklyn sytuacja wygląda równie imponująco: w 2024 roku do Kościoła przyjęto tam 538 dorosłych – niemal dwa razy więcej niż rok wcześniej.

Rosnąca liczba katechumenów tworzy nawet problemy… logistyczne. Niektóre parafie zastanawiają się nad zwiększeniem liczby Mszy świętych i reorganizacją przestrzeni, aby pomieścić wszystkich nowych wiernych.

Kim są nowi wierni? Młodzi profesjonaliści szukający stabilności

Zdecydowaną większość nawracających się stanowią młodzi dorośli – dobrze wykształceni, pracujący w środowiskach o wysokiej dynamice i wysokim poziomie stresu.

DEON.PL POLECA


Jak mówią sami kandydaci, do decyzji o wstąpieniu do Kościoła skłoniły ich m.in.:

  • życiowe kryzysy i poczucie wypalenia,

  • rozczarowanie ideologicznymi modami współczesnej kultury,

  • potrzeba jasnych, stabilnych zasad moralnych,

  • poszukiwanie duchowej wspólnoty i sensu,

  • doświadczenie, że sukces zawodowy nie odpowiada na ich najgłębsze pytania.

Wielu podkreśla, że chaos medialny, konflikty polityczne i pogłębiająca się polaryzacja doprowadziły ich do duchowego zmęczenia — i do potrzeby zakorzenienia.

Dlaczego teraz? Odpowiedź nie jest prosta, ale trend jest realny

Choć nie ma jeszcze szczegółowych badań wyjaśniających skalę zjawiska, duchowni i liderzy parafialni zgodnie mówią o widocznej zmianie. Kandydaci często wskazują inspirację lekturą duchową, kontakt z żywymi, angażującymi wspólnotami, rozmowy z wierzącymi przyjaciółmi, pragnienie uporządkowania życia wewnętrznego.

To nie jest efekt jednej kampanii czy akcji ewangelizacyjnej. To szerszy, głęboki proces, który – podobnie jak wcześniej w zsekularyzowanej Francji czy Australii – pojawia się tam, gdzie nikt się go nie spodziewa.

Wyzwanie dla Kościoła: jak towarzyszyć nowym wiernym?

Nowojorskie wspólnoty stają dziś przed zadaniem, którego skala jeszcze kilka lat temu wydawała się nieprawdopodobna:

  • zapewnienie formacji duchowej dla dorosłych,

  • wprowadzenie ich w życie parafialne,

  • stworzenie stabilnych grup wsparcia i wspólnot,

  • dostosowanie struktur duszpasterskich do nagłego wzrostu liczby wiernych.

Choć to wyzwanie, wielu księży mówi o „czasie pięknej przygody” i nadziei, że konwersje te są związane nie tylko z kryzysami, lecz także z prawdziwym, głębokim doświadczeniem wiary.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Niespodziewana fala nawróceń w jednym z najbardziej zlaicyzowanych miejsc Zachodu
Komentarze (3)
ES
~Ewa Słota
20 listopada 2025, 14:36
Powstałam i nie dam się przekupić, że Wiara jest z Urzędu na pokaz, że należę do tych Lepszych- a gorszych nie ma. Nie dam się zastraszyć, że Kapłan jest Bogiem i może wszystko. Nie dam sobie wmówić, że Lepsi chodzą do Kościoła i pęknie się modlą - a oni inni- Nie. Powstałam i Bóg dał mi zrozumienie, że nie ma Lepszych i Gorszych - Powołanych z Urzędu-Wyróżnianych i Nagradzanych. Jestem Dzieckiem Boga jak my Wszyscy, jesteśmy Kościołem. Musiałam upaść - aby przejrzeć aby Powstać z Jezusem. Nie nie składam pięknie rączek po Komunii Świętej - ręce mam gotowe otwarte na Drugiego Człowieka. Ty Jezu jesteś Panem Ty nie ma Innego. Ty jesteś Zbawicielem świata. Jezus nie dzieli na Lepszych i Gorszych- Jezusa Kocha Wszystkich. Wszystkich? Tak WSZYSTKICH. Bądź Uwielbiony Jezu za Miłość Śmierć na Krzyżu Zmartwychwstanie. KOCHAMY Cię i Matkę Maryję - naszą Matkę - Matkę Kościoła.
ES
~Ewa Słota
20 listopada 2025, 13:44
Tak człowiek- aby przejrzeć musi dotknąć ziemi - ogołocić się z własnego - ego. To przejrzenie jest Wyrazem Dobroci Boga. To radość o poranku - tak Panie zobacz jestem nędzny jestem bez Ciebie Egoistycznym Wymysłem Własnej Wizji siebie Świata. Spadam upadam tak nisko, że dotykam dna. Aby powstać z Nim w Nim i stać się Bożym Dzieckiem. Odarcie z pięknych szat- własnej pychy - boli. Powstanie i uznanie, że byłem i jestem Nędzarzem, który potrzebuje Miłości, Dobroci i Wejrzenia Stwórcy - jest Nadzieją na Niebo jest Niebem. Tak było w moim przypadku - dość trudnym - ale Pan sobie poradził. Chwała Bogu przez Maryję.
AE
Anna Elżbieta
19 listopada 2025, 10:49
Piękna sprawa. Budzi się Francja, Australia, USA. Czy człowiek musi sięgnąć dna, nicości, bezsensu życia, żeby zaczął szukać sensu? Mam nadzieję, że i Polska po trudnych doświadczeniach m.in. z grzesznymi kapłanami, z zachłyśnięciem się materią, bogactwem, obudzi się do życia duchowego, do odnalezienia sensu w Tym, Który Jest i Który kocha nas nieskończoną miłością i Który oddał życie za każdego z nas, żebyśmy byli szczęśliwi na wieki, na zawsze. Niech Duch Święty nas w tym wspiera i prowadzi, nas świeckich, ale także duchownych.