O czym mówili biskupi w dzisiejszych kazaniach

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik sprzeciwił się w piątek na Jasnej Górze brutalizacji życia publicznego, eliminowaniu z niego Boga oraz agresji i brakowi kultury, także w polityce. - To jest kierunek donikąd; więcej powiem - to jest droga samozagłady - mówił.

Metropolita przemyski przewodniczy jasnogórskim uroczystościom święta Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. W homilii ocenił m.in. że we współczesnej Polsce zanika patriotyzm, miłość ojczyzny, zdolność do poświęceń oraz poczucie godności Polaka. Wskazał, że w życiu publicznym wiele jest zgorszenia, korupcji i nieprawdy.

Hierarcha wspomniał narody, które zniknęły z dziejów na przestrzeni historii, ponieważ - jak mówił - "w pewnym momencie zabrakło im mocy ducha, zabrakło woli życia etycznego, moralnego. Rozkład i osłabienie przyszło bardzo szybko. To i dla nas wielka lekcja i przestroga" - alarmował abp Michalik.

DEON.PL POLECA

- Polski dziś nie stać na konkurowanie bogactwami materialnymi z innymi narodami; nie możemy sobie pozwolić także na udział w wyścigu zbrojeń, ale niepokojący jest nasz udział w wojnach niesprawiedliwych i szerzony dziś wyścig za stylem życia bez Boga, bez etyki, bez zasad moralnych - naszych konkretnych braci i sióstr, a także naszego państwa, niemającego odwagi w uchwalaniu praw zgodnych z bożym prawem, z naturą ludzką i dobrem narodu - powiedział metropolita.

Jego zdaniem musi niepokoić "brutalizacja życia publicznego i eliminacja Pana Boga z życia tegoż społeczeństwa; musi niepokoić brak kultury i agresja, gdziekolwiek widziana, także wśród partii politycznej, która się staje hańbą ojczyzny. To jest kierunek donikąd; więcej powiem - to jest droga samozagłady" - ocenił przewodniczący episkopatu.

Kard. Nycz: panować, to znaczy służyć

Trzeba wracać do Konstytucji 3 maja, gdy górę bierze postawa panowania, zamiast służenia - wskazał w piątek kard. Kazimierz Nycz; przywołał niedawne słowa papieża: "Wilkiem staje się człowiek wtedy, kiedy zamiast służyć, próbuje robić karierę, próbuje panować".

"Konstytucja 3 maja została nazwana ostatnią wolą i testamentem gasnącej Rzeczypospolitej. Przecież ona, Konstytucja 3 maja pozwoliła przetrwać 123 lata rozbiorów" - podkreślił kard. Nycz podczas mszy świętej w intencji ojczyzny odprawionej w archikatedrze warszawskiej.

Zdaniem metropolity warszawskiego właśnie dzięki konstytucji było do czego wrócić w roku 1918, kiedy Polacy po okresie rozbiorów szykowali się do budowy suwerennego państwa. "I sądzę, że w tym znaczeniu Konstytucja 3 maja jest tym aktem, za który dziś dziękujemy, aktem ważnym i podstawowym, do którego trzeba wracać, przynajmniej do jej ducha także dzisiaj, pamiętając o tym, co jest fundamentem naszego państwa, co jest fundamentem porządku społecznego w naszym kraju, w którym żyjemy" - mówił kard. Nycz.

Hierarcha podkreślił też, że trzeba wracać do tego ducha zwłaszcza wtedy, kiedy "przychodzi pokusa omijania, lekceważenia, zbyt łatwego wołania o zmianę ustawy zasadniczej, kiedy przychodzi pokusa zmiany przepisów, które stoją na straży godności człowieka, stoją na straży godności małżeństwa i rodziny, stoją na straży godności narodu i państwa".

Jak zaznaczył kard. Nycz, do tego fundamentu trzeba wracać zwłaszcza wtedy, "kiedy górę bierze postawa panowania, zamiast służenia i codziennego oddawania życia dla innych".

Podkreślił, że panować, to znaczy służyć. "I taka jest natura każdej władzy nie tylko w Kościele" - wskazał. Kardynał Nycz przypomniał przy tym słowa papieża Franciszka, wypowiedziane w czwartą niedzielę po Wielkanocy - Niedzielę Dobrego Pasterza: "Wilkiem staje się człowiek wtedy, kiedy zamiast służyć, próbuje robić karierę, próbuje panować".

Metropolita warszawski dodał, że są to wielkie i mocne słowa, które się odnoszą i do wspólnoty Kościoła i do każdej ludzkiej wspólnoty, świeckiej także, gdzie "natura królowania jest zawsze sprowadzona i musi być sprowadzona do tej wielkiej, bezgranicznej służby dla dobra wspólnego, dla ojczyzny, dla drugiego człowieka w trosce o jego godność, w trosce o jego prawa, w trosce o jego szczęście".

"Dzisiaj modlimy się za Kościół, ale przede wszystkim modlimy się za Polskę. Modlimy się za wszystkich, którzy tej naszej ojczyźnie służą. I modlimy się także o to aby wszyscy, którzy Polskę stanowią, chcieli i umieli służyć" - mówił kard. Nycz.

Zaapelował też do licznie zgromadzonej w archikatedrze młodzieży, aby uczyła się kochać ojczyznę i jej służyć.

We mszy uczestniczyli: prezydent Bronisław Komorowski wraz z małżonką Anną Komorowską, wiceszef MON Czesław Mroczek, szef BBN Stanisław Koziej, liczni generałowie, w tym szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch oraz dowódcy rodzajów Sił Zbrojnych, kombatanci, żołnierze AK, harcerze, młodzież oraz mieszkańcy stolicy.

Kard. Dziwisz: niepokoi relatywizm moralny w próbach legislacji związków partnerskich

- Niepokoi szerzący się relatywizm moralny. Ujawnia się on między innymi w pladze rozwodów, w trapiących nas patologiach i nałogach, w próbach legislacji tak zwanych związków partnerskich, również homoseksualnych. Niepokoi postawa niektórych przedstawicieli życia publicznego, którzy z jednej strony deklarują się jako katolicy, a z drugiej wyznają poglądy sprzeczne z nauką Kościoła - mówił kard. Stanisław Dziwisz 3 maja w katedrze na Wawelu w uroczystość Najświętszej Marii Panny Królowej Polski.

Hierarcha zwrócił uwagę, że w dzisiejszym społeczeństwie niepokoi podział partyjny, ubóstwo rodzin, los bezrobotnych, przyszłość młodych opuszczających kraj w poszukiwaniu pracy i przedłużony czas pracy. A także postawy pewnych środowisk i niektórych mediów, alergicznie niechętnych wobec Kościoła, atakujących go, zniechęcających do niego.

Kard. Dziwisz przewodniczył Mszy św. w intencji Ojczyzny. W katedrze wawelskiej zgromadzili się przedstawiciele władz Krakowa oraz województwa, krakowskich stowarzyszeń, księża z archidiecezji krakowskiej, mieszkańcy oraz turyści. W Święto Konstytucji 3 Maja zabrzmiał dzwon Zygmunta.

Podczas homilii kardynał mówił, że chrześcijaństwo nie jest religią przegranych spraw, smutku i przygnębienia. - Chrześcijaństwo jest religią nadziei. Konfrontuje nas z trudną rzeczywistością świata, ale nie pozostawia wątpliwości co do tego, że zwycięstwo należy do Jezusa Chrystusa i do wszystkich, którzy powierzą Mu swój los - podkreślił.

Hierarcha podkreślił, że trzeba dziękować Bogu za wolną Ojczyznę, za to, że to teraz od nas zależy jej kształt, jej przyszłość. - To wielka łaska, ale jednocześnie wielkie zobowiązanie i zadanie - powiedział. - Godzi się dziś podziękować za mądrego i świątobliwego Prymasa, Sługę Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jego postawa, postawa Kościoła pomogła narodowi nie poddać się, zachować ducha i nadzieję. Godzi się podziękować Bogu za bł. Jana Pawła II, który miał niepodważalny udział w scenariuszu wydarzeń, jakie się dokonały w naszej Ojczyźnie podczas jego pontyfikatu - mówił kardynał.

Metropolita krakowski zaznaczył, że dzisiejsza uroczystość to nie tylko wspominanie przeszłości. - Niepokoją nas dzisiaj głębokie podziały w społeczeństwie. Przyczyniają się do nich partie polityczne, którym nie wystarczy artykułowanie własnych zamierzeń i programów, dlatego podejmują walkę z inaczej myślącymi" - podkreślił kardynał. "Tymczasem taka walka jest jałowa: nie buduje, zrywa więzi, dezintegruje. W imię elementarnej troski o dobro wspólne potrzebne jest wsłuchiwanie się w racje drugiej strony - dodał. Zdaniem hierarchy spór polityczny, odzwierciedlający odmienne potrzeby zróżnicowanego społeczeństwa, powinien prowadzić do wypracowania najlepszych praw i programów działania, a nie służyć jedynie utrzymaniu się przy władzy albo do jej zdobycia.

- Musi nas niepokoić ubóstwo wielu rodzin, los bezrobotnych, przyszłość młodych opuszczających kraj w poszukiwaniu pracy i lepszej przyszłości. Musi nas niepokoić dramatyczny spadek urodzeń dzieci - tłumaczył kardynał. - Przedłużony czas pracy i późniejsze przechodzenie na emeryturę to tylko półśrodek, który nie rozwiąże nam zasadniczego problemu zdrowia narodu, jego dynamizmu i woli życia - dodał.

- Niepokoi szerzący się relatywizm moralny. Ujawnia się on między innymi w pladze rozwodów, w trapiących nas patologiach i nałogach, w próbach legislacji tak zwanych związków partnerskich, również homoseksualnych - zaznaczył kard. Dziwisz. - W ten sposób przestaje się odróżniać dobro od zła, a słabość i nieład moralny staje się podstawą do formułowania żądań. Niepokoi postawa niektórych przedstawicieli życia publicznego, którzy z jednej strony deklarują się jako katolicy, a z drugiej wyznają poglądy sprzeczne z nauką Kościoła - powiedział.

Według kardynała niepokoją postawy pewnych środowisk i niektórych mediów, alergicznie niechętnych wobec Kościoła, atakujących go, zniechęcających do niego. "W imię czego? Czy zdają sobie sprawę, że niszczą dobro wspólne, bo Kościół jest potrzebny nie tylko wierzącym. Również niewierzący czy obojętni korzystają z jego ogromnej pracy dla dobra narodu, dla jego duchowości i prawości" - podkreślił hierarcha.

"Bądźmy wiarygodnymi świadkami ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana w dzisiejszym świecie, w dzisiejszej Europie, w dzisiejszej Polsce. Ukazujmy naszą postawą prawdziwe oblicze Kościoła solidarnego, wrażliwego na los człowieka, zaangażowanego na rzecz wiary i sprawiedliwości" - apelował kard. Dziwisz.

Tegoroczne oficjalne uroczystości święta 3 maja w Krakowie decyzją wojewody małopolskiego Jerzego Millera, miały się odbyć w nowej formule - bez pochodu patriotycznego z Wawelu na pl. Matejki. Jednakże niektóre środowiska, które sprzeciwiały się tej decyzji zorganizowały taki marsz, który po Mszy św., przeszedł na Plac Matejki.

W ramach obchodów po południu na Rynku Głównym zaplanowano pokaz musztry paradnej i koncert w wykonaniu orkiestry wojskowej, a na Małym Rynku lekcję śpiewania piosenek patriotycznych. Wieczorem w Filharmonii Krakowskiej wręczone zostaną odznaczenia państwowe i akty nadania polskiego obywatelstwa.

Bp Skworc: patriotyzm dziś to troska o rodzinę

"Wspólna troska o rodzinę to bardzo potrzebny i aktualny wyraz patriotyzmu. Bo nie ma Ojczyzna silniejszego umocowania i przyszłości, jak właśnie rodzina" - powiedział metropolita katowicki abp Wiktor Skworc 3 maja w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach podczas Mszy św. w intencji Ojczyzny.

Metropolita katowicki stwierdził, że Ojczyzna, czyli "ziemia ojców", to podstawowy element istnienia każdego narodu. Wspominając śluby króla Jana Kazimierza zauważył, że ten ważny w dziejach akt nie przełożył się automatycznie w polityczne, militarne i gospodarcze sukcesy króla i jego królestwa. "Było jednak takie miejsce, gdzie Maryja, niezależnie od losów Ojczyzny, zawsze królowała, a wraz z Nią zwyciężało przywiązanie do Macierzy i Ojczyzny. Tym miejscem była rodzina, gdzie w domu królował obraz Maryi" - powiedział. Podkreślił, że ponawiając co roku gest Jana Kazimierza za każdym razem czynimy to w konkretnym kontekście.

Przywołując słowa ks. Piotra Skargi metropolita katowicki stwierdził, że ton jego kazań sejmowych był profetyczny. "Rozpoznanie potencjalnej przyszłości Rzeczypospolitej, jakiego dokonał, wskazywało na niezgodę wewnętrzną jako zasadniczą przyczynę przyszłej klęski. Powodem głównym zaś owej wewnętrznej niezgody było rozbicie społeczeństwa na dwa przeciwstawiające się sobie obozy. Skarga widział też rozpasanie sejmu. Przerażała go niefrasobliwość wynikająca z braku profesjonalizmu" - mówił abp Skworc.

Przywołał też słowa, które w roku 1927 wypowiedział Prymas Polski kard. August Hlond: "My Polacy powinniśmy zawsze pamiętać, że religia katolicka jest nierozerwalnie złączona z uczuciem miłości do naszej Ojczyzny. Nie wystarczy powiedzieć: jestem dobrym Polakiem, a przy tym być głuchym na odgłos dzwonów kościelnych; nie wystarczy powiedzieć kocham swój kraj, a przy tym patrzeć okiem obojętnym na ten wspaniały przybytek Boży. Kto kraj swój kocha prawdziwie, ten łączy w swoim sercu te dwa wzniosłe ideały: Bóg i Ojczyzna". Dodał, że obaj wspomniani Polacy mówili również, że ojcowizna i ojczyzna bytują w rodzinie.

"Rodzina w pewnym sensie jest ahistoryczna, bo nie zmienia się; zmienia się świat. Rodzina jest wspólnotą, wzorem i matrycą zawierającą w sobie zalążki wszystkich relacji, określających kształt naszego życia" - mówił dalej metropolita katowicki. Wskazał, że rodzina z kilkorgiem dzieci, to prawdziwa szkoła relacji międzyludzkich, umiejętności zawiązywania sojuszy, kierowania zespołem, podejmowania decyzji i wzajemnej odpowiedzialności, a w szerszym znaczeniu rodzina pozwala spoglądać na innych jako na rodaków. "Bez myślenia prorodzinnego zatracamy także myślenie patriotyczne" - zaznaczył.

"Wspólna troska o rodzinę to bardzo potrzebny i aktualny wyraz patriotyzmu. Bo nie ma Ojczyzna silniejszego umocowania i przyszłości, jak właśnie rodzina" - kontynuował abp Skworc. Przypomniał, że rodzina, jako podmiot posiadający nienaruszalne prawa, znajduje swoje uwierzytelnienie w ludzkiej naturze, a nie w uznaniu przez państwo. "Nie istnieje ona zatem dla społeczeństwa i dla państwa, ale społeczeństwo i państwo istnieją dla rodziny" - zaakcentował. "Stąd apel i prośba - o polityczne, prawne, społeczne i materialne wsparcie dla rodziny".

Metropolita katowicki pogratulował "Matkom I kwartału", że dzięki swej determinacji przezwyciężyły biurokratyczny upór i będą miały roczny, płatny urlop macierzyński. "Podobnie zwycięskie okazały się zmagania o opłaty za przedszkola. To ze społecznego punku widzenia trafione inwestycje, bo wzmacniające rodzinę i zapobiegające różnym formom patologii" - mówił abp Skworc.

Nawiązując do czytań mszalnych metropolita katowicki powiedział, że obrazem Matki prześladowanej, walczącej i czułej, zdają się wyjątkowo trafnie opisywać dzieje Polski, relację wielu Polaków i Polek do Ojczyzny. "A skoro Maryja jest naszą matką, to my jej dziećmi, a razem z nią tworzymy Bożą rodzinę i zdecydowanie stajemy w obronie tej ziemskiej. Chodzi o przyjęcie wymiaru rodzinnego, jako nieodzownej perspektywy kulturalnej i politycznej w postrzeganiu osób. Tym bardziej tu na Śląsku, który w zmieniających się kontekstach polityczno-społecznych zawsze był mocny rodziną" - stwierdził.

Metropolita katowicki zwrócił uwagę, że dziś niepokojące zjawiska obyczajowe produkują skrajny egoizm, "podpalony" wolnością, uderzający w rodzinę, czyli świat służby, ofiary i poświęcenia. "Jesteśmy świadkami zderzenia tych światów" - zauważył. Dodał, że kryzysy w rodzinie zawsze się zdarzały, ale nie były one kryzysem rodziny, który jest znakiem współczesnej kultury. "Kryzys rodziny oznacza dziś, że jest ona zastępowana alternatywnymi formami, które znajdują prawne legalizowanie. W płaszczyźnie kulturowo-ideologicznej rodzina uznawana jest za instytucję "starych czasów". Krzykliwe nurty współczesne "zadomowiły" w mediach, które lansują wzorce życia nakierowane na destrukcję rodziny, jako grupy społecznie uprzywilejowanej o podstawowym znaczeniu dla społeczeństwa, decydującej o jego kondycji demograficznej, moralnej, intelektualnej" - mówił. "Jestem głęboko przekonany, że niezależnie od aktualnych perturbacji, Śląsk i nasz kraj przekażą, również dzięki naszej modlitwie, pracy i zaangażowaniu się na rzecz rodziny, w łańcuchu pokoleń takie wartości jak rodzina, praca i wiara". Wyraził nadzieję, że stanie się to właśnie dzięki rodzinie, która - jak wykazują badania mieszkańców Katowic - jest ciągle na pierwszym miejscu wśród dóbr posiadanych i pożądanych.

"Dzieje naszej ziemi, pooranej głębokimi bliznami, często bywały nad wyraz tragiczne" - powiedział metropolita katowicki wskazując, że od zawiązania się naszej państwowości, poprzez wyniszczające zabory i okupacje, aż po dwudziestowieczne ofiary totalitaryzmów, ciągle w polskiej historii obecne jest zmaganie o wolność, poświecenie dla niezawisłości, konieczność śmierci za Ojczyznę. "Uczeni opisując historię naszego narodu nierzadko używają słowa męczeństwo. W tych sytuacjach odnoszono zwycięstwo dzięki rodzinie, szkole miłości Boga i Ojczyzny" - stwierdził. "Dziś, kiedy ta szkoła jest zagrożona jakimś sterowanym procesem destrukcji, musimy wznieść oczy i ręce ku Tej, którą wzywamy modlitwą serdeczną i błaganiem: Wspomożenie Wiernych, Królowo Rodzin, Królowo Polski i prosić, aby rodzina trwała, silna Bogiem i społecznym wsparciem oraz wszechstronną pomocą państwa".

Bp Szal: Bez wierności Jezusowi na nic się przyda wolność ojczyzny

Bez wierności Jezusowi na nic się przyda wolność, która jest udziałem naszej ojczyzny - powiedział bp Adam Szal podczas Mszy św. za ojczyznę w bazylice archikatedralnej w Przemyślu. Przemyski biskup pomocniczy dodał, że zdrada Chrystusa jest jednocześnie zdradą Kościoła i ojczyzny.

Bp Adam Szal zwrócił uwagę, że dzisiaj wysiłki złego ducha prowadzą do tego, aby świat żył tak, jakby Pana Boga nie było, a każdy człowiek wstydził się Pana Boga i Jego Ewangelii. - Bez wierności Jezusowi, który jest drogą, prawdą i życiem na nic się przyda wolność, która jest udziałem naszej ojczyzny. Ta wolność może przerodzić się w samowolę i anarchię, tolerancja może się przerodzić w relatywizm, czyli postawę, gdy mówimy, że dobro zależy od sytuacji, w jakiej się znajdujemy - mówił bp Szal.

Zwrócił uwagę, że wierność to dzisiaj kluczowy problem naszej ojczyzny i Kościoła. - Chodzi o wierność Polsce, chrześcijańskiej Polsce, o wierność Kościołowi - powiedział kaznodzieja, zaznaczając, że jest to wezwanie skierowane do każdego Polaka.

- W czasach Konstytucji 3 Maja symbolem braku wierności była Targowica, dzisiaj symbolem zdrady Kościoła i ojczyzny są ci, którzy próbują używać Kościoła dla swych wielorakich celów. Zdradzając Chrystusa pamiętajmy o tym, że zdradzamy także Jego Kościół, zdradzając również ojczyznę. I odwrotnie: wyrzekając się ojczyzny, jesteśmy nie w porządku w relacji wobec Pana Boga - podkreślił bp Szal.

Dodał, że potrzeba wzorować się na wierności Maryi, która trwała przy krzyżu Jezusa do samego końca.

W Mszy św. w bazylice archikatedralnej wzięli udział samorządowcy, parlamentarzyści, wojsko, harcerze oraz liczne poczty sztandarowe.

Bp Tyrawa: czy chcemy kontynuować dzieło, rozpoczęte przez Konstytucję 3 Maja?

- Czy chcemy kontynuować dzieło, którego częścią jest Konstytucja 3 Maja, czy zrywamy całkowicie z całą przeszłością? - pytał bp Jan Tyrawa. Ordynariusz diecezji bydgoskiej w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski przewodniczył Mszy św. na Starym Rynku.

W homilii bp Jan Tyrawa przytoczył fragment Preambuły Konstytucji 3 Maja. Jak tłumaczył, preambuła to "ideowe przesłanie, ekspozycja podstawowych wartości, na których chce się budować narodową wspólnotę, jej przyszłość i dobro". - Takim fundamentem dla Konstytucji 3 Maja stała się formuła: "W imię Boga, w Trójcy Świętej jedynego". Przypominam tę formułę dla uświadomienia, czym są te słowa dla wierzącego człowieka, który swoje życie widzi w perspektywie większej niż doczesność, w kategorii dobra lub zła, powinności i powołania, ale też satysfakcji, nagrody i kary. Jeśli zatem formuła ta miałaby stracić dziś na znaczeniu w imię pluralizmu lub jakiejkolwiek ideologii, co zatem mogłoby ją zastąpić z podobną mocą, oddaniem i zaangażowaniem? - pytał wiernych zgromadzonych na Starym Rynku w Bydgoszczy.

Biskup ordynariusz podkreślił, że dla autorów tej formuły nie były to "tylko puste słowa", że w ten sposób okazali swoją mądrość. - A jeśli mądrość ma wymiar uniwersalny, ponadczasowy, to czy i czego moglibyśmy się od nich uczyć, tym bardziej, że - jak zauważyli - istnieje taki typ nauki, która bierze się z poznania "długim doświadczeniem" - tłumaczył. Biskup Tyrawa zauważył, że można oczywiście stwierdzić, że "nie te czasy, nie ta świadomość - w związku z tym nie ta mądrość". - Nie mamy zatem także czego się uczyć. Ale przecież mimo odległości czasu i niewątpliwych zmian, chodzi o tę samą Ojczyznę, o tę samą Polskę, o tę samą historię - mówił.

Celebrans odwołał się do niedawnej wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w Bydgoszczy, który podczas przemowy na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego powiedział "tyle pięknych słów o historii". - W tym kontekście chciałbym podjąć refleksję, czy chcemy kontynuować dzieło, którego częścią jest Konstytucja 3 Maja, czy zrywamy całkowicie z całą przeszłością. A to się nam proponuje, kiedy namawia się nas, abyśmy budowali naszą teraźniejszość i przyszłość w oparciu o nowy typ kultury w ogóle, którą świat nazywa kulturą gender, gdzie nie może być mowy o jakiejkolwiek kontynuacji, tożsamości i ciągłości - mówił.

Biskup podkreślił, że słowo "gender" oznacza płeć człowieka rozumianą jako wytwór kultury, to znaczy, że płeć człowieka nie jest rozumiana biologicznie, jako coś, co jest dane jako pratożsamość, lecz jest zjawiskiem kulturowym i przedmiotem wyboru. - Skąd się bierze to rozróżnienie? Nie bierze się ono z prawdy, lecz z próby zakwestionowania rzeczywistości czy wręcz z nowej jej definicji. Stąd jedna z głównych autorek tego nurtu stwierdza wprost, że kiedy rodzi się dziecko i położna informuje matkę, że urodził się chłopiec lub dziewczynka, to już w tej chwili mamy do czynienia ze znamionowaniem tego dziecka - wtłoczenia go w stereotypy i narzucenia mu ról społecznych, jakie są oczekiwane w związku ze znamionowaniem tego dziecka na chłopca lub dziewczynkę - podkreślił.

Bp Tyrawa wskazał, że często mamy do czynienia - według autorek tego nurtu - z opresją, ze zniewalaniem, narzucaniem pewnych postaw i zachowań wbrew woli danego człowieka. - Źródłem takich opresji miałaby być także religia czy nadinterpretowana kultura, kiedy to jedynie heteroseksualność miałaby być uważana za coś naturalnego, normalnego, a homoseksualność za "odwrócenie natury" i wynaturzenie - powiedział.

Celebrans przypomniał, że problem ten podjął także pod koniec ubiegłego roku papież Benedykt XVI, a jego wystąpienie uznano za jedno z najważniejszych w czasie całego pontyfikatu. - Teraz mamy do czynienia już nie tylko z problemem wolności. Problemem staje się wizja samego istnienia, tego, co naprawdę znaczy być, co znaczy być człowiekiem. Jesteśmy świadkami kwestionowania rzeczywistości - zauważył.

Biskup podkreślił, że brak trwałych fundamentów, podważanie sił natury, promowanie związków partnerskich, utrata godności przez dziecko, które "staje się przedmiotem, a nie podmiotem, do którego ma się rzekomo prawo, jak do każdej innej rzeczy", burzenie relacji, jakie mogą zaistnieć jedynie pomiędzy dziećmi i rodzicami, pomiędzy rodzeństwem sprawiają, że współczesny człowiek traci trwały punkt odniesienia. - Kiedy śledzi się przez ostatnie dwadzieścia lat doniesienia, że ktoś, o kim najbliżsi mówią, że był normalnym człowiekiem, nagle bez najmniejszego powodu sięga po broń, wchodzi do przedszkola, szkoły, akademika, jedzie na wyspę i strzela do przypadkowo spotkanych niewinnych ludzi czy podkłada bomby, czy najgłębszą tego przyczyną nie jest najczęściej właśnie to, że od najmłodszych lat szedł przez życie bez ojca, bez matki, bez rodzeństwa, bez pamięci? - pytał bp Tyrawa.

Biskup raz jeszcze przypomniał, że poprzez kwestionowanie rzeczywistości niszczymy wszystko - łącznie z kulturą, moralnością, obyczajem. - Jedynym kryterium wszelkiego postępowania staje się technika. Skoro coś jest technicznie możliwe do zrealizowania, to znaczy, że automatycznie staje się dobre. Skoro możliwe jest przegłosowanie związków partnerskich, to wchodzą w życie, skoro możliwe jest przegłosowanie adopcji, to wchodzi w życie, skoro możliwa jest procedura in vitro, to bez dalszych konsekwencji wchodzi w życie i dziecko staje się kaprysem, bo dwoje chce je mieć, aby pokazać w ten sposób, że nic się nie stało, że jest normalnie - mówił.

Na zakończenie bp Tyrawa nawiązał do próby ingerencji LGBTQ (lesbian, gay, transgendered, bisexual, queer) w treść podręczników szkolnych z dziedziny wychowania do życia w rodzinie, wiedzy o społeczeństwie i biologii. - Powtarza się zatem i u nas to, co gdzie indziej poprowadzone zostało dalej, odbierając rodzicom jakikolwiek wpływ na to, czego uczą się ich dzieci w szkole. Wyniki raportu na temat dotychczasowych podręczników przedłożone zostały organom państwowym, aby ze szkolnych programów wyrugować to, co według kontrolujących stanowi nieprawomyślność i wprowadzić ich seksualne upodobania - mówił. Ordynariusz wskazał, że duża cześć raportu to zarzut nawiązywania do etyki chrześcijańskiej czy Katechizmu Kościoła Katolickiego jako sposób uprawiania homofobii, czyli wrogości do człowieka.

- Mówiąc o tym wszystkim, mówiliśmy o Polsce. Naprawdę - zakończył biskup.

"Niech nasza miłość do Maryi objawia się poszanowaniem praw Bożych"

Prosił w bazylice katedralnej płockiej 3 maja biskup pomocniczy w Płocku Roman Marcinkowski. Przewodniczył on religijnym i miejskim uroczystościom w święto Matki Bożej Królowej Polski i 222. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Uczestniczyły w niej m.in. liczne poczty sztandarowe, przedstawiciele Bractwa Kurkowego i Płockiej Drużyny Kuszniczej.

"W dniu dzisiejszym historia narodu splata się z historią Kościoła - mówił na wstępie Eucharystii bp Marcinkowski. - 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej świadom, że ocalenie przyszło przez ręce Maryi, składa ślubowanie. Odtąd Maryja staje się patronką Polski, jej cześć będzie rozszerzana po wszystkich ziemiach królestwa. Król posiadał wielką intuicję: wiedział, że państwo, w którym elity nie spełniają swojej roli, gdy jest nieład moralny, będzie niezdolne do obrony przed wrogiem wewnętrznym i zewnętrznym", stwierdzał hierarcha.

Przypomniał także, że ówczesny monarcha zobowiązał się do starań o ustanowienie święta ku czci Maryi Królowej Polski. Stało się to w roku 1924 r., za pontyfikatu papieża Piusa XI: "Niech opieka Maryi - Królowej Polski - nieustannie nas otacza, a miłość do niej niech objawia się wcielaniem w życie Ewangelii i życiem w poszanowaniu praw Bożych. Prośmy, by jej Syn Jezus Chrystus wybawił nas od nienawiści, zadufania w sobie i pogardy dla innych, od tchórzostwa wobec przyznawania się do swojej wiary, od życia i postępowania jakby Boga nie było", zwracał się do wiernych bp Marcinkowski.

Homilię podczas Eucharystii wygłosił ks. prał dr hab. Daniel Brzeziński, pracownik naukowy UMK w Toruniu. Przypomniał, że wybór daty obchodów uroczystości Matki Bożej Królowej Polski nie był przypadkowy: miał podkreślić i połączyć cześć oddawaną Maryi z ustanowieniem Konstytucji, która nawiązywała do ślubu Jana Kazimierza z 1656 r.

"Losów Polski nie sposób oddzielić od chrześcijaństwa i losów Kościoła. Jan Kazimierz dokonał elekcji Maryi na Królową narodu polskiego. Dzięki Maryi znajdujemy przedziwną pomoc i obronę. Ona od początku państwowości jest z narodem polskim, tak jak jest z nim Kościół jej Syna. Tak było w czasach potopu szwedzkiego, zaborów, okupacji niemieckiej i sowieckiej, po wojnie, gdy Kościół był z narodem i walczył o jego wolność, najpierw pod przewodnictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego, a potem prymasa Józefa Glempa", wymieniał sekretarz Kapituły Katedralnej Płockiej.

Podkreślał, że kiedy w kraju nie było opozycji - to Kościół był opozycją: ukrywał, chronił tych, co walczyli o wolność ojczyzny, udzielał pomocy duchowej i materialnej internowanym i ich rodzinom. Zwracał uwagę, że medaliki czy ryngrafy z Maryją zawsze "były silniejsze niż armaty" i dawały siłę, której "nie był w stanie przezwyciężyć żaden okupant".

Ks. Brzeziński akcentował, że oddanie się Maryi "nie jest płytkim sentymentalizmem", jak głoszą niektórzy, ale ma uzasadnienie historyczne, bowiem w historii Polski wielokrotnie odnajduje się ślady interwencji Maryi, ratującej polski byt i kulturę. Zdarza się, że Maryja pozostaje nieraz ostatnią więzią z Bogiem: "O wolność narodu i ojczyzny walczyły całe pokolenia. My ją po prostu otrzymaliśmy, ale czy jesteśmy wolni od zniewoleń? Czy dbamy o rozwój talentów? Czy dbamy o rodzinę, która jest podstawową komórką społeczną? Czy naród czuje się gospodarzem we własnym kraju?", pytał obecnych w katedrze.

Bp Balcerek: 3 maja wpisuje się w historię ojczyzny i Kościoła

- Dzień 3 maja, poświęcony Matce Bożej, wpisuje się w historię ojczyzny i Kościoła - mówił w homilii bp Grzegorz Balcerek. Biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej przewodniczył Mszy św. w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski oraz z okazji 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja w bazylice kolegiackiej w Poznaniu. W poznańskiej farze zgromadzili się przedstawiciele władz państwowych i samorządowych z wicewojewodą wielkopolskim Przemysławem Pacią i wiceprezydentem Poznania Tomaszem Kayserem. Obecne były także delegacje z pocztami sztandarowymi służb mundurowych, harcerstwa, bractw kurkowych, stowarzyszeń patriotycznych i kombatanckich oraz z poznańskich szkół.

Bp Balcerek podkreślił, że dzień 3 maja łączy w sobie pierwiastki patriotyczne i religijne, co świadczy o wyjątkowości tego święta. - Król Jan Kazimierz, obierając Maryję za królową, chciał, by w jego królestwie obowiązywało Boże prawo - zauważył kaznodzieja. Zwrócił uwagę, że patriotyzm to "przejaw odpowiedzialności za siebie, za swoje czyny oraz za wspólnotę ludzi razem realizujących Boży zamysł", który nieraz wymaga osobistego poświęcenia.

Biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej zaznaczył, że obowiązek miłowania ojczyzny sięga 966 roku, który zapoczątkował dzieje Kościoła i polskiej państwowości. Przypomniał, że trwają przygotowania do 1050. rocznicy obchodów tego wydarzenia. - Przyjęcie chrztu było wiekopomną decyzją, która przesądziła o kierunku naszej ojczyzny, zakorzeniając jej dzieje w chrześcijaństwie - stwierdził kaznodzieja. Od tego momentu wiara chrześcijańska stała się rzeczywistością wspólnotową i instytucjonalną. - Przez chrzest Polska została włączona w okręg określonych wartości - zaznaczył bp Balcerek.

Podkreślił, że dzisiaj trzeba zwrócić uwagę na trudności pojawiające się w przestrzeni ducha w narodzie. - Kolosalne zniszczenia i degradacje budzi w wielu kręgach poczucie krzywdy, agresję, rozgoryczenie, wulgaryzm, apatię i obojętność na wszelkie wartości - mówił bp Balcerek.

Zauważył, że jest to spuścizna po komunistycznym systemie totalitarnym, jednak "większe spustoszenie czyni tzw. neoliberalizm, czyli postmodernizm", który burzy tradycyjne zasady, odrzuca autorytety, nie cierpi patriotyzmu, odrzuca Boga, podważa obiektywną prawdę naukową.

- Chcemy budować wspólny dom ojczysty na silnym fundamencie, a nie na zachciankach, emocjach, uniesieniach czy kaprysach - przekonywał bp Balcerek. Zachęcał do okazywania miłości do Maryi, bo "patrząc na historię Polski można się przekonać, jak wiele Jej zawdzięczamy".
Zgromadzeni w poznańskiej farze modlili się za twórców konstytucji sprzed 222 lat oraz za Polaków, którzy oddali życie za ojczyznę w ciągu jej dziejów.

Po zakończeniu uroczystej Mszy św. w intencji ojczyzny uczestnicy Mszy św. przeszli pod Ratusz miejski na Starym Rynku.

Bp Ryczan: dziś istnieją niemilitarne drogi utraty suwerenności

"Są także niemilitarne drogi utraty suwerenności" - przestrzegał dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Kazimierz Ryczan, przypominając w homilii fakty z historii Polski, apelując o trwałą pamięć o chlubnej przeszłości oraz wyliczając współczesne zagrożenia wolności i suwerenności Polski. Biskup kielecki odprawił 3 maja Mszę św. w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski.

Jako główne zagrożenie, prowadzące do utraty suwerenności biskup wskazał brak pamięci narodowej, brak wartości, ataki "polskojęzycznych mediów" na polskość, patriotyzm, na poczucie dumy narodowej i na Kościół.

Jako przykład tych praktyk wskazał oskarżenia o pedofilię kapłanów, choć dotyczy ona zdaniem bp. Ryczana, tylko pojedynczych przypadków. Przestrzegał, działa tu mechanizm powtarzania, które ma na celu wyrobienie przekonania u odbiorców, że są to zjawiska powszechne. Podobne jest z zarzutami wobec zakonnic - że biją dzieci w przedszkolach czy wobec Kościoła, że ma nadmierne bogactwa.

Wskazując na współczesne zagrożenia biskup kielecki mówił także o "zmodyfikowanych katolikach", którzy deklarują się jako ludzie wierzący, ale Kościół uważają za "zacofany", gdyż broni małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, rodziny, przeciwstawia się związkom homoseksualnym i in vitro. Przypomniał, że szczątki prezydenckiego samolotu, który rozbił się w 2010 roku, nadal leżą na lotnisku w Smoleńsku.

W homilii bp Ryczana przywołał także chlubne fakty z historii Polski, począwszy od ślubów Jana Kazimierza sprzed 357 laty, przez uchwalenie Konstytucji 3 Maja, a także odzyskanie niepodległości po I wojnie światowej i czas odbudowy kraju.

Zaś czasy po 1945 r. określił jako "niemoralne", "powtórzenie zdrady czasów zaborów". "Dziś należy o tym pamiętać, bo zdrajcy jeszcze żyją i są usprawiedliwiani i uwalniani za zbrodnie popełniane ponad pół wieku temu" - mówił bp Ryczan.

Przestrzegał także przed lekceważeniem symboli i ikon narodowych, przypomniał, że Dziesięć Przykazań przez wieki stało na straży porządku w kraju i w rodzinach. - "Drodzy kielczanie, autostrady można zbudować potem, zamknięte szkoły odnowić i otworzyć, banki wzmocnić, trudno jest jednak odrodzić umarłą miłość do Ojczyzny, trudno zawrócić błądzącego człowieka - dziś należy o tym pamiętać" - apelował biskup kielecki.

Jego słów wysłuchało tysiące kielczan zebranych w bazylice, a wśród nich m.in. wojewoda świętokrzyska Bożentyna Pałka-Koruba, marszałek województwa świętokrzyskiego - Adam Jarubas, posłowie, parlamentarzyści, samorządowcy, delegacje wyższych uczelni, służby mundurowe, kombatanci, harcerze, delegacje szkół, dziesiątki pocztów sztandarowych.

Po Mszy św. w bazylice rozpoczęła się świecka część uroczystości. Barwny pochód z grupami rekonstrukcyjnymi udał się do Parku Miejskiego pod pomnik Stanisława Staszica.

Abp Jędraszewski: trwa wielkie zmaganie o wolność naszego narodu

- Także dzisiaj trwa jedno wielkie zmaganie o wolność naszego narodu - mówił 3 maja w Łodzi abp Marek Jędraszewski. - Proponuje się dzisiaj fałszywe obrazy i koncepcje wolności, które uderzają w prawo naturalne - uzasadniał metropolita łódzki. Msza święta w łódzkiej katedrze rozpoczęła wojewódzkie obchody święta 3 Maja.

Abp Marek Jędraszewski przypomniał w homilii wielką rolę Matki Bożej w historii narodu polskiego - od czasu chrztu, poprzez pogańskie rebelie, rozkwit Rzeczypospolitej, jej upadek i ostatnie dzieje.

Kaznodzieja zwrócił uwagę na treść preambuły Konstytucji 3 Maja, w której wolność narodu pokazana była jako wartość nadrzędna i cel działalności państwa. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że także dzisiaj trwa jedno wielkie zmaganie o wolność naszego narodu. Wolność, być może nie tak bardzo wprost zagrożoną przez czynniki zewnętrzne - mówił metropolita łódzki. Przestrzegał przed fałszywą wolnością, której chce się użyć, "żeby nie szanować drugiego człowieka, zwłaszcza słabego i bezbronnego". - Proponuje się dzisiaj tak często fałszywe obrazy i koncepcje wolności, które uderzają w prawo naturalne, w rozumienie tego, kim jest kobieta i mężczyzna, do czego są powołani. Uderza się w małżeństwo i rodzinę, jako najbardziej podstawową, twórczą i zdrową komórkę społeczną - ubolewał abp Jędraszewski.

Jego zdaniem, zmaganie o polski naród i polskie państwo we współczesnej Europie dotyka "najbardziej delikatnych i najbardziej świętych spraw, związanych z tym, kim jest człowiek, do czego został powołany, stworzony i co staje przed nim, jako najważniejsze zadanie jego człowieczeństwa". Abp Jędraszewski zwrócił uwagę na fakt, że "każda zdrada Bożej światłości i każda zniewaga wyrządzona naszej Matce i Królowej, uderza w nasze państwo i jego przyszłość". "To jest właśnie ogrom zobowiązania, które sobie dzisiaj uświadamiamy jako dziedzictwo lat i wieków, które minęły. Jest to jednocześnie wielkie dzieło,

jakie staje przed nami dzisiaj. Bo także do nas odnoszą się sformułowania z preambuły Konstytucji 3 Maja" - mówił metropolita łódzki.

Jak podkreślił, wszyscy jesteśmy zobligowani do podjęcia tego zobowiązania. "Czasem można odnieść wrażenie, że jest ono ponad ludzkie możliwości i siły. Ale to nieprawda. Bo jeżeli Bóg stawia człowieka i narody wobec wyzwań, niekiedy dramatycznych i trudnych, to daje im siłę, by trwać i zwyciężać" - zapewniał abp Jędraszewski.

Warunkiem koniecznym jest jednak wiara w Opatrzność Bożą. "Chodzi także o to, by uciekać pod matczyny płaszcz Maryi Panny, uczyć się od Niej, co znaczy kochać Jezusa i Ewangelię. Oraz co znaczy trwać, mimo cierpień, przy krzyżu aż do końca, wierząc, że przyjdzie zmartwychwstanie" - apelował hierarcha.

Metropolita łódzki prosił wszystkich, aby umieli wspólnie modlić się i wierzyć, "przekraczając czysto doraźne polityczne kalkulacje".

Po zakończeniu liturgii uroczystości przeniosły się na plac Jana Pawła II, gdzie zapalono znicze pod pomnikiem papieża, odbyła się zmiana warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza, a młodzi członkowie organizacji "Strzelec" złożyli przysięgę. Wojewoda łódzki, Jolanta Chełmińska, apelowała w przemówieniu o docenianie osiągnięć Polski i Polaków.

W wojewódzkich obchodach święta 3 Maja wzięli udział parlamentarzyści, działacze samorządowi, przedstawiciele partii politycznych i organizacji społecznych, poczty sztandarowe szkół, instytucji, związków zawodowych i firm.

Bp Wętkowski: szanujmy naszą przeszłość, w zgodzie budujmy przyszłość

Przed wewnętrznym skłóceniem, brakiem odpowiedzialności i złym rozumieniem wolności sprowadzonej do swawoli, które zwiększają niebezpieczeństwo upadku państwa, przestrzegał dziś biskup pomocniczy gnieźnieński Krzysztof Wętkowski. Dziś mija 222. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Kościół obchodzi również uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.

"Konstytucja 3 maja słusznie jest wychwalana. Dawała nadzieję i pozwoliła przetrwać trudny czas rozbiorów. Dziś trzeba jednak także pytać o to, co sprawiło, że Polska upadła? Czy tylko sąsiedzi? Nie. Polska upadła, bo była wewnętrznie skłócona. Jakże niedaleko odeszliśmy od tego niebezpieczeństwa" - mówił bp Wętkowski w Gnieźnie.

Nawiązując do dzisiejszych czytań i wskazując na historyczne znaczenie Gniezna podkreślił, że to właśnie tu, przed tysiącem z górą lat, synowie i córki narodu polskiego "wzięli Maryję do siebie", aby była obecna nie tylko w ich życiu osobistym, ale i narodowym.

"Chrzest Polski, męczeństwo św. Wojciecha, a później koronacja Bolesława Chrobrego - wszystko to sprawiło, że nasza Ojczyzna zyskała nowe znaczenie we wspólnocie narodów ówczesnej Europy" - mówił.

Podkreślił również, że od samego początku naród polski i Kościół łączył nierozerwalny związek. Przynależność do wspólnoty wierzących dawała Polakom tożsamość i pozwalała przetrwać najtrudniejsze momenty w dziejach. Była też łącznikiem dla tych, którzy znaleźli się z dala od Ojczyzny. I o tę narodową tożsamość trzeba się dziś troszczyć.

"Chociaż należymy do jednej wspólnoty europejskiej, to jednak tworzące ją narody nie porzucają własnej tożsamości, wręcz przeciwnie, wkładają więcej wysiłku, by ją podkreślić. To ważne wskazanie dla nas, abyśmy na drogach naszego narodowego pielgrzymowania nie byli naiwni" - mówił bp Wętkowski.

Nawiązał także do obchodzonej dziś 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Jak mówił, słusznie jest ona wychwalana. Dawała nadzieję i pozwoliła przetrwać trudny czas rozbiorów. Dziś jednak trzeba także pytać o to, co sprawiło, że do rozbiorów doszło? Co się stało, że wielka potęga europejska, jaką był nasz kraj, upadła niemal sama z siebie? Czy winić za to należy tylko sąsiadów-rozbiorców. Nie.

"Polska upadła, bo była wewnętrznie skłócona, bo ci, którzy mieli dużo, chcieli jeszcze więcej, a ci, którzy byli biedni ubożeli jeszcze bardziej. "Polska upadła, bo zabrakło poczucia odpowiedzialności, a rozumienie wolności sprowadzono do samowoli. Jakże to wszystko znajomo brzmi. Jak niedaleko odeszliśmy od tego niebezpieczeństwa" - mówił kaznodzieja dodając, że i dziś trzeba nam prosić o dobre rozumienie wolności dla samych siebie i dla naszej Ojczyzny.

Na koniec bp Wętkowski wskazał na Maryję jaką Tę, którą powinniśmy naśladować w wierności Chrystusowi, w wierności swojemu sumieniu, przekonaniom, wierności Bogu i drugiemu człowiekowi. "Uczmy się takiej postawy od Maryi i prośmy Ją, aby sprawiła, że religia będzie się cieszyć nadal wolnością, a Ojczyzna rozwijać w pokoju" - prosił bp Wętkowski.

W Mszy św., która rozpoczęła 3-majowe obchody, uczestniczyli kombatanci, przedstawiciele lokalnych władz, reprezentanci organizacji i stowarzyszeń kościelnych i społecznych, poczty sztandarowe, przedstawiciele służb mundurowych, harcerze, młodzież szkolna i mieszkańcy Gniezna. Uroczystość uświetniła Kompania Honorowa Wojska Polskiego oraz Chór Bazyliki Prymasowskiej. Po Mszy św. przy pomniku Bolesława Chrobrego odbyła się dalsza część rocznicowych obchodów.

Bp Greger: patriota to lojalny obywatel królestwa prawdy, sprawiedliwości i miłości

Przesłanie obchodzonego dziś święta narodowego jest "żywym znakiem sprzeciwu wobec tendencji do radykalnego oddzielenia państwa od Kościoła i religii" - argumentował bp Piotr Greger, który przewodniczył 3 maja w bielskiej katedrze uroczystej Mszy św. za ojczyznę. Jak podkreślił biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej, autentyczny patriotyzm polega na tym, aby być lojalnym obywatelem królestwa prawdy, sprawiedliwości i miłości. W modlitwie w rzymskokatolickiej katedrze uczestniczyli też wysocy rangą przedstawiciele Kościoła ewangelicko-augsburskiego w RP.

Bp Greger zastanawiał się w homilii, dlaczego "tak często nie potrafimy się cieszyć naszą wolnością" i apelował, by dziękować za Ojczyznę, za Kościół w Polsce i za polskie państwo.

Biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej zauważył, że w kontekście dwóch wydarzeń z historii Polski - ślubów Jana Kazimierza i uchwalenia Konstytucji 3 Maja - należy interpretować wypowiedzi, poddające w wątpliwość prawo Kościoła do obecności w przestrzeni życia publicznego, a także wzywające do radykalnego oddzielenia państwa od Kościoła i religii.

"Treści i przesłanie dzisiejszej uroczystości stają się żywym znakiem sprzeciwu wobec tych tendencji. Nie można jednak zapomnieć, że chociaż religia i państwo służą temu samemu człowiekowi, to jednak cele, które przed nimi stają, nie są tożsame - tłumaczył kaznodzieja. Bp Greger podkreślił, że Kościół z natury swego powołania służy sprawie ludzkiego zbawienia. "Ale do wieczności Kościół prowadzi ludzi przez doczesność, dlatego troszczy się także o właściwy kształt życia człowieka na ziemi, wskazując wartości, którym powinno się służyć. Kościół w żaden sposób nie narzuca państwu swoich praw. Zaś państwo poprzez egzekwowanie ustanowionego prawa, odpowiada bezpośrednio za stworzenie takich warunków, aby każdy człowiek mógł wypełnić swoje powołanie" - mówił hierarcha i przypominał, że dzisiejsza uroczystość narodowa i religijna jest wezwaniem do umiłowania Ojczyzny.

"Przypomina zarazem, że wolność dana i zadana jest darem. Trudno zrozumieć, dlaczego tak często nie potrafimy się cieszyć naszą wolnością, często jej nadużywamy. Tyle niesprawiedliwości, nieuczciwości, stawiania spraw prywatnych czy społecznych ponad dobro Rzeczypospolitej" - kontynuował kaznodzieja. Podkreślił też, że "mamy moralną powinność wzajemnego miłowania i przebaczenia".

"Nie wolno nam podnosić jeden na drugiego ręki. To jest najlepsza lekcja patriotyzmu. Jego autentyzm polega na tym, aby być lojalnym obywatelem królestwa prawdy, sprawiedliwości i miłości. Ten patriotyzm polega na tym, żeby wykonać wszystko, cokolwiek Jezus nam powie, bez względu na to, co człowiek o tym sądzi" - wyjaśnił bp Greger i ostrzegł, że "nawet najpotężniejsi władcy ziemscy nie ustrzegą porządku w swym doczesnym królestwie, jeżeli obywatele wyrzekną się tych duchowych wartości, które głosi Chrystus i które swą postawą potwierdziła Maryja - Królowa Polski".

Kaznodzieja wyraził nadzieję, że Kościół i państwo będą dobrze i odpowiedzialnie wypełniać swoje zadania we wzajemnej współpracy.

W modlitwie w bielskiej katedrze wziął udział także zwierzchnik diecezji cieszyńskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego bp Paweł Anweiler oraz prezes Synodu tego ks. Grzegorz Giemza. W słowie do uczestników liturgii bp Anweiler podkreślił, że dzisiejsze święto jest okazją do dziękowania za to, że Bóg nas wysłuchał i natchnął ludzi, którzy położyli swe życie na szali wolności ojczyzny.

"Tak było w odległej przeszłości, jak i w latach, które są w niezatartej naszej pamięci czy znamy je już tylko z historii. Nasza troska modlitewna obejmuje także dzień dzisiejszy i również dni przyszłe, co przed nami, które każdy z nas będzie, krócej lub dłużej, współkształtował. W tej trosce, jak widzimy i sercem czujemy, jest miejsce na to, o czym mówi psalmista - na wysławianie Pana i wysławianie Jego imienia" - mówił duchowny, cytując Psalm 105.

Luterański biskup podkreślił, że wysławianie Boga jest potrzebą i przywilejem, czyni nas bardziej wrażliwymi na dolę i niedolę człowieka. Jego zdaniem, Konstytucja 3 Maja to "otwarte drzwi wspierające głoszenie narodom o czynach Boga, które zawsze są i podstawa kreowania człowieka".

W świątyni obecni byli przedstawiciele parlamentu RP, władz samorządowych, miejskich i gminnych oraz reprezentanci wojska, policji, straży pożarnej, licznych organizacji kościelnych i świeckich. Przed Mszą odbyła się defilada Kompanii Honorowej 18. Batalionu Powietrznodesantowego. Złożono kwiaty przy pomniku Konfederatów Barskich.

Bp Tomasik: współczesnym potopem jest totalitaryzm kulturowy

Dzisiaj potrzebna jest odnowa moralna - mówił biskup Henryk Tomasik, podczas Mszy świętej polowej przed kościołem garnizonowym św. Stanisława w Radomiu. Biskup radomski w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski przewodniczył obchodom 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

W homilii bp Tomasik zachęcał do troski o odnowę moralną każdego z nas, rodzin, życia społecznego w oparciu o Ewangelię. Mówił, że współczesnym potopem jest totalitaryzm kulturowy, który chce wyeliminować Boga z życia człowieka, z polskiej kultury, polskich mediów. - Potrzebna jest mobilizacja sił. Potrzebne jest to, co powiedział kardynał Wyszyński "Non possumus". Nie możemy dalej pozwalać na to, aby Bóg był eliminowany, aby lekceważone było prawo Boże, prawo moralne dotyczące człowieka, rodziny i małżeństwa. My, chrześcijanie, nie możemy powiedzieć, że się na to zgadzamy - mówił celebrans.

Biskup radomski mówił, że potrzebna jest wielka odnowa moralna każdego z nas, aby prawo nie kształtowało moralności, ale żeby moralność kształtowała prawo, które będzie bronić zasad moralnych. Dlatego - jak mówił - niech każdy z nas odnowi serca w duchu Ewangelii. - To wielkie wezwanie, które płynie z dzisiejszej uroczystości. To wołanie Matki Bożej, która mówi: "czyńcie wszystko co wam Syn mój powie". Boże prawo to drogowskaz, który może uratować jednostkę, rodzinę i nasze życie społeczne. Dzisiaj modlimy się o zryw moralny i odnowę sumień. Jan Paweł II mówił, że potrzebni są nam ludzie sumienia. Prosił nas, abyśmy całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - powiedział biskup Tomasik.

Po liturgii okolicznościowe przemówienia wygłosił prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. Mówił, że aktualnym przesłaniem twórców Konstytucji 3 Maja dla naszego pokolenia, jest zrozumienie potrzeby współdziałania ponad wszelkimi podziałami dla rozwoju kraju.

W programie był również występ uczniów z VII Liceum Ogólnokształcące im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Apel Pamięci i złożenie kwiatów na Płycie Grobu Nieznanego Żołnierza.

Bp Ciereszko: Dzisiejsze święto podkreśla naszą godność

"Fakt, że dziś tu jesteśmy, podkreśla naszą godność. Oznacza, że odczytujemy nas samych, naszą tożsamość narodową i chrześcijańską w prawdzie" - powiedział białostockiej archikatedrze w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski i narodowe święto Uchwalenia Konstytucji 3 Maja bp Henryk Ciereszko.

Białostocki biskup pomocniczy zachęcał, aby obchodzone święto stało się okazją do dziękczynienia Maryi za Jej nieustanną opiekę nad narodem, która "ciągle jest odczytywana z dziejów Ojczyzny". "Pamiętajmy w modlitwie w sposób szczególny o naszej Ojczyźnie, dziękujmy za to, co jest wielkie, piękne i wzniosłe, przepraszajmy za naszą małość i niewierność, ale też prośmy Boga o błogosławieństwo dla naszego narodu i każdego z nas" - mówił.

Przywołując bohaterów narodowych, którzy nigdy nie zawiedli i nie zdradzili Ojczyzny, a także potrafili oddać za nią swoje życie, bp Ciereszko stwierdził, że "odradzają się oni dzisiaj w prawdziwych wartościach pochodzących z wiary, które jako naród odczytujemy i za którymi się opowiadamy".

W homilii proboszcz białostockiej parafii garnizonowej ks. kmdr por. Zbigniew Rećko przestrzegał przed uleganiem funkcjonującym w społeczeństwie polskim stereotypom o narodowym "zakompleksieniu, ponuractwie i pesymizmie". Podkreślał, że dzisiejsze święto, 222. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja, to święto "naszej, polskiej nadziei".

Kaznodzieja wymieniając wiele bolesnych i trudnych spraw, którymi żyje dziś naród polski stwierdził, że u ich podstaw leżą egoizm i bezwzględność ludzi wobec siebie. Apelował do zgromadzonych, zwłaszcza odpowiedzialnych za życie polityczne kraju, aby ich życie religijne, zawodowe i społeczne stanowiły jedność.

Ks. Rećko zachęcał do przepajania duchem Ewangelii rzeczywistości doczesnej i wnoszenia własnego wkładu w pomnażanie dobra wspólnego. "Nie jest to rzecz bagatelna, to obowiązek sumienia wynikający z naszego chrześcijańskiego powołania, a sumienie przecież mają wszyscy, którzy chcą je mieć" - zaznaczał.

W uroczystej Mszy św. uczestniczyli parlamentarzyści, najwyżsi przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich i samorządowych, służby mundurowe, kombatanci, harcerze, młodzież szkół białostockich oraz poczty sztandarowe.

Po Mszy św. główne uroczystości rocznicowo-patriotyczne odbyły się na Rynku Kościuszki przy pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Tradycją ubiegłych lat, w Zespole Szkół Katolickich przy ul. Kościelnej odbyła się kolejna edycja zawodów sportowych dla dzieci niepełnosprawnych. Dzieci mogły wziąć udział licznych konkursach i zawodach sprawnościowych. Dla wszystkich przewidziano słodycze i oraz niespodzianki. Honorowy patronat nad zawodami objął abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki.

Bp Suski:nie wolno podcinać korzeni, z których się wyrasta

Nie da się zbudować jasnej przyszłości Polski, gdy podcina się korzenie etyczne, z których się wyrasta - powiedział bp Andrzej Suski podczas Mszy św. na Starym Rynku w Toruniu. Hierarcha podkreślił, że chrześcijaństwo kształtowało i nadal formuje duchowość Polaków.

Mimo padającego deszczu, torunianie licznie uczestniczyli w uroczystościach ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski i upamiętniających uchwalenie Konstytucji 3-go Maja. W Mszy św. na Starym Rynku uczestniczyli prezydent Torunia Michał Zaleski, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki, przedstawiciele władz samorządowych i Wojska Polskiego oraz kombatanci i harcerze.

Przed Mszą św. przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki zgromadzili się przedstawiciele "Solidarności", którzy przemaszerowali do tablicy upamiętniającej demonstracje jakie miały miejsce w Toruniu przed 31 laty. Piotr Łukaszewski, współtwórca i członek Prezydium Tymczasowego Tajnego Zarządu Regionu "S" z 1982 r. podkreślił, że nie wolno nam zapomnieć o wielotysięcznych demonstracjach mieszkańców Torunia 1 i 3 maja 1982 r., którzy na apel Tymczasowego Tajnego Prezydium Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność", protestowali przeciw komunistycznej dyktaturze, wprowadzeniu stanu wojennego oraz internowaniu i więzieniu koleżanek i kolegów.

"Obie demonstracje, komunistyczna władza milicyjno-wojskowa, brutalnie spacyfikowała. Uczestnicy tych pokojowych manifestacji-uczniowie szkół średnich, studenci, pracownicy zakładów o najróżniejszych zawodach byli pałowani, lani wodą z armatek, aresztowani i skazywani przez toruńskie sądy i kolegia. Chcemy oddać hołd każdemu z ponad 300 brutalnie pobitych i skazanych przez toruńskie kolegia i sądy; za ich tęsknotę, marzenia i dążenie do wolności, godności i prawdy" - powiedział Łukaszewski.

W kazaniu bp Suski zaznaczył, że dzięki Maryi odkrywamy siebie. "W sercu naszej Matki i Królowej na nowo odkrywamy miłość do Ojczyzny" - powiedział biskup toruński. Podkreślił, że Ojczyzna - siedziba przodków, to ziemia i ludzie, których łączą silne więzi, mocne korzenie. "W jeden naród łączy nas mowa polska, wspólna historia i wartości chrześcijańskie. Masy narodu mówiły jak my dzisiaj. Wieki minęły, a ta mowa przetrwała w naszych ustach. Trzeba tę mowę ojczystą kochać, czytać dzieła naszej literatury i nie wykreślać ich z programów nauczania, trzeba dbać o czystość języka i o to, by nasza mowa nie byłą przepełniona jadem i wulgaryzmem" - dodał hierarcha.

Kaznodzieja przypomniał, że historia Polski jest pełna wzniosłych czynów, wielkości i dobrobytu, ale nie brakuje w niej i chwil słabości, upadku. "Trzeba, by historia bez białych plam trafiała do wszystkich Polaków - mówił biskup toruński. Brak uczciwości w przekazywaniu historii narodu prowadzi do dramatów, bo nie da się budować przyszłości bez znajomości własnych korzeni".

Po Mszy św. rozpoczęła się uroczystość wojskowa z koncertem Orkiestry Garnizonu Toruń. Potem uczestnicy uroczystości przeszli na Rynek Nowomiejski, gdzie odbył się pokaz sprzętu wojskowego i poczęstunek wojskową grochówką.

Bp Mendyk: trzeba się modlić za ojczyznę i polskie elity

Trzeba się modlić za Ojczyznę, za polskie elity, za młodzież i za polską szkołę - apelował do wiernych biskup pomocniczy Marek Mendyk podczas Mszy św. odprawionej w legnickiej katedrze z okazji święta 3 Maja.

Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski zgromadziła na modlitwie w legnickiej katedrze rzesze wiernych. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył biskup Mendyk. Obecni byli również parlamentarzyści, władze miasta, samorządowcy oraz przedstawiciele organizacji społecznych, patriotycznych i religijnych wraz z pocztami sztandarowymi. Nie zabrakło też delegacji służb mundurowych i harcerzy. Eucharystia poprzedzona została modlitwą w intencji Ojczyzny, którą prowadziła wspólnota Krucjaty Różańcowej. - Mamy o co się modlić, bowiem sytuacja w naszym kraju nie jest dobra - powiedziała Barbara Makuła, inicjatorka tej modlitwy i animatorka Krucjaty Różańcowej w Legnicy.

W homilii biskup Mendyk mówił o biblijnych i historycznych korzeniach kultu maryjnego, mocno związanego z polską tradycją. - W naszej przeszłości narodowej znajdujemy szereg wydarzeń świadczących o szczególnej opiece Matki Najświętszej nad naszym krajem: od słynnego potopu szwedzkiego i bohaterskiej obrony Jasnej Góry do czasów najnowszych. Niejeden raz w historii naszego narodu mieliśmy sposobność doświadczyć opieki Maryi. Nie zawiodła nas w żadnej dramatycznej, trudnej sytuacji.

Odnosząc się do czasów współczesnych oraz do obecnej sytuacji w Polsce, biskup podkreślił, że trzeba modlić się o wielkich i mądrych przywódców, o odnowę moralną naszego narodu. Trzeba też często stawiać pytania o Polskę i o polskie elity. - Jest to nasze prawo i nasz obowiązek, zaznaczył biskup Mendyk.

Wyjaśnił też, że elity są okiem i uchem narodu, dzięki którym nawet ludzie prości mogą lepiej orientować się w zawiłościach wielu spraw życia publicznego. Elity są mózgiem, który dociera do spraw trudnych, by dzięki oświacie uczynić je łatwymi i ogólnodostępnymi. - Musimy myśleć, w jaki sposób wykształcić własne elity, jak wpływać na młodzież, żeby wzięła za punkt honoru dobre wykształcenie, jak uzdrowić system edukacji? To nie jest obojętne, co proponuje się młodemu pokoleniu! To nie jest obojętne, na co daje się przyzwolenie! To nie jest obojętne, jakie wartości i treści są reklamowane na bilbordach naszych ulic! - mówił hierarcha.

Nawiązał przy tym do planowanego koncertu zespołów satanistycznych w jednym z legnickich klubów. - Nie może być zgody na to, co obraża chrześcijan, co jest w nich wymierzone. Nie może być zgody na treści związane z kulturą śmierci - mówił biskup Pomocniczy. Wezwał też wszystkich, na czele z władzami miasta do tego, by nie odpuścić do propagowania zła.

Bp Mendyk dokonał też diagnozy sytuacji młodych ludzi żyjących we współczesnym społeczeństwie. - Młodzi ludzie potrzebują dobrych i mądrych programów wychowawczych - mówił. - Wielu z nich bardzo często jest narażonych na uczucie osamotnienia. Szczególnie w trudnym okresie dojrzewania młody człowiek traci zaufanie do swoich rodziców i całego dorosłego świata. Trudno nie dostrzec też rozbieżności między sferą wyznawanych wartości a praktyką życiową dorosłych. Rodzi się uczucie buntu, nietolerowanie określonych wzorców zachowania. W takich momentach pragnienie utożsamienia się z jakąś grupą rówieśników jest zrozumiałe. Dobrze, jeśli poprzestaje się na grupie sprawdzonych przyjaciół. Ale bywa, że młody człowiek przystępuje do subkultury.

Bp Mendyk zaznaczył przy tym, że niektóre subkultury nie mają nic wspólnego z budowaniem człowieczeństwa, zwłaszcza te związane z ruchem satanistycznym. Stają się one wręcz środowiskami kryminogennymi. - Dlatego nie możemy pozwolić zaprzedać młodych ludzi diabłu. Wspólnie szukajmy sposobu, aby pomóc młodym. W pojedynkę niczego nie zdołamy zrobić. Młodzi to nasze wspólne dobro narodowe - apelował.

Wezwał też do nieustannej modlitwy w intencji Ojczyzny, młodzieży i polskiej szkoły. - Jutrzejsze pokolenia będą takie, jakie dzisiejsze ich wychowanie. Tutaj cudów nie ma. Jutrzejsze pokolenia nie spadną z kosmosu, bo to są dzisiejsze dzieci. A ktoś ciągle przy tym pokoleniu majstruje, tylko po to, aby je zepsuć. Jeśli będzie na to społeczne przyzwolenie, szybko stanie się tak, że nie rozpoznamy samych siebie - przestrzegał biskup Mendyk.

Eucharystia zakończyła się modlitwą za Ojczyznę ułożoną przez ks. Piotra Skargę. Majowe święto uczciła też Kapela znad Baryczy, zaproszona przez senator Dorotę Czudowską, która zaprezentowała pieśni patriotyczne i religijne.

Bp Janiak: Polska z woli Jezusa ma Maryję za Matkę

- Do Polski odnoszą się słowa: "Oto Matka Twoja". Polska z woli Jezusa ma Maryję za Matkę - mówił bp Edward Janiak w 222. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Ordynariusz kaliski odprawił w kaliskiej katedrze Mszę św. za ojczyznę.

W homilii biskup kaliski odwołał się do pielgrzymki diecezjan w Roku Wiary do Rzymu. - 1 maja, kiedy Kościół wspomina św. Józefa Robotnika, diecezja kaliska w swoich przedstawicielach w drugą rocznicę beatyfikacji Jana Pawła II, w liczbie ponad 1100 osób stawiła się na Placu św. Piotra w Rzymie. Ojciec Św. Franciszek pobłogosławił nam korony, które nałożymy Matce Bożej we wrześniu w Sanktuarium Maryjnym na Pólku koło Bralina. Przedwczoraj przeżyliśmy piękne chwile, przeżywaliśmy uniwersalność Kościoła, wyznaliśmy z Piotrem naszych czasów w Roku Wiary Credo, modliliśmy się o tę wiarę dla wszystkich diecezjan - mówił celebrans.

Przypomniał słowa Jana Pawła II wypowiedziane 3 maja 1981 r. na Placu św. Piotra w Rzymie, że ojczyzna jest darem, a równocześnie zadaniem.

Wskazał, że królewska godność i władza należą do Maryi, bo Ona została wybrana przez Boga na Matkę Jezusa. - Maryja z woli Jezusa stała się duchową matką wszystkich wierzących. Do Polski odnoszą się słowa: "Oto Matka Twoja". Polska z woli Jezusa ma Maryję za Matkę

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O czym mówili biskupi w dzisiejszych kazaniach
Komentarze (6)
PW
Personalizm warunek patriotyzmu
5 maja 2013, 14:09
Zob.: Nie ma patriotyzmu bez personalizmu [url]http://piastpolski.pl/readarticle.php?article_id=131[/url] Нет патриотизма без персонализма .
W
witold
3 maja 2013, 23:37
"abp Józef Michalik sprzeciwił się w piątek na Jasnej Górze brutalizacji życia publicznego, eliminowaniu z niego Boga oraz agresji i brakowi kultury, także w polityce". czyżby abp Michalik w końcu się obudził, albo został obudzony jakimś nagłym wydarzeniem, a gdzie był 3 lata temu, a wcześniej gdy deptano Prezydenta Rzeczpospolitej? a potem w walce o Krzyż, a potem w judaszowskim spotkaniu z kgb w postaci cyryla któregoś tam. Teraz biskupie? Dopiero teraz? A może właśnie TERAZ gdy POdła władza się sypie to biskup reaguje na brutalność w polityce. Wcześniej mu nie przeszkadzała. Gdzie przysnął, strudzony zwalczaniem ludzi broniących Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, że dopiero teraz dostrzegł zagrożenie...? Kościół Polski długo będzie pokutował za zaniechania w tej sprawie ...
EK
ex katolik
3 maja 2013, 19:12
STOSUNEK JEZUSA DO POLITYKI.   Jezus nie mieszał się do polityki.JEZUS postąpił tak co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, znał pogląd swego Ojca na niezależność ludzi, w tym na  ich samodzielne rządy. Po drugie, był świadomy, że istnieją potężne, niewidzialne siły, które udaremniają nawet  najszlachetniejsze wysiłki człowieczych władców. Po trzecie, wiedział, że Bóg chce ustanowić nad całą ziemią niebiański  rząd. Jezus trzymał się z dala od polityki, był świadomy, iż w wyznaczonym czasie Bóg  ustanowi nad ziemią niebiański rząd. W Biblii nazwano go Królestwem Bożym;  był to główny temat nauk Jezusa  (Łukasza  4:43) Lecz on im rzekł: „Również innym miastom muszę oznajmiać dobrą nowinę o królestwie Bożym, gdyż po to zostałem  posłany”.  Jana 17:16: „Nie są częścią świata, jak i ja  nie jestem częścią świata”. Jana 6:15: „Jezus zaś, wiedząc, iż  chcą przyjść i go porwać, żeby go uczynić królem, oddalił się znowu na górę sam jeden”. Później powiedział do rzymskiego namiestnika: „Moje królestwo nie jest częścią tego świata. Gdyby moje królestwo było częścią tego świata, moi słudzy walczyliby, żebym nie został wydany Żydom. Ale przecież moje królestwo nie jest stąd” (Jana 18:36). Jak. 4:4: „Cudzołożnice, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Kto więc chce być przyjacielem świata, czyni siebie nieprzyjacielem Boga”.  (1 Jana 5:19) Wiemy, że pochodzimy od Boga, lecz cały świat podlega mocy niegodziwca. 
K
katolik
3 maja 2013, 13:59
Świecki Kościół, świeckie gadanie. A gdzie mówi się o rzeczach najważniejszych? O piekle, niebie, walce z diabłem, z wadami, o konieczności naśladowania Pana Jezusa? "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6  Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
K
Krzysztof
3 maja 2013, 13:36
Jestem Katolikiem. Moja ojczyzna to Watykan. Bóg zaś dał każdemu z nas Cały Świat a nie skrawek wydzielony przez zachłanność innych.
AC
Anna Cepeniuk
3 maja 2013, 13:19
No proszę....... jakie oburzenia ks, abpa Michalika .... Może by się jednak zająć "swoim podwórkiem" i podnieść dywany pod kóre zamieciono niewygodne i bolesne sprawy.... Pouczanie innych jak widać nie bardzo wychodzi..... Można nawet agresywnie o agresji polityków mówić, by się do swojej agresji nie przyznać..... Słuchać się tego nie da...... i czytać też........