O wymordowanych przez sowietów kapelanach katyńskich
Wiedzę o bohaterskich, zamordowanych przez sowietów kapelanach katyńskich w ceny sposób wzbogaca wydana staraniem Wolontariatu Katyńskiego cenna monografia Barbary Tarkowskiej: "Ks. ppłk Jan Leon Ziółkowski (1889 - 1940). Kapelani Katyńczycy 1940".
Głównym bohaterem książki jest ks. ppłk Jan Leon Ziółkowski, który jako jedyny kapelan wojskowy pozostał do końca w obozie w Kozielsku, pełniąc w ukryciu posługę religijną wśród uwięzionych polskich oficerów. Autorka książki Barbara Tarkowska , bratanica ks. Ziółkowskiego pisze, że pracę nad książka rozpoczęła już ponad 30 lat temu, kontynuując niejako dzieło kapelana Rodzin Katyńskich ks. Zdzisława Peszkowskiego. Do gromadzenia materiałów o kapelanach pomordowanych na Wschodzie zachęcił przecież Rodzinę Katyńską sam Jan Paweł II. Tarkowska przez ten czas zgromadziła cenne archiwum i ogromny zbiór wspomnień i pamiątek po tym kapłanie-męczenniku. Duża część z nich, przynajmniej we fragmentach jest prezentowana w omawianej książce.
Życie i działalność księdza majora Jana Leona Ziółkowskiego stanowi przykład, że nawet w najtrudniejszych warunkach, w jakich Bóg nas stawia, można czynić dobro, służąc dziełu ewangelizacji. Mocna i żarliwa wiara była tą siłą, która cechowała duszpasterską posługę ks. Jana szczególnym blaskiem.
Ks. Ziółkowski był z jednym kapelanów odrodzonego Wojska Polskiego. Do służby duszpasterskiej w wojsku wstąpił jako ochotnik 21 lipca 1919 r.. Warto podkreślić, że pragnienie bycia równocześnie księdzem i żołnierzem dojrzewało w nim od najmłodszych lat. W książce Barbary Tarkowskiej czytamy, że szczególnym bohaterstwem ks. Ziółkowski wykazał się już na samym początku służby - w bitwie z Litwinami pod Sejnami w 1920 roku i dalej przez całe życie go charakteryzowało. Autorka podkreśla, że był on "dla żołnierzy ostoją wiary, podnosił ich na duchu, dodawał im odwagi do walki z nieprzyjacielem i płakał razem z nimi, gdy żegnali poległych kolegów".
Po trzech latach pełnienia obowiązków kapelana 5. Pułku Piechoty I Dywizji Legionów w Wilnie ks. Ziółkowski został awansowany do stopnia majora Wojska Polskiego i proboszcza I Dywizji Legionów. Powierzono mu również stanowisko kierownika Rejonu Duszpasterstwa Wojskowego na Litwie, w garnizonach Wilno, Lida i Grodno. Następnie od 1 października 1924 r. pracował jako kierownik Rejonu Duszpasterstwa Wojskowego w Lublinie.
Od 3 października 1930 r. do 15 maja 1937 r. ks. Ziółkowski był kapelanem Brygady Korpusu Ochrony Pogranicza "Podole" w Czortkowie i proboszczem kościoła garnizonowego. 16 maja 1937 r. ksiądz major został przeniesiony do Jarosławia. W tamtejszym garnizonie objął funkcję kierownika Rejonu Duszpasterstwa Wojskowego i kapelana 24. dywizji piechoty.
Po wybuchu II wojny światowej we wrześniu 1939 ks. Ziółkowski znalazł się na froncie jako proboszcz 24 Dywizji Piechoty w składzie Armii "Karpaty". Wraz z jednostką przeszedł szlak bojowy przez Tarnów, Pilzno, Strzyżów, Sądową Wisznię, Birczę, Przemyśl, Janów oraz walki pod Wereszczycą.
17 września 1939, w dniu wkroczenia Armii Czerwonej odprawił dla żołnierzy poranną Mszę św. i tego samego dnia w drodze z Tarnopola do Buczacza, w okolicach Trembowli dostał się do niewoli sowieckiej. W pierwszą noc niewoli mając możliwość ucieczki w Kopyczyńcach, zrezygnował z niej, pozostając z wziętymi do niewoli polskimi jeńcami. Tam widział swoje miejsce. Najpierw trafił do punktu zbornego w Jarmolińcach, a następnie do obozu przejściowego w Putywlu, po czym od 4 listopada 1939 znalazł się w obozie w Kozielsku, gdzie pełnił posługę duszpasterską wśród polskich oficerów. Robił to w sposób niejawny, ze względu na zakaz wszelkiej działalności religijnej.
Za to w tym czasie został ukarany kilkutygodniowym pobytem w karcerze za uczestnictwo w nabożeństwie. Prawdopodobnie dzięki temu chwilowemu aresztowaniu nie został wywieziony z Kozielska w przededniu wigilii Bożego Narodzenia 1939 wraz z innymi duchownymi różnych wyznań, do moskiewskiego więzienia na Łubiance.
Nadal więc po kryjomu odprawiał Mszę świętą w piwnicy oraz udzielał komunię świętą, przekazywał także żołnierzom książki do nabożeństwa, w tym "O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza à Kempis, które stanowiły dla nich oparcie duchowe. W marcu 1940 był spowiednikiem setek jeńców przed świętami Wielkanocy. "Widziało się go często przechadzającego się z rozmaitymi oficerami, we dwójkę, o rozmaitych porach dnia. Wiedzieliśmy, że są to takie rozmowy, którym nie należy przeszkadzać. Była to naprawdę niezwykła forma spowiedzi pod bacznym okiem sowieckich 'wychowawców'" - wspomina w opublikowanych w książce fragmentach zapisek ocalały więzień Kozielska, prof. Stanisław Swianiewicz.
Podczas trwających wywózek z obozu, w niedzielę 7 kwietnia 1940 ks. Ziółkowski został wywołany do transportu, po czym odbyło się ostatnie tajne nabożeństwo dla jeńców. Tego samego dnia ks. Ziółkowski został zabrany z grupą jeńców (byli wśród nich generałowie Mieczysław Smorawiński, Bronisław Bohaterewicz i Henryk Minkiewicz oraz ok. 120 wyższych oficerów) do Katynia. Prawdopodobnie 9 kwietnia 1940 został tam rozstrzelany przez funkcjonariuszy Obwodowego Zarządu NKWD w Smoleńsku.
W 1943 roku jego ciało zostało zidentyfikowane w toku ekshumacji prowadzonych przez Niemców. W notatce prasowej zamieszczonej w "Nowym Kurierze Warszawskim" z 1943 r. czytamy: "Ze znalezionych przy zniekształconych zwłokach papierów wynika, że chodzi w tym wypadku o kapelana parafii wojskowej ks. Jana Ziółkowskiego z Jarosławia. Na mundurze kapelana polowego, będącego w stopniu majora, znaleziono łańcuszek z wyrżniętym z drzewa krucyfiksem. W kieszeni zamordowanego znaleziono książeczkę do nabożeństwa". W wyniku obdukcji zwłok księdza majora komisja sądowo-lekarska stwierdziła, iż "szczątki owego kapelana nosiły ślady masakry, dokonanej przez bolszewickich katów w sposób niezwykle bestialski".
Druga część monografii Barbary Tarkowskiej zawiera 33 biogramy i sylwetki kapelanów katyńskich. "W grobach katyńskich znaleziono bardzo dużo różańców, książeczki do nabożeństwa, sutannę kapłańską i szczątki drugiej sutanny, kawałki ornatu, puszkę z napisem "Komunikanty", kapłański biret, opaskę klerykalna pod mundurem wojskowym, ryngrafy, szkaplerze, dużo medalików i małych krzyżyków, kilka większych krzyży,, relikwiarze, figurki świętych, wizerunki Matki Boskiej oraz żydowska książkę, opisaną jako "księga Mojżesza".
Kapelani wojskowi znaleźli się i pełnili w ukryciu posługę duszpasterską we wszystkich obozach dla aresztowanych oficerów. W obozie w Kozielsku, oprócz ks. ppłk. Ziółkowskiego, który pozostał tam do końca, wcześniej posługę z nim pełnili ks. mjr Mikołaj Cichowicz, ks. mjr Jan Mioduszewski, ks. płk Edmund Nowak, pastor ewangelicko-augsburski gen. brygady Ryszard Paszko, ks. ppłk Wiktor Romanowski, ks. ppłk Józef Skorel, ks. gen brygady Kazimierz Suchcicki, ks. gen. brygady Czesław Wojtyniak oraz dwaj klerycy: Ignacy Drabczyński OFM i Andrzej Szeptycki. W kozielskim obozie pełnił też posługę ks. płk Szymon Fedorońko, będący przed wojną szefem Wojskowego Duszpasterstwa Prawosławnego.
W obozie w Starobielsku posługę pełnił ks. ppłk Antoni Aleksandrowicz, ks. ppłk Edward Choma, ks. kpt Józef Czemerajda, ks. mjr Ignacy Drozdowicz, ks. ppłk Stanisław Kontek, ks. ppłk Andrzej Niwa, grekokatolik ks. ppłk Mikołaj Ilków, ks. kpt Władysław Plewik, pastor ewangelicko-reformowany ks. płk Jan Józef Potocki, ks. ppłk Władysław Urban, ks. mjr Jezry Wrazidło. W Starobielsku więziony był także rabin ppłk Baruch Steinberg.
W obozie w Ostaszkowie pracowali ks. mjr Aleksander Dubiel, ks. mjr Mieczysław Janas, ks. mjr Józef Kacprzak, ks. mjr Józef Mikuczewski, ks. mjr Włodzimierz Ochab, ks. mjr Bronisław Szwed, ks. gen brygady Czesław Wojtyniak, ks. mjr Franciszek Zakrzewski.
W książce znajdujemy też dwa biogramy kapelanów zamordowanych nie w Katyniu, lecz w innych miejscowościach, ale figurujących na ukraińskiej liście katyńskiej. Są to ks. mjr Stanisław Matzner, rozstrzelany prawdopodobnie w Bykowni pod Kijowem oraz ks. ks kpt Michał Tyszka, zamordowany przez NKWD w nieznanym miejscu na Ukrainie.
Ostatnia część książki poświęcona jest rozpoczętym staraniom o wyniesienie na ołtarze ks. Ziółkowskiego wraz z innymi kapelanami katyńskimi. Dowiadujemy się, że w 2009 r. 24 kapelanów wojskowych zamordowanych w 1940 roku w Katyniu, Charkowie, Bykowni i Kalininie zostało zgłoszonych do procesu beatyfikacyjnego Męczenników Wschodu przez warszawską Rodzinę Katyńską. Zgłoszeni księża - jak informuje Barbara Tarkowska pochodzą z różnych diecezji. Zanim ich kandydatury zostaną dołączone do procesu, zgodę muszą wyrazić biskupi diecezji, z których pochodzili.
Gromadzeniem świadectw o kandydatach do procesu beatyfikacyjnego zajmuje się Ośrodek Dokumentacji Kanonizacyjnej Męczenników Wschodu w latach 1917-1989, który powołał ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, ordynariusz drohiczyński. Postulatorem rozpoczętego procesu beatyfikacyjnego męczenników totalitaryzmu komunistycznego jest ks. dr Zdzisław Jancewicz, wykładowca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i w WSD w Drohiczynie.
Skomentuj artykuł