Oskarżenia bez pokrycia

Pielgrzymka Jana Pawła II do USA (04.10.1979), fot. Thomas J. O’Halloran/USN WR COLL / domena publiczna
Bogumił Łoziński, publicysta "Gościa Niedzielnego"

„Oskarżyciele św. Jana Pawła II, twierdząc, że przyzwalał na pedofilię w Kościele katolickim, posługują się kilkoma przykładami, które mają być dowodem na ich zarzuty” - pisze publicysta Bogumił Łoziński w darmowej wkładce do tygodników katolickich (“Niedzieli”, “Gościa Niedzielnego” i “Idziemy”) pod tytułem „Jan Paweł II. Odkrywamy prawdę”.

Wszystkie sprawy, w których pojawiają się oskarżenia wobec Jana Pawła II w związku z jego działaniami wobec przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych, zostały szczegółowo zbadane i opisane, a poddane wnikliwej analizie zarzuty okazywały się pozbawione wiarygodnych podstaw. Jeśli pojawią się nowe, z pewnością również tak będzie.  Tymczasem przyjrzyjmy się dwóm najczęściej przypominanym przypadkom, aby pokazać bezpodstawność oskarżeń.

Marcial Maciel Degollado

Jednym z najgłośniejszych jest przypadek Marciala Maciela Degollado z Meksyku, założyciela zgromadzenia Legionistów Chrystusa. Przez dziesięciolecia molestował on seksualnie dzieci i seminarzystów. Do tego prowadził podwójne, a właściwie potrójne życie, używał kilku tożsamości, jako ksiądz miał dzieci z dwiema kobietami, które o sobie nie wiedziały. Wśród jego ofiar był własny syn. Nie ulega wątpliwości, że był to seksualny zbrodniarz, którego miejsce było w więzieniu, a nie w strukturach Kościoła, gdzie pełnił ważne funkcje, np. eksperta trzech Światowych Synodów Biskupów w Watykanie.

Oskarżyciele Jana Pawła II twierdzą, że papież musiał wiedzieć o zbrodniach Maciela, a mimo to go nie ukarał, a wręcz krył. Aby udowodnić swoje tezy, zestawiają ze sobą różne wydarzenia, które pasują do ich wersji, nie mając jednak żadnych dowodów na ich poparcie. Rozpowszechniają jedynie tendencyjne interpretacje czy wręcz insynuacje.

Jan Paweł II poznał Degollado w czasie pierwszej pielgrzymki do Meksyku w 1979 r. Maciel przedstawił się papieżowi jako ofiara prześladowania Kościoła w Meksyku, dzięki czemu udało mu się pozyskać zaufanie Jana Pawła II, który miał podobne doświadczenia. Był osobą bardzo wpływową, założone przez niego zgromadzenie dynamicznie się rozwijało, a on sam w środowisku kościelnym w Meksyku był uważany niemal za świętego. Często bywał w Watykanie i był przyjmowany przez Jana Pawła II. Na pół roku przed swoją śmiercią Ojciec Święty pobłogosławił Maciela z okazji jubileuszu  60-lecia jego kapłaństwa.

Po raz pierwszy zarzuty pedofilii wobec Degollado zostały publicznie sformułowane i poparte dowodami przez dziennikarzy meksykańskiej telewizji w 1997 r. Nuncjusz w Meksyku poinformował o nich watykański Sekretariat Stanu, którym kierował wówczas kard. Angelo Sodano. Watykan wszczął śledztwo, ale zostało ono wstrzymane. Światło na tę sprawę rzuca wypowiedź papieża Franciszka z 2019 r., gdy w czasie podróży z Abu Zabi ujawnił, że kard. Ratzinger próbował rozwiązać problem, lecz po spotkaniu przedstawicieli różnych dykasterii Kurii Rzymskiej w 1999 r., na którym omawiano przypadek Degollado, miał powiedzieć z rezygnacją: „wygrała druga strona”. Oznaczało to, że zwyciężyła opcja, która uważała Degollado za bohatera i ofiarę spisku, a akta sprawy zostały odesłane do archiwum. Jan Paweł II nie uczestniczył w tym spotkaniu. I to nie papież, ale kurialiści rzymscy postanowili zawiesić dochodzenie. Jeśli nawet Ojciec Święty wiedział o zarzutach, po tej decyzji uznał, że nie zostały one udowodnione.

Krótko przed śmiercią Jana Pawła II  kard. Ratzinger zdołał przedstawić mu szczegóły sprawy Maciela. Papież zlecił wówczas wznowienie śledztwa. Kard. Ratzinger wysłał do Meksyku promotora sprawiedliwości Kongregacji Nauki Wiary ks. Charlesa Sciclunę, aby przeprowadził śledztwo. Gdy kardynał dotarł do Meksyku, Jan Paweł II już nie żył, jednak Ratzinger polecił mu kontynuowanie dochodzenia. W 2006 r. Watykan nakazał 86-letniemu wówczas Degollado zaprzestać „wszelkiej posługi publicznej” i wezwał do „życia w odosobnieniu na modlitwie i pokucie”. Zaawansowany wiek pedofila mógł być powodem niewszczęcia przeciwko niemu procesu kanonicznego. Dwa lata później Maciel zmarł.

Theodore McCarrick

Równie głośną sprawą jest przypadek kard. Theodore’a McCarricka, który przez dziesięciolecia wykorzystywał seminarzystów i nieletnich chłopców. Janowi Pawłowi II zarzuca się, że mianował  go metropolitą waszyngtońskim, mimo że wiedział o jego przestępstwach.

McCarrick był powszechnie znany w Stanach Zjednoczonych i uważany za jednego z najbardziej wpływowych hierarchów w Kościele. Utrzymywał stosunki z wieloma politykami najwyższej rangi. Przez lata jego przestępstwa seksualne nie były znane. Dopiero w 2018 r. jedna z ofiar oskarżyła go o molestowanie, które miało miejsce kilkadziesiąt lat wcześniej.  Pedofilskie praktyki McCarricka szczegółowo opisał „The New York Times”. Powołana przez archidiecezję nowojorską specjalna komisja uwiarygodniła otrzymane informacje i przekazała sprawę do Watykanu, który wszczął śledztwo. W jego wyniku uznano McCarricka za winnego przestępstw seksualnych przeciwko dorosłym i nieletnim. Oskarżony zrzekł się godności kardynalskiej, w 2019 r. został wydalony ze stanu duchownego. W USA trwa jego proces przed sądem cywilnym.

W październiku 2018 r. papież Franciszek zlecił przygotowanie raportu dotyczącego działań watykańskich instytucji wobec byłego kardynała. Raport opublikowano w 2020 r. Wynika z niego, że Jan Paweł II został poinformowany o zarzutach wobec McCarricka. Przed jego nominacją na arcybiskupa w 1999 r. otrzymał on list od kard. Johna Josepha O’Connora, w którym opisane zostały zarzuty wobec McCarricka. Kardynał O’Connor zastrzegł jednak, że nie są one potwierdzone. Mimo to nazwisko oskarżonego zostało usunięte z listy kandydatów, a Jan Paweł II nakazał wyjaśnienie sprawy. O ustosunkowanie się do zarzutów zostali poproszeni czterej biskupi, którzy współpracowali z McCarrickiem w USA. Żaden ich nie potwierdził. Do tego McCarrick przekazał Janowi Pawłowi II list, w którym przysięgał na Boga, że jest niewinny. Papież uwierzył mu, zwłaszcza że nie miał dowodów potwierdzających oskarżenia. i w październiku 2000 r. mianował arcybiskupem Waszyngtonu, a kilka miesięcy później kardynałem.

Oceniając te decyzje Jana Pawła II, trzeba mieć na uwadze, że darzył on księży i biskupów wielkim zaufaniem i w żadnym razie nie mógł podejrzewać z ich strony kłamstw. Niestety został okłamany, a przestępstwa McCarricka były tak skutecznie tuszowane, że nawet w USA przez blisko pół wieku ich nie odkryto.

Strategia pomówień

Wysuwane publicznie oskarżenia przeciwko Janowi Pawłowi II dotyczą tych samych przypadków i nie ma w nich żadnych nowych dowodów, co najwyższej zmienia się sposób przekazu. Na przykład w wydanej klika tygodni temu oskarżycielskiej wobec Karola Wojtyły książce Marcina Gutowskiego „Bielmo”, autor uderza w emocjonalny ton.

Wysłuchuje opowieści osób skrzywdzonych przez McCarricka, które opowiadają o swojej traumie. To wywołuje współczucie, co jest zrozumiałe, bo przecież niewątpliwie doznali potwornej krzywdy, tyle że odpowiedzialność za tę krzywdę jest przenoszona ze sprawcy na Jana Pawła II. Innym zabiegiem jest przedstawianie prywatnych opinii, które nie zgadzają się z faktami, ale uderzają w Jana Pawła II. W „Bielmie” autor przytacza słowa Thomasa Doyle’a, który pomagał ofiarom Degollado złożyć pozew kanoniczny w Watykanie. Otrzymał on informację od prawnika prowadzącego sprawę, że proces został zablokowany. Na pytanie Gutowskiego, przez kogo, Dolye odpowiada: „Przez papieża, przez Jana Pawła II. On był jedynym, który mógł to zrobić”. Tymczasem wiadomo, że to nie papież wstrzymał proces, o czym zresztą autor pisze w innym miejscu.

Trudność w obronie Jana Pawła II wynika ze znanego mechanizmu, że łatwiej jest rzucić  oskarżenie, niż się przed nim bronić, gdyż odparcie zarzutów zawsze wymaga obszernych wyjaśnień. Jednak  nie można nieprawdy i insynuacji pozostawić bez odpowiedzi. Aby prawda zwyciężyła, musi być ukazywana.

Na łamach Deonu również publikujemy teksty z wkładki o Janie Pawle II.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Oskarżenia bez pokrycia
Komentarze (6)
AN
~Adam Nowak
29 stycznia 2023, 23:13
Bardzo dziękuję za głoś p. Kazimierza. Też mnie zastanawia, czy Karol Wojtyła, a później papież Jan Paweł II nie miał jakiejkolwiek wiedzy o świecie? On nie był naiwniakiem. Być może był słabym pasterzem, dlatego nie poradził sobie w trudnymi sprawami.
SM
Sylwester Mrozik
29 stycznia 2023, 21:41
Problem chyba w tym, że nie znamy jako katolicy definicji ,,świętego" i trudno ją nawet znaleźć. Pytani przeze mnie uważali że to ktoś kto nie grzeszył. Albo grzeszył, ale po nawróceniu przestał (jak św. Augustyn). Z takim podejściem bronimy św. Jana Pawła II jako osobę, która się nie myliła i nie popełniała błędów, bo to przecież ,,święty".
TL
Teresa L.
28 stycznia 2023, 23:47
[sprawy] "zostały szczegółowo zbadane i opisane, a poddane wnikliwej analizie zarzuty okazywały się pozbawione wiarygodnych podstaw" Martwi mnie tak jednoznaczny ton artykułu. Jakby wszystko było jasne. Które sprawy zostały szczegółowo zbadane? Wiele pytań jest bez odpowiedzi. Rozumiem, że zarzuca się Panu Gutowskiemu manipulowanie emocjami. Ale proszę nie bagatelizować jego pytań, a tym bardziej stylu w jakim odpowiedzi na nie (nie) są udzielane.
PM
~Piotr Mi
28 stycznia 2023, 17:18
Mogę zrozumieć, że JPII nic nie zrobił w kwestii skandali pedofilskich że względu na swoje uwarunkowania i ograniczenia. Mogę też zrozumieć, że wiele osób pomimo to widzi w nim Świętego. Dla mnie jednak JPII od lat jest postacią niejednoznaczną, bo wiedza o tym jak bardzo sobie z pedofilią w kościele nie radził jest jawna od wielu lat. I nie spodobało mi się, że w procesie kanizacyjnym nad tym tematem się "prześlizgnięto".
JK
~Jan Kowalski
28 stycznia 2023, 13:20
Nie jest prawdą ,że to przywódcy kongregacji kazali ukręcić łeb sprawie Legionów Chrystusa. To po spotkaniu z JPII było oczywiste,że wygrała druga strona, strona tuszując tego typu sprawy. Warto zapoznać się dokładnie co powiedział Franciszek w lutym 2019. Realna walk z pedofili zaczęła się za czasów Benedykta XVI.
KN
~Kazimierz Nowak
27 stycznia 2023, 15:28
"Oceniając te decyzje Jana Pawła II, trzeba mieć na uwadze, że darzył on księży i biskupów wielkim zaufaniem i w żadnym razie nie mógł podejrzewać z ich strony kłamstw." Jan Paweł II był z pewnością nietuzinkową postacią, silną osobowością, wielkim filozofem i myślicielem. Jak każdy przywódca/lider podejmował czasami trudne, czasami błędne, czasami nieprzemyślane decyzje. I jestem w stanie to zrozumieć. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć, dlaczego obrońcy Jana Pawła II próbują z niego zrobić skrajnego naiwniaka, który nie zdawał sobie sprawy ze świata, w którym żyje. Zwłaszcza, że w ten sposób buduje się obraz papieża jako klerykała, który nie przypuszczał, że duchowieństwo grzeszy. Skoro - jak twierdzi publicysta - nie mógł podejrzewać, że księża i biskupi mogą go okłamać, to przecież nie byłby w stanie dać się przekonać, że księża i biskupi mogą grzeszyć znacznie poważniej.