Oszajca SJ o proteście w Sejmie: "Kościół powinien się wstydzić"
W rozmowie z Justyną Koć dla portalu wiadomo.co, ks. Wacław Oszajca SJ komentuje niedawno zawieszony sejmowy protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Pytany o to, kto jest największym przegranym protestu, odpowiada, że "przede wszystkim politycy". Błędem jest zwłaszcza przedstawianie protestu jako "sprawy politycznej". " Nie można stawiać zarzutów, że coś jest polityczne, gdy jest się politykiem" - mówi jezuita.
Wina leży też po stronie Kościoła. "Jeżeli chodzi o nas, czyli o kler, to z małymi wyjątkami - kardynała Nycza, ks. biskupa Rysia i ks. biskupa Pieronka - Kościół powinien się wstydzić" - podkreśla.
Fala nieprzychylnych, czy nawet wulgarnych wypowiedzi, która uderzyła w protestujących, jest zdaniem ks. Oszajcy czymś niepokojącym: "(…) w społeczeństwie sprawa ludzi chorych, ludzi starych, niepełnosprawnych wciąż budzi niedobre emocje. Tak, jakbyśmy chcieli za wszelką cenę nie dopuścić do siebie myśli, że i nas też to może spotkać".
Protest ukazał głębokie podziały między Polakami, którzy myślą w partykularnych kategoriach.
"My musimy i powinniśmy mieć jedną kategorię, jedną nazwę dla obywateli naszego kraju i świata, my mamy przed sobą człowieka. Naszym obowiązkiem jest zadbanie o to, aby człowiek, zwłaszcza kiedy jest krzywdzony, mógł liczyć na nas, że staniemy w jego obronie" - podkreśla Oszajca.
Niepełnosprawność nie wyklucza z Kościoła [KOMENTARZ] >>
Jednocześnie zauważa, że problem z którym mamy do czynienia, ma znacznie głębsze podłoże. Nie chodzi nawet o konkretne działania, jak sugerowana funkcja mediacyjna Kościoła, ale o utratę poczucia tego co to znaczy być obywatelem i posiadać sprawczość:
"Społeczeństwo musi zrozumieć, że jeżeli czegoś nie załatwi jako obywatele, to nikt tego za nas nie zrobi (…) Owszem, mamy Caritas, ale to wciąż jest za mało, jeśli chodzi o działania na pograniczu polityki i etyki. Tu się gubimy. Kiedy przychodzi polityka, w kąt idzie moralność. (...) Ewidentnie nie dorobiliśmy się takiego poczucia, że jesteśmy obywatelami, a polityka ma również wymiar religijny i również etyczny. To wciąż przed nami" - wylicza, wskazując na kierunek, w którym powinna zmierzać debata publiczna.
Smutna nagonka na siostrę Chmielewską >>
To wyzwanie dotyka wszystkich, także księży, bo jak mówi "zbyt wielu nas, duchownych, pokłada nadzieję, że przy pomocy prawa, a jak trzeba będzie, to i policji, ma się ukształtować chrześcijańskie sumienie".
Widać to choćby w tym jak Polacy podchodzą do papieża Franciszka, wybiórczo traktując jego nauczanie. Przykładowo "słynne słowa Franciszka, że Chrystus jest dziś w uchodźcach, nie mogą się w Polsce podobać". Franciszek wybija nas zdaniem ks. Oszajcy z "pewnego typu religijności", który zasiedział się w naszym Kościele. Papież wymaga od naszych sumień, ale na jego wezwanie odpowiadamy przez "zakrzyczenie" - sumienia, i samego Ojca Świętego.
Być po stronie najsłabszych w wojnie przeciw bezsilnym >>
"Sam często spotykam się z niechęcią czy atakiem, że skoro jestem jezuitą, to chodzę na pasku papieża, co nie służy krajowi i bezpieczeństwu. (…) Często nawet w zakrystii się z tym spotykam" - mówi ks. Wacław Oszajca SJ.
Skomentuj artykuł