Pakistan: chrześcijańska ofiara przemocy
Chociaż w niektórych dużych miastach Pakistanu święta Bożego Narodzenia przebiegały spokojnie i w atmosferze zgody między religiami, to jednak znów nie obyło się wcześniej bez aktów przemocy na tle wyznaniowym. Tym razem jej ofiarą padła młoda chrześcijanka zastrzelona z pistoletu przez nieznanych sprawców w Beludżystanie na zachodzie kraju, a następnie w Peszawarze na północy zginął jeden z ministrów z Partii Awami - Baszir Ahmad Bilur. Był on znany z nieustannej walki z terroryzmem islamskim.
Dziewczyna zginęła w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach, gdy napastnicy wdarli się do jej mieszkania w mieście Kweta - stolicy południowo-zachodniej prowincji Beludżystan. Brat ofiary znalazł jej ciało z raną postrzałową głowy. Nie jest wykluczony religijny kontekst zabójstwa. Miejscowa telewizja, która jako pierwsza poinformowała o tej zbrodni, nie podała imienia ofiary ani jej rodziny.
W Peszawarze - stolicy Granicznej Prowincji Północno-Zachodniej - do zamachu doszło na dwa dni przed Bożym Narodzeniem. W wyniku zamachu zginęli minister Baszir A. Bilur i 8 innych osób, a co najmniej 18 odniosło rany. Brat zamordowanego, również polityk, powiedział, że Baszir był "odważnym człowiekiem, który zawsze walczył z ekstremistami". Przypomniał, że już w przeszłości jego brat był celem ataków, ale nigdy nie ustępował". "Jego śmierć osłabia cały Pakistan w walce z terroryzmem" - dodał polityk.
Komentując to tragiczne wydarzenie, biskup Islamabadu-Rawalpindi - Anthony Rufin powiedział włoskiej agencji misyjnej AsiaNews, że "Kościół katolicki potępia ten atak". Podkreślił, że wojny z terrorem nie wygra jedna grupa czy partia, ale "jest to wojna narodu z pewnym sposobem myślenia". "Musimy zjednoczyć się przeciw tej mentalności przemocy, która próbuje narzucić swą ideologię ludności za pomocą siły i zastraszania" - dodał biskup.
Tymczasem w innych rejonach kraju obchody Bożego Narodzenia miały przebieg spokojny i radosny. W Faisalabadzie (środkowy Pakistan) na ulicach, także w rejon ach muzułmańskich, pojawiły się dekoracje i oświetlenie oraz kolorowo ozdobione choinki. Odbyło się też wiele spotkań i seminariów międzyreligijnych, na których wyjaśniano sens tych świąt, zwanych w językach urdu i pendżabskim "Bara Din", czyli "Wielki Dzień".
Jednocześnie miejscowi chrześcijanie skarżyli się na pewne utrudnienia w tym czasie, np. wyłączenia prądu lub wzrost cen towarów, które winny być kontrolowane przez państwo, co nie zdarza się w czasie świąt muzułmańskich. Według wyznawców Chrystusa, są to przejawy dyskryminacji na tle religijnym.
Skomentuj artykuł