Papież: budujcie w sobie świątynie miłości
Niech za wstawiennictwem Maryi Panny każdy chrześcijanin staje się żywym kamieniem świątyni miłości, którą winien budować w sobie - zaapelował Benedykt XVI w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański 11 marca na Placu św. Piotra w Watykanie.
Następnie odmówił z obecnymi tam wiernymi i pielgrzymami modlitwę maryjną, udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego, a następnie pozdrowił ich w 6 językach, m.in. po polsku oraz wyraził solidarność z mieszkańcami Madagaskaru, dotkniętymi poważnymi klęskami żywiołowymi.
Oto polski tekst rozważań papieskich:
Drodzy bracia i siostry!
Ewangelia tej trzeciej Niedzieli Wielkiego Postu przedstawia - w redakcji św. Jana - sławne wydarzenie, gdy Jezus wypędza ze świątyni jerozolimskiej sprzedawców zwierząt i wymieniających monety (por. J 2, 13-25). Zdarzenie to, przytoczone przez wszystkich Ewangelistów, działo się tuż przed świętem Paschy i zrobiło wielkie wrażenie zarówno na tłumie, jak i na uczniach. Jak powinniśmy rozumieć ten gest Jezusa? Przede wszystkim należy zauważyć, że nie spowodowało ono żadnej reakcji strażników porządku publicznego, ponieważ postrzegano je jako typowe działanie prorockie: prorocy bowiem, w imię Boga, często piętnowali nadużycia i czynili to nieraz za pomocą zachowań symbolicznych. Problemem była raczej ich władza. Dlatego właśnie Żydzi spytali Jezusa: "Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?" (J 2, 18), pokaż, że działasz rzeczywiście w imieniu Boga.
Wypędzenie przekupniów ze świątyni było również odczytane w sensie polityczno-rewolucyjnym, umieszczając Jezusa wśród ruchu zelotów. To właśnie oni byli rzeczywiście "gorliwymi" w trosce o prawo Boże i gotowi do użycia przemocy, aby było ono przestrzegane. W czasach Jezusa spodziewali się Mesjasza, który wyzwoli Izraela spod panowania rzymskiego. Ale Jezus zawiódł te oczekiwania, tak że niektórzy uczniowie Go opuścili, a Judasz Iskariota nawet Go zdradził. W rzeczywistości nie można interpretować Jezusa jako człowieka posługującego się przemocą: przemoc jest sprzeczna z Królestwem Bożym, jest narzędziem Antychrysta. Przemoc nigdy nie służą ludzkości, ale ją odczłowiecza.
Posłuchajmy zatem słów, jakie Jezus wypowiada, czyniąc ten gest: "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!". I uczniowie przypomnieli sobie wówczas, że w Psalmie napisano: "Gorliwość o dom Twój mnie pożera" (69, 10). Psalm ten jest wołaniem o pomoc w sytuacji skrajnego zagrożenia ze względu na nienawiść wrogów: sytuacja, którą Jezus będzie przeżywał w swojej męce. Gorliwość o Ojca i o Jego dom doprowadzą Go aż do krzyża: Jego gorliwość jest gorliwością miłości, która osobiście płaci, a nie taką, która chciałaby służyć Bogu drogą przemocy. Albowiem "znakiem", jaki Jezus da jako dowód swojej władzy, będzie właśnie Jego śmierć i zmartwychwstanie. "Zburzcie tę świątynię - powiedział - a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo". A święty Jan dodaje: "On zaś mówił o świątyni swego ciała" (J 2, 20-21). Wraz z Paschą Jezusa rozpoczyna się nowy kult, kult miłości i nowej świątyni, którą jest On sam - zmartwychwstały Chrystus, dzięki któremu każdy wierzący może wielbić Boga Ojca "w Duchu i prawdzie" (J 4, 23).
Drodzy przyjaciele, Duch Święty zaczął budować tę nową świątynię w łonie Maryi Panny. Za Jej wstawiennictwem módlmy się, aby każdy chrześcijanin stawał się żywym kamieniem tej budowli duchowej.
Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty pozdrowił zgromadzonych kolejno po francusku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku, portugalsku i polsku. Wcześniej jednak wyraził współczucie ludności Madagaskaru, dotkniętej gwałtownymi klęskami żywiołowymi, które spowodowały ofiary wśród ludzi oraz wielkie straty materialne - zniszczenie domów i upraw. Zapewnił ich o swej modlitwie za nich oraz wezwał społeczność międzynarodową do udzielenia wielkodusznej pomocy temu krajowi.
Oto tekst pozdrowień papieskich w języku polskim:
Serdeczne pozdrowienie kieruję do Polaków. Ewangelia dzisiejszej niedzieli objawia troskę Jezusa o świątynię jako miejsce spotkania z Bogiem. Mówi też jednak o świątyni Jego ciała, zburzonej przez śmierć i wzniesionej na nowo przez zmartwychwstanie. Żyjący Chrystus jest naszą świątynią. W Nim adorujmy Boga "w duchu i prawdzie". Niech Jego błogosławieństwo stale wam towarzyszy.
Skomentuj artykuł