Papież Franciszek napisał artykuł do prywatnej gazety

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.jezuici.pl)
KAI / ml

Tekst ukazał się w jubileuszowym wydaniu opiniotwórczego dziennika włoskiego "La Stampa" i mówi o dwóch najważniejszych wyzwaniach, jakie stoją przed dzisiejszym Kościołem.

Poniżej publikujemy artykuł Franciszka w tłumaczeniu na język polski:

«Świat na początku 2017 roku ukazuje się jako wstrząsany konfliktami, przemocą, nienawiścią, terroryzmem, nieprzewidywalnymi atakami zbrojnymi. Niezdolność do osiągnięcia wynegocjowanych rozwiązań, wolnych od przemocy, stanowiące często tabu interesy gospodarcze, handel bronią rozwijany także przez tych, którzy słowami głoszą pokój, kontrola źródeł energii, ubóstwo i niedorozwój należą do przyczyn tej złożonej wojny. Jest to wojna, która powoduje codziennie niezliczone niewinne ofiary, odbierając życie wielu dzieciom, która przyczynia się do migracji wielkich mas ludzkich uciekających od bomb i zniszczenia. Jednocześnie widzimy wokół nas również następstwa kryzysu gospodarczego, a jeśli mamy odwagę, aby spojrzeć nieco szerzej, to również konsekwencje ubóstwa, głodu, niedorozwoju.

Ponadto, nie możemy również zamykać oczu na to, że zmierzamy do otchłani, niszcząc środowisko, rabując naszą ziemię, wyzyskując ją bez najmniejszej myśli o przyszłych pokoleniach. W obliczu tego wszystkiego nie możemy pozwolić, aby ograbiono nas z nadziei. Bo chociaż zło wydaje się nam groźne i nachalne, to istnieje dobro, ocean dobra działającego świecie. Ma on oblicze tych, którzy niosą pomoc ofiarom bombardowań w Syrii. Ma oblicze tych, którzy przyjmują imigrantów, nie ulegając pokusie zamknięcia się w sobie, tych, którzy nie godzą się na postrzeganie w drugiej osobie, w innych niż on sam, "wroga". Ma ręce tych, którzy angażują się, by zapewnić przyszłość wielu dzieciom i młodzieży pozbawionym jutra w krajach ubogich. Ma uśmiech wolontariuszy, których spotykamy na naszych oddziałach szpitalnych, tych, którzy dzielą nieco swego czasu z samotnymi osobami starszymi w naszych miastach.

Pierwszym wyzwaniem, które widzę przed nami dotyczy nas wszystkich. Jest to wyzwanie przezwyciężenia globalizacji obojętności, tej żrącej choroby, która petryfikuje nasze serca, czyni nas narcyzami, zdolnymi jedynie do dbania o nas samych i o nasze interesy, czyni nas niezdolnymi do płaczu, doświadczenia współczucia, by dać się zranić cierpieniem innych. To petryfikacja serca sprawia, że przyzwyczajamy się do terrorystycznych bomb w samochodach, wybuchających wszędzie ze swoją brutalną rachubą śmierci, do imigrantów, którzy toną w rejonie Morza Śródziemnego na łodziach zamienionych w trumny, do bezdomnych, którzy niemal bez wieści umierają z zimna na naszych ulicach. W ten sposób stajemy się powoli coraz gorsi: nikt do nas nie należy i my nie należymy do nikogo. Ale życie zostało nam dane i jesteśmy zachęcani, aby je dzielić w tym wspólnym domu, interesując się jedni drugimi.

Drugim wyzwaniem jest to, co nazwałbym wezwaniem do realizmu i dotyczy nas ono jako osób, jako społeczeństw oraz narodów. Nie możemy już dłużej go pomijać: ubóstwo, opóźnienie w rozwoju, migracje, wyzyskiwanie ziemi i zanieczyszczenie planety są zjawiskami głęboko powiązanymi między sobą. Fundamentalne znaczenie ma poszukiwanie rozwiązań integralnych, aby zwalczać ubóstwo, przywrócić godność wykluczonym i odrzuconym, a jednocześnie zatroszczyć się o przyrodę wychodząc od tego, co jest w niej najcenniejsze - życia ludzkiego.

Wszechmogący Bóg rodząc się w Betlejem dwa tysiące lat temu stał się dzieckiem. Postanowił przyjść na świat w ubóstwie, z dala od reflektorów, od pokus władzy, przepychu pozorów. Rewolucja czułości Boga, który "Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych" stale jest dla nas wyzwaniem. Aby Go spotkać trzeba się pochylić, uniżyć się, stać się maluczkim. Pokój, radość, sens życia można spotkać pozwalając, aby zadziwił nas ten Bóg-Dzieciątko, który zgodził się cierpieć i umrzeć z miłości. Pokój, sprawiedliwość buduje się codziennie, uznając niezbywalną godności każdego ludzkiego życia, począwszy od tego najmniejszego i bezbronnego, uznając każdą istotę ludzką za naszego brata. Życzę "La Stampa" z okazji 150 rocznicy istnienia, by ukazywał świat w którym żyjemy, potrafiąc zawsze opisywać jego złożoność, nigdy nie zapominając o owym oceanie dobra, który sprawia, że patrzymy z nadzieją w przyszłość».

Założony w 1867 jako Gazzetta Piemontese dziennik "La Stampa" został w 1895 roku kupiony przez Alfredo Frassatiego (ojca bł. Piotra Jerzego Frassatiego) i od tego czasu nieprzerwanie jest wydawany pod obecnym tytułem. W 1924 został zakupiony przez Giovanniego Agnellego - założyciela przedsiębiorstwa motoryzacyjnego FIAT.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież Franciszek napisał artykuł do prywatnej gazety
Komentarze (2)
9 lutego 2017, 18:33
Nociek to już nastąpiło, jest za pózno.
9 lutego 2017, 18:02
Kiedyś wzywano do przyjmowania "uchodźców". Teraz niepostrzeżenie ten termin jest zastępowany słowem "imigranci". Słowa mają znaczenie. Status "imigranta" jest jednak inny niż "uchodźcy". Nie uleczymy świata przyjmując do swego domu każdego, który zapuka ubrany w koszulkę "uchodźca". To może wyłącznie doprowadzić do całkowitego zniszczenia porządku jaki znamy, więcej - jakiegokolwiek porządku. W zamian otrzymamy chaos. Niestety dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ojciec Święty może być pięknoduchem, ale mam nadzieję, że przywódcy krajów będą bardziej przyziemni i zaakceptują postawę Orbana i Trumpa.