"Papież przetrwa burzę, bo jest Bawarczykiem"

(fot. Grzegorz Gałązka/ DEON.pl)
KAI / zylka

Niedawny kryzys w Kościele sprawił Benedyktowi XVI wiele cierpienia i naprawdę go przygnębił, jednakże dzięki sile charakteru i swej wierze zdoła on przetrwać burzę jako „prawdziwy Bawarczyk”. Opinię taką wyraziła Hanna Barbara Gerl-Falkowitz, profesor filozofii i religioznawstwa na uniwersytecie w Dreźnie, która poznała obecnego papieża niemal 35 lat temu.

W rozmowie z watykańską agencją Zenit niemiecka uczona wspomniała swe pierwsze spotkanie z ks. prof. Josephem Ratzingerem. W 1976 r. zorganizowała ona konferencję naukową z udziałem 300 osób na zamku Rothenfels koło Würzburga. Zaprosiła na nią także ks. Ratzingera, którego od dawna podziwiała, aby wygłosił wykład nt. wybitnego intelektualisty nimieckiego pochodzenia włoskiego - Romano Guardiniego, dzięki któremu w tym właśnie miejscu spotykali się młodzi niemieccy katolicy.

"Wysłałam asystenta na dworzec, ten jednak wrócił, mówiąc, że nie spotkał tam prof. Ratzingera, że go tam nie widział. Na zamku czekało 300 osób, a ja zrozpaczona, rwałam sobie włosy z głowy, chodząc tu i tam. Trzeba wiedzieć, że zamek znajduje się na stromej ścianie skalnej. Po 20 minutach, gdy stałam na skraju urwiska, spostrzegłam poruszenie w pobliskim żywopłocie. Najpierw zobaczyłam torbę, potem dwie ręce, a następnie białe włosy prof. Ratzingera, który był już wtedy siwy. Cały spocony usiłował przedostać się przez żywopłot. Wspiął się po stromym zboczu do zamku. Chciałam zapaść się pod ziemię. Ale on był bardzo uprzejmy i uśmiechnięty. Powiedział: „Ascensio in montem sacrum”, co znaczy: „Wspinaczka na górę świętą”. Takie było moje pierwsze spotkanie z Josephem Ratzingerem, jego rozwianymi włosami i kartkami wyfruwającymi we wszystkie strony" – opowiada Gerl-Falkowitz.

Wyraża jednocześnie podziw dla Benedykta XVI, który zaskakuje ją „wielką siłą” swego charakteru. "Zawsze zdumiewa mnie, gdy widzę, że mimo tego wszystkiego, co się wokół niego dzieje, mimo wszystkich zajęć, udaje mu się modlić z niewiarygodnym skupieniem. Oznacza to, że jest naprawdę blisko Pana. Takie odnoszę wrażenie. Jest też bardzo prosty. Cała jego inteligencja jest tylko ramą wokół tej bardzo głębokiej i cennej prostoty" – dodała uczona.

Podkreśliła, że pierwszym wrażeniem ze spotkania z ks. Josephem Ratzingerem jest jego nieśmiałość. "I to jest prawda. Pochodzi on z części Bawarii, której mieszkańcy są nieśmiali. Istnieje typ Bawarczyka, który głośno mówi, lubi wypić itp. Taki jest oficjalny wizerunek regionu. Ale w tej części Bawarii ludzie są nieśmiali. Nie mówią zbyt wiele, ale są solidni, bardzo głębocy i pobożni" – wyjaśniła Gerl-Falkowitz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Papież przetrwa burzę, bo jest Bawarczykiem"
Komentarze (2)
K
katolik
24 lipca 2010, 15:37
Benedykt XVI jest ostatni wg proroctwa św. Malachiasza, więc zobaczymy, bo nie jest juz młody.
B
basia
24 lipca 2010, 12:27
Zobaczymy. W historii Kosciola rozne rzeczy przydarzaly sie paiezom: byli wiezieni, zyli na wygnaniu, etc.