Pasterz wobec nowych wyzwań - jutro 10. rocznica śmierci kard. Józefa Glempa

fot. Jarosław Roland Kruk / Wikipedia, licencja: CC-BY-SA-3.0
KAI

23 stycznia przypada 10. rocznica śmierci kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski. arcybiskupa metropolity warszawskiego i gnieźnieńskiego, wieloletniego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Jego posługa przypadła na lata 1981 – 2006, czasu absolutnie przełomowego w historii Polski, walki z komunizmem, a potem prowadzenia Kościoła wobec zupełnie nowych wyzwań w epoce wolności. Był człowiekiem wielkiej osobistej pokory, a zarazem otwartym na nowe rozwiązania i dialog z otaczającym światem.

Biskup Józef Glemp otrzymał nominację na Prymasa Polski 7 lipca 1981 r., w niecałe 2 miesiące po śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego. Rządy w obu archidiecezjach kanonicznie objął 9 lipca, a uroczyste ingresy odbył 13 września w Gnieźnie i 24 września w Warszawie. Wcześniej przez 12 lat ks. Glemp był jednym z najbliższych współpracowników prymasa Wyszyńskiego, od środka znał sprawy Kościoła. Miał opinię człowieka niezależnie myślącego, który - jak ujawniają księża pracujący w sekretariacie Prymasa - jako jeden z nielicznych umiał przeciwstawić się w dyskusji kard. Wyszyńskiemu i mieć inne zdanie niż on.

O mocnym charakterze ks. Glempa świadczą też dokumenty znajdujące się na jego temat w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Wynika z nich, że od lat 60. Służba Bezpieczeństwa PRL próbowała skłonić ks. Glempa, aby został ich tajnym współpracownikiem. Podsłuchy, inwigilacja bezpośrednia, wezwania na rozmowy, a nawet próby skompromitowania na tle obyczajowym - to tylko niektóre z metod, jakimi przez blisko 15 lat SB próbowała zmusić ks. Glempa do donoszenia. Pomimo to nie dał się zastraszyć, choć za uporczywe odmawianie współpracy z SB "zapłacił" pominięciem przy mianowaniu na arcybiskupa wrocławskiego, a potem poznańskiego.

Nominacja biskupa warmińskiego na prymasa była zaskoczeniem. Wśród ewentualnych kandydatów wymieniano ks. Tadeusza Fedorowicza, ks. Józefa Tischnera, czy bp. Ignacego Tokarczuka. Jednak po latach prof. Paweł Skibiński ujawnił, że prawdopodobną kandydaturą na prymas był abp Bronisław Dąbrowski i to jego bodajże miał wysunąć kard. Wyszyński. Ale ostatecznie Jan Paweł II miał wybrać bp. Józefa Glempa.

Abp Glemp przejął te same kompetencje, które posiadał kard. Wyszyński. Został więc arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim, a jako Prymas Polski również przewodniczącym konferencji Episkopatu, opiekunem duszpasterstwa Polonii zagranicznej i ordynariuszem na terenie Polski dla Kościołów obrządku grekokatolickiego i ormiańskiego. A z racji braku nuncjusza w Polsce, przygotowywał i przesyłał do Watykanu kandydatury na biskupów. Na publicznym konsystorzu 2 lutego 1983 r., otrzymał godność kardynała-prezbitera wraz z kościołem tytularnym Santa Maria in Trastevere na rzymskim Zatybrzu.

Wobec stanu wojennego

Zaledwie pięć miesięcy po objęciu rządów przez abp Glempa wybuchł stan wojenny. Był to nadzwyczaj trudny czas, gdyż nowo mianowany Prymas, będąc jednym z młodszych biskupów, nie miał tego autorytetu, co jego wielki poprzednik, więc jego decyzje często były kontestowane.

Już w dniu ogłoszenia stanu wojennego, 13 grudnia, Prymas swe pierwsze kroki skierował na Jasną Górę, a wieczorem w kościele Matki Bożej Łaskawej w Warszawie wygłosił kazanie, które wyznaczało strategię Kościoła w tym czasie. Powiedział wówczas: "Kościół broni każdego życia, a więc w stanie wojennym będzie wołał, gdzie tylko może o spokój, o zaniechanie gwałtu, o zażegnanie bratobójczych walk. Nie ma większej wartości nad życie ludzkie, dlatego sam będę wołał o rozsądek nawet za cenę narażenia się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał iść boso i na kolanach błagać: nie podejmujcie walki Polak przeciwko Polakowi".

Ostrzejsze stanowisko sformułowana Rada Główna Episkopatu zgromadzona 2 dni później. „Dramatyczna decyzja władz wprowadzająca stan wojenny w naszym kraju stanowi cios dla społecznych oczekiwań i nadziei, że drogą narodowego porozumienia można rozwiązać istniejące problemy naszej Ojczyzny” – pisali jej członkowie. – Poczucie moralne społeczeństwa zostało poważnie ugodzone dramatycznym ograniczeniem praw obywatelskich”. Biskupi stwierdzali następnie, że warunkiem zachowania spokoju społecznego były nie czołgi, a przywrócenie praw Związku.

Odważna treść tego komunikatu miała zneutralizować nadużywaną przez władzę stanu wojennego tonującą wypowiedź prymasa Polski z 13 grudnia 1981 r.

Swą linię po latach kard. Glemp tłumaczył tym, że najważniejsze dlań było, aby nie doszło do otwartej, bratobójczej walk. Strategia ta spowodowała ostrą krytykę części duchownych oraz wielu działaczy zdelegalizowanej, a działającej w podziemiu Solidarności. W sposób bardziej zniuansowany echa krytyki linii przyjętej przez prymasa Glempa, można było spotkać także u części hierarchów silnie związanych z „Solidarnością” np. u kard. Henryka Gulbinowicza czy abp. Ignacego Tokarczuka.

- W tych trudnych latach zawsze zadawałem sobie pytane, co w takiej sytuacji zrobiłby prymas Wyszyński? Starałem się jak najdokładniej kontynuować jego linię. Prymas był nieugięty, ale był i elastyczny. Ale tylko do granicy, za którą przejść nie było można – wyjaśniał swoje postępowanie w późniejszym wywiadzie dla KAI. Przypominał, że Prymas Tysiąclecia doskonale wiedział, jak bardzo ideologia komunistyczna jest niebezpieczna i był jej stanowczym krytykiem. Jednakże – mimo tej negatywnej oceny komunizmu – był otwarty na rozmowy z przedstawicielami władz, o ile chodziło o obronę podstawowych interesów Kościoła i ludzi wierzących z także tego wspólnego dobra, jakim jest ojczyzna. „Moja postawa w stanie wojennym oparta była dokładnie na tych samych przesłankach” – przyznawał, dodając, że miał w pamięci testament polityczny prymasa Wyszyńskiego, w którym była teza o konieczności unikania fizycznej konfrontacji z komunistami.

W takiej sytuacji cały Kościół w Polsce zaangażował się w pomoc uwięzionym i represjonowanym. 17 grudnia 1981 r. abp Glemp wydał dekret powołujący Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Choć ze strony Episkopatu nie było oficjalnego poparcia dla podziemnej „Solidarności”, to wielu jej działaczy znalazło schronienie przed aresztowaniem za murami różnych kościelnych instytucji. Kościół świadczył olbrzymią pomoc represjonowanym, a nierzadko pośredniczył w finansowym wsparciu „Solidarności”, przekazując środki zza granicy. Jednocześnie prymas Glemp prowadził rozmowy z władzami, domagając się uwolnienia internowanych i zniesienia ograniczeń.

Linia przyjęta przez kard. Glempa została wyraźnie potwierdzona przez Jana Pawła II podczas jego podróży do Polski w 1983 r. Oceniając okres stanu wojennego trzeba stwierdzić, że Prymas Glemp nie dopuścił do tego, aby Kościół bezpośrednio stał się stroną konfliktu, a jednocześnie zrobił wszystko, aby Kościół pełnił „misję jednania” i umożliwił dialog, prowadzący do pokojowego rozwiązania. Na tym tle należy postrzegać napięcie, jakie zarysowało się pomiędzy nim a legendarnym, zamordowanym w październiku 1984 r. kapelanem „Solidarności”, ks. Jerzym Popiełuszką. Prymas niewątpliwie chciał ustrzec go przed niebezpieczeństwem, a przy tym nie dopuścić do zbyt jednostronnego – jego zdaniem – wykorzystania Kościoła przez radykalizujące się środowiska działającego w podziemiu związku.

Poparcie dla „Okrągłego Stołu”

Z tych wszystkich przesłanek wynikało zaangażowanie kard. Glempa i Episkopatu w Okrągły Stół, realizowane niewątpliwie za przyzwoleniem Jana Pawła II. Gdy więc w końcu lat 80. pojawiła się ta koncepcja prymas Glemp poparł ją, mianując dwóch przedstawicieli Kościoła w osobach ks. Bronisława Dembowskiego i ks. Alojzego Orszulika.

Przemiany demokratyczne 1989 roku

Były kolejnym, epokowym wyzwaniem dla Kościoła w Polsce i jego pasterzy z kard. Glempem na czele. A to dlatego, że – po odzyskaniu narodowej i państwowej suwerenności - Kościół w Polsce musiał znaleźć dla siebie nowe miejsce w przestrzeni publicznej. Już nie jako przestrzeń wolności i schronienie dla kultury, ale jako moralny autorytet i duchowy przewodnik w wolnej, demokratycznej i zarazem pluralistycznej przestrzeni. Wcale nie było to łatwe, gdyż środowiska liberalnej lewicy, nawet te z postsolidarnościowym rodowodem, zaczęły w Kościele upatrywać zagrożenie w postaci katolickiej dominacji przestrzeni demokratycznej. Równie ważnym zadaniem było stworzenie zupełnie nowego systemu prawnego, w którym zagwarantowane zostałyby zarówno prawa ludzi wierzących jak i możliwość normalnego funkcjonowania Kościoła i wszystkich jego struktur.

Jeszcze przed czerwcowymi wyborami w 1989 r. m. in. dzięki staraniom kard. Glempa doszło do przyjęcia ustawy o stosunkach między państwem a Kościołem z 17 maja 1989. Ustawa ta oznaczała dla Kościoła w Polsce uporządkowanie stosunków z państwem, i po raz pierwszy od objęcia władzy przez komunistów przyznawała Kościołowi pełną swobodę działania.

Jednocześnie toczyły się negocjacje nad przyjęciem Konkordatu ze Stolicą Apostolską. Rozpoczęły się one jeszcze w końcówce PRL-u, ale wyraźnego tempa nabrały po utworzeniu pierwszego, „solidarnościowego” rządu z Tadeuszem Mazowieckim jako premierem. Ułatwiło to również wznowienie 17 lipca 1989 r. pełnych stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską w formie wymiany przedstawicieli w osobach nuncjusza i ambasadora, który przejął wszelkie uprawnienia należne oficjalnemu przedstawicielowi Ojca Świętego w danym kraju.

Konkordat został uroczyście podpisany 28 lipca 1993 r. w Urzędzie Rady Ministrów. Podstawową jego zasadą jest zasada „niezależności i autonomii” państwa i Kościoła. Oznaczało to ustanowienie „zdrowego” rozdziału pomiędzy państwem a Kościołem, gwarantującego pełna autonomię Kościołowi, ale zarazem umożliwiającą współpracę z państwem, na rzecz dobra wspólnego, czy troski o obywateli państwa, którzy w większości są także wiernymi Kościoła. Konkordat gwarantował zarazem cały katalog wolności religijnych, możliwość ich realizacji nie tylko w przestrzeni prywatnej czy sakralnej ale także i publicznej.

Model współistnienia państwa i Kościoła zagwarantowany w polskim Konkordacie, jest analogiczny do tego jaki obowiązuje w większości krajów europejskich o ugruntowanej demokracji. Wyjątkiem jest Francja ze swą zasadą „laickości”, która wprowadza radykalną separację pomiędzy państwem a Kościołem.

Ograniczenie roli Prymasa Polski

Nastanie w Polsce po 1989 r normalnych warunków funkcjonowania Kościoła, wiązało się ze znacznym ograniczeniem roli władzy Prymasa Polski, i stopniowej utraty pozycji „niekoronowanego króla Polski” jaką prymas zajmował w okresie komunistycznym. A to dlatego, że rozwiązania przyjęte w Polsce miały charakter nadzwyczajny i wiązały się z przydzieleniem przez papieża Piusa XII nadzwyczajnych pełnomocnictw Prymasowi Polski, które miały mu zapewnić odpowiednią możliwość rządzenia w okresie komunistycznych represji. Tymczasem w Kościele powszechnym zwyciężył model dowartościowywania konferencji biskupich i ich coraz większej demokratyzacji.

Pierwszym krokiem było wygaśnięcie nadzwyczajnych pełnomocnictw Prymasa, co nastąpiło z chwilą przyjazdu do Warszawy Nuncjusza Apostolskiego. Wówczas Prymas przestał pełnić nadzwyczajną rolę w zakresie prowadzenia konsultacji związanych z wyborem nowych biskupów i w dużej mierze stracił wpływ na ich mianowanie.

Kolejnym krokiem była reforma administracyjna Kościoła w Polsce przyjęta 25 marca 1992 r. Zamiast 16 diecezji ustanowiono 44, co spowodowało ich znaczne zmniejszenie. Rozwiązana też została unia personalna łącząca diecezje warszawską i gnieźnieńską. Kard. Glemp pozostał arcybiskupem warszawskim, a przestał pełnić urząd arcybiskupa gnieźnieńskiego. Bulla postanawiała jednak, że ma prawo do zachowania tytułu Prymasa Polski jako „kustosz relikwii św. Wojciecha”. Jednocześnie z olbrzymiego terenu archidiecezji warszawskiej zostały wykrojone nowe diecezje: warszawsko-praska i łowicka.

Kolejnym krokiem było wprowadzenie wyborów na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski z możliwością sprawowania tej funkcji zaledwie przed dwie 5-letnie kadencje. Kardynał Glemp po raz pierwszy poddał się tej demokratycznej weryfikacji w 1994 r.

Sama funkcja Prymasa Polski stała się więc wyłącznie honorową. W porównaniu z okresem rządów kard. Wyszyńskiego, zmienił się też sposób sprawowania funkcji przewodniczącego KEP. Stał się on nie tyle zwierzchnikiem, co mediatorem i koordynatorem pracy Episkopatu, który zaczął działać w sposób znacznie bardziej kolegialny. Rola przewodniczącego ograniczyła się do dwóch wymiarów: inspirowania pewnych rozwiązań oraz wysiłków na rzecz budowania wspólnej linii wśród olbrzymiej różnorodności wśród biskupów, co wymagało olbrzymiej pokory i zdolności do kompromisu. Kard. Glemp w naturalny sposób łączył te dwie cechy, co zapewniło mu duży autorytet i zagwarantowało jedność polskiego Episkopatu wobec zupełnie nowych wyzwań jakie nastąpiły.

Reformy duszpasterskie – II Synod Plenarny Kościoła w Polsce

8 czerwca 1991 r. kard. Glemp objął przewodnictwo II Polskiego Synodu Plenarnego, którego zadaniem byłą głęboka odnowa duszpasterstwa i sposobu działania Kościoła w nowej, demokratycznej rzeczywistości oraz obudzenie większej odpowiedzialności ludzi świeckich. A zasadniczym celem tego przedsięwzięcia było przemyślenie i wytyczenie podstawowych kierunków działalności duszpasterskiej Kościoła wobec nowych wyzwań jakie zaistniały w wolnej Polsce. Nowością było zaangażowanie do udziału w tej pracy, trwającej przez 6 lat, tysięcy ludzi świeckich zgromadzonych w „kołach synodalnych” działających przy parafiach bądź ruchach apostolskich.

Ważnym dziełem Synodu Plenarnego było również wprowadzenie na teren Kościoła w Polsce, pełni nauczania Soboru Watykańskiego II, co dotąd miało charakter ograniczony. W sferze publicznej Synod wyznaczył miejsce Kościoła w ślad za soborową Konstytucją „Gaudium et Spes” uwypuklając uniwersalizm jego misji, wolność od związków z jakąkolwiek partykularną opcją polityczną i potrzebę dialogu na rzecz budowania dobra wspólnego.

Z kolei od 1998 do 2003 r. trwał IV Synod Archidiecezji Warszawskiej. Kard Glemp stał się też wielkim promotorem odtworzenia Akcji Katolickiej w Polsce, co miało przyczynić się do aktywizacji świeckich w zakresie ich odpowiedzialności za wymiar życia publicznego. Eksperyment ten niestety nie do końca się udał.

Rachunek sumienia w imieniu Kościoła w Polsce

Momentem, który w posłudze prymasowskiej kard. Glempa może zostać uznany za wyjątkowy, jest bezprecedensowy publiczny rachunek sumienia. Dokonał go w imieniu Kościoła w Polsce 20 maja 2000 r. w Warszawie, w Roku Wielkiego Jubileuszu. Przeprosił wówczas Boga m.in. za akty kolaboracji niektórych księży w okresie w PRL, za życie duchownych ponad stan i uleganie nałogom oraz tolerowanie przejawów antysemityzmu. Osobiście przepraszał za "lęk" w okresie stanu wojennego oraz za to, że nie zdołał "ocalić życia ks. Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku".

W tym też nurcie należy odczytywać akt przeproszenia Boga za zbrodnie na Żydach w Jedwabnem. Akt ten, wypowiedziany przez Prymasa 27 maja 2001 r. odbił się szerokim echem na świecie i niewątpliwie wyznacza on standardy w podejściu do własnej historii, a także w sposobie prowadzenia dialogu z innymi religiami. Warto zauważyć, że prymas Glemp zdecydowanie poparł ustanowienie w Polsce Dnia Judaizmu w Kościele Katolickim, a pierwsze jego centralne obchody miały miejsce w Warszawie.

Bardzo ważnymi cechami prymasa Glempa były niezależność myślenia, nieuleganie potocznym opiniom i odwaga zajęcia stanowiska w sprawach trudnych. Cechy te niewątpliwie ujawnił pisząc list do prowincjała redemptorystów w sprawie o. Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja w grudniu 1997 r. W liście tym zarzucił on toruńskiej rozgłośni m.in. uchybienia we współpracy z hierarchią Kościoła, upolitycznienie czy uniezależnienie się od merytorycznego wpływu biskupa. Apelował o jedność z polskimi biskupami.

Wobec integracji europejskiej

Zupełnie nowym wyzwaniem, przed którym stanęła Polska i Kościół, był proces jednoczenia Europy. Stanowisko Kościoła w tej sprawie, wielokrotnie wyrażane przez Jana Pawła II, było jednoznaczne: Kościół popiera budowanie wspólnej Europy, ale winno się to odbywać na trwałych fundamentach, którymi są wartości chrześcijańskie. Wobec licznej rzeszy przeciwników integracji, którzy w retoryce antyunijnej często wykorzystywali autorytet Kościoła, jednoznaczna postawa kard. Glempa była bardzo ważna. Stąd takie wydarzenie jak wizyta przedstawicieli naszego Episkopatu na czele z ks. Prymasem w 1997 r. w Brukseli i podjęty tam dialog z najwyższym przedstawicielami Komisji Europejskiej, było bardzo czytelnym znakiem dla Polaków, że polscy biskupi opowiadają się za integracją. A to dlatego, że Polska winna znaleźć należne sobie miejsce we wspólnocie europejskich narodów, ale jednocześnie uważnie obserwując ten proces.

Pojednanie z Ukrainą

Było czymś bardzo istotnym dla kard. Glempa, a sam był jednym z ważnych aktorów procesu pojednania z Ukrainą. Przypomnijmy, że z inicjatywy Jana Pawła II, w październiku 1987 roku doszło do pierwszych spotkań polskich i ukraińskich hierarchów greckokatolickich w Rzymie, z okazji przygotowań do jubileuszu 1000-lecia Chrztu Rusi-Kijowskiej w 1988 r. Biorąc w nich udział kard. Glemp zwrócił uwagę na ogromną ważność i potrzebę przebaczenia i pojednania polsko-ukraińskiego. Podkreślił, iż otwierając się na współpracę należy przezwyciężyć tkwiącą w ludzkiej naturze skłonność do rozpamiętywania i absolutyzowania doznanych krzywd i cierpień. - Szczególnie my, duchowni, winniśmy wiedzieć, że gojących się ran nie wolno drapać. Pomyślmy, że mógł być ktoś trzeci, co nas wzajemnie podburzał, by wygrać własne interesy – mówił.

Kolejnym etapem wzajemnego zbliżenia były zorganizowane w Polsce w 1988 r. na Jasnej Górze obchody tysiąclecia chrztu Rusi-Ukrainy. Uczestniczyli w nich kard. Gelmp, kard. Lubacziwski i kilku biskupów z diaspory i duchownych z Ukrainy, gdzie grekokatolicy zaczęli wychodzić z podziemia.

Przełomowe znaczenie w procesie pojednania polsko-ukraińskiego miała pielgrzymka Jana Pawła II na Ukrainę w czerwcu 2001 r., kiedy to zwierzchnik grekokatolików podczas Mszy św. we Lwowie kard. Lubomyr Huzar, przeprosił m. in. Polaków za dokonane winy. W następstwie tego wydarzenia powołano zespół ds. współpracy Synodu Biskupów UKGK i Konferencji Episkopatu Polski.

19 czerwca 2005 r. na Placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do kolejnego spektakularnego aktu pojednania z udziałem kard. Glempa, choć już nie był przewodniczącym KEP. Po wyznaniu wiary abp Józef Michalik i kard. Lubomyr Huzar odmówili modlitwę pojednania. Przyznali w niej, że Polacy i Ukraińcy zadali sobie wzajemnie wiele krzywd, co „napawa nas niewymownym bólem”. Towarzyszył temu wspólny list biskupów polskich i ukraińskich, ogłoszony jednocześnie w Warszawie i we Lwowie. Padły w nim m.in. słowa: „Zwróćmy się do naszego Ojca: przebacz nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Aby nasza modlitwa była ze wszech miar owocna, powiedzmy sobie słowa: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".

Arcybiskup warszawski

Mimo zajęć związanych z przewodzeniem Kościołowi w Polsce, kard. Glemp był bardzo zaangażowany w sprawy archidiecezji i z pewnością przejdzie do historii jako jeden z jej najgorliwszych pasterzy. Już w grudniu 1989 r. ks. Prymas reaktywował Caritas archidiecezji warszawskiej. Dbał także o rozwój wyższych uczelni katolickich. Jego zasługą jest przekształcenie w 1999 r. Akademii Teologii Katolickiej w Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

W ciągu 25 lat wyświecił 1202 kapłanów, w tym w archidiecezji warszawskiej 681, zaś z seminarium "Redemptoris Mater" 74. Z danych tych wynika, że rocznie z samej archidiecezji święcił ponad 27 księży. To on podjął decyzję o zainstalowaniu w Warszawie misyjnego seminarium "Redemptoris Mater", związanego z Drogą Neokatechumenalną i kształcącą księży pochodzących z wielu krajów do podjęcia zadań misyjnych w różnych częściach świata. Było ono wtedy piątym tego typu seminarium na świecie.

Lata jego posługi to także dynamiczny rozwój budownictwa sakralnego, Prymas erygował na terenie archidiecezji 118 parafii, sam konsekrował 59 nowo wybudowanych kościołów. Materialnym symbolem prymasostwa kard. Glempa jest Świątynia Opatrzności Bożej. Jest ona wotum wdzięczności narodu za przyjęcie Konstytucji 3 Maja, za wolność odzyskaną w 1918 r. i wywalczoną w 1989 r., a także za pontyfikat Jana Pawła II. Idei budowy świątyni nie udało się zrealizować przez 200 lat, a człowiekiem, który tego dokonał był kard. Glemp.

Jako arcybiskup warszawski kard. Glemp uczestniczył w 19 procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych.

Prymas Glemp nie tylko promował rozwój nowych ruchów religijnych, ale jako pierwszy biskup diecezjalny w Polsce w marcu 2005 r. oficjalnie zezwolił w archidiecezji warszawskiej na udzielanie Komunii św. na rękę. Powołał liczne duszpasterstwa środowiskowe m. in: duszpasterstwo środowisk twórczych, duszpasterstwo więzienne czy obcokrajowców, m.in. dla Koreańczyków. Bardzo wspierał działalność „Przymierza Rodzin”, które podjęło zakrojoną na szeroką skalę działalność wychowawczą i edukacyjną. Sprzyjał także implantacji nowych ruchów apostolskich z zagranicy jak chociażby Wspólnot Chemin Neuf, Wspólnot Jerozolimskich czy jezuickich Wspólnot Życia Chrześcijańskiego. Zdecydowanie też przyczyni się do powstania Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich, mającej za zadanie koordynację działania świeckich ruchów apostolskich w skali kraju.

Prymas senior

Swoją posługę jako metropolity warszawskiego kard. Glemp zakończył 6 grudnia 2006 r. Jednocześnie papież Benedykt XVI zawiadomił go, że ma prawo do zachowania tytułu Prymasa Polski do ukończenia 80 lat, tj. do 18 grudnia 2009 r. Jednocześnie w tym samym liście zawarł decyzję, że tytuł Prymasa Polski zostanie przywrócony kolejnym metropolitom gnieźnieńskim.

Od tego czasu kard. Glemp kontynuował swą posługę duszpasterską, uczestnicząc w licznych uroczystościach religijnych i niemal aż do śmierci wypowiadając się w ważnych sprawach kościelnych i społecznych.

W marcu 2012 r. Prymas Glemp przeszedł operację w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. W wydanym wówczas oświadczeniu pisał, iż cierpi na chorobę nowotworową płuca. "Miałem wątpliwości, czy godzi się podejmować operację w moim podeszłym wieku. Lekarze wątpliwości nie mieli - pisał Kardynał. Następnie zwrócił się do wiernych: "Proszę o dalszą modlitwę, abym umiał dobrze wypełnić wolę Bożą także w tym doświadczeniu. Sam kieruję moje prośby przez wstawiennictwo Błogosławionego Jana Pawła II, Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę i Sługę Bożego Prymasa Stefana Wyszyńskiego".

Zmarł 23 stycznia 2013 roku o godz. 21.30 w warszawskim szpitalu. Miał 83 lata. Został pochowany w kryptach archikatedry warszawskiej.

Próbując podsumować jego kilkudziesięcioletnią posługę jako prymasa i przewodniczącego KEP należy powiedzieć, że zamyka on epokę wielkich prymasów, którzy tak jak kardynałowie Hlond czy Wyszyński zarazem byli rządcami całego Kościoła w Polsce. Przyznać też trzeba, że chyba nigdy się nie pomylił podejmując strategiczne decyzje. Choć często spotykał się z krytyką, to jego intuicja okazywała się trafna. Najpierw jako mediatora w okresie stanu wojennego, potem jako czynnika wspierającego pokojowe zmiany w Polsce, a wreszcie jako budowniczego nowego miejsca Kościoła w społeczeństwie demokratycznym, przy jednoczesnym wsparciu procesu integracji europejskie, traktując go nie tylko jako element polskiej racji stanu ale i szansę w zakresie ewangelizacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pasterz wobec nowych wyzwań - jutro 10. rocznica śmierci kard. Józefa Glempa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.