Petersburg: obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski
Msza św. w kościele św. Stanisława w Petersburgu była głównym punktem centralnych uroczystości jubileuszowych 1050. rocznicy Chrztu Polski w Federacji Rosyjskiej. Trwały one w mieście nad Newą od 11 do 18 września.
Tak jak podczas uroczystości milenijnych w 1966 r. na Jasnej Górze stał pusty tron przygotowany dla papieża Pawła VI, tak w kościele św. Stanisława stał tron z herbem metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza, który miał przewodniczyć tej tym obchodom, jednak ostatecznie nie mógł przyjechać do Rosji.
Mszę św. odprawił więc miejscowy proboszcz ks. Krzysztof Pożarski. Jej intencją było porozumienie i pojednanie między narodami polskim i rosyjskim. W czasie liturgii odbyło się też wprowadzenie do świątyni relikwii św. Maksymiliana Kolbego. W złotym relikwiarzu znalazły się włosy z brody założyciela Niepokalanowa.
Jedno czytań mszalnych, mówiące o konieczności modlitwy za sprawujących władzę, odczytał konsul generalny RP w Petersburgu Andrzej Chodkiewicz.
W kazaniu ks. Pożarski przypomniał, że polska państwowość umocniła się dzięki Kościołowi katolickiemu. Wyjaśnił, że petersburskie obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski miały charakter centralny, gdyż nigdzie indziej w Federacji Rosyjskiej ich nie zorganizowano, Przypomniał, że tradycje Kościoła katolickiego w mieście nad Newą sięgają czasów cara Piotra I. Przed 1917 r. żyło tu 70 tys. katolików, z których 90 proc. było Polakami. Mieszkańców z korzeniami polskimi może tu być "100 tys. lub więcej".
Uroczystą liturgię zakończyła procesja eucharystyczna wewnątrz kościoła, odśpiewanie hymnu "Ciebie Boga wysławiamy" oraz pieśni "Boże, coś Polskę".
W duchu katolicko-prawosławnego przesłania
- W Polsce jest bardzo uroczyście obchodzony jubileusz chrztu Polski. Dlatego w środowisku polonijnym w Sankt Petersburgu zrodziła się idea, żeby także w naszym mieście zorganizować takie uroczystości jubileuszowe. Jako że nigdzie w Rosji takich obchodów nie było, nazwaliśmy je centralnymi uroczystościami jubileuszowymi Chrztu Polski w Federacji Rosyjskiej - wyjaśnił w rozmowie z KAI ks. Krzysztof Pożarski, od 20 lat proboszcz parafii św. Stanisława w Petersburgu, inicjator obchodów, które zorganizował we współpracy ze Stowarzyszeniem Kulturalno-Oświatowym "Polonia" im. Adama Mickiewicza, Regionalną Organizacją Społeczną "Kongres Polaków w Sankt Petersburgu" oraz Konsulatem Generalnym RP w tym drugim co do wielkości mieście Rosji.
- Sięgamy do głębokich tradycji, jakie w Petersburgu istnieją, dlatego że Polacy byli tu od założenia miasta. Były tu kościoły, byli księża, a także biskupi i arcybiskupi. Przed 1917 r. polska diaspora w Sankt Petersburgu liczyła 70 tys. katolików. Teraz się ona odradza. Jest silne polonijne środowisko, jest polski konsulat. Dlatego organizujemy te uroczystości - powiedział ks. Pożarski, który jest kapelanem petersburskiej Polonii.
Przypomniał podpisaną w 2012 r. Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika i patriarchy moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla, wzywające do tego, by "podejmować kolejne kroki w celu pojednania między dwoma narodami". - Wydaje się, że ta wspólna deklaracja została już zapomniana. Ja jednak staram się ciągle ją przypominać i na nią się powoływać, aby każdy Polak w każdym Rosjaninie i każdy Rosjanin w każdym Polaku widział przyjaciela i brata - zadeklarował duchowny.
Cenne dzieła sztuki z Polski
Dwa cenne dzieła sztuki znalazły się w centrum obchodów 16 września. Ich uczestnicy mogli zobaczyć ołtarz z kaplicy Zamku Królewskiego w Warszawie, wywieziony do Rosji niemal 200 lat temu, oraz obraz Franciszka Smuglewicza "Św. Stanisław napomina króla Bolesława Śmiałego", publicznie pokazany po raz pierwszy od 80 lat.
Brązowy, pozłacany ołtarz z warszawskiego zamku był głównym eksponatem otwartej w Muzeum Historii Religii wystawy "Katolicka Polska w Sankt-Petersburgu". Widnieje na nim scena ścięcia św. Jana Chrzciciela oraz herb króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Był to dar nuncjusza apostolskiego dla ostatniego władcy Polski. Do Rosji trafił za sprawą Joanny Grudzińskiej, którą wielki książę Konstanty poślubił w kaplicy zamku warszawskiego. Zmarła ona w Carskim Siole koło Petersburga. Przed śmiercią poprosiła, żeby ołtarz, przed którym brała ślub został przewieziony do tamtejszego katolickiego kościoła pw. św. Jana Chrzciciela, w którym została pochowana. Po zamknięciu świątyni przez władze sowieckie ołtarz trafił w 1938 r. do Muzeum Historii Religii, gdzie przeleżał nierozpoznany aż do początku XXI w.
Po otwarciu wystawy w muzeum odbyła się konferencja naukowa "Sankt Petersburg w życiu Kościoła katolickiego w zachodnich guberniach imperium rosyjskiego (XVIII - początek XX wieku)".
Część uczestników konferencji pojechała do nowoczesnego Ośrodka Renowacyjnego słynnego petersburskiego muzeum Ermitaż. Odbyła się tam pierwsza od 80 lat ekspozycja obrazu Franciszka Smuglewicza "Św. Stanisław napomina króla Bolesława Śmiałego". Płótno powstało w 1785 r. dla katedry wileńskiej, jednak w 1825 r. - według pracowników Ermitażu - car Aleksander I podarował je petersburskiemu kościołowi św. Stanisława. Natomiast według informacji ks. Krzysztofa Pożarskiego, trafiło ono do tej świątyni za sprawą jej budowniczego, abp. Stanisława Bohusza Siestrzeńcewicza, pierwszego metropolity mohylewskiego. Gdy bolszewicy zamknęli kościół św. Stanisława w 1935 r., obraz trafił do zbiorów Ermitażu i "być może dzięki temu ocalał", twierdzi dyrekcja słynnego muzeum.
Maksim Łapszyn, jeden z restauratorów dzieła powiedział KAI, że obraz był w kiepskim stanie. To jak długo potrwa renowacja płótna, zależy od znalezienia środków finansowych.
Hołd dla ofiar wojny i stalinizmu
Dwie stele z nazwiskami księży katolickich, rozstrzelanych w latach 30. XX w. poświęcono 17 września na cmentarzu ofiar represji stalinowskich w Lewaszowie na przedmieściach Petersburga. Na wzniesionym w 2010 r. memoriale poświęconym zamordowanym katolikom nie było dotychczas żadnych nazwisk. Obecnie dobudowano do niego dwie stele, na których wyryto nazwiska 13 księży katolickich, w przeważającej części Polaków, ale także Rosjanin, Ormianina i 2 Niemców. Większość z nich została rozstrzelana 8 grudnia 1937 r.
- Chcemy, by wróciły do pamięci społecznej nazwiska ludzi bezimiennie tu zamordowanych - mówił na cmentarzu konsul generalny RP w Petersburgu Andrzej Chodkiewicz. Apelował, by pamiętać nie o masie, ale o konkretnych ludziach, którzy oddali życie w czasie bezsensownych represji.
- Będziemy starali się pamiętać o ludziach i ich biografiach - zadeklarował konsul, dodając że jest to obowiązek zarówno polskich dyplomatów, jak i Polaków, bo "każde ludzkie życie jest bezcenne", dlatego trzeba je "dostrzec i zapamiętać". - Rozstrzelano ich z absurdalnych powodów: Polaków, bo byli Polakami, katolików, bo byli katolikami, Rosjan, bo byli Rosjanami - przypomniał historyk i dyplomata, Hieronim Grala, były konsul w Petersburgu.
Stele poświęcił inicjator ich postawienia, ks. Krzysztof Pożarski, proboszcz petersburskiej parafii św. Stanisława.
Na cmentarzu Lewaszowskim pogrzebano 46 tys. ofiar stalinowskich zbrodni, ludzi wielu narodowości i różnych religii. Jest to sosnowy las będący jedną wielką mogiłą - nikt nie ma tam osobnego grobu. W latach 90., m.in. z inicjatywy petersburskiego Polaka Leona Piskorskiego, zaczęto tam stawiać katolickie i prawosławne krzyże ku czci pomordowanych, a z czasem także pomniki ku czci ofiar różnych narodowości, w tym Polaków. Na drzewach przybijano tabliczki ze zdjęciami, imionami, nazwiskami i datami śmierci spoczywających tam ludzi.
Wcześniej uczestnicy jubileuszowych obchodów modlili się na cmentarzu Piskariowskim, gdzie znajdują się masowe groby niemal pół miliona ofiar niemieckiej blokady ówczesnego Leningradu w czasie II wojny światowej. Jest to największy na świecie cmentarz ofiar II wojny światowej. Spoczywają one bezimiennie w masowych grobach. Po procesjonalnym przejściu pod pomnik Matki-Ojczyzny i złożeniu tam kwiatów, modlono się przy tablicy upamiętniającej polskie ofiary blokady Leningradu.
Grota lurdzka
Tego samego dnia w kościele św. Stanisława poświęcono grotę lurdzką. Liczącą ponad sto lat figurę Matki Bożej z Lourdes podarowała parafianka, w której rodzinie była ona przechowywana nawet w najtrudniejszych czasach stalinizmu. Kamienie, z których zbudowano grotę pochodzą z Ziemi Świętej i sanktuariów Europy, które odwiedzali uczestnicy pielgrzymek, jakie parafianie odbywają od 1999 r. Jeden z kamieni pochodzi z Groty Massabielskiej w Lourdes - miejscu objawień Matki Bożej z 1858 r.
Mszy św., odprawianej w języku rosyjskim przewodniczył ks. Pożarski. W kazaniu zauważył, że kto nie jest wdzięczny Bogu, nie otrzymuje Jego darów. Dlatego je wspominamy w 1050. rocznicę chrztu narodu polskiego.
Grotę poświęcił ks. Kirył Gorbunow, dyrektor biura informacyjnego katolickiej archidiecezji Matko Bożej w Moskwie.
Wydarzenia artystyczne
Integralną częścią obchodów jubileuszowych były także koncerty. Pierwszy, organowy, zatytułowany "Ergo, felix Polonia!" odbył się 11 września w kościele św. Stanisława. Światowe premiery swych utworów przedstawili młodzi petersburscy twórcy: Elizawieta Panczenko i Iwan Tatarinow.
Z kolei 16 września w bazylice św. Katarzyny przy Prospekcie Newskim, głównej ulicy Petersburga, odbył się uroczysty koncert :Gaude Mater Polonia". Utwory Krzysztofa Pendereckiego, Mikołaja Gomółki i Wolfganga Amdeusza Mozarta śpiewał Chór Koncertowy Sankt Petersburga pod dyrekcją Władimira Biegliecowa. Grigorij Warszawski grał na organach utwory Mikołaja z Krakowa, Franza Tundera i Dietricha Buxtehude. Koncert zakończył się odśpiewaniem pieśni "Gaude Mater Polonia". Obecny w świątyni konsul Andrzej Chodkiewicz zauważył, że obchody 1050. Chrztu Polski to "urodziny" naszego narodu.
Zakończy je 18 września wieczorem koncert "Polonia semper fidelis", z udziałem polonijnych zespołów folklorystycznych w petersburskim Domu Aktora.
Kościół zdecydowanie rosyjski
W rozmowie z KAI ks. Pożarski poinformował, że obecnie w Sankt Petersburgu jest 7 parafii katolickich, 7 kamiennych kościołów, które zostały zwrócone katolikom. W każdą niedzielę skupiają one około 2 tys. wiernych. - Jest to naprawdę niewiele, bo katolików polskiego pochodzenia w Petersburgu może być kilkadziesiąt, a nawet 100 tysięcy, a może i więcej. Trzeba pracować w duchu ewangelizacyjnym, ażeby odzyskiwać tych ludzi, którzy zatracili poczucie swojej tożsamości religijnej - stwierdził duchowny.
Dodał, że katolicy polskiego pochodzenia są w Petersburgu najmocniejszą wspólnotą, ale wielu przyjechało z Białorusi, Ukrainy. Kościół ma tu charakter międzynarodowy - Msze św. są odprawiane głównie w języku rosyjskim, polskim, a także niemieckim, hiszpańskim, wietnamskim, koreańskim... Te wspólnoty są nieduże, ale istnieją. Tego, co nam brakuje, to swobody działania, także z powodu ekumenicznych ograniczeń. To dla mnie zawsze jest problem: co na sądzie ostatecznym powiemy Panu Bogu, gdy nie wykorzystujemy wszystkich możliwości ewangelizacyjnych? - zastanawia się ks. Pożarski.
Przyznaje, że większość katolików stanowią już Rosjanie. - Tutejszy Kościół katolicki jest już zdecydowanie Kościołem rosyjskim. Wyświęcani są księża Rosjanie. Ten trend będzie się coraz bardziej pogłębiał. Cała mądrość księży z Polski tutaj pracujących powinna polegać na pracy dla dwóch narodów: rosyjskiego i polskiego, gdyż pracując w Kościele w Rosji także odradzamy to, co zostało u niektórych utracone, a także na wychowywaniu do liturgii w dwóch językach: rosyjskim i polskim - mówi duchowny, pracujący w Petersburgu od 20 lat.
Informuje, że w archidiecezji Matki Bożej w Moskwie jest międzynarodowe towarzystwo księży. Oprócz Rosjan i Polaków jest dosyć dużo Hiszpanów, są Niemcy, księża z Białorusi, Koreańczycy. Wcześniej była jeszcze większa mozaika, bo byli Amerykanie (którzy nadal pracują na Dalekim Wschodzie), Kanadyjczycy, a nawet Argentyńczycy.
Skomentuj artykuł