Pielgrzymka Mężczyzn i Młodzieńców

Zobacz galerię
KAI / drr

Sprawiedliwość i miłość społeczna oznaczają pełnię ładu moralnego związanego z porządkiem społecznym - powiedział 26 maja abp Wiktor Skworc przed rozpoczęciem Mszy św. w sanktuarium maryjnym w Piekarach Śląskich, gdzie z tradycyjną pielgrzymką przybyło około sto tysięcy mężczyzn.

Przed Mszą metropolita katowicki przywitał obecnego wśród tegorocznych pielgrzymów piekarskich Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego oraz arcybiskupa Pragi, Prymasa Czech kard. Dominika Dukę i metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.

Do Piekar przybyli również arcybiskup senior Damian Zimoń oraz nowy metropolita wrocławski, były katowicki biskup pomocniczy Józef Kupny, biskupi diecezjalni i pomocniczy z Bielska Białej, Gliwic i Opola. Wśród pątników znalazło się ponad dwudziestu duchownych i świeckich z Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie, a także m.in. parlamentarzyści, samorządowcy, przedstawiciele wyższych uczelni, związkowcy, członkowie organizacji pozarządowych.

Metropolita katowicki podziękował prezydentowi za inicjatywę budowy pomnika Wojciecha Korfantego w Warszawie oraz za ofiarowany sanktuarium piekarskiemu kielich mszalny.

W tradycyjnym słowie do pielgrzymów wygłaszanym przez metropolitę katowickiego przed rozpoczęciem Mszy św., abp Skworc nawiązał do trwającego Roku Wiary. "Jedną z metod mierzenia intensywności wiary jest obserwacja jej zewnętrznego manifestowania, a wiec udział w praktykach religijnych" - stwierdził metropolita katowicki cytując dane, według których w Polsce w niedzielnej Mszy św. uczestniczy 40 procent zobowiązanych. "Mamy poważny obowiązek udziału we Mszy św. niedzielnej, która buduje Kościół" - przypominał i apelował: "Nie wolno nam umniejszać Kościoła przez nieobecność na niedzielnej Mszy św., a tak się niestety dzieje. Bądźcie zatem bracia, apostołami świętowania niedzieli i dajcie tego przykład!".

Wspominając pielgrzymkę Jana Pawła II, który w roku 1983 odwiedził Katowice, abp Skworc nawiązał do głoszonej wówczas przez niego ewangelii pracy. "Aby zapobiegać brakowi ładu społecznego, krzywdzie i nienawiści w życiu społecznym, Jan Paweł II upomniał się wtedy o uprawnienia człowieka pracy, w tym o prawo do robotniczych zrzeszeń, czyli o prawo do tworzenia związków zawodowych" - przypomniał metropolita katowicki. W tym kontekście zwrócił uwagę, że zdaniem papieża Polaka jedyną drogą rozwiązywania konfliktów między pracodawcami i pracownikami "jest dialog, czyli rozmowa, czyli komisja trójstronna, a w punkcie wyjścia dobra wola u zainteresowanych stron". Abp Skworc zaznaczył, że ważne są też dwie fundamentalne zasady Katolickiej Nauki Społecznej: po pierwsze państwo powinno w kwestiach pracowniczych stanąć po stronie słabszego, a tym słabszym w układzie pracodawca - pracobiorca jest zawsze pracownik. Po drugie państwo powinno gwarantować prawo do wypoczynku, a zwłaszcza chronić niedzielę jako dzień wolny od pracy, dający wszystkim możliwość wspólnego odpoczynku i świętowania.

Abp Skworc mówił dalej o bezrobociu, które dotyka aktualnie w Polsce ponad 2 mln osób. "Według opinii specjalistów, zbyt wysokie opodatkowanie pracy niszczy ekonomiczną aktywność, co powoduje zastój w tworzeniu miejsc pracy lub wręcz ich likwidację" - stwierdził. "Odpowiedzią na ten stan jest migracja za pracą, bo ludzie młodzi, młode małżeństwa i rodziny - projektując przyszłość, nie widzą jej w Polsce i wyjeżdżają" - dodał, wskazując, że zjawiskiem depopulacji szczególnie dotknięta jest Opolszczyzna, ale również województwo śląskie zagrożone jest wyludnieniem. "Jako obywatele tego kraju, jesteśmy bardzo zainteresowani losami piątkowej inicjatywy ustawodawczej Prezydenta RP, pod hasłem "Dobry klimat dla rodziny". I życzymy jej jak najlepiej" - powiedział.

"Sprawiedliwość i miłość społeczna, stanowiące tytuł Maryi czczonej w Piekarach, oznaczają pełnię ładu moralnego, jaki związany jest z całym porządkiem społecznym, a w szczególności z ładem pracy ludzkiej" - zaakcentował metropolita katowicki.

Stwierdził, że ten ład społeczny realizuje się w czterech kręgach: człowiek i rodzina oraz Ojczyzna - ojcowizna i świat. "Człowiek jest pierwszym i podstawowym wymiarem miłości społecznej" - stwierdził abp Skworc, podkreślając, że chodzi zarówno o aspekt osobowy, jak i instytucjonalny. Przywołując słowa kard. Augusta Hlonda o gwałcie na sumieniach, abp Skworc stwierdził: "Niestety, znamiona «gwałtu na sumieniach» noszą co najmniej dziwne «patronaty» pełnomocnika rządu ds. równego traktowania i inne «inicjatywy» ministerstwa edukacji narodowej, które są jawną ingerencją państwa w sferę kompetencji wychowawczych rodziców. Wobec prób wprowadzania do systemu polskiej edukacji importowanych ideologii, trzeba z naciskiem przypomnieć, że w naszym systemie prawnym obowiązuje konstytucyjna zasada prymatu rodziców w wychowaniu dzieci", wzywając do wspólnej troski o rodzinę, jedyną w pełni wiarygodną przestrzeń wychowania młodego pokolenia, przekazywania wartości i narodowych tradycji. "Rodzina, to podstawa ładu społecznego. To tradycyjna rodzina jest bytem najbardziej nowoczesnym. Najsprawniej tworzącym kapitał ludzki i PKB. Dlatego niech państwo wspiera rodzinę w dobrze pojętym interesie własnym, w imię zdrowego rozsądku. A przede wszystkim niech rodzinie nie szkodzi" - powiedział.

Mówiąc o Ojczyźnie i ojcowiźnie, abp Skworc zauważył, że ten krąg miłości społecznej posiada szczególne znaczenie w naszym polskim doświadczeniu dziejowym i w naszej współczesności. Podziękował wszystkim, którzy podejmują służbę publiczną i czynią to w duchu moralnej odpowiedzialności.

"Świat - krąg najszerszy, obejmuje wszystkich ludzi. Jeżeli miłość społeczna ukształtuje się głęboko i rzetelnie w swych podstawowych kręgach - człowiek, rodzina, Ojczyzna - ojcowizna, wówczas zda również egzamin w kręgu najszerszym" - mówił metropolita katowicki, wzywając do pamięci o prześladowanych ze względu na wiarę na wszystkich kontynentach oraz obejmowania wyobraźnią miłosierdzia - modlitwą i wsparciem - pracujących w nieludzkich warunkach mieszkańców Bangladeszu, Indii, Afryki. "Wyprodukowane przez nich przedmioty kupują bogaci Europejczycy, my również" - wskazał abp Skworc. Dodał, że chrześcijanie wiedzą, iż ostateczną przyczyną tego, że świat jest widownią podziałów, napięć, niezdrowego współzawodnictwa i nierówności, zamiast być terenem szczerego braterstwa, jest grzech, czyli nieład moralny w człowieku. "Ale chrześcijanie wiedzą również, że na świat spływa nieprzerwanie łaska Chrystusa, która może przemienić ten los człowieka".

Na zakończenie abp Skworc przypomniał, że Zdjęciem Roku Grand Press Photo została w tym roku fotografia przedstawiająca mężczyznę niosącego na ramionach krzyż uratowany z płonącego kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach (pożar wybuchł w nocy 14 stycznia 2013 r.) Poinformował, że mężczyzna ze zdjęcia przyniósł uratowany z pożaru krzyż do piekarskiego sanktuarium. "Ten symboliczny gest to wezwanie, znak i zadanie: jesteście powołani, aby wśród żywiołów dźwigać i wnosić w świat Krzyż Chrystusowy! Nieście Jedynego Zbawiciela do człowieka! Drodzy Bracia! Mocni wiarą, nieście go odważnie, z oddaniem i miłością. Jesteście solą tej ziemi! Niezwietrzałą!" - zwrócił się do zgromadzonych pielgrzymów metropolita katowicki.

Kard. Stanisław Dziwisz, przedstawicielom pielgrzymów symbolicznie wręczył dokument: "O wezwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek". Odczytano również telegram z Watykanu, w którym papież Franciszek skierował do pielgrzymów piekarskich refleksję o pracy, zachętę do solidarności i ufnej nadziei oraz życzył, by spotkanie z Matką Jezusa, "Błogosławioną, która uwierzyła", przyczyniło się wśród ludzi pracy do utrwalenia miłości, pokoju, sprawiedliwości i poszanowana zasad życia społecznego. "Niech dzięki nim praca i życie rodzinne będą szczęśliwym budowaniem królestwa Bożego na ziemi", czytamy w telegramie, w którym Papież pozdrowił uczestników tegorocznej pielgrzymki do Piekar znanym na Śląsku zawołaniem "Szczęść Boże".

Mszy św. przewodniczył kard. Dziwisz, a kazanie wygłosił kard. Dominik Duka.

Prymas Czech dziękując metropolicie katowickiemu abp. Wiktorowi Skworcowi za zaproszenie, zwrócił uwagę, że pochodzi z Hradec Kralowe, miasta, które od niepamiętnych czasów jest przystankiem na drodze z Pragi do Wrocławia. "Nie można zrozumieć czeskiej historii bez historii Śląska. Historii zarówno kulturowej, ekonomicznej, jak i politycznej" - mówił kard. Duka. "Jestem wdzięczny, że mogę dziś przeżywać prawdziwość słów prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda, gdy nazywał Piekary chlubą, skarbem, tradycją, sprawą serca i świętą potrzebą Ślązaków". Dodał, że Piekary to serce całego Śląska i archidiecezji katowickiej.

Wspominając zaproszenie piekarskiego obrazu Maryi przez cesarza Leopolda I, aby chroniła przed dżumą Pragę i Hradec Kralowe, Prymas Czech wskazał na liczne obrazy i świadectwa pokazując ścisłe związki duchowości Czech i Śląska. "Myślę, że miejsca wspólne duchowej historii są także gwarancją naszej obecnej współpracy i wzajemnego braterstwa" - powiedział.

"Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować za pomoc, którą otrzymały czeskie diecezje po upadku komunizmu od polskiego Kościoła" - mówił dalej kaznodzieja, podając, że w Czechach pracuje dwustu polskich księży. Ich obecność widać m.in. w Pradze, gdzie pracują polscy zakonnicy, jak i w Hradec Kralowe, gdzie liczni polscy księża, "którzy znaleźli swój nowy dom w parafiach", pracując wśród czesko-polskich i polsko-czeskich rodzin. Wspominając księży archidiecezji katowickiej pracujących w Czechach, kard. Duka wymienił m. in. nazwisko znanego z programów telewizyjnych ks. Zbigniewa Czendlika. "Te moje słowa są podziękowaniem, ale i wytłumaczeniem, dlaczego jestem tutaj dzisiaj. Jestem, abym z wami, mężczyznami ze Śląska, składać podziękowanie Maryi Pannie za Jej pomoc i wstawiennictwo, którego potrzebujemy i dziś, gdy wielu by się mogło zdawać, że życie w wolności będzie łatwe i możliwe bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. To są konsekwencje kryzysu, ale i poczucia rezygnacji, czasami może i bezcelowości życia, którego doświadczamy po obu tronach granicy" - mówił Prymas Czech. Podkreślił, że kult maryjny nie jest w obu krajach tylko świadectwem historii czy sztuki, ale jest przede wszystkim pierwiastkiem życia duchowego. "Nie jesteśmy przecież tylko przypadkowym owocem irracjonalnej ewolucji, ale jesteśmy dziećmi Boga Stworzyciela, do którego możemy wołać "Abba - Ojcze". Nie tylko "tato", ale tak, jak dzieci, możemy mówić "tatusiu". Tak nas nauczył Syn Boży Jezus Chrystus, którego w duchu Bożego synostwa i dziecięctwa możemy nazywać naszym bratem. To jest także dowód, dlaczego nazywamy siebie wzajemnie braćmi i siostrami" - mówił kaznodzieja.

"Jesteśmy tutaj w Piekarach, abyśmy oddali cześć naszej Matce, Matce Jezusa Chrystusa, naszego brata" - zaakcentował kard. Duka. Podkreślił też znaczenie rodziny. "Ojciec i matka, dziecko, syn i córka, to jest rodzina. To jest podstawa życia społeczeństwa i Kościoła" - powiedział z naciskiem i dodał: "Wielu z nas się wydaje, że Kościół już nie musi w naszym życiu odgrywać takiej roli, jak to miało miejsce w czasach ucisku i dyktatury. Wielu z nas się wydaje, że to samo odnosi się do roli rodziny. Nic bardziej błędnego" - wskazał kaznodzieja i zaapelował: "Trzymajmy się testamentu naszego najlepszego przyjaciela. Nie pogardzajmy Jego dziedzictwem i Jego darem. Wielki prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński cytował przysłowie: "w potrzebie poznajesz przyjaciela". Udowodnijmy, że i nasz Przyjaciel, doświadcza naszej przyjaźni".

Na koniec kard. Duka powiedział kilka zdań po czesku, "w języku św. Wojciecha", zwracając uwagę, że TVP Polonia, która transmitowała uroczystości, oglądają w Czechach nie tylko Polacy. Odwołując się do faktu, że przez dwadzieścia lat w czasach komunistycznych pracował jako robotnik, podziękował polskim robotnikom, górnikom, hutnikom, którzy stworzyli "Solidarność". Stwierdził, że w ten sposób wypełniły się słowa Prymasa Wyszyńskiego, który po wyjściu z internowania zapowiedział, iż koniec komunizmu nastąpi w Polsce. "Odkryliście to wielkie kłamstwo, że ten system jest władzą robotników". Dodał, że koniec komunizmu jest początkiem wolności i niepodległości. Zwracając się do zgromadzonych powiedział: "Walka o prawdę jest waszym wielkim zadaniem. Jest to naprawdę męska rzecz. Wymaga odwagi i siły, cierpliwości i wytrwałości", dodając: "Dziękuję wam jeszcze raz za "Solidarność", za to, że daliście wolność całemu obozowi socjalistycznemu, który był obozem braku wolności. Bóg zapłać".

Po południu odbyła się na piekarskim wzgórzu godzina młodzieżowa, którą tym razem przygotowano na szczycie, a nie jak to miało miejsce w poprzednich latach, przy kalwaryjskim Wieczerniku. Piekarskie uroczystości zakończyło nabożeństwo majowe.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pielgrzymka Mężczyzn i Młodzieńców
Komentarze (9)
K
katolik
26 maja 2013, 22:18
Jestem katolikiem wiernym Tradycji. Wierzę we wszystko, co Bóg objawił i przez Kościół Katolicki (przedsoborowy) podaje do wierzenia. Kim jest heretyk? Jak mawiał w XVII wieku bp Jakub Bossuet, heretyk to „człowiek mający osobiste opinie” w kwestii wiary. Kościół przez 2000 lat zwalczał „osobiste opinie”, które rodziły się w opozycji do Kościoła (poganie) lub w jego wnętrzu (heretycy). "Jeślibym się jeszcze ludziom podobał, nie byłbym sługą Chrystusa” Ga 1.10 Mt 7:21   "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
P
PzP
26 maja 2013, 21:35
PS. Tadeusz, katolik - jedna a ta sama nawiedzona osoba. Onet za ciasny? Zal.
PZ
Pielgrzym z Piekor
26 maja 2013, 21:26
Na piekarskim wzgórzu było wielu ateistów, protestantów ( Buzek) i wielu katolików posoborowych. Chyba ani jednego katolika wiernego Tradycji. Istna wieża Babel. Stales z jakims skanerem (?!) przy kilku bramach czy co? Chopie karnij sie tukej a niy fandzol jak Natanek 
K
katolik
26 maja 2013, 21:18
 „Babilon Wielki” to posoborowy Rzym jak napisał św. Piotr w swoim Liście.
Z
zamieszanie
26 maja 2013, 21:16
Czym jest „Babilon Wielki”? KSIĘGA OBJAWIENIA zawiera sporo wyrażeń, których nie należy rozumieć dosłownie (Objawienie 1:1). Wspomina na przykład o nierządnicy mającej wypisane na czole imię „Babilon Wielki”. Powiedziano o niej, że siedzi nad „rzeszami i narodami” (Objawienie 17:1, 5, 15). Ponieważ nie mogłaby tego zrobić rzeczywista kobieta, w grę musi wchodzić postać symboliczna. Co ona wyobraża? W Księdze Objawienia 17:18 tę samą symboliczną kobietę przedstawiono jako „wielką metropolię mającą królestwo nad królami ziemi”. Określenie jej mianem „metropolii”, czyli dużego i ważnego miasta, wskazuje, że chodzi o jakąś zorganizowaną grupę ludzi. A skoro ta „wielka metropolia” sprawuje władzę nad „królami ziemi”, musi to być wpływowa organizacja o zasięgu międzynarodowym. Można ją więc nazwać ogólnoświatowym imperium. Wiadomo też, że jest to imperium religijne. Wniosek ten pozwalają wysnuć pewne fragmenty Księgi Objawienia, które teraz przeanalizujemy. więcej na:http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1102005161?q=babilon+wielki&p=par
K
katolik
26 maja 2013, 20:40
O Wierze się nie dyskutuje. Albo się Wiarę przyjmuje, albo odrzuca. Bez dyskusji. Tak jak nakazał nasz Pan Jezus Chrystus:   I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Mk 16. 15-16 Dlatego polecam rady praktyczne jak uniknąć piekła. Kto chce skorzystać niech skorzysta a kto nie, to jego sprawa. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
T
Tadeusz
26 maja 2013, 20:37
Do ~katolika: skąd masz takie dane? Od kiedy wierność jedynie Tradycji jest miarą katolicyzmu? Moim zdaniem jeżeli dzielisz katolików na przed i posoborowych, to już pod wielkim znakiem zapytania stawiasz własną katolickość. Nie jestem fanem ks. Bonieckiego, ale przed zbytnim przywiązaniem do tradycji przestrzegał już Jezus Chrystus. Zachęcam do poczytania i głebszego przemyślenia. Twój wpis świadczy o tym jak łatwo osądzasz ludzi. Trudno to nazwać postawą zgodną z oczekiwaniami naszego Zbawiciela.
K
katolik
26 maja 2013, 18:19
Na piekarskim wzgórzu było wielu ateistów, protestantów ( Buzek) i wielu katolików posoborowych. Chyba ani jednego katolika wiernego Tradycji. Istna wieża Babel.
T
Tadeusz
26 maja 2013, 14:14
A po co Komorowski pojechał do Piekar? Zmienił swoje zdanie w sprawie in vitro? Oby się nawrócił, tego mu z czałego serca życzę. Ale patrząc realnie obawiam się, że przybył tam w celach propagandowych... niestety. Mam nadzieję, że choć trochę wsłuchał się w kazanie.