Podsumowanie akcji "Wigilia bez granic". "To dzieło ma obudzić praktyczne działania"

(fot. shutterstock.com)
KAI / mp

- To dzieło jest nie tylko zapraszaniem ludzi zza granicy do wigilijnego stołu, ale ma też obudzić praktyczne działania wśród naszych rodaków wobec tych, którzy są dla nas obcy, a którzy mieszkają w Polsce - powiedział w rozmowie prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana.

W organizowanej przez IMS akcji "Wigilia bez granic" wzięło udział ok. 3 tysięcy polskich rodzin oraz cudzoziemców.

Jak podkreślił prof. Krysiak druga już edycja akcji "Wigilia bez granic" cieszyła się dużym zainteresowaniem, m. in. dzięki zaangażowaniu mediów. - Jeden z reportaży, który pojawił się w trakcie Wiadomości TVP oglądało ponad 3 miliony osób. Na bieżąco monitorujemy również strony internetowe, na których dużo mówi się o tej akcji - powiedział.

DEON.PL POLECA

Prof. Krysiak zaznaczył, że dzięki "Wigilii bez granic" mamy szansę przywrócić w Polsce aktywną realizację tradycji pustego talerza. - Nie będzie tak, że samotni przyjdą do domu i zapukają. Ludzie boją się pukać, trzeba ich zaprosić. To dzieło jest nie tylko zapraszaniem tych ludzi zza granicy, ale ma też ma obudzić praktyczne działanie, wynikające z tradycji pustego talerza wśród naszych rodaków, którzy są dla nas obcy, bo ich nie zapraszamy do siebie - podkreślił.

W tym roku w akcji wzięło udział łącznie 3 tysiące osób. - Mieliśmy zgłoszonych dwukrotnie więcej polskich rodzin niż cudzoziemców - zauważył prezes IMS. Dodał, że w przyszłości akcja będzie bardziej akcentować kanały obcojęzyczne, aby informacja o "Wigilii bez granic" docierała jak najszerzej do obcokrajowców. Najwięcej rodzin zaprosiło do wigilijnego stołu cudzoziemców w Warszawie, całym województwie mazowieckim, ale też w województwach wielkopolskim i małopolskim.

- Docelowo nie chcemy żeby rejestracja odbywała się tylko przez stronę. Celem jest, żeby stworzyła się taka naturalna postawa Polaków, aby rosła w nich wrażliwość i otwartość po to, by w kolejnych latach bez naszego pośrednictwa zapraszali do siebie cudzoziemców i potrzebujących rodaków - powiedział prezes IMS.

Prof. Krysiak podkreślił, że dzieło już zaczyna realizować ten cel. - Mamy wiele informacji, że po pierwszej edycji wiele osób już automatycznie, nie czekają, aż akcja ruszy, zapraszało cudzoziemców - powiedział. Dodał, że doświadczenia rodzin, które wzięły udział w akcji stworzą zachętę, że jest to coś niepowtarzalnego.

- W Chinach walczy się z bożonarodzeniową tradycją, a wielu Chińczyków wzięło w akcji. Ich to bardzo wciąga. Oni wracają do swojego kraju z tym doświadczeniem i stają się apostołami. To tworzy możliwość do ewangelizacji, nie przez słowa, tylko przez przeżycie bliskości serc w okoliczności rodzącego się Jezusa. To wartość, która może być eksportowana w cały świat - zauważył prof. Krysiak.

Najliczniej w akcji wzięli udział obcokrajowcy z Indii, Chin, Ukrainy, Turcji, Japonii. W akcję włączył się również prezes KAI Marcin Przeciszewski. Wraz z rodziną do swojego stołu wigilijnego zaprosili dwoje studentów ze Szkoły Głównej Handlowej, Hindusa, wyznawcę hinduizmu i Wietnamkę deklarującą się jako poszukująca. - To byli sympatyczni, mili ludzie studiujący od pół roku w Warszawie, zachwyceni Polską i wiążący swoją przyszłość z naszym krajem - powiedział. Dodał, że Polska jest postrzegana przez nich jako kraj wyjątkowego ładu, bardzo przyjazny i dobrze zorganizowany.

Przeciszewski zauważył, że największym zaskoczeniem dla zagranicznych gości było dzielenie się opłatkiem, bo tej tradycji nie znali w ogóle. - To że ludzie składają sobie życzenia, mówią o ważnych sprawach. Widać było, że wigilia i poszczególne jej sekwencje były dla nich kolejnym etapem zaprzyjaźniania się z Polską - powiedział.

Prezes KAI podkreślił również, że cudzoziemcy, których gościł byli zadowoleni otwartością polskiej rodziny. - Mówili nam, że stosunkowo niewielu ich kolegów ze studiów odważyło się pójść do polskich rodzin na wigilię, bo królują wśród nich stereotypy, że Polacy to nacjonaliści, którzy są zamknięci na obcokrajowców. W tracie wigilii podkreślali, że będą ich przekonywać, że jest zupełnie inaczej - dodał.

Z kolei Jan Szymanowski przy swoim wigilijnym stole gościł dwoje studentów z Mongolii. - Do akcji postanowiliśmy dołączyć z rodziną po tym, kiedy wysłuchaliśmy w radio wywiadu z osobą zaangażowaną w to dzieło. Patrząc na statystyki, że prawie 2/3 Polaków nie chce przy wigilijnym stole widzieć nikogo obcego, my postanowiliśmy dołożyć swoją cegiełkę i kogoś zaprosić - powiedział w rozmowie z KAI.

- Jesteśmy z dość różnych kultur. Oni czegoś takiego jak Boże Narodzenie nie obchodzą, więc nasi goście niekoniecznie byli zaangażowani religijnie - mówił Szymański. Jak dodał największym zaskoczeniem dla zagranicznych gości było typowo polskie, postne wigilijne menu. - Podczas kolacji parę godzin rozmawialiśmy o zwyczajach w swoich krajach. To niezapomniane doświadczenie - podkreślił. Zaznaczył, że w raz z rodziną chcą wziąć udział w akcji również w przyszłym roku.

- To dzieło jest nie tylko zapraszaniem ludzi zza granicy do wigilijnego stołu, ale ma też obudzić praktyczne działania wśród naszych rodaków wobec tych, którzy są dla nas obcy, a którzy mieszkają w Polsce - powiedział w rozmowie z KAI prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumana. W organizowanej przez IMS akcji "Wigilia bez granic" wzięło udział ok. 3 tysięcy polskich rodzin oraz cudzoziemców.

Jak podkreślił prof. Krysiak druga już edycja akcji "Wigilia bez granic" cieszyła się dużym zainteresowaniem, m. in. dzięki zaangażowaniu mediów. - Jeden z reportaży, który pojawił się w trakcie Wiadomości TVP oglądało ponad 3 miliony osób. Na bieżąco monitorujemy również strony internetowe, na których dużo mówi się o tej akcji - powiedział.

Prof. Krysiak zaznaczył, że dzięki "Wigilii bez granic" mamy szansę przywrócić w Polsce aktywną realizację tradycji pustego talerza. - Nie będzie tak, że samotni przyjdą do domu i zapukają. Ludzie boją się pukać, trzeba ich zaprosić. To dzieło jest nie tylko zapraszaniem tych ludzi zza granicy, ale ma też ma obudzić praktyczne działanie, wynikające z tradycji pustego talerza wśród naszych rodaków, którzy są dla nas obcy, bo ich nie zapraszamy do siebie - podkreślił.

W tym roku w akcji wzięło udział łącznie 3 tysiące osób. - Mieliśmy zgłoszonych dwukrotnie więcej polskich rodzin niż cudzoziemców - zauważył prezes IMS. Dodał, że w przyszłości akcja będzie bardziej akcentować kanały obcojęzyczne, aby informacja o "Wigilii bez granic" docierała jak najszerzej do obcokrajowców. Najwięcej rodzin zaprosiło do wigilijnego stołu cudzoziemców w Warszawie, całym województwie mazowieckim, ale też w województwach wielkopolskim i małopolskim.

- Docelowo nie chcemy żeby rejestracja odbywała się tylko przez stronę. Celem jest, żeby stworzyła się taka naturalna postawa Polaków, aby rosła w nich wrażliwość i otwartość po to, by w kolejnych latach bez naszego pośrednictwa zapraszali do siebie cudzoziemców i potrzebujących rodaków - powiedział prezes IMS.

Prof. Krysiak podkreślił, że dzieło już zaczyna realizować ten cel. - Mamy wiele informacji, że po pierwszej edycji wiele osób już automatycznie, nie czekają, aż akcja ruszy, zapraszało cudzoziemców - powiedział. Dodał, że doświadczenia rodzin, które wzięły udział w akcji stworzą zachętę, że jest to coś niepowtarzalnego.

- W Chinach walczy się z bożonarodzeniową tradycją, a wielu Chińczyków wzięło w akcji. Ich to bardzo wciąga. Oni wracają do swojego kraju z tym doświadczeniem i stają się apostołami. To tworzy możliwość do ewangelizacji, nie przez słowa, tylko przez przeżycie bliskości serc w okoliczności rodzącego się Jezusa. To wartość, która może być eksportowana w cały świat - zauważył prof. Krysiak.

Najliczniej w akcji wzięli udział obcokrajowcy z Indii, Chin, Ukrainy, Turcji, Japonii. W akcję włączył się również prezes KAI Marcin Przeciszewski. Wraz z rodziną do swojego stołu wigilijnego zaprosili dwoje studentów ze Szkoły Głównej Handlowej, Hindusa, wyznawcę hinduizmu i Wietnamkę deklarującą się jako poszukująca. - To byli sympatyczni, mili ludzie studiujący od pół roku w Warszawie, zachwyceni Polską i wiążący swoją przyszłość z naszym krajem - powiedział. Dodał, że Polska jest postrzegana przez nich jako kraj wyjątkowego ładu, bardzo przyjazny i dobrze zorganizowany.

Przeciszewski zauważył, że największym zaskoczeniem dla zagranicznych gości było dzielenie się opłatkiem, bo tej tradycji nie znali w ogóle. - To że ludzie składają sobie życzenia, mówią o ważnych sprawach. Widać było, że wigilia i poszczególne jej sekwencje były dla nich kolejnym etapem zaprzyjaźniania się z Polską - powiedział.

Prezes KAI podkreślił również, że cudzoziemcy, których gościł byli zadowoleni otwartością polskiej rodziny. - Mówili nam, że stosunkowo niewielu ich kolegów ze studiów odważyło się pójść do polskich rodzin na wigilię, bo królują wśród nich stereotypy, że Polacy to nacjonaliści, którzy są zamknięci na obcokrajowców. W tracie wigilii podkreślali, że będą ich przekonywać, że jest zupełnie inaczej - dodał.

Z kolei Jan Szymanowski przy swoim wigilijnym stole gościł dwoje studentów z Mongolii. - Do akcji postanowiliśmy dołączyć z rodziną po tym, kiedy wysłuchaliśmy w radio wywiadu z osobą zaangażowaną w to dzieło. Patrząc na statystyki, że prawie 2/3 Polaków nie chce przy wigilijnym stole widzieć nikogo obcego, my postanowiliśmy dołożyć swoją cegiełkę i kogoś zaprosić - powiedział w rozmowie z KAI.

- Jesteśmy z dość różnych kultur. Oni czegoś takiego jak Boże Narodzenie nie obchodzą, więc nasi goście niekoniecznie byli zaangażowani religijnie - mówił Szymański. Jak dodał największym zaskoczeniem dla zagranicznych gości było typowo polskie, postne wigilijne menu. - Podczas kolacji parę godzin rozmawialiśmy o zwyczajach w swoich krajach. To niezapomniane doświadczenie - podkreślił. Zaznaczył, że w raz z rodziną chcą wziąć udział w akcji również w przyszłym roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Podsumowanie akcji "Wigilia bez granic". "To dzieło ma obudzić praktyczne działania"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.