Polscy biskupi wydali dokument o edukacji seksualnej. Kierują go do rodziców

(fot. episkopat.pl)
KAI / kk

Skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją będzie możliwa, jeśli rodzice będą nie tylko korzystali ze swoich indywidualnych uprawnień, ale zaangażują się w prace rad rodziców, które mogą mieć szeroki wpływ na sytuację w szkole i zapobiegać demoralizacji dzieci - podkreślają biskupi zgromadzeni na posiedzeniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski na Jasnej Górze w dokumencie skierowanym do rodziców.

Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski przypomina: "Konstytucja gwarantuje rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48 ust. 1 i 53 ust. 1), a Prawo oświatowe jasno potwierdza, że szkoła wspomaga wychowawczą rolę rodziny (art. 1 pkt 2). Konstytucja ustanawia ponadto zasadę, zgodnie z którą każdy może żądać ochrony dziecka przed demoralizacją (art. 72 ust. 1)".

"W niektórych miejscach w Polsce permisywna edukacja seksualna będzie organizowana przez samorządy od 1 września. Zajęcia te - organizowane za pośrednictwem organizacji zewnętrznych lub wdrażane bezpośrednio przez szkoły samorządowe - mogą występować pod wieloma nazwami i w wielu formatach organizacyjnych. Dlatego trzeba przypomnieć o prawach, jakie przysługują rodzicom w zakresie procesu wychowania, w tym w szczególności jego aspektów realizowanych w szkole" - zaznaczają biskupi zgromadzeni na posiedzeniu Rady Stałej Episkopatu Polski.

Biskupi w komunikacie z posiedzenia Rady Stałej KEP przypominają też, że rodzice mogą składać w szkołach specjalne oświadczenie, by mieć pewność, że dzieci nie wezmą udziału w zajęciach, podczas których będą im przekazywane treści niezgodne z wyznawanym systemem wartości. Podkreślają także, że rodzice i opiekunowie prawni mogą aktywnie włączyć się w prace "trójek klasowych" i rad rodziców, którym przepisy dają szerokie kompetencje i pozwalają istotnie wpływać na sytuację w szkole.

DEON.PL POLECA

"Skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją wymaga od rodziców nie tylko wiedzy, ale też zaangażowania. Obowiązujące przepisy pozwalają rodzicom skutecznie wpływać na sytuację w szkole, w tym oferując środki prawne umożliwiające powstrzymanie godzącej w dobro dzieci seksualizacji przestrzeni szkolnej" - zaznacza Rada Stała Episkopatu Polski.

"Trzeba przypomnieć, że wystawienie dziecka na demoralizujące treści może stanowić naruszenie dóbr osobistych jego i rodziców, a w konsekwencji skutkować odpowiedzialnością cywilnoprawną organu prowadzącego szkołę lub organizacji prowadzącej zajęcia" - podkreślają biskupi zgromadzeni na posiedzeniu Rady Stałej.

Poniżej tekst dokumentu Rady Stałej KEP:

Edukacja seksualna. Odpowiedzialność rodziców

W ostatnich miesiącach nasilają się zagrożenia dla dobra dzieci wynikające z wprowadzania do szkół zajęć ingerujących w sposób niewłaściwy w sferę jego seksualności i rozwoju psychoseksualnego. W niektórych miejscach w Polsce permisywna edukacja seksualna będzie organizowana przez samorządy od 1 września. Zajęcia te - organizowane za pośrednictwem organizacji zewnętrznych lub wdrażane bezpośrednio przez szkoły samorządowe - mogą występować pod wieloma nazwami i wielu formatach organizacyjnych. Dlatego trzeba przypomnieć o prawach, jakie przysługują rodzicom w zakresie procesu wychowania, w tym w szczególności jego aspektów realizowanych w szkole. Skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją będzie możliwa, jeśli rodzice będą nie tylko korzystali ze swoich indywidualnych uprawnień, ale zaangażują się w prace rad rodziców, które mogą mieć szeroki wpływ na sytuację w szkole i zapobiegać demoralizacji dzieci.

Świadomość praw rodziców oraz ich aktywne zaangażowanie w działalność rad rodziców są tym ważniejsze, że w ostatnich miesiącach miały miejsce przypadki wprowadzania do szkół zajęć wbrew przepisom obowiązującego prawa, z powołaniem się wyłącznie na autorytet władz samorządowych, jako organu prowadzącego. W wielu miejscach nauczyciele, dyrektorzy szkół i samorządowcy nie znają i nie stosują przepisów stojących na straży praw rodziców.

Edukacja i wychowanie czyli kształtowanie postaw są w polskim systemie prawnym traktowane jako kompetencja rodziców, a rola szkoły w tym zakresie jest wyłącznie pomocnicza. Konstytucja gwarantuje rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48 ust. 1 i 53 ust. 1), a Prawo oświatowe jasno potwierdza, że szkoła wspomaga wychowawczą rolę rodziny (art. 1 pkt 2). Te normy są uszczegółowieniem zasady pomocniczości, zgodnie z którą ingerencja władzy publicznej w życie rodziny jest dopuszczalna tylko wtedy, gdy ta nie może sama prawidłowo realizować swoich zadań. Konstytucja ustanawia ponadto zasadę, zgodnie z którą każdy może żądać ochrony dziecka przed demoralizacją (art. 72 ust. 1).

Podstawowym instrumentem, z którego może skorzystać każdy rodzic, jest złożenie oświadczenia wychowawczego przypominającego, że na udział dziecka w jakichkolwiek zajęciach nieobowiązkowych potrzebna jest zgoda rodzica lub opiekuna prawnego, którą poprzedzić powinno przekazanie mu szczegółowych informacji na temat ich programu oraz podmiotu, który ma je prowadzić. Zgoda na zajęcia dodatkowe nie powinna mieć charakteru "ogólnego" ani "blankietowego", co jest w niektórych szkołach praktykowane - rodzic powinien wyrazić zgodę na udział w każdym cyklu zajęć osobno.

Niezwiązane z podstawą programową treści demoralizujące dziecko mogą się pojawić także podczas zajęć obowiązkowych. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, rodzic powinien zawiadomić organ nadzoru pedagogicznego oraz organizacje zajmujące się ochroną praw rodziców. Trzeba przypomnieć, że wystawienie dziecka na demoralizujące treści może stanowić naruszenie dóbr osobistych jego i rodziców, a w konsekwencji skutkować odpowiedzialnością cywilnoprawną organu prowadzącego szkołę lub organizacji prowadzącej zajęcia. Ważną pomocą dla wszystkich rodziców może być także zapoznanie się z opracowaniami dotyczącymi praw, które przysługują im w procesie edukacji.

Równie ważne jest włączenie się już na początku roku w prace "trójek klasowych" i rad rodziców, którym przepisy dają szerokie kompetencje i pozwalają istotnie wpływać na sytuację w szkole. Współpraca szkoły z jakimkolwiek stowarzyszeniem lub inną organizacją wymaga wyrażenia przez radę rodziców pozytywnej opinii (art. 86 Prawa oświatowego). To rada rodziców w porozumieniu z radą pedagogiczną uchwala m.in. program wychowawczo-profilaktyczny szkoły (art. 84 ust. 2 pkt 1 Prawa oświatowego). Rodzice mogą podczas prac nad tym dokumentem wykluczyć prowadzenie w szkole deprawujących zajęć oraz przypomnieć, że wychowanie człowieka powinno być realizowane w sposób integralny. Rada może także występować do dyrektora i innych organów szkoły lub placówki, organu prowadzącego szkołę lub placówkę oraz organu sprawującego nadzór pedagogiczny z wnioskami i opiniami we wszystkich sprawach szkoły lub placówki (art. 84 ust. 1 Prawa oświatowego). Dzięki zaangażowaniu w jej prace rodzice mogą nie tylko monitorować sytuację szkoły, ale też zapobiegać pojawieniu się treści demoralizujących.

Skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją wymaga od rodziców nie tylko wiedzy, ale też zaangażowania. Obowiązujące przepisy pozwalają rodzicom skutecznie wpływać na sytuację w szkole, w tym oferując środki prawne umożliwiające powstrzymanie godzącej w dobro dzieci seksualizacji przestrzeni szkolnej.

Biskupi zgromadzeni na posiedzeniu Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski

Jasna Góra - Częstochowa, 27 sierpnia 2019 roku

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polscy biskupi wydali dokument o edukacji seksualnej. Kierują go do rodziców
Komentarze (16)
28 sierpnia 2019, 22:43
Skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją wymaga od rodziców nie tylko wiedzy, ale też zaangażowania. Obowiązujące przepisy pozwalają rodzicom skutecznie wpływać na sytuację w szkole, w tym oferując środki prawne umożliwiające powstrzymanie godzącej w dobro dzieci seksualizacji przestrzeni szkolnej. ======= Diabeł od 2 tysięcy lat szuka metod jak wiernych odstręczyć od Kościoła i chyba w końcu znalazł sposób. Biskupi, zamiast przekazać rodzicom, żeby nalegali, aby edukacja seksualna była prowadzona na terenie szkoły, przez osoby posiadające do tego odpowiednie kwalifikacje i na podstawie właściwego, dostosowanego do wieku dzieci, zaakceptowanego przez władze oświatowe programu, posłuchali diabła, który ich natchnął aby rodziców straszyli "demoralizacją" i "seksualizacją".
John Rambo
28 sierpnia 2019, 16:07
Biskupi wyrazili również poparcie dla słów abpa Jedraszewskiego, jednat to już przez klawiaturę redaktorków z kopernika nie przejdzie, bo pisanie prawdy, jeżeli choćby najmniejszy cień padłby na słuszą sprawę to już u was wielki grzech. No i to taaakie niepoprawne... Prawda Was wyzwoli! Kłamstwu trzeba się godnie przeciwstawić siłą I jak tylko ktoś skłamie – to od razu w ryło Trzaskać, aż popamięta, trzaskać aż od rana, Tak, aż mu pójdzie w pięty, metodą Urbana… A. Rosiewicz
T
Toja
28 sierpnia 2019, 11:50
Tak, będę bronił moich dzieci przed takim wychowaniem, które nie jest zgodne z przykazaniami, katechizmem Kościoła Katolickiego i wiarą jaką wraz z żoną wyznajemy. Słowo - Pismo Święte jest podstawą do wychowania naszych dzieci i nie damy zgody na nauczanie niezgodne ze Słowem. Przysięgałem na chrzcie moich dzieci, że wychowam je zgodnie z wiarą i tego będę przestrzegał. PRZYSIĘGAŁEM TO. Jeżeli dla części osób przysięgi przed Kościołem nic nie znaczą i można je zrywać z byle powodu, to jaki przykład niesiemy dla Naszych pociech... Pomyślcie. Świat się zmienia. To bardzo dobrze, bo warunki życia się zmieniają na lepsze. Ale, czy w tym zmieniającym się świecie, my zmieniamy się na lepsze? ........Jeżeli wszelkie wartości przestają mieć znaczenie to co przekażemy następnym pokoleniom? A, jeszcze jedno, jestem tolerancyjny, ale to nie jest równoznaczne, że zawsze za tym idzie zgoda z czynami, ideologiami itp. Tolerancja nie oznacza aprobaty i zgody, nie jest też walką z... Wystarczy
28 sierpnia 2019, 13:48
Jeżeli wiedza o seksualności człowieka nie jest zgodna z wiarą to zawsze można pozostać przy bocianie ale czy o to chodzi , a może o to żeby zapoznawać ludzi z obecną wiedzą naukową.
T
Toja
29 sierpnia 2019, 11:10
Nie chodzi tu o "bociany", tylko o wartości tj: małżeństwo osób odmiennych płci - męższczyzny i kobiety, posiadanie dzieci w takich małżeństwach, współżycie po ślubie, wstrzemięźliwość, nierozerwalność więzów małżeńskich - przysięga do końca życia ziemskiego... to właśnie o takie mn wartości mi chodziło. Nie dopuszczę do uczęszczania na zajęcia moich dzieci, gdzie uczone są innych zasad niż te. Może to się wydaje staroświeckie, ale.... do przemyślenia.
28 sierpnia 2019, 10:52
Należy także poważnie zastanowić się np.nad nauką biologii czy astronomii a także kultury czy sztuki bo i tam mogą zostać przemycone niecne treści.Njlepiej byłoby żeby edukacją zajęli się katecheci to całkowicie wystrczy , może nie będzie wiedzy ale za to nie będzie ,,zepsucia".
28 sierpnia 2019, 09:35
Jedynym wyjściem dla katolików wydaje się brak edukacji seksualnej, ew. korzystanie z mądrości podwórkowych kolegów.Może by tak Polski Kościół przejął edukację w szkołach ?Pewnie uczynił by to najbardziej fachowo.
Piotr Stanibor
27 sierpnia 2019, 22:04
Polscy purpuraci czują, że zbliża się ich koniec i idą na zderzenie ze ścianą, radykalizują się na ostatnie lata.
27 sierpnia 2019, 17:11
Środowiska LGBT domagają się rzetelnej i opartej na współczesnej nauce edukacji seksualnej. Nikt nie chce deprawować dzieci i młodzieży. To największe kłamstwo opowiadane przez fanatyków religijnych. 
W
w.gedymin
27 sierpnia 2019, 22:31
Przestań pisać głupoty. Po co w ogóle środowiskom LGBT edukacja seksualna?? Te środowiska już są "wyedukowane". Jak osoby LGBT będą biologicznymi rodzicami swoich dzieci wtedy moża byłoby się nad tym zastanawiać, choć byłbym za tym, żeby "edukacji LGBT" nawet w tym przypadku zakazać, tak jak zakazuje się znęcania fizycznego i psychicznego. "Parady równości" nie są spowodowane prześladowaniem środowisk LGBT, ale chęcią "zaistnienia", wymuszenia zaakceptowania przez innych "sposobu życia" LGBT. Tak jak komuniści, ateiści i lewacy często atakujecie Kościół, tylko z tego powodu, że Dekalog, Ewangelia i nauczanie Kościoła stanowi wyrzut (sumienia). Osoby LGBT prawdopodobnie nie są chore, jak to napisał jeden ojciec  psycholog, ale raczej niepawidłowo wychowane. Z postępowaniem środowisk LGBT, jest tak jakby osoby o krzywym zgryzie bo ich w dzieciństwie nikt nie zaprowadził do ortodonty, chciały aby inni też mieli krzywe zęby. Na koniec refleksja. Jak Kościół dl a środowisk LGBT stanowi wyrzut, tak LGBT powinno stanowić wyrzut dla Kościoła (ale jest to beznadziejne oczekiwanie, ponieważ Kościołowi jest strasznie trudno zrobić szczery rachunek sumienia)
KB
Kasia Brzez
28 sierpnia 2019, 13:00
Taka wypowiedź powinna być usunięta przez moderatora! Zawiera kłamstwa, propaguje niechęć do innych ludzi, zachęca do robienia z Kościoła sekty. Tyle w temacie. Lubię Deon, ale redakcja w tej kwestii powinna być stanowcza.
John Rambo
28 sierpnia 2019, 16:00
Mogą się co najwyżej domagać. I tyle w temacie
28 sierpnia 2019, 18:34
podobnie katolicy-mogą sie tylko domagać. państwo nie jest wyznaniowe tylko neutralne światopoglądowo. 
27 sierpnia 2019, 17:09
Do póki hierarchowie nie zaprowadzą dyscypliny w szeregach kleru ich słowa(w sposób szczególny słowa o seksie i sprawach wokół niego) nie będą wiarygodne!!  Czasu nie ma za wiele, za jakiś czas bedzie już za późno i z głosem Kościoła nikt z opinii publicznej nie będzie sie już liczył(tak było np. w Irlandii). Kościele zbudź sie do rzeczywistości i powstań!!! 
KB
Kasia Brzez
28 sierpnia 2019, 13:08
Już jest za późno. Oni to wiedzą i dlatego idą w zaparte, na oślep, jak to ktoś tu określił: w ścianę. Ja osobiście nie mogę tego słuchać, obecnie to dla mnie żenada. Każda, chociaż trochę bardziej normalna wypowiedź jakiegoś księdza czy biskupa jest niemal natychmiast "wymazywana" przez list pasterski, czyjeś nagłośnione kazanie, czyjś wpis na twitterze czy gdzie indziej. W klasie mojego dziecka w drugim półroczu przestało chodzić na religię sześć osób. Ciekawa jestem, ile odejdzie od września. No jakoś mi nie żal, naprawdę. Młodzież też słucha tego wszytkiego i albo się śmieje, albo, choć trochę utożsamiając się z KK, wstydzi za swoich "duszpasterzy". Ech.
JK
Jacek K
27 sierpnia 2019, 16:57
Ten tekst jest wg mnie, mocno wojowniczy, a mało merytoryczny. Wpisuje się w polityczną wojnę polsko-polską. Demoralizujące jest, jak większośc prawdziwych katolików myśli, rozmawianie z dziećmi o seksie w ogóle. Co najwyżej można straszyć dzieci negatywnymi konsekwencjami współżycia przed ślubem, masturbacji, oglądania pornografi czy korzystania z antykoncepcji. Co więcej KK ma do powiedzenia na temat seksu? Że jest wyrazem miłości małżeńskiej? No jest, tylko takie ogólniki nie są związane z setkami realnych problemów jakie mają ludzie w tej sferze - katolicy także. Takie podejście nie odpowiada też na realne pytania jakie mają dzieci i młodzież na temat seksu .  Efektem takiego myślenia, będzie po pierwsze to, że kolejne pokolenia będą edukować się w tym temacie w internecie. To najgorsza i najbardziej realna perspektywa. Po drugie polski Kościół nie ma szans na wygranie tej wojny w kilkuletniej perspektywie. Spodziewam się, że z roku na rok, coraz większa grupa rodziców będzie ostentacyjnie domagać się wychowania seksualnego w szkołach, jako wyraz swojej dezaprobaty i nieufności dla Kościoła.  Dużo lepiej byłoby gdyby Kościół zachęcał do edukacji seksualnej w szkołach i sam zaproponował jej kształt. To byłoby inteligentne posunięcie. Obawiam się jednak, że wśród nas katolików mało jest osób potrafiących o seksie z dziećmi i młodzieżą rozmawiać inaczej niż z pozycji autorytetu, który mówi im co wolno a co nie. Taka edukacja byłaby jednak przeciwskutecznia. Chyba temat seksu nas katolików przerasta, bo Kościół był wobec tej sfery przez setki lat swojej historii negatywnie nastawiony i nie potrafi uwalnić się ze swojej dotychczasowej narracji.