Polski biskup z wizytacją w Brazylii
Brazylia jest krajem katolickim, która potrzebuje misjonarzy - powiedział biskup Piotr Turzyński, który zakończył swoją wizytę w tym kraju. Odwiedził m.in. księży z diecezji radomskiej ks. Szymona Sieczkę i ks. Piotra Stępnia, którzy od wielu lat pełnią posługą duszpasterską w Ameryce Południowej.
Bp Turzyński powiedział, że Kościół w Brazylii charakteryzuje się entuzjazmem wiary. - Nie ma tam europejskiego dystansu. Ksiądz jest otoczony gronem zaangażowanych świeckich. Łatwo dostrzec tutaj dużą rolę ludzi świeckich. Liturgię przygotowują wierni, czytają nawet ogłoszenia duszpasterskie - opowiadał ksiądz biskup. Dodał, że w Kościele Brazylijskim jest bardzo dużo różnych grup parafialnych. - Taki jest rys działalności duszpasterskiej - dodał.
Bp Turzyński podkreślił, że szczególnie Amazonia jest takim miejscem, gdzie potrzeba wielu misjonarzy. W tym roku zmarł legendarny polski misjonarz ks. Józef Maślanka, który ponad 40 lat pracował w Amazonii. Zakładał kaplice i szkoły. Każdy misjonarz niesie tam nie tylko Ewangelię, ale i kulturę oraz cywilizację. To niezwykła służba ludziom. Świat oczekuje na misjonarzy. Mówiąc do młodych księży staram się zwracać na to uwagę, ale nikogo siłą nie można posyłać. Potrzebne jest powołanie i głos Boży - powiedział biskup pomocniczy diecezji radomskiej.
Biskup odwiedził dwóch kapłanów z diecezji radomskiej, od lat pracujących w Brazylii. Ks. Szymon Sieczka jest wikariuszem generalnym diecezji Luziânia 60 kilometrów od stolicy Brazylii i buduje katedrę jako jej proboszcz. Z kolei ks. Piotr Stępień pracuje w parafii oddalonej o ok. 30 km od stolicy diecezji. Ma kilka kaplic dojazdowych i jest bardzo zaangażowany w ochronę życia.
- Mam wielki szacunek dla polskich misjonarzy. Oni tworzą Boże dzieło na brazylijskiej ziemi. Są to ludzie oddani Bogu i Kościołowi. Zostawiają piękny ślad. Są ambasadorami Polski. Szliśmy śladami wielu misjonarzy - mówił biskup Turzyński, wspominając m.in. nieżyjącego bp. Stefana Augustyna Januszewicza OFMConv. Pod koniec życia pierwszy biskup Luzianii mieszkał i pracował w miejscowości Juruá, w stanie Amazonas. To jedna z najdalej wysuniętych w głąb buszu parafii w prałaturze Tefé.
- Po przejściu na emeryturę pojechał w głąb Amazonii, gdzie został proboszczem. Daleko od cywilizacji, tylko łodzią można było dotrzeć do jego parafii. Chciał pracować wśród ludzi do końca. To niezwykłe i piękne świadectwo - wspomniał biskup.
Przypomnijmy, że w Brazylii pracuje trzeci misjonarz z naszej diecezji ks. Zbigniew Kowalczyk.
Skomentuj artykuł