Polski teolog mocno o uzdrowieniach w czasie modlitw charyzmatycznych

(fot. shutterstock.com)
Ks. Grzegorz Strzelczyk / Dawid Gospodarek / KAI

"Znam ludzi, którzy przeszli różnego rodzaju modlitwy, przez pewien moment byli przekonani, że wszystko już jest lepiej, a potem po badaniach się okazało, że nie jest. I nie potrafią sobie znaleźć miejsca, bo wspólnota przekonana o swojej nieomylności w posłudze szuka winy po ich stronie" - mówi ks. dr Grzegorz Strzelczyk.

Dawid Gospodarek (KAI): A jak to jest z charyzmatem uzdrawiania? Dlaczego modlitwa charyzmatyka jest często skuteczniejsza niż sakrament chorych?

Ks. Grzegorz Strzelczyk: A kto powiedział, że jest skuteczniejsza? Zacznijmy od tego, że sakrament chorych nie ma na celu uzdrowienia ciała. Już sformułowanie soboru florenckiego z 1439 r. mówi jasno, że skutkiem tego sakramentu jest uzdrowienie duszy. Dopiero jeżeli to jest pożyteczne dla duszy, to może się zdarzyć także uzdrowienie ciała. To nie jest sakrament leczenia z chorób. Ten sakrament wzmacnia chorych w przeżywaniu choroby. To zupełnie coś innego. Natomiast jeśli przyjdzie ekipa, pomodli się nad delikwentem, to każdemu się trochę poprawi - psychologiczny efekt placebo jest już dobrze przebadany. Tyle, że Kościół ma pewne procedury dotyczące uzdrowień. Mamy instrukcję o modlitwie o uzdrowienie, w której jest napisane jasno, że nie wolno ogłaszać uzdrowienia przed przeprowadzeniem procedury zbadania jego autentyczności.

DEON.PL POLECA

Ale te świadectwa uzdrowień zaraz po modlitwach są już obowiązkowym punktem programu takich spotkań…

Prawie zmuszanie ludzi do świadectw na świeżo po modlitwie, co rzeczywiście bywa nagminne, jest przekraczaniem normy, którą daje Kościół. Skąd oni mają wiedzieć, że są uzdrowieni? Oczywiście ktoś będzie argumentował, powołując się np. na nowotestamentalny przypadek kobiety uzdrowionej z krwotoku. Ale jest pewna różnica pomiędzy uzdrowieniem przez Jezusa, a uzdrowieniem przez takiego charyzmatyka. Poza tym istnieje placebo. Dlatego powinniśmy tu zachować ostrożność i uważać na manipulacje. Jedno nieprawdziwe świadectwo bardziej godzi w wiarygodność Kościoła niż przemilczenie znacznie większej ilości prawdziwych.

Jest też też trochę tak, że te świadectwa i to, że potem ktoś może sobie wrzuca w media społecznościowe informację, że oto podczas mojej modlitwy pani Anita odrzuciła kule, skupiają na osobie charyzmatyka.

- Problem jest gorszy. Jak się ma odnaleźć taki człowiek, który się poczuł lepiej, powiedział już to świadectwo, a po tygodniu objawy choroby wróciły? Co on ma wtedy zrobić? Gdzie on ma wtedy iść? Pójdzie do wspólnoty charyzmatycznej, to mu powiedzą, że ma małą wiarę... Albo że choroba to efekt szatańskiego zniewolenia. Znam takie przypadki. To bywa manipulacyjne. Jeżeli wychodzi człowiek i mówi: "Tak, czuję, że jestem uzdrowiony", to nakręca wiarygodność uzdrawiaczy. Ale ten człowiek, gdyby po tygodniu nagle poczuł się gorzej, przecież powinien tam wyjść i powiedzieć "Proszę państwa, chciałbym zdementować sytuację z zeszłego tygodnia, jednak wyniki pokazują, że uzdrowienie nie miało miejsca". Czy ktoś zna choć jeden taki przypadek? Ja znam ludzi, którzy przeszli różnego rodzaju modlitwy, przez pewien moment byli przekonani, że wszystko już jest lepiej, a potem po badaniach się okazało, że nie jest. I nie potrafią sobie znaleźć miejsca, bo wspólnota przekonana o swojej nieomylności w posłudze szuka winy po ich stronie. Po to Kościół ma pewne normy, żeby nie używać niesprawdzonych informacji do - choćby nieświadomego i w dobrej wierze - manipulowania ludźmi. Jeżeli mamy uzdrowienie i jesteśmy go pewni, to jaki jest problem, żeby się zbadać, zrobić dokumentację medyczną i powiedzieć za pół roku: "Proszę państwa, mija pół roku od tamtej modlitwy, mamy tutaj dokumentację medyczną, Jezus uzdrowił tego człowieka. W świetle obecnego stanu wiedzy medycznej nie ulega wątpliwości, że był chory i jest zdrowy, chwała Panu!". Kto się jednak przejmuje tymi zasadami?

Niepokojące nieposłuszeństwo…

Warto w tym momencie zapytać, czy kiedy wyłączyliśmy posłuszeństwo wobec Kościoła, możemy liczyć rzeczywiście na tak intensywną asystencję Ducha Świętego, jakiej oczekujemy. Wyłączenie posłuszeństwa może być świadome bądź nieświadome. Z pewnością wielu charyzmatyków w ogóle nie wie, że istnieje taka instrukcja - i to jest kolejny kamyczek do ogródka pasterzy. Jeżeli wyłączymy posłuszeństwo w Kościele, to mamy gnozę. Po prostu. Ze wszystkimi możliwymi i paskudnymi konsekwencjami. Ja jestem starej daty, ja wierzę w posłuszeństwo Duchowi Świętemu poprzez posłuszeństwo kościelnym przełożonym. Wierzę, że ono jest bezpieczniejsze niż posłuszeństwo Duchowi Świętemu w prywatnym doświadczeniu. To moje przekonanie jest zdaje się ugruntowane na dość długiej tradycji kościelnej. Mógłbym wyjść przed kamerę i powiedzieć, że Duch do mnie mówi, bo dość często mi się zdarza, że On coś do mnie prywatnie sobie pogaduje. Z Bogiem gadam dość często. Ale tego nie zrobię, bo nie wolno takich rzeczy robić. Po prostu. Ja mam w Kościele misję głoszenia słowa Bożego, w której to misji mam mówić pięć słów wedle własnego sposobu rozumienia, a nie pięć tysięcy według daru języków czy innego charyzmatu.

Jak poszedłem na spotkanie z charyzmatykami i przeżyłem >>

Na nabożeństwach z modlitwą o uzdrowienie spotkać się można z taką praktyką, gdzie prowadzący ma też przy okazji dar poznania i mówi, że czuje iż ktoś właśnie jest uzdrawiany konkretnie z bólu głowy, ręki, jakiejś wady…

Jeżeli jest charyzmat poznania, to on, jak inne charyzmaty, powinien być rozeznany m.in. przez pasterza. Jeśli to nie zostało zrobione, mamy do czynienia z darem samozwańczym. To może być rzeczywiście dar związany z poznaniem, a może też być to technika manipulacyjna, za pomocą której zarządzamy sobie emocjami wspólnoty. Jak wiadomo, sugestia działa. Sugestia połączona z placebo może nam dać w niektórych z obecnych na spotkaniu pożądany efekt poczucia uzdrowienia. Dlatego należy bardzo ostrożnie robić tego typu rzeczy, bo jeżeli nie mamy porządnego rozeznania co do autentyczności charyzmatów, możemy wspólnotę oddać w ręce manipulatorów. Nawet nieświadomych, działających w dobrej wierze, ale manipulatorów. To może być bardzo niebezpieczne. Na takie spotkania przychodzi przecież niemało osób z nerwicami, skrupułami czy innymi zaburzeniami i można im poważnie zaszkodzić.

A taka narracja w nauczaniu, nawet warsztaty temu poświęcone, że charyzmat uzdrawiania jest powszechny, tylko trzeba nauczyć się skutecznie modlić i rozbudzić wiarę…

Narodowy Fundusz Zdrowia jest bardziej powszechny. Jeżeli traktujemy jeszcze Nowy Testament jako norma normans non normata, to pytamy, gdzie tam jest takie nauczanie. Obawiam się, że nie ma. W Starym Testamencie jest mowa o tym, że jeżeli lekarza Bóg Ci zesłał, to korzystaj z jego zdolności. Tu znowu wchodzi przeświadczenie na granicy ortodoksji, mianowicie że mamy dwa światy, świat łaski i natury. Tymczasem jest jeden świat stworzony przez Boga. W tym świecie mamy objawienie naturalne i objawienie nadprzyrodzone, zdolności naturalne i zdolności charyzmatyczne. Służba zdrowia przynależy do świata zdolności naturalnych. Z tego korzystamy najpierw celu uzdrowienia ciała. Tam się urządza warsztaty, to jest umiejętność. O charyzmat możemy prosić, ale nie możemy się go "uczyć". Przeciwstawianie jednego drugiemu jest efektem myślenia w kategoriach dualistycznych. Albo myślenia w takich kategoriach, że cokolwiek po grzechu wychodzi z człowieka jest tylko grzeszne. Nie ma żadnego dobra. To nie jest myślenie katolickie.

Czyli nie ma sensu modlić się o uzdrowienie?

Mamy prawo modlić się o zdrowie - ono jest dobre. To normalne, że rodzice się modlą o zdrowie dla dzieci itd. Ale gdyby tak było, że modlitwa o zdrowie jest najważniejszą sprawą i ona jest zawsze skuteczna, to wszyscy ludzie by uzdrawiali. Gdy zaczynamy twierdzić, że trzeba przejść przez "warsztaty", żeby modlitwa się zrobiła skuteczniejsza, to przepraszam, ale pękałbym ze śmiechu, gdyby nie to, że ludzi się wpycha w ten sposób w myślenie magiczne: że Bóg działa lub nie w zależności od "techniki", po jaką sięgniemy. Modlitwa rodziców za chore dziecko jest jedną z najbardziej intensywnych, szczerych i żarliwych modlitw, jakie jestem w stanie sobie wyobrazić. A bywa nieskuteczna. I co, jeśli zaliczą jakieś warsztaty czy przeczytają książkę, to się stanie skuteczniejsza? Mnie się wydaje, że zbyt rzadko sięgamy po redukcję do absurdu. A wiele praktyk i przekonań powinno być czasem sprowadzanych do absurdu, bo dopiero wtedy widać, jak bardzo są niedorzeczne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polski teolog mocno o uzdrowieniach w czasie modlitw charyzmatycznych
Komentarze (35)
Paweł Łączkowski
6 lipca 2018, 08:42
Podczas lektury artykułu zastanawiałem się, czy wobec Jezusa faryzeusze nie używali podobnych argumentów...?  
2 lipca 2018, 22:33
Chętnie poznałabym opinię kogoś bezpośrednio związanego ze wspólnotą charyzmatyczną np goszczącego często na łamach Deona ojca Remigiusza Recława, lidera Odnowy w Duchu świętym w Łodzi. Ciekawa jestem jak skomentowałby wywiad z Ks. Strzelczykiem. 
4 lipca 2018, 23:58
Ojciec Strzelczyk sam jest powiązany z Odnową.
KK
Krystyna Krzyżewska
2 lipca 2018, 11:38
Ważny głos pozwala znaleść równowagę i zmusza do reflesji, poznawania i rozeznawania.Trzeba jednak wiedzieć, że "warsztaty" na których  byłam organizowane lub polecane przez Odnowę w Duchu Świetym, zawsze inspirują, pomagają zbadać własne serce, odrzucać grzech i wzmacniać relację z Bogiem. Uwrażliwiają, uczą słuchać drugiego człowieka i ufnego oczekiwania na ŁASKĘ BOGA.
WD
Wojciech Dąbrowski
2 lipca 2018, 06:04
23 lata temu doznałem trwałego uzdrowienia z nieuleczalnej choroby podczas modlitwy charyzmatycznej. Podczas takiej modlitwy kilka lat temu na trwałe nawrócił się mój syn. Też jestem teologiem... wszystko na ten temat... Jak ja nie lubię takiej postawy exkatedra róznej maści teologów świeckich i księży cwaniaczków.
2 lipca 2018, 00:08
Może warto jeszcze przypomnieć wszystkim,którzy mają zamęt w głowie po tym wywiadzie   artykuł z Deona na temat spotkania Papieża Franciszka z charyzmatykami . Może warto wsłuchać się w to co mówi Papież do nichm, w to co mówi papieski kaznodzieja ojciec Cantalamessa: https://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1968,czekam-na-was-wszystkich-charyzmatykow-swiata.html
2 lipca 2018, 00:12
Najbardziej dziwi rozbieżność między tym co głosi polski teolog i Głowa Kościoła Katolickiego. https://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1968,czekam-na-was-wszystkich-charyzmatykow-swiata.html
1 lipca 2018, 22:00
Proszę też nam wyjaśnić kiedy skończył sę ten Kościół o którym mówi św Paweł w I liście do Koryntian i od kiedy te słowa są już nieaktualne? : 1 Kor 12, 1 Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. 2 Wiecie, że gdyście byli poganami, ciągnęło was nieodparcie ku niemym bożkom. 3 Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»1. 4 Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; 5 różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; 6 różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. 7 Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. 8 Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości2 słowa, drugiemu umiejętność poznawania2 według tego samego Ducha, 9 innemu jeszcze dar wiary3 w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, 10 innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo4, innemu rozpoznawanie duchów4, innemu dar języków4 i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków4. 11 Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce." No właśnie"udzielając każdemu jak chce"... Przepraszam za ironię,ale mam wrażenie ,że Duch święty wysłuchując modlitwy charyzmatyka powinien najpierw zapytać się Ks Strzelczyka czy może.... Życzę obfitości darów Ducha świętego Księdzu i wszystkim czytającym ten komentarz.
1 lipca 2018, 22:46
No dobra, to będę żartował nie żartując :-). Tak więc, wskrzesiłem jednego umarłego a jakąś dziesiątkę pośrednio, poprzez odpowiednie działania mojej psychiki, która musiała działać pod wpływem Ducha Świętego :-). No i co, uwierzysz mi tak po prostu na tzw. "słowo" ? Wątpię :-), ale mogę argumentować owe "wskrzeszenia", w każdym razie, gdy pewnego razu, po mojej akcji ratowniczej na basenie, przyjechało pogotowie do "topielca" i jedno co mu zrobili, to założyli śliniak i wzięli na badania profilaktyczne do szpitala. Tak więc, co uwierzysz, że działałem pod wpływem Ducha Świętego ? No tak :-), zara mi tu wyleci, żebym dał dowód, i co mam zrobić wywiady z moimi kolegami ratownikami, którzy w tej akcji ratowniczej współuczestniczyli ? No tak, zara, powie, że działałem naturalnie ? To zadam ci pytanie, gdybyś wyłowił (a) podtopionego człowieka z wody a tenże nie oddycha i do tego ma okropne torsje, to byś przeprowadził (a), normalną akcję ratowniczą, jaką przewidują procedury ? Niby taka, ale w rzeczywistości sprawa jest o wiele trudniejsza, bo jak robić sztuczne oddychanie, człowiekowi, który ma takie torsje, że prawie nic się nie da zrobić. No więc zrobiłem owo, ale po 2 wdmuchnięciu samemu naciągało mnie na wymioty, no to zacząłem się modlić i proszę sobie wyobrazić, że nagle podtopiony zaczął łapać oddech a po jakiejś chwili wrócił mu normalny oddech. Pytanie - to wszysko było naturalne, czy nadnaturalne ? Odpowiem filozoficznie - "łaska buduje na naturze", no i amen :-).
1 lipca 2018, 22:00
Dlaczego, gwoli uczciwości nie wspomni ksiądz ani razu o wspaniałych owocach tych modlitw: nawróceniach, przemianie życia, porzuceniu starego człowieka i pójściu w życiu za Jezusem? Muszę Księdza rozczarować i zaświadczyć o setkach i tysiącach takich przemian. Przykro mi to powiedzieć ,ale Ksiądz skłamał w wywiadzie. To nie charyzmatyk uzdrawia. Zawsze prosi Jezusa o uzdrowienie i poddaje się Jego woli mówiąc " jeśli chcesz". Dlaczego w wywiadzie mówi Ksiądz o uzdrowieniu przez charyzmatyka? Wspólnoty charyzmatyczne modlą się z wiarą  że Jezus żyje i na mocy słów samego Jezusa:Mt 18,19-20 19 Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie.  Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».
1 lipca 2018, 21:59
Ks. Strzelczyk reprezentuje odwieczny w Kościele konflikt między Duchem a Literą, reprezentuje tych , którzy zarzucali Jezusowi uzdrowienie w szabat. Broniąc uporczywie Litery Ksiądz zamyka się na działanie Ducha św. Jego wywiady wydają się być świętym oburzeniem wobec tych co kalają czystość wiary, ale przecież szkalują wielu oddanych Bogu ludzi, w duchu Ewangelii modlących się wytrwale za innych, noszących ich brzemiona. Rozumiem,że Ksiądz jest tak bardzo przeciwko działalności wspólnot charyzmatycznych,że nie bywa na ich spotkaniach modlitewnych,formacyjnych,rekolekcjach i w małych grupach.Nie towarzyszy Ksiądz członkom wspólnoty kiedy idą do więźniów i bezdomnych. Wydaje się ,że wszystko co Ksiądz o nich wie to rzeczy z drugiej ręki, których Ksiądz nie sprawdził i które źle ocenił. W Księdza wywiadach padają ogólniki. Jeśli tak bardzo Księdzu zależy na tym żebyśmy nie padli ofiarą manipulatorów i nadużyć, to dlaczego Ksiądz nie wymieni z nazwy wspólnot lub Księży,który taką winę zaciągnęli? Wrzucając wszystkich do jednego worka poniża Ksiądz wszystkich, również tych którzy nigdy nie dopuścili się manipulacji, szczerze,wytrwale i uczciwie służą innym swoją modlitwą zamiast siedzieć w fotelu i cieszyć się wolną chwilą? 
1 lipca 2018, 21:58
xyz
E
Ewcia
1 lipca 2018, 21:11
Artykuł dobry. Owszem, nigdy nie chciałabym, aby biskupi rozeznawali charyzmaty. Jeśli tak się stanie, potwierdzenie "charyzmatów" będzie kolejną nominacją i dowartościowaniem "swoich ludzi" tj. instalacja kanonicka czy obsadzanie probostw. Biskupi musieliby być obiektywni i czyści, by rozeznawać charyzmaty, a póki co to w Kościele niemożliwe. Druga rzecz to wykluczenie wpływu manipulatorów we wspólnocie. Użyjąc języka pracowniczego, będziemy pastwić się nad stażystami, ale dyrektorów i prezesów zostawimy w spokoju, bo przecież sami możemy oberwać, chcąc ukrócić ich rządy. To nie stażysta we wspólnocie jest problemem, a jego wpływy nie są znaczące. Ryba psuje się od głowy - tylko kto zdobędzie się na odwagę?
AK
Anna K
1 lipca 2018, 19:21
A co ze słowami z Ewangelii wg św Marka rodz 6, 17-18: "Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą;  węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie"?
GQ
Grzegorz Q
1 lipca 2019, 20:35
"znaki towarzyszyć będą" nie oznaczą, że "każdy uzdrawiać będzie". Kościołowi towarzyszą znaki od zawsze. Pozatym łatwo sprawdzić wiarę każdego charyzmatyka. Niech wipje szklankę denaturatu i zobaczymy czy mu nie zaszkodzi.
AK
Anna K
1 lipca 2018, 19:08
Ale ja znam ludzi, którzy zostali uzdrowieni. Mówili mi o tym po kilku latach od uzdrowienia, które nadal trwa. A co z uzdrowieniami, które są poświadczeniem świętośc,i np Jana Pawła II? Czy innych świętych? Rozumiem, że nie mozna wpadać w skrajności, spodziewać się automatycznego uzdrowienia wszystkich, ale nie można też tego odrzucać, bo to znak Bożego działania.
E
Ewcia
1 lipca 2018, 21:02
Ks. Strzelczyk w żadnym miejscu nie odrzuca uzdrowień. Mówi tylko, żeby je ogłaszać dopiero wtedy, gdy będziemy ich pewni, mając konkretną dokumentację medyczną potwierdzającą uzdrowienie. Dodatkowo uzdrowienia w procesach np. kanonizacji są długo i szczegółowo badane - w przeciwieństwie do uzdrowień we wspólnotach charyzmatycznych, na stadionach itp.
2 lipca 2018, 00:45
No właśnie. Może warto przypomnieć ten fragment z Biblii: Mt 12,31-32  Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. 32 Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym12
30 czerwca 2018, 16:01
A tytuł artykułu dla uczciwości powinien brzmieć: "jeden z polskich teologów..." Bo ks. Strzelczyk nie jest jedynym teologiem w Polsce, z całym szacunkiem dla niego...
M
Mieszko
30 czerwca 2018, 14:33
Każdemu kto uczestniczy w modlitwach w jakiejkolwiek wspólnocie udzielam ostrzeżenia.Nigdy nie pozwólcie nikomu modlić się nad sobą a już szczególnie osobom świeckim bo możecie zostać przeklęci. Brałem udział w wyjeździe wspólnoty (może nazwy nie wymienię), modlono się nade mną.Wśród słów modlitwy słyszałem słowa "niech ciało tego mężczyzny pozostanie czyste"- a byłem wtedy jeszcze nieskalany. Upłynęło kilka miesięcy i klątwa modlitwy zaczęła działać.Ciało tego mężczyzny przestało być czyste. Konsekwencje tamtej diabelskiej modlitwy  długo ciągnęły sią za mną.Mogę nawet powiedzieć, że do dziś rzutują na moje życie. Nie pozwólcie nigdy modlić się nad sobą ani nad swoimi dziećmi.
KT
k t
30 czerwca 2018, 15:39
Taki byłeś nieskalany i przez czyjąś modlitwę ("klątwę") musiałeś grzech popełnić ? Może czas stanąć w prawdzie o sobie i przypomnieć sobie skąd pochodzi grzech.
30 czerwca 2018, 15:52
Szanowny mrf771, nie istnieje coś takiego jak "klątwa modlitwy". To jest zrzucanie z siebie odpowiedzialności za swój własny grzech.
M
Mieszko
30 czerwca 2018, 16:06
Wielu księży ostrzega przed nakładaniem rąk na głowę przez osoby świeckie.Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Inne aberracje w tej wspólnocie: świecki lider (tak to nazwijmy, a księża też byli) mówi: kto wczoraj mówił językami ręką do góry ! Kto miał zaśnięcie w Duchu Świętym ręką do góry ? To jest normalne ? 
30 czerwca 2018, 17:54
Ale jesteście upierdliwy a może (powiem już ostro) "dupku kwadratowy", przestaniesz wzbudzać w kimś chore poczucie winy ? To powiem, tak - duchy chorego poczucia winy i nagabywania, zostawcie go w spokoju, przez zbawienną mękę i krzyż Chrystusa, milcz i zostaw go (nas) w spokoju, amen !
KT
k t
30 czerwca 2018, 20:45
Uświadomienie sobie swoich słabości jest nie tylko niezbędnym elementem w sakramencie pojdnania, ale także drogą do ich pokonania dzięki łasce Bożej. Diabeł może nas kusić, ale to my dokonujemy wyboru  - co jest dobrą wiadomością, bo dzięki Chrystusowi jesteśmy wolni i możemy wybrać dobro. Polecam zastanowić się nad Mk 7, 14-23 i 1Kor 10, 12-13. Z Panem Bogiem !
30 czerwca 2018, 22:18
Nie podważam uświadamiania sobie grzech, grzechów, ale podważam i wręcz jestem wkurzony, gdy ktoś na podstawie swoich domniemań wzbudza w kimś poczucie winy, np. wmawianie komuś, że popełnia zło, bo podejrzliwie patrzy na czyjeś tzw. "praktyki modlitewne" ? Natomiast twój adwersarz miał w zupełności rację, bo istnieją prawdziwe modlitwy i modlitwy zabobonne albo wręcz magiczne i mówi o tym "KKK" - cyt. " "Zabobon jest wypaczeniem kultu, który oddajemy prawdziwemu Bogu. Przejawia się on w bałwochwalstwie, jak również w różnych formach wróżbiarstwa i magii". (KKK 2138) "Zabobon jest wypaczeniem postawy religijnej oraz praktyk, jakie ona nakłada. Może on także dotyczyć kultu, który oddajemy prawdziwemu Bogu, na przykład, gdy przypisuje się jakieś magiczne znaczenie pewnym praktykom, nawet uprawnionym lub koniecznym. Popaść w zabobon (Por. Mt 23, 16-22) - oznacza wiązać skuteczność modlitw lub znaków sakramentalnych jedynie z ich wymiarem materialnym, z pominięciem dyspozycji wewnętrznych, jakich one wymagają" (KKK 2111). Jeżeli ktoś stosuje tzw. "nakładanie rąk" a ma nieuporządkowane wnętrze, to stosuje magię lub zabobon !! To jest chora postawa, której jest pełno np. w środowiskach charyzmatycznych, dlatego tzw. "nakładanie rąk" ma ograniczenia. Niestety, środowiska charyzmatyczne tych ograniczeń nie stosują i postępują w/g własnych "widzi - mi się" a z tego powstają chore postawy, ooo i zacytuję słynnego charyzmatyka :-) (nawet tak magicznie myślą) - cyt. "położyliśmy ręce na trumnę i modliliśmy się o wskrzeszenie". Zamiast modlić się za duszę lub za rodzinę zmarłego, to "położyli ręce na trumnę i modlili się". Guzik się modlili, próbowali tylko swojego zabobonnego myślenia a to jest chora postawa i takim postawom ,trzeba powiedzieć, ostre - nieeee !!!! Niee i amen !
T
trb
30 czerwca 2018, 22:56
Nie pisałem o podejrzliwości wobec niektórych praktyk religijnych, a o tłumaczeniu nimi własnych słabości. mrf771 napisał, że problemy z czystością zaczął mieć dopiero po czyjejś modlitwie ("klątwie"), na dodatek ciągnie się to jeszcze przez wiele lat. To jest właśnie przykład myślenia magicznego, w którym odpowiedzialność za swoje czyny zrzucamy na jakieś zrządzenia losu, w tym przypadku urok czy jak to można nazwać. Człowiek wierzący, będący w stanie łaski uświęcającej, jest wolny, a jeśli grzeszy, to znaczy że dokonuje takiego wyboru. Ja  jeśli zgrzeszę, też zawsze mam pod ręką tysiąc różnych usprawiedliwień i okoliczności łagodzących, ale dobrze wiem, że to tylko ucieczka przed przykrą prawdą. Jeśli w tej prawdzie zwrócimy się do Boga o pomoc, ten zawsze będzie większy od naszych słabości i jakiejkolwiek złej siły.
Andrzej Ak
1 lipca 2018, 17:04
Drogi mrf771, jeśli doświadczasz jakiś niepokojących epizodów w swiom życiu to polecam Tobie modlitwy uwolnienia. [url]https://www.youtube.com/watch?v=wkIS975lq4Y[/url] Powtarzaj te modlitwy tak długo jak będzie to konieczne. Wiedz, iż niektórzy ludzie co jakiś czas potrzebują odmawiać takie modlitwy i jest to normalne w ekstremalnych sytuacjach życiowych. Pamiętaj, iż wybaczenie innym oraz sobie jest tutaj fundamentem skuteczności takich modlitw. Jeśli w czymś czujesz się za słaby proś Pana Jezusa o pomoc. Jeśli potrzebujesz rozeznania woli Boga jedź na spotkanie wspólnoty mimj.pl, którą prowadzą ojcowie pustelnicy. Tam nikt ci nie będzie niczego narzucał, a twój poświęcony tam czas (ok 6 godzin różnych modlitw) zostanie wynagrodzony łaskami od  samego Boga.
1 lipca 2018, 23:01
Jeżeli modlący się i "nakładajacy ręce", modlił się w stanie grzechu ciężkiego, to spełniał warunek o tylko materialnym podejściem do praktyk - cyt. "z ich wymiarem materialnym, z pominięciem dyspozycji wewnętrznych, jakich one wymagają" i dlatego robił magię lub zabobon a magia i zabobon jest złem i może być tzw. "rzuconym urokiem" lub przekleństwem, dlatego też są przeciwskazania do "nakładania rąk". Z resztą owe na siłę i niemal notorycznie stosują różni "bracia odłączeni", w tym destrukcyjne sekty i dlatego, nie wolno na to pozwalać. Co do grzechu i nieczystości sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, ale charyzmatycy guzik się znają na psychologii, potrafią tylko wszędzie "węszyć zło" i mamić ludzi domniemanym uwalnianiem. Tak naprawdę owe "nakładanie" jest niemal toższame z tzw. bioenergoterapią lub tzw. "reiki" i dlatego jest podejrzane a niemal wszyscy tzw. "bioenergoterapeuci", stosują tzw. "leczenie przez dotyk", lecz wiadomo, że stosują przekleństwa a ich wierzenia są chore.  Ponadto jest jeszcze jeden aspekt, ale dotykanie jest bardzo intymne i zarezerwowane tylko dla osób blisko spokrewnionych lub małżonków a jeżeli ktoś na umór stosuje tzw. "dotyk" (nieważnie z jakich względów), to nawet może cierpieć na nerwicę natręctw (tzw. ocieranie się o kogoś) i dlatego nie należy tego rozpowszechniać. Jezus gdy uzdrawiał, to rzadko kogoś dotykał, ale gorliwie się modlił do swojego Ojca aby Go wysłuchał. Co inneog modlitwa wstawiennicza a co innego chore praktyki tzw. "nakładania rąk".
D
demokracja.net
30 czerwca 2018, 14:03
"jeśli przyjdzie ekipa, pomodli się nad delikwentem, to każdemu się trochę poprawi"  bardzo słaba mowa, trochę mi przypomina "pijalnię piwa" w PRL-u, ...Grzesiu , Twoje zdrówko ! ;-) i żebyś szanował ekipy i delikwentów,  bo Bóg Ojciec ich Szanuje .
Andrzej Ak
30 czerwca 2018, 13:19
Kolejny wątpiący kapłan, iluż to takich jeszcze jest? "...mnie się wydaje...", to naprawdę szczere. Przykre jest tylko to, iż takich wątpiących Deon wykorzystuje, aby dzielić wierzących. Tak - dzielić, zamiast łączyć wszystkich w Chrystusie Panu, Synu Boga Wszechmogącego i Wszechmocnego. Gdzie jest w takim razie problem, nad którym rozważa ks Grzegorz? Pan Jezus tak pouczał: ”Gdybyscie mieli wiare jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyscie tej morwie: ”Wyrwij sie z korzeniem i przesadz sie w morze!” (Łk 17,06) oraz ”Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawde, powiadam wam: Jesli bedziecie miec wiare jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesun sie stad tam!”, a przesunie sie. I nic niemozliwego nie bedzie dla was." (Mt 17,20) Pan Jezus nauczał o wierze. Jednak można mieć tą wiarę silną, a jednak w nią zwątpić. Uczy o tym doświadczenie Świętego Piotra: "Jezus natychmiast wyciagnał reke i chwycił go, mówiac: ”Czemu zwatpiłes, małej wiary?” (Mt 14,31). Podobnie jest z tymi co widzą, a nie dowierzają. A także z tymi co otrzymują, lecz się zatrzymują. Nie bądźmy niedowiarkami tylko szukajmy Prawdy. A gdzie ta Prawda jest? W Bogu, w Chrystusie. "Proscie, a bedzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworza wam.  Albowiem kazdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczacemu otworza." (Mt 7, 7-8) Czegoż nam trzeba więcej?
KK
Katarzyna Kwaśniewska
1 lipca 2018, 14:18
Wątpiący ksiądz? A w co wątpiący? W cudowną Odnowę? A mnie sie wydawało, że wiara polega na wierze Bogu a nie w cudowności:))) A więc znów manipulacja. Czegóz nam trzeba wiecej? Trzeba prawdziwej wiary a nie wyrwanych z kontekstu zdań z pisma św. których was na odnowie uczą jak u swiadków Jehowy.
Andrzej Ak
1 lipca 2018, 16:48
Droga Veverko, o jakiej wierze w Boga mówisz? O wierze, polegającej na biernym uczestniczeniu w życiu Kościoła Chrystusowego? Czy może o dynamicznej wierze poddanej mocy Ducha Świętego? O tej drugiej naucza ksiądz Włodzimierz: [url]https://youtu.be/CtiHRSMnAYY?t=1625[/url] Jakże to trudna i wymagająca wiara, która wręcz dziesiątkuje kapłanów i świeckich. Trzeba dostrzec, iż dopiero taka droga jest owocna w Boże Dzieła, w których uzdrowienia są codziennością, która z cudownością tak naprawdę ma niewiele wspólnego.
30 czerwca 2018, 12:20
Bardzo wiele Ksiądz ma racji, ale zarazem z jakąś dziwną desperacją z uporem wylewa dziecko razem z kąpielą. A swoją drogą - ciekawe, dlaczego deon nie cytuje rozmów z kapłanami myślącymi nieco inaczej.... Choćby dla równowagi. Bo Pan Jezus żyje - ten sam przed dwoma tysiącami lat, wczoraj i dziś, i na wieki. Amen!
GS
Grzegorz Stankiewicz
30 czerwca 2018, 11:57
jestem uzdrowionym przez Jezusa na rekolekcjach Odnowy Wiary.i do końca życia będę o tym świadczył