Porażka feministek w walce o aborcję
Feministki zebrały tylko 30 tys. podpisów pod projektem ustawy wprowadzającej "aborcję na życzenie". To ponad trzy razy mniej niż wymagane przez ustawę 100 tys. podpisów i 20 razy mniej niż 600 tys. podpisów zebrane pod ustawą biorącą pod ochronę wszystkie dzieci, również te podejrzane o chorobę - podkreśla Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro - Prawo do Życia.
Dzierżawski przypomina, że w Polsce liczba osób popierających aborcję gwałtownie spadła. Widać to było nawet w sondażach prowadzonych przez lewicowe media przy okazji zbierania podpisów pod projektem stawy zakazującej całkowicie aborcji - na stronie radia TOK FM przeprowadzono wówczas sondaż, w którym słuchacze tej rozgłośni opowiedzieli się za zakazem aborcji (58 proc.).
Według CBOS w marcu 2011 roku 86 proc. Polaków uważało, że "rację mają ludzie, którzy mówią, że zawsze i niezależnie od okoliczności, ludzkie życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci".
"W obliczu kryzysu Europy nawet politycy dostrzegają, że podstawą ładu społecznego jest moralność. Ostatnio przypomniał o tym sobie 'konserwatywny' premier postępowej Wielkiej Brytanii. Miejmy nadzieję, że i polscy 'konserwatyści' dostrzegą, że nie da się zbudować uczciwego społeczeństwa na prawie, które dopuszcza zabijanie najsłabszych - podkreśla Mariusz Dzierżawski. - Przyszłość Polski i Europy zależy od tego czy znajdzie się choćby garstka ludzi, którzy będą mieli odwagę nazywać dobro dobrem, a zło złem, nawet wtedy gdy może to być ryzykowne. Prawda ma bowiem tę przewagę nad kłamstwem, że nie potrzebuje aparatu propagandy. Potrzebuje tylko ludzi sumienia".
Skomentuj artykuł