Poseł Libicki pisze list otwarty do o. Rydzyka

KAI / drr

"Za przyczyną Ojca mediów Kościół postrzegany jest jako instytucja, w której wewnętrzne życie wkradła się polityka z jej doczesnymi celami" - pisze poseł Jan Filip Libicki w liście otwartym do o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, proponując rezygnację ze statusu nadawcy społecznego, jeśli "zespół redakcyjny Radia Maryja pragnie trwać przy dotychczasowym politycznym zaangażowaniu swojej rozgłośni".

W liście wyjaśnia też założenia swojego projektu nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, w której znalazłoby się nałożenie na nadawców społecznych - o ile poruszają w programach tematykę polityczną - obowiązku prezentowania opinii wszystkich głównych uczestników życia politycznego, tak jak to ma miejsce w mediach publicznych.

Libicki napisał list otwarty do o. Tadeusza Rydzyka w odpowiedzi na wywiad dyrektora toruńskiej rozgłośni („Nie gramy w jednej orkiestrze”, Nasz Dziennik, 14-15 maja), w którym skrytykował on partię Polska Jest Najważniejsza (do której należy Jan Filip Libicki) za wnioskowanie o odebranie Radiu Maryja statusu nadawcy społecznego. O. Rydzyk stwierdził, że „to, co robi PJN, to jest chyba wysługiwanie się komuś”. Dodał też: „Ludzie, którzy są obecnie w PJN, przyjeżdżali na programy do Radia Maryja, byli przyjmowani zgodnie z zasadą: gość w dom, Bóg w dom, a potem mówili, że na nas trzeba wysłać bombowce B-52”.

Libicki uznał te słowa za „przykre oskarżenia”. Przypomina w liście, że wielokrotnie brał udział w spotkaniach ze słuchaczami Radia Maryja i przekonał się, "jak niebezpiecznie ewoluowała ich świadomość”. Zwraca uwagę, że gdy próbował poruszać m.in. problemy ochrony życia i zagrożeń w stosowaniu zapłodnienia in vitro, bywał zagłuszany "przez gromkie protesty domagające się ode mnie zajęcia stanowiska w sprawach geotermii i telefonii komórkowej W Rodzinie".

Zaznaczając, że jest osobą świecką i niezręcznie mu pouczać osobę duchowną, poseł przypomniał, że przyjęta przez II Sobór Watykański "zasada zaangażowania świeckich w życie Kościoła nie pozwala mi jednak nie zwrócić Ojcu uwagi na moralną odpowiedzialność za ludzi, dla których sprawa geotermii stała się czymś znacznie ważniejszym niż postulaty Społecznej Nauki Kościoła, a kwestia i sposób podnoszonej przez Ojca media problematyki smoleńskiej powoduje, że żyją oni w poczuciu permanentnego zagrożenia".

Libicki przedstawił także w liście założenia swojego projektu nowelizacji Ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, w której zawarte są zapisy o zasadach działania nadawców społecznych. Nadawca taki jest zwolniony z opłaty za udzielenie przez KRRiT koncesji i jej ponawianie na nadawanie programu. W zamian, nie może m.in. emitować reklam, z tytułu których otrzymuje wynagrodzenie, powinien upowszechniać postawy patriotyczne i działalność edukacyjną oraz respektować chrześcijański system wartości.

Projekt zakłada nałożenie na nadawców społecznych - o ile w swych programach poruszają oni tematykę polityczną - obowiązku prezentowania opinii wszystkich głównych uczestników życia politycznego. „Towarzyszyć ma temu zasada zrównoważonego przekazu, taka sama, jaka obowiązuje media publiczne” – pisze Libicki.

„Wbrew informacjom, które od jakiegoś czasu pojawiają się w Radiu Maryja, Naszym Dzienniku i TV Trwam, rozwiązania te w żaden sposób nie mają na celu ograniczenia ich ewangelizacyjno-modlitewnej funkcji. Nie zmierzają również do utrudnienia im ich społecznego oddziaływania. Jeśli zaś dotyczą jakiejś sfery ich bieżącego działania, jest to sfera zaangażowania czysto partyjnego” – wyjaśnia poseł.

Pierwszym podmiotem prawnym, który uzyskał status nadawcy społecznego, była w 1993 r. Warszawska Prowincja Redemptorystów, do której należy Radio Maryja.

Zdaniem Libickiego, jeśli "zespół redakcyjny Radia Maryja pragnie trwać przy dotychczasowym politycznym zaangażowaniu swojej rozgłośni, może rzeczywiście warto, po przeprowadzeniu społecznej zbiórki, zakupić stosowną koncesję na zasadach komercyjnych".

"Będzie to z pewnością miało jeszcze jedną zaletę. Otóż dziś za przyczyną Ojca mediów – Kościół postrzegany jest – jako instytucja, w której wewnętrzne życie wkradła się polityka z jej doczesnymi celami. Nie jest rzeczą dobrą aby brał Ojciec na siebie odpowiedzialność za tę niezdrową sytuację" - uważa Libicki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Poseł Libicki pisze list otwarty do o. Rydzyka
Komentarze (14)
19 maja 2011, 08:40
 Poseł Libicki znalazł sposób na medialną popularność.
C
ciekawski
19 maja 2011, 08:37
dwa czynniki: kampania wyborcza i chorobliwa nienawiść do PIsu / Jarosław Kaczyński rzeczywiście bardzo brzydko potraktował starszego pana Libickiego/. Żal mi młodego Libickiego bo podskórnie czuć tu złe emocje a nie dobre intencje Nie rozumię jak może Ci być żal człowieka który przejrzał,naprawdę chciał byś żeby nadal był ślepy ?
T
tomy
19 maja 2011, 08:31
dwa czynniki: kampania wyborcza i chorobliwa nienawiść do PIsu  / Jarosław Kaczyński rzeczywiście bardzo brzydko potraktował starszego pana Libickiego/. Żal mi młodego Libickiego bo podskórnie czuć tu złe emocje a nie dobre intencje
P
polak
19 maja 2011, 06:57
Jak to Libicki potrafił się sprzedać . I jeszcze chce pouczać .
O
OBSERWATOR
18 maja 2011, 23:10
Panie Libicki lepiej dla Pana by było żeby nie był Pan ani FARYZEUSZEM ani JUDASZEM!!!!
R
RAMOTEK
18 maja 2011, 23:07
POZBAWIAJĄ NAS DEMOKRACJI SPYCHAJĄC W NACJONALIZM WIWAT POSEŁ OD WALKI KLAS.NA NIC MANDAT POSELSKI I TAK WIDAĆ ŻE NADCHODZI PAŃSTWOWY FASZYZM BO PRZRCIEŻ KOMUNIZM JUŻ BYŁ.
K
kemot
18 maja 2011, 23:02
 Nie przepadałem za panem Libickim ale za ten list naprawdę duży szacun.
G
gość
18 maja 2011, 20:11
Wszystko jasne - Libecki chce żeby RM płaciło haracz za możliwość zachowania obecnego profilu, albo było tubą dla wszelkich poglądów, również sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Jako że druga opcja nie wchodzi w rachubę, więc jednak chodzi o kasę. Czyli trzeba nadać status społecznego nadawcy wszystkim mediom
V
veritas
18 maja 2011, 19:12
Wszystko jasne - Libecki chce żeby RM płaciło haracz za możliwość zachowania obecnego profilu, albo było tubą dla wszelkich poglądów, również sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Jako że druga opcja nie wchodzi w rachubę, więc jednak chodzi o kasę.
D
DNA
18 maja 2011, 19:02
Znowu komentarze rodem z "Trybuny Ludu" - gratuluje otumanienia.
MS
Marek Szewczyk
18 maja 2011, 19:02
W dniu dzisiejszym podjąłem decyzję o dobrowolnym, bezterminowym finansowym wsparciu Radia Maryja i innych dzieł przy nim powstałych. Miarka się przebrała. Człowiek dobrze wychowany, gdyby rzeczywiście szczerze chciał się spotkać z o. Rydzykiem i podyskutować, to napisałby list prywatnie. Zrobienie tego w formie listu otwartego świadczy  o złym wychowaniu Pana Libickiego. Oględnie mówiąc.
18 maja 2011, 16:57
Zaznaczając, że jest osobą świecką i niezręcznie mu pouczać osobę duchowną klerykalizm to patologia, dlaczego niezręcznym miałoby być pouczać celibatariuszy?
O
Obserwator
18 maja 2011, 16:34
Zobaczymy czy zakonnik z Torunia znajdzie w sobie tyle pokory by spotkać się z Libickim mimo tego, że może mieć inne zdanie niż on. Poza tym czy postawa dialogu, którą widzieliśmy u błogosławionego Jana Pawła II, na którego nauczanie tak często się powołuje, istotnie nie jest wyłącznie teorią nie znajdującą odzwierciedlenia w codziennym życiu.
O
olek
18 maja 2011, 16:15
Nic dodać nic ująć.Przecież nikt nie każe RM korzystać ze statusu nadawcy społecznego.Bo albo chce się być nadawcą społecznym albo chce się uprawiać politykę.Trzeba się zdecydować a nie dwie sroki za ogon