"Poseł Sławomir Kopyciński złamał prawo"

Wnioskodawca ws. wyroku Trybunału Konstytucyjnego dot. Komisji Majątkowej, poseł SLD Sławomir Kopyciński (P) i Stanisław Rydzoń (L) podczas konferencji prasowej w Sejmie po ogłoszeniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku ws. Komisji Majątkowej. (fot. PAP/Paweł Kula)
KAI / drr

Poseł SLD Sławomir Kopyciński komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego na temat konstytucyjności Komisji Majątkowej Kościoła Katolickiego powiedział, że w tym wyroku „widać zmowę rządu, episkopatu i Trybunału Konstytucyjnego”.

Problem w tym - mówi KAI ks Ireneusz Wołoszczuk - że to, co powiedział poseł Kopyciński to nie jest zwykłym komentarzem do wyroku, a publicznym pomówieniem Trybunału Konstytucyjnego o rzecz dla niego najgorszą, a mianowicie o celowe złamanie zasad praworządności i zafałszowanie wyroku w przestępczej zmowie z Konferencją Episkopatu Polski.

Zgodnie za art. 212 Kodeksu karnego, każdy „kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucje, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku”.

Dodatkowo wyższa sankcja (grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2) spotyka sprawcę, który przestępstwo tego rodzaju popełnił za pomocą środków masowego komunikowania, takich jak prasa, radio, telewizja, publikacje książkowe, nagrania elektroniczne i internetowa siec informatyczna (por. Art. 212 § 2 K.k.).

DEON.PL POLECA


- Mam nadzieję, że że zarówno Episkopat jak i Trybunał będą broniły ich dobrego imienia w sądzie - dodaje prawnik.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Poseł Sławomir Kopyciński złamał prawo"
Komentarze (1)
D
Dami
9 czerwca 2011, 10:58
Posłowie u nas są jakby poza prawem. Mają immunitet, którym zasłaniają oczy sprawiedliwości. W praktyce mogą robić i mówić co chcą. Wygadują bzdury - nietykalni, jeżdżą pod prąd lub pijani - nietykalni. W końcu to reprezentanci narodu, jego elita. A u nas elity są praktycznie bezkarne (Ilu posłów odpowiedziało przed sądem za swoje czyny mimo nagminnych buńczucznych zapowiedzi, że zrezygnują z imminitetu? Jak przychodziło co do czego, to sami nie rezygnowali, a koledzy z ław poselskich stali za nimi murem w myśl zasady, że taka "zawodowa" solidarność może i mi się kiedyś przydać.)