"Postępowość" Martiniego to uproszczenie

KAI / Radio Watykańskie / slo

- Bez wątpienia spojrzenie Martiniego sięgało dalej, starało się wykraczać i obejmować przyszłość. W tym sensie można powiedzieć, że naprawdę odegrał on «profetyczną» rolę, a prorok jako taki jest mocno zakorzeniony w Historii, odkrywa jej poruszenia i napięcia... I właśnie ten podstawowy aspekt powinien dotyczyć po trosze wszystkich wiernych i duszpasterzy, tzn. gdy chodzi o zdolność określenia i uchwycenia w pewnej ciągłości złożoność sytuacji.

Mówiło się na przykład, że Martini wypowiadał się niezgodnie albo nie do końca zgodnie z doktryną, np. w sprawach bioetycznych czy innych podobnych tematach. Tymczasem jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. I właśnie w tym sensie, jak sądzę, można mówić o jego spojrzeniu «wykraczającym dalej»".

Pogrzeb kard. Martiniego odbędzie się 3 września po południu. Będzie to w Mediolanie oficjalny dzień żałoby. Uroczystościom przewodniczyć będzie kard. Angelo Scola, aktualny arcybiskup stolicy Lombardii. Przez pewien czas spekulowano także na temat ewentualnego przyjazdu samego Benedykta XVI, jednak jak poinformował watykański rzecznik, reprezentować go będzie kard. Angelo Comastri, archiprezbiter Bazyliki św. Piotra.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Postępowość" Martiniego to uproszczenie
Komentarze (7)
A
anonim
5 września 2012, 14:54
jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. Skoro brał pod uwagę różne realia, to nie był jak skała. Nie kradnij, to nie kradnij; nie cudzołóż, to nie cudzołóż, zakaz stosunków homoseksualnych, to ich zakaz. Tu nie ma miejsca na różne meandry filozoficzne. Skoro brał pod uwagę różne realia to wcale nie oznacza to że nie był jak skała, lecz że nie był bezmyślnym fanatykiem, działającym jak tępa maszyna niezależnie od okoliczności. JAK CHOĆBY SAM JEZUS CHRYSTUS Zdecydowanie przeginasz. Jezus Chrystus właśnie nie był bezmyślnym fanatykiem. I faryzeusze mieli Mu to za złe. Nie raz wyrzucali Jezusowi Jego "meandry filozoficzne". Dla nich, podobnie jak i dla współczesnych faryzeuszy, nie potępienie kobiety przyłapanej na cudzołóstwie oznaczało, że nie cudzołóż nie oznacza nie cudzołóż, a Jezus aprobuje cudzołóstwo. I KTO TU PRZEGINA  XLeszek ?!
LS
le sz
5 września 2012, 13:52
jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. Skoro brał pod uwagę różne realia, to nie był jak skała. Nie kradnij, to nie kradnij; nie cudzołóż, to nie cudzołóż, zakaz stosunków homoseksualnych, to ich zakaz. Tu nie ma miejsca na różne meandry filozoficzne. Skoro brał pod uwagę różne realia to wcale nie oznacza to że nie był jak skała, lecz że nie był bezmyślnym fanatykiem, działającym jak tępa maszyna niezależnie od okoliczności. JAK CHOĆBY SAM JEZUS CHRYSTUS Zdecydowanie przeginasz. Jezus Chrystus właśnie nie był bezmyślnym fanatykiem. I faryzeusze mieli Mu to za złe. Nie raz wyrzucali Jezusowi Jego "meandry filozoficzne". Dla nich, podobnie jak i dla współczesnych faryzeuszy, nie potępienie kobiety przyłapanej na cudzołóstwie oznaczało, że nie cudzołóż nie oznacza nie cudzołóż, a Jezus aprobuje cudzołóstwo.
B
bene
5 września 2012, 13:27
jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. Skoro brał pod uwagę różne realia, to nie był jak skała. Nie kradnij, to nie kradnij; nie cudzołóż, to nie cudzołóż, zakaz stosunków homoseksualnych, to ich zakaz. Tu nie ma miejsca na różne meandry filozoficzne. Skoro brał pod uwagę różne realia to wcale nie oznacza to że nie był jak skała, lecz że nie był bezmyślnym fanatykiem, działającym jak tępa maszyna niezależnie od okoliczności. JAK CHOĆBY SAM JEZUS CHRYSTUS
LS
le sz
5 września 2012, 10:56
jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. Skoro brał pod uwagę różne realia, to nie był jak skała. Nie kradnij, to nie kradnij; nie cudzołóż, to nie cudzołóż, zakaz stosunków homoseksualnych, to ich zakaz. Tu nie ma miejsca na różne meandry filozoficzne. Skoro brał pod uwagę różne realia to wcale nie oznacza to że nie był jak skała, lecz że nie był bezmyślnym fanatykiem, działającym jak tępa maszyna niezależnie od okoliczności. Wbrew Twoim insynuacjom nigdzie nie twierdził, że nie kradnij to nie jest nie kradnij, nie cudzołóż to nie jest nie cudzołóż, a zakaz stosunków homoseksualnych to nie jest ich zakaz. Tu nie ma miejsca na meandry filozoficzne? A gdzie wg Ciebie jest? I czym są wg Ciebie te meandry filozoficzne? Jeżeli meandry filozoficzne przekraczają Twoje możliwości percepcyjne to wcale nie oznacza że nie ma na nie miejsca.
A
asi
4 września 2012, 22:32
 ale "do tyłu" względem czego? kogo? co to znaczy w ogóle? Obawiam sie że umysł kardynała niestety odmawiał mu ostatnio posłuszenstwa...:)
jazmig jazmig
2 września 2012, 18:27
  jego wiara była niemal jak skała, ale z drugiej strony była ona niezwykle wrażliwa na charakter i złożoność rzeczywistości, której rozmaite aspekty muszą zostać wzięte pod uwagę. Skoro brał pod uwagę różne realia, to nie był jak skała. Nie kradnij, to nie kradnij; nie cudzołóż, to nie cudzołóż, zakaz stosunków homoseksualnych, to ich zakaz. Tu nie ma miejsca na różne meandry filozoficzne.
A
anna
2 września 2012, 17:48
On był postępowy i żył w realiach, a Kościół jest wg. kard. 200 lat do tyłu...