"Prawo do wolności sumienia prawem pacjenta"
Pacjent ma prawo leczyć się u lekarza, który pozostaje w zgodzie ze swoim sumieniem - powiedział dr Konstanty Radziwiłł, b. prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w związku z toczącą się dyskusją na ten temat klauzuli sumienia.
Dodał, że zdumiewające są głosy, że jeśli ktoś korzysta ze środków publicznych lub zarządza szpitalem, to powinien się wyrzec swoich poglądów.
Zdaniem dr. Radziwiłła prawo lekarza do tego, żeby pozostawać w zgodzie ze swoim systemem wartości, jest zarazem prawem pacjenta. "Pacjent ma prawo być leczonym przez człowieka, który nie jest bezrefleksyjnym robotem i którego autonomia zawodowa nie jest naruszana. To jest gwarancja dobrej opieki i bezpieczeństwa pacjenta" - wyjaśnił.
Radziwiłł podkreślił, że zawód lekarza jest takim zawodem, w którym ważne są nie tylko wiedza i praktyczne umiejętności, ale równie ważna jest refleksja etyczna i zintegrowana osobowość. Lekarz nie może być urzędnikiem systemu; jest on osobą, która wychodzi naprzeciw choremu, który cierpi. "Chorzy przychodząc po pomoc do lekarza potrzebują zarazem spotkania z żywym, dobrym człowiekiem" - dodał.
Jego zdaniem, zdumiewające są głosy, że jeśli ktoś korzysta ze środków publicznych lub zarządza szpitalem, to powinien się wyrzec swoich poglądów. "Oznacza to de facto, że znaczna część ludzi, którzy są katolikami nie powinna zajmować stanowisk publicznych czy wykonywać zawodu lekarza" - podkreślił.
"Nawoływania, żeby lekarze, którzy są katolikami zrezygnowali ze swego zawodu lub przynajmniej ze specjalności z ginekologii czy położnictwa, jest w istocie nawoływaniem do ograniczenia im konstytucyjnych praw w zakresie wolności sumienia" - skonstatował.
Radziwiłł wyjaśnia ponadto, że art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty - który nakazuje lekarzowi korzystającemu z klauzuli sumienia wskazanie realnej możliwości np. przeprowadzenia aborcji u innego lekarza - jest przepisem niezgodnym z polską Konstytucją. Dodaje, że Naczelna Rada Lekarska doszła do tego wniosku w marcu br. skarżąc ten artykuł do Trybunału Konstytucyjnego i teraz czeka na rozstrzygnięcie.
Dodaje, że "wielu konstytucjonalistów jest zdania, że nakazem, aby lekarz korzystający z prawa do odmowy wykonania świadczenia niezgodnego z jego systemem wartości, wskazał realną możliwość wykonania tego świadczenia u innego lekarza bądź w innym zakładzie, łamie sumienie tego lekarza zmuszając go do współuczestnictwa w wykonaniu czegoś, czego po prostu sam własnymi rękami nie chce zrobić". " Sumienie obejmuje oczywiście nie tylko samą czynność, ale także pomoc w jej wykonaniu" - dodaje.
"Mieliśmy do czynienia z wypowiedziami różnych autorytetów prawnych, którzy potwierdzają podejrzenie Naczelnej rady Lekarskiej, że treść tego artykułu jest niezgodna z art. 53 konstytucji, który gwarantuje każdemu wolność sumienia. Konstytucja zakazuje zmuszania człowieka do tego, żeby robił coś wbrew swojemu sumieniu" - mówi.
"Od kilku dni - dodaje - mamy sojusznika w osobie RPO prof. Ireny Lipowicz, która zauważyła, że treść art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty wydaje się być niekonstytucyjny".
Radziwiłł przypomina także rezolucję Zgromadzenia Ogólnego Rady Europy nr 1763 z dnia 7 października 2010 r., która wzywa państwa aby uznały, że nie tylko osoby ale także instytucje np. szpitale nie mogą być w żaden sposób karane za odmowę wykonania aborcji czy innej procedury, która prowadzi do śmierci zarodka lub płodu. Rezolucja ta stanowi także, że nikt - osoba ani instytucja - nie może być prześladowana za odmowę udzielenia jakiejkolwiek pomocy w tym zakresie np. w formie wydania skierowania, czy informacji.
"Ten kontekst międzynarodowy - podkreśla Radziwiłł - wskazuje, że kwestia klauzuli sumienia nie jest jakimś polskim zaściankowym, sztucznym problemem, ale że kwestię tę poważnie traktują także inni. Rezolucja oznacza bowiem zwrócenie się Zgromadzenia Ogólnego Rady Europy do rządów, aby zapewniły przestrzeganie tej zasady w swoich krajach. Choć nie ma ona obowiązującej mocy prawnej, lecz jest apelem do rządów, to i tak ma to swoją wagę".
"Natomiast jeśli spojrzymy na ten problem od strony polskiej - dodaje - to trzeba mieć świadomość, że w kraju w którym znaczna część społeczeństwa, pacjentów i lekarzy, to katolicy, trudno sobie wyobrazić, dlaczego NFZ i Minister Zdrowia, mieliby realizować jakąś inną ideologię i narzucać ją i obowiązek wykonywania wynikających z niej czynności tym, którzy wyznają system wartości, który jawnie nie dopuszcza takich działań".
Jego zdaniem wrzawa medialna, która odbywa się teraz wokół tematu klauzuli sumienia jest przejawem wojny ideologicznej. "Jednocześnie, kiedy obserwuję najwyższe osoby w państwie, które zabierają głos na ten temat, a także zgodny chór mediów głównego nurtu, mam wrażenie, że tutaj chodzi o co innego. Czy histeria wokół klauzuli sumienia nie jest przypadkiem zasłoną dymną mającą przykryć nieudolność władzy w zakresie organizacji systemu ochrony zdrowia? Próbowano ułagodzić opinię publiczną tzw. pakietem kolejkowym. Został on bardzo krytycznie przyjęty przez ekspertów, więc próbuje się czegoś nowego" - wyjaśnia.
Dodaje, że "wrzawa medialna wokół osób, które podpisały Deklarację Wiary zahacza o przestępstwo". Publiczne wzywanie do odwoływania osób, które podpisały tę deklarację z ich funkcji publicznych, ewentualnie negowanie ich prawa do studiowania medycyny bądź wybierania specjalności z ginekologii i położnictwa - jego zdaniem - wypełnia znamiona czynu zabronionego opisanego w paragrafie 194 Kodeksu Karnego, który zakazuje ograniczania prawa obywateli do korzystania z wolności sumienia, zagwarantowanego artykułem 53 Konstytucji.
Skomentuj artykuł