Premier Kanady po papieskich przeprosinach: zbudujemy lepszą przyszłość

Fot. PAP/EPA/CIRO FUSCO
KAI / tk

Podczas wczorajszej wizyty w Maskwacis papież Franciszek przeprosił za udział grzechy ludzi Kościoła, jakich dopuścili się w ramach systemu szkół rezydencjalnych dla dzieci rdzennych mieszkańców Kanady. Premier tego kraju Justin Trudeau obecny na tym spotkaniu wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że rząd będzie nadal wspierał proces uzdrowienia międzypokoleniowej traumy związanej z tymi placówkami.

- Nikt nie może zapomnieć o tym, co stało się w szkołach rezydencjalnych w całej Kanadzie. Wszyscy musimy zapewnić, że to się nigdy więcej nie powtórzy. W duchu pojednania i uzdrowienia razem zbudujemy lepszą przyszłość dla rdzennych mieszkańców i wszystkich Kanadyjczyków – napisał szef rządu.

Były uczeń szkoły rezydencjalnej, wódz Phil Fontaine powiedział agencji Associated Press, że „osiągnięciem społeczności tubylczej było przekonanie papieża Franciszka do przybycia do wspólnoty Pierwszego Narodu i uniżenia się przed ocalałymi, tak jak to zrobił dzisiaj” i że „to wiele znaczy dla wielu ludzi” Zwrócił uwagę, że za każdym razem, gdy wypowiedział słowo „przepraszam” odzywały się oklaski.

DEON.PL POLECA

Z kolei wódz Desmond Bull zaznaczył, że „wszyscy możemy potrzebować czasu, aby w pełni ogarnąć powagę tej chwili”. Proces uzdrowienia polegać będzie nie na tym, że zapomnimy, ale na tym, że inni Kanadyjczycy będą uczyć się o naszej historii, naszej kulturze, naszym ludzie, o tym, kim jesteśmy, wskazał.

Za słowami muszą pójść czyny

Wódz Siuksów Nakota Tony Alexis zwrócił uwagę, że za słowami papieża muszą pójść czyny. – Nie może po prostu powiedzieć: przepraszam i odejść – podkreślił.

- Czekałam 50 lat na te przeprosiny i wreszcie dzisiaj je usłyszałam – wyznała Evelyn Korkmaz, była uczennica szkoły rezydencjalnej. Ale miała nadzieję, że usłyszy również o jakimś „planie pracy” Kościoła, obejmującym wydanie dokumentów i inne konkretne kroki.

Wódz Vernon Saddleback zauważył, że słowa nie są w stanie wyrazić, jak ważne były papieskie przeprosiny dla uzdrowienia wielu członków Pierwszych Narodów.

Ale, jak wskazała Sandi Harper, córka byłej uczennicy szkoły rezydencjalnej w Saskatoon, nie wszyscy rdzenni mieszkańcy są gotowi na pojednanie z Kościołem. – Musimy dać ludziom czas na uzdrowienie. To zajmie dużo czasu – stwierdziła.

Szkołami rezydencjalnymi nazywano istniejące od 1883 do 1998 roku szkoły z internatem dla dzieci rdzennych mieszkańców Kanady, mające na celu ich asymilację kulturową. Ponad 150 tys. indiańskich dzieci zostało siłą odebranych rodzicom i musiało uczyć się w 130 takich państwowych szkołach zarządzanych przez Kościoły: katolicki (60 proc., z czego trzy czwarte prowadziły zgromadzenia zakonne) i protestanckie.

Celem tego programu szkolnego było „zasymilowanie Indian ze społeczeństwem kanadyjskim”. Dzieci musiały przyjąć chrześcijaństwo i przestać używać swoich języków ojczystych. Żyły w ciężkich warunkach, wiele z nich było bitych, niedożywionych i często poniżanych słownie. Zdarzały się też przypadki przemocy seksualnej. Zmarło w nich około 6 tys. dzieci. Ich zwłoki rzadko odsyłano do ich domów, a najczęściej chowano je w bezimiennych grobach. Dotychczas rozpoznano ponad 4100 ciał.

Źródło: KAI / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Premier Kanady po papieskich przeprosinach: zbudujemy lepszą przyszłość
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.