Priorytetem są tereny objęte wojną

ks. Leszek Kryża (fot. KEP youtube.com
KAI / kn

Priorytetem Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie jest dziś opieka nad mieszkańcami objętych wojną terenów Ukrainy oraz uchodźcom - mówi w rozmowie z KAI chrystusowiec ks. Leszek Kryża, dyrektor Zespołu.

Tradycyjnie w II niedzielę Adwentu w kościołach w całej Polsce zostanie przeprowadzona zbiórka z okazji Dnia Modlitwy i Pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie. Zespół, powołany przez ks. kard. Józefa Glempa obchodzi 25-lecie istnienia.

DEON.PL POLECA

Podajemy treść rozmowy z ks. Leszkiem Kryżą:

KAI: Jakie są obecnie priorytety Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie?

Ks. Leszek Kryża: W najbliższą niedzielę, zgodnie z tradycją, odbędzie się zbiórka, przeznaczona na pomoc Kościołowi na Wschodzie, a jak wiemy jest to teren olbrzymi. Jest to Kościół, który się rozwija od Bugu aż po Władywostok. Ta pomoc będzie trafiała w różne miejsca. Ale w tym roku chcemy się skoncentrować na tych parafiach katolickich na Ukrainie, które zostały odcięte w efekcie działań wojennych od reszty świata i nie są w stanie normalnie funkcjonować.

Musimy zrobić wszystko żeby tym ludziom, którzy tam jeszcze zostali, choć jest ich garstka, pomóc przetrwać zimę. Rzecz jasna, pomoc zostanie skierowana nie tylko do katolików, ale wszystkich, którzy potrzebują wsparcia i na nie czekają. Nasza pomoc zaś to bardzo konkretne rzeczy i czyny, np. utrzymanie domu samotnej matki, domu dziecka, czy domu dla starców. Nie trzymamy się sztywnych ram, ale gdy gdzieś pomoc jest szczególnie potrzebna, staramy się szybko reagować, dostarczając wsparcia rzeczowego lub finansowego.

KAI: Na obszarach objętych walkami na wschodniej Ukrainie parafie katolickie praktycznie nie funkcjonują...

- W tej chwili na terenie Doniecka i Ługańska jest tylko jeden ksiądz, Grzegorz Rapa, który obecnie jest w Polsce. On był zmuszony ten teren opuścić, choć niebawem tam wróci. Tamtejsi katolicy, tak jak pozostali mieszkańcy, opuścili już te obwody. Wcześniej, w czasach pokoju, było w Doniecku około 400 wiernych, zaś teraz, gdy po długiej przerwie, spowodowanej działaniami wojennymi, została odprawiona Msza św., przyszło zaledwie czterdzieści osób. I ci ludzie potrzebują naszej szczególnej pomocy, opieki i pamięci.

KAI: Jak ta pomoc do nich dotrze?

- Na pewno poprzez parafię wierni dostaną pomoc, tylko musimy się zastanowić jak tę pomoc dostarczyć? Czy lepiej przekazać pieniądze, czy też ma to być pomoc rzeczowa. Wszystko zależy od tego, jakie będą możliwości przejazdu przez granicę i dotarcia na miejsce, ale w tej sprawie będziemy się konsultować z tamtejszymi duszpasterzami. Będziemy docierać, zresztą nie tylko my, bo wiele osób już się w to angażuje w pracę na rzecz uchodźców, którzy i w Polsce, i na terenach Ukrainy próbują się odnaleźć i rozpocząć nowe życie. Warto przypomnieć, że na Ukrainie jest około pół miliona uchodźców wewnętrznych. Nasza pomoc dla tych osób to niewielki ułamek całej pomocy, jaka tam płynie, ale jesteśmy wdzięczni i za to, co możemy dla tych ludzi zrobić.

KAI: Z kim współpracujecie?

Jesteśmy w kontakcie z ks. Grzegorzem Rapą z Ługańska, który chwilowo przebywa w Polsce oraz parafią w Doniecku i tymi dwoma kanałami będziemy do tych ludzi docierać.

KAI: A w bardziej długofalowej perspektywie, jakie projekty Zespół będzie realizować w najbliższym czasie?

Nie wspieramy wielkich projektów typu budowa kościoła. Zajmujemy się drobniejszymi sprawami, np. wyposażeniem kościołów, pomagamy w działalności charytatywnej parafii i to są nasze priorytety. Co roku, od Bugu po Władywostok - z Rosji, Gruzji, Uzbekistanu, Tadżykistanu, wpływa do naszego Zespołu około pięciuset próśb o dofinansowanie rozmaitych inicjatyw. Po czym zbiera się komisja, która te prośby rozpatruje i przyznaje pomoc na konkretne projekty.

Analizując te prośby możemy dostrzec jakie zmiany zachodzą w życiu tych wspólnot, że po latach akcenty inaczej się już rozkładają. Znacznie mniej jest próśb o wsparcie budowy czy remontu świątyń, więcej jest takich, które polegają na "inwestycji" w drugiego człowieka, np. na finansowanie formacji, wydawnictw, pomoc domom samotnej matki, opiekę nad starszymi osobami, finansowaniu przedszkoli. Te projekty obecnie przeważają i te sprawy są dofinansowywane.

KAI: Pieniądze pochodzą ze zbiórek, ale w całej Polsce na wiele dzieł pracujący w konkretnych parafiach księża i zakonnice sami zbierają fundusze. Po Mszach św. opowiadają parafianom, gdzie i czym się zajmują i proszą o wsparcie.

Nasz Zespół zapewnia tylko część pomocy Kościołowi na Wschodzie. Ale sprawdza się ten drugi system, parafia - parafii. Niejedna polska parafia pomagała i nadal pomaga w rozwijaniu różnych inicjatyw za wschodnią granicą, gości księdza czy zakonnicę Oni zbierają fundusze na funkcjonowanie swojej wspólnoty i ta metoda bardzo się sprawdza. Cieszymy się, że tak wiele różnych organizacji bierze udział w tej pomocy i że prośba o pomoc niezmiennie cieszy się dużym odzewem wśród polskich katolików.

Zespół działa już od 25 lat, przed nami obchody jubileuszu, czas podsumowań. Jest to okazja żeby wspomnieć inicjatora i założyciela Zespołu, kard. Józefa Glempa, a także moich poprzedników - dyrektorów Zespołu - chrystusowców - ks. Wiesława Wójcika, ś.p. Józefa Kubickiego. Cały szereg ludzi, włącznie z biskupami - przewodniczącymi - ten Zespół tworzyli i dzięki nim od ćwierćwiecza możliwe są realizacje wielu inicjatyw Kościoła na Wschodzie.

***

Ks. Leszek Kryża, nowy dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Po tragicznej śmierci ks. Józefa Kubickiego SChr, nowym dyrektorem Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski, został mianowany ks. Leszek Kryża SChr.

Ks. Kryża jest kapłanem Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej (chrystusowcy), od 23 lat.

Urodził się w Luzinie na Kaszubach w 1957 roku, pracował w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni oraz w PKP.

Po odbyciu służby wojskowej w szeregach Marynarki Wojennej, wstąpił do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Świecenia kapłańskie przyjął w 1991 roku w Poznaniu. Po święceniach był wikariuszem we parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Władysławowie. Po pięciu latach został mianowany Delegatem Przełożonego Generalnego do spraw Współbraci pracujących na Wschodzie. W tym czasie bardzo często przebywał za wschodnią granicą. W roku 2000 został duszpasterzem w PMK Kolonia w Niemczech a następnie przez osiem lat był proboszczem polskiej parafii w Budapeszcie.

Po tej nominacji, Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie, kontynuuje swoją statutową działalność.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Priorytetem są tereny objęte wojną
Komentarze (2)
jazmig jazmig
5 grudnia 2014, 17:58
Gość Niedzielny chwalił się ok miesiąc temu, że dostarczył żywność ukraińskiemu wojsku pod Mariupolem. Jeżeli tak ma wyglądać pomoc dla katolików i innych ofiar wojny domowej w Ukrainie, to ja nie dam na nią ani grosza. Nie ma problemów z dotarciem do Doniecka i Ługańska od strony Rosji. Dlatego dziwi mnie, że ks. Leszek nie wie, jak tam dotrzeć. Problemy mogą się pojawić, gdyby chcieli tam dotrzeć przez Ukrainę, bo nie wiem, jak oni mieliby przekroczyć front.
T
tomi
5 grudnia 2014, 18:22
jazmig a ty wogole jestes katolikiem i chodzisz do kosciola? Nie bardzo rozumiem jak ktos popierajacy dyktature ktora pochlonela tyle istnien ludzkich chociazby przez ostatnie 20 lat moze sie uwazac sie za wierzacego? A tak scislej dopoki z serca nie przebaczysz i nie pogodzisz sie z historia wlasnej rodziny darmo mowisz moze juz kilkadziesiat lat "Ojcze Nasz", bo tam jest "jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".