Prokuratura zajmie się byłym księdzem Jackiem Międlarem

(fot. eMisjaTv / youtube.com)
"Gazeta Wyborcza" / PAP / ml

Przesłuchani zostali dodatkowi świadkowie, poproszono także o opinię biegłych. Jak podaje "Wyborcza", nie mieli wątpliwości, że doszło do złamania prawa.

Jak relacjonuje dziennik, Prokuratura Okręgowa w Białymstoku na wniosek śledczych wznowiła śledztwo w sprawie byłego kapłana Jacka Międlara związanego z Obozem Narodowo-Radykalnym.

Narodowcy w Białymstoku

Na obchody zorganizowane przez ONR 16 kwietnia 2016 roku złożyła się m.in. msza św. w archikatedrze i marsz ulicami Białegostoku z udziałem ok. 400 osób. Działacze ONR zorganizowali też koncert zespołu propagującego treści faszystowskie i rasistowskie, wynajmując w tym celu klub studencki Politechniki Białostockiej.

Według publikowanych w mediach nagrań z niektórych fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy, "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny" czy "Wielka Polska katolicka".

"Największą przeszkodą na drodze ruchu wolnościowego zdążającego do umocnienia narodu nie są oligarchowie, mafia, establishment czy wrogowie, ale zwykłe tchórzostwo, żydowska pasywność. Ciemiężyciele i pasywny żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec będzie chciał was wypluć, bo jesteście niewygodni" - mówił wówczas ks. Jacek Międlar w czasie kazania.

Jak podawały też regionalne media, ksiądz Jacek Międlar, wygłaszający kazanie w trakcie nabożeństwa w bazylice, nazwał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". "Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm" - miał mówić podczas mszy.

 

Umorzenie śledztwa i "wątek z Wrocławia"

Sprawą zajęła się wówczas Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, jednak ówczesny jej szef Marek Czaszkiewcz, umorzył postępowanie. Jego następca, prokurator Andrzej Purymski zdecydował o wznowieniu śledztwa.

Białostocka prokuratura okręgowa umorzyła dochodzenie, ponieważ nie znalazła wówczas podstaw do uznania, iż podczas marszu i w kazaniu w katedrze doszło do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści.

Teraz ma ono być podjęte, po dołączeniu materiałów zebranych przez prokuratorów we Wrocławiu. Rzeczniczka prokuratury okręgowej w tym mieście prok. Małgorzata Klaus powiedziała we wtorek PAP, że akta sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową dla Wrocławia Stare Miasto zostały przekazane do białostockiej prokuratury.

Chodzi o śledztwo dotyczące wydarzeń z listopada 2016 r. Śledczy zarzucają w nim byłemu już duchownemu, że podczas przemówienia wygłoszonego w trakcie VII Marszu Patriotów na wrocławskim Rynku, nawoływał do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców.

Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu w lipcu 2017 r. Wówczas też wrocławska prokuratura podała, że były ksiądz w swoim przemówieniu twierdził, jakoby Żydzi i Ukraińcy byli wrogo nastawieni do Polaków. Miał też, zdaniem śledczych, zagrzewać uczestników manifestacji do walki przeciwko przedstawicielom tych narodowości. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat 2.

W październiku ubiegłego roku wrocławski sąd, uwzględniając wniosek prokuratury, zwrócił jej akt oskarżenia w tej sprawie. "Sąd podzielił wniosek prokuratora, oceniając, że rzeczywiście w sprawie zachodzi konieczność dopuszczenia dowodu z opinii biegłych, którzy ocenią, czy treści wyrażane podczas manifestacji (...) był nawoływaniem do nienawiści na tle wyznaniowym i rasowym" - mówił wówczas rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzia Marek Poteralski.

Białostocka prokuratura okręgowa ma teraz, jednym postępowaniem, objąć wątki prowadzone w obu miastach - powiedział PAP we wtorek rzecznik tej prokuratury Łukasz Janyst. Jak wyjaśnił, w śledztwie dotyczącym wydarzeń w Białymstoku obchody (przemarsz) i wypowiedzi, które padły w czasie nabożeństwa w katedrze, były opisane jako jeden czyn, złożony z różnych zachowań.

"Procesowo było to ujęte w ramy jednego czynu. Postępowanie zostało podjęte w całości" - wyjaśnił.

"Sprawa ks. Międlara została definitywnie załatwiona"

Przesłuchani zostali dodatkowi świadkowie, poproszono także o opinię biegłych.

"Wszyscy nie mieli wątpliwości, że głoszone przez księdza treści stanowią złamanie prawa" - mówi dla "Wyborczej" jeden z wrocławskich prokuratorów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prokuratura zajmie się byłym księdzem Jackiem Międlarem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.