Prymas na początku Wielkiego Tygodnia: Warto się zatrzymać i dać ogarnąć sile miłości

Fot. Wydawnictwo WAM / YouTube
PAP / pk

Potrzebujemy Wielkiego Tygodnia - mówił w niedzielę prymas Polski abp. Wojciech Polak. Wskazał, że poza przygotowaniem domu na święta i wizją odpoczynku "warto jednak zatrzymać się i dać się ogarnąć sile tej miłości, która przez krzyż prowadzi i nas do zmartwychwstania".

W trakcie homilii wygłoszonej przez prymasa podczas mszy sprawowanej w Niedzielę Męki Pańskiej w katedrze gnieźnieńskiej hierarcha powiedział, że "Niedziela Palmowa jest niczym brama, która po raz kolejny w naszym życiu otwiera przed nami Wielki Tydzień".

- Wchodzimy dziś przez nią i przybliżamy się już do dni zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Przed nami - jak czytaliśmy przed chwilą w Liście Św. Pawła Apostoła do Filipian - On, Chrystus Jezus (…) posłuszny aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej, w tajemnicy swego chwalebnego zmartwychwstania uwielbiony i ponad wszystko wywyższony, abyśmy i my, przede wszystkim naszym życiem mogli wyznawać, że to właśnie On jest naszym Zbawicielem i Panem - powiedział.

DEON.PL POLECA

Prymas podkreślił, że cały Wielki Tydzień, który rozpoczyna się w Niedzielę Palmową, "chce i nas wprowadzać - jak nam wskazywał kiedyś Benedykt XVI - w spotkanie z paschalną Tajemnicą Chrystusa, z Jego Krzyżem i z Jego Zmartwychwstaniem i przez to spotkanie chce nas wewnętrznie uzdrowić i podźwignąć".

Prymas przypomniał, że Słowo Boże prowadzi wiernych w Niedzielę Palmową od uroczystego wjazdu Pana Jezus do Jerozolimy aż do jego śmierci na krzyżu i złożenia ciała w grobie. - Owacje i upokorzenie. Radość i cierpienie. Świąteczne wołanie i okrutna zawziętość. Ta właśnie podwójna tajemnica - powie papież Franciszek - co roku towarzyszy rozpoczęciu przez nas Wielkiego Tygodnia. Towarzyszy dziś i nam, tutaj zgromadzonym, jakby chciała może po raz kolejny nam jeszcze raz przypomnieć o człowieku, o nas samych, o ludziach, którzy w ciągu kilku dni przeszli od witania Jezusa okrzykiem "hosanna" do krzyczenia "ukrzyżuj Go" - nauczał prymas.

- I może ma rację papież Franciszek, że tak się właśnie stało także dlatego, że szli oni bardziej za swoim własnym obrazem Mesjasza, niż za Mesjaszem. Szli bardziej za swoją własną wizją i własnym spojrzeniem czy wyobrażeniem, niż za rzeczywistością, za tym, kim naprawdę był ten, którego spotkali. Trzeba będzie - jak zapowiadał prorok Izajasz - że to właśnie on sam dosłownie podda "swój grzbiet bijącym i policzki rwącym mu brodę, że nie zasłoni swej twarzy przed zniewagami i opluciem, że się nie oprze cierpieniu i nie cofnie" przed krzyżową męką i śmiercią, ale właśnie w ten sposób nam objawi, jak cenny jest w oczach Boga każdy człowiek. Jak Bóg nas kocha, jak chce wydobyć nas z grobu grzechu i śmierci. Jak chce naprawdę wewnętrznie nas uzdrowić i podźwignąć, że właśnie w Jezusie Chrystusie, w swym Jednorodzonym Synu, sam zdolny jest za nas i dla nas przyjąć potworne upokorzenie, zadawane Mu nieludzkie cierpienie, odrzucenie i krzyżową śmierć. I właśnie wtedy, właśnie tam (…) setnik pod krzyżem wyzna: istotnie, ten człowiek był Synem Bożym - mówił.

Hierarcha odnosząc się do tego, czego to wyznanie spod krzyża uczy dziś, o czym przypomina, dlaczego Bóg posunął się tak daleko, przytoczył słowa papieża Franciszka, który mówił, "przecież tak naprawdę odpowiedź jest tylko jedna: dla nas".

Jak tłumaczył, Jezus "stał się solidarny z nami aż po kres, aby całkowicie i do końca być z nami. Aby nikt z nas nie mógł myśleć, że jest sam i bezpowrotnie stracony. Doświadczył opuszczenia - jak mówi jeszcze dalej papież - aby nie pozostawić nas zakładnikami rozpaczy i aby na zawsze być u naszego boku".

- Uczynił to dla mnie, dla ciebie, dla nas, aby istniała nadzieja, kiedy ja, ty czy ktokolwiek inny znajdzie się przyciśnięty plecami do muru, zagubiony w ślepym zaułku, pogrążony w otchłani opuszczenia, wciągnięty w wir "dlaczego" (…) aby każdy z nas mógł powiedzieć: w moich upadkach, w mojej rozpaczy, kiedy czuję się zdradzony, odrzucony i opuszczony, Ty, Jezus, jesteś tam; w moich porażkach jesteś ze mną; kiedy czuję się zagubiony i popełniam błąd, kiedy nie mogę już sobie poradzić, Ty jesteś, jesteś ze mną; w moich "dlaczego?", pozostających bez odpowiedzi, jesteś ze mną - dodał.

Prymas podkreślił, że "Bóg nas się nie wyrzekł". - Nie odwrócił od nas swego oblicza. Nie wycofał się przed naszym grzechem i naszą słabością. W Jezusie Chrystusie wyszedł nam naprzeciw. Nie zszedł z krzyża i nie wybawił samego siebie, abyśmy - jak drwili i wyszydzali go ci, którzy przechodzili wtedy obok jego krzyża - zobaczyli i uwierzyli. Pozostał na krzyżu do końca, bo jest po stronie każdego człowieka, bo w ten sposób stanął po stronie nas wszystkich - podkreślił.

Hierarcha wskazał, że z przesłaniem - jak mówił papież Franciszek - kiedy "otchłań zła zostaje zanurzona w jeszcze większej miłości, tak że wszelkie nasze oddzielenie przekształca się w komunię, wszelka odległość w bliskość, wszelka ciemność w światłość - wchodzimy w Wielki Tydzień.

- Jesteśmy wolni i owszem, możemy je zlekceważyć. Możemy nie chcieć słuchać. Możemy zająć się swoimi własnymi sprawami. Możemy się usprawiedliwić, że trzeba jeszcze poczekać, odłożyć na później. Tyle pewnie różnych ważnych rzeczy czeka nas w tym czasie. Chcemy dobrze przygotować dom na święta. Chcemy ucieszyć się sobą i naszymi bliskimi. Chcemy po prostu wypocząć i się spotkać - mówił.

- Warto jednak zatrzymać się i dać się ogarnąć sile tej miłości, która przez krzyż prowadzi i nas do zmartwychwstania. Może właśnie dlatego na progu tego Wielkiego Postu papież Franciszek zachęcał nas, aby wejść w to, co ukryte, aby powrócić do serca. Właśnie tam - mówił - gdzie ulokowało się także wiele lęków, poczucia winy, grzechów, tam zstąpił Pan, zstąpił, aby cię uzdrowić i oczyścić. Potrzebujemy więc tego czasu. Potrzebujemy Wielkiego Tygodnia. Potrzebujemy, by jak kiedyś uczniom w Wieczerniku i nam obmył nogi i przypomniał, że w ten sposób wciąż daje nam przykład i uczy miłości i służby. Potrzebujemy usłyszeć z krzyża Jego słowa: dokonało się i w nie uwierzyć. Uwierzyć, że On raz na zawsze umarł za nas, że tak właśnie wszystko się dokonało po to, abyśmy żyli - podkreślił prymas.

Dodał, że "potrzebujemy, by i nam zwiastowano, by w poranek wielkanocny jeszcze raz usłyszeć, że nie ma Go tu, w grobie, że On zmartwychwstał i jest i żyje z nami, że jest zawsze i na zawsze z nami, i że nie jesteśmy skazani na poniewierkę i tułaczkę, ale że żyjemy i że w Nim i z Nim jest i dla nas prawdziwe życie i nadzieja" - podkreślił prymas.

Źródło: PAP / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prymas na początku Wielkiego Tygodnia: Warto się zatrzymać i dać ogarnąć sile miłości
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.