Prymas Niderlandów: Swąd szatana dostaje się do wnętrza Kościoła
- Współczesne przemiany kulturowe, zwłaszcza indywidualizm i sekularyzacja, nie zatrzymały się na progu Kościoła, tylko weszły do jego struktur, przez to "swąd szatana" dostaje się do wnętrza Kościoła i ma to konkretne konsekwencje - powiedział prymas Niderlandów, kard. Willem Jacobus Eijk.
W środę w Collegium Bobolanum Akademii Katolickiej w Warszawie odbyło się spotkanie z kard. Willemem Eijkiem, prymasem Niderlandów (do 2020 r. oficjalnie Holandii).
W czasie debaty poświęconej katolickiej moralności małżeńskiej i etyki seksualnej kardynał został zapytany o wydaną przez watykańską dykasterię nauki wiary deklarację doktrynalną "Fiducia supplicans", która porusza temat udzielania błogosławieństwa parom homoseksualnym zastrzegając, że nie jest ono tożsame z udzieleniem sakramentu małżeństwa.
- Trudno jest mi w sposób otwarty krytykować dokument wydany przez Stolicę Apostolską. Jako biskupi holenderscy znaleźliśmy rozwiązanie typowe dla naszego kraju. W związku z tym, że w Kościele od zawsze można było pobłogosławić każdą osobę - nawet taką, która popełnia grzechy - zaleciliśmy, aby modlitwy były ofiarowywane wyłącznie za poszczególnych wiernych żyjących w takich związkach nieregularnych lub homoseksualnych, prosząc dla nich od o Bożą pomoc w rozeznaniu Jego woli, by mieli siłę ją podjąć w swoim życiu - powiedział prymas Niderlandów.
Zastrzegł, że "nic nie zostało powiedziane przez nas na temat błogosławieństwa par". - Myślę, że to jest bardzo grzeczna reakcja i każda osoba żyjąca w Holandii zrozumiała, co chcieliśmy powiedzieć - powiedział kard. Eijk.
- Skorzystaliśmy z przestrzeni, jaką dał nam kard. Victor Manuel Fernandez, w watykańskim komentarzu do Fiducia supplicans, w której wskazał, że aplikacja deklaracji "może, a nawet powinna ona być dostosowana do poszczególnych kontekstów Kościołów lokalnych". W związku z tym, uznaliśmy w Holandii, że rzeczą mądrą jest nie udzielanie błogosławieństwa parom homoseksualnym - powiedział prymas Niderlandów.
- W związku z tym, że Holandia była pierwszym krajem, w którym już w 2001 r. państwo zaaprobowało małżeństwa osób homoseksualnych, jako Kościół miejscowy przygotowaliśmy dokument wyjaśniający sytuację dotyczącą związków homoseksualnych - poinformował hierarcha.
Przyznał, że powodem tak daleko posuniętych zmian w nauczaniu Kościoła jest fakt, że "współczesne przemiany kulturowe, zwłaszcza indywidualizm i sekularyzacja, nie zatrzymały się na progu Kościoła, tylko weszły do jego struktur, przez to "swąd szatana" dostaje się do wnętrza Kościoła i ma to konkretne konsekwencje".
Hierarcha zwrócił uwagę, że w latach 60. XX wieku nauczanie wielu teologów stało w sprzeczności z doktryną Kościoła, zwłaszcza z wydaną w 1968 r. encykliką papieża Pawła VI "Humanae vitae" (o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego). Niestety, w oparciu o ich tezy formowało się wówczas wielu przyszłych kapłanów a nawet biskupów, co do dziś widać w ich nauczaniu. Ja codziennie dziękuję Bogu za formację, którą otrzymałem w seminarium w zakresie teologii" - oświadczył prymas Niderlandów.
Zwrócił również uwagę, że dopiero obecnie odkrywane jest znaczenie - pozostawione przez św. Jana Pawła II "Teologii ciała" dla doktryny Kościoła katolickiego w zakresie nauczania dotyczącego małżeństwa i etyki seksualnej.
- Zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego miłość małżeńska to całkowity dar z samego siebie ofiarowany drugiej osobie. W związku z tym, Kościół odrzuca antykoncepcję, ponieważ blokuje ona możliwość tego daru na poziomie ciała - powiedział kardynał.
Podkreślił, że zgodnie z nauką Kościoła także "homoseksualizm jest z gruntu czymś złym". - Mówi się, że małżeństwa homoseksualne nie są złe. Nie można jednak w nich osiągnąć totalnego daru z siebie, ponieważ nie ma możliwości prokreacji. Poza tym, wierzymy, że Bóg stworzył mężczyznę i kobitę jako istoty płciowe, które się uzupełniają. Natomiast w przypadku par homoseksualnych, nie można tego powiedzieć. Poza tym ich związek nie jest, w jak w przypadku małżeństwa, związku kobiety i mężczyzny, na podobieństwo Boga i jego ludu wybranego czy Jezusa i Kościoła - powiedział prymas.
Przyznał, że "choć obserwujemy dziś duże zawirowania w Kościele, to trzeba pamiętać, ostatnie słowa należy do Boga, bo to On kieruje Kościołem".
Prymas Niderlandów zwrócił uwagę, że jeszcze 50 lat temu praktycznie w każdej katolickiej parafii w Holandii eksperymentowano z celebracją mszy św. - Próbowano różnych wersji, także takiej, w której nie było nawet żadnych elementów wziętych z Mszału Rzymskiego czy Ewangelii. Natomiast obecne pokolenie młodych księży celebrują mszę św. stosuje wszystko zgodnie z normami i zasadami rzymskimi. Używają Mszału, czytają Ewangelię, a nawet ich homilie są oparte na tradycyjnej nauce Kościoła katolickiego i jego tradycji - powiedział kard. Eijk. W jego ocenie, podobną sytuację będziemy z czasem obserwować także w innych krajach Europy Zachodniej.
Dopytywany, jak widzi przyszłość Kościoła katolickiego w Europie Zachodniej, kard. Eijk zwrócił uwagę, że "błędem jest myślenie, że obecna kultura pozostanie z nami na zawsze". "Każda ludzka cywilizacja ma zarówno momenty szczytowe, jak i ogromnego, głębokiego upadku. (...) Kiedy to się wydarzy w tym przypadku, wie tylko Bóg" – stwierdził duchowny.
Jak ocenił, "nadzieję, możemy czerpać ze słów papieża Benedykta XVI, który mówił o nowej kulturze, która może zostać przemieniona przez kreatywną mniejszość wierzących chrześcijan, którzy będą dogłębnie przekonani w co wierzą. (...) Będzie to mniejszość chrześcijan, którzy będą wykazywać się cechami przywódczymi. (...) Będą oni mieli wsparcie Ducha Św., aby tworzyć kulturę, w której się znajdą" - powiedział hierarcha. - Do tego potrzebna jest nam cierpliwość - dodał.
Kard. Willem Jacobus Eijk od 2008 roku jest prymasem Niderlandów. W latach 2011-2016 był także przewodniczącym Episkopatu Holandii.
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł