Prymas Wojciech Polak: Kościół z ranami nie stawia się w centrum
"Kościół z ranami nie stawia się w centrum, nie uważa się za doskonały, ale stawia tam Jedynego, który może leczyć rany i który nazywa się Jezus Chrystus. Tylko w Nim nasze rany naprawdę zmartwychwstają" - powiedział abp Wojciech Polak.
W homilii abp Wojciech Polak nawiązał do opisu doświadczenia dwóch uczniów z Emaus, którym ukazał się zmartwychwstały Jezus Chrystus. Mówił o tym w jednej ze swych katechez papież Franciszek, mówiąc, że "Jezus prowadzi w Kościele swoją "terapię nadziei".
Franciszek zauważył, że dwaj uczniowie zmierzający do Emaus żywili względem Jezusa nadzieję czysto ludzką, a Jego pozorna klęska na krzyżu zakwestionowała ich wiarę w Boga. Dlatego uciekają z Jerozolimy, aby sobie pójść gdzie indziej, do spokojnej wsi. Gdy dołącza do nich Jezus, nie są w stanie Go rozpoznać. I właśnie wtedy Jezus rozpoczyna swoją "terapię nadziei".
Polega ona przede wszystkim na pytaniu i słuchaniu. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy trochę tacy, jak ci dwaj uczniowie. Jezus natomiast idzie razem ze wszystkimi ludźmi przygnębionymi, kroczącymi ze spuszczoną głową. I idąc z nimi, w sposób dyskretny, potrafi przywrócić im nadzieję.
Abp Polak zaznaczył jednak, że "terapia nadziei" nie jest prosta, łatwo ją bowiem pomylić z "happy endem". Nietrudno zastąpić ją wyparciem złych wspomnień.
- Można, i to szybko, zagłuszyć ją innymi ważnymi sprawami, które usuną palące wspomnienia. Nie ma co się skupiać na tym, co było. Trzeba - jak to się dziś popularnie mówi - uciec do przodu. Na nic to się jednak nie zda i nic to nie pomoże. Nie zmieni bowiem rzeczywistości i nie uleczy zadanych ran. Co więcej, tak pozostawione, będą nadal krwawić, budzić ból i wstyd. Będą nas przekonywać, że nie ma siły zdolnej zwyciężyć zło - mówił Prymas Polski.
Tymczasem Jezus przywraca swoim uczniom nadzieję, wita ich słowami "Pokój wam" - przypomniał abp Polak. - Zalęknionym i zastraszonym uczniom niesie dar pokoju. Dobrze wiemy, że te słowa nie są żadnym konwencjonalnym przywitaniem. Witając się w ten sposób z uczniami Jezus nie czyni im wyrzutów. Nie potępia ich. Nie wyrzuca im, ani nie szydzi z ich lęku i strachu, któremu dali się zawładnąć i opanować - tłumaczył arcybiskup.
"Przekazując im dar przebaczenia i pokoju, chce uratować ich od pozostawania zamkniętymi w ich grzechu" - podkreślił Prymas.
Abp Polak zaznaczył, że Jezus mówi do swoich uczniów w każdym czasie i w każdym miejscu. - Mówi w różnych naszych doświadczeniach i powtarza nam: jesteście świadkami tego. Jesteście świadkami tego, że z krzyża rodzi się nadzieja - dodał.
"Nie ma innej drogi - woła i do nas dziś papież Franciszek - aby pokonać zło i dać światu nadzieję. Wszyscy jesteśmy tego świadkami. W każdej sytuacji i w każdym czasie, wobec wstydu i bólu, który trawi uczniów Jezusa, wobec kryzysu i zawodu spowodowanego złem innych, nie ma tak naprawdę innej drogi niż krzyż, by pokonać zło i dać, i przywrócić naszym siostrom i braciom nadzieję" - wyjaśnił abp Polak.
Tak jak wtedy swoich uczniów, tak dziś również nas Jezus nie pozostawia samych w zmaganiu z doświadczaniem codziennego krzyża, ale zsyła obietnicę Ojca i uzbraja w moc z wysoka - wyjaśnił abp Polak.
- Oto dziś w tym Sanktuarium Ukrzyżowanego, właśnie na widok Jego ran możemy wyznać wiarę. I jesteśmy - jak przypominał kiedyś papież Franciszek - równocześnie wezwani, aby nie zacierać ani nie ukrywać swych ran. Bo to Kościół z ranami - tłumaczył papież - jest w stanie zrozumieć rany dzisiejszego świata i utożsamiać się z nimi, cierpieć je, towarzyszyć im i próbować leczyć je - przypomniał Prymas Polski.
Powtórzył też za Franciszkiem na zakończenie, że "Kościół z ranami nie stawia się w centrum, nie uważa się za doskonały, ale stawia tam Jedynego, który może leczyć rany i który nazywa się Jezus Chrystus. Tylko w Nim nasze rany naprawdę zmartwychwstają".
Skomentuj artykuł