Przewodniczący francuskiego episkopatu: nie możemy powrócić do przeszłości, ale możemy przezwyciężać zło
Ten pożar, na progu Wielkiego Tygodnia, przypomina nam, że nasza wiara zwrócona jest w stronę Ciała Chrystusa, wydanego i zmartwychwstałego - mówi w wywiadzie dla francuskiego dziennika Le Figaro abp Éric de Moulins-Beaufort, przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji i dawny biskup pomocniczy archidiecezji paryskiej.
Publikujemy treść wywiadu:
Le Figaro: Jest Ksiądz Arcybiskup metropolitą Reims, której katedra została niemal całkowicie zniszczona w 1914 r. Czy z prochu można wznieść wspaniałą budowlę?
Abp Éric de Moulins-Beaufort: Katedra w Reims nie została całkowicie zniszczona. To, co wówczas zadziwiło cały świat, to siła jej gotyckiej struktury, która przetrwała bombardowania. Została wspaniale odrestaurowana i de facto wrażenie, jakie wywołuje, pozostało takie samo. To rzeczywiście katedra milenijna. Jest niczym żywe ciało, które nosi na sobie blizny historii i jej zmiennych losów. Nawet w najgorszych chwilach wojny, tak katedra była zamieszkana przez modlitwę, skądinąd dlatego, że kard. Luçon odprawiał tam nabożeństwo Drogi Krzyżowej w każdy piątek popołudniu.
Jaką duchową lekcję, która mogłaby się przydać przy odbudowie Notre-Dame de Paris, wynosi Ksiądz Arcybiskup z tamtego doświadczenia?
Zniszczenie katedry Notre Dame w Paryżu przypomina nam, że tu na dole wszystko się zużywa lub może zostać uszkodzone. Ale zdolność odbudowy, którą posiadamy my, jako cala ludzkość, wydaje mi się dowodem i pewną piękną metaforą zmartwychwstania. Ponieważ, patrząc dalej niż tylko na samą odbudowę, to co się liczy, to odrodzenie i życie w pełni, a to zakłada nawrócenie serc.
Nie możemy nigdy powrócić do przeszłości, ale możemy zawsze przezwyciężać zło, nie pozwalając, by nas ogarnęło. To, co jest piękne w Reims, to, dokładnie mówiąc, fakt, że ta zniszczona katedra, którą wykorzystywano, by podsycać nienawiść wobec "Szwabów", stała się następnie miejscem pojednania. I to odpowiada temu, czym jest katedra: miejscem, w którym celebrujemy Chrystusa, który umarł za grzeszników i zmartwychwstał, aby ci sami grzesznicy mogli doświadczyć przebaczenia Bożego i Jego miłości.
Czy jest Ksiądz Arcybiskup zaskoczony skalą mobilizacji i napływającymi darami?
Nie zaskoczyła mnie skala mobilizacji, ponieważ przy wielu okazjach mogłem widzieć, jak bardzo katedra Notre Dame przynależy do wspólnej pamięci ludzkości. Jest jednym z rzadko spotykanych miejsc, które utwierdzają ludzkość w myśleniu o sobie samej i utwierdza ludzi, że są lepsi, niż często wynika to z ich zachowania. Turyści, którzy tam przybywają, tak naprawdę nigdy nie są tylko turystami...
A co Ksiądz Arcybiskup sądzi o przekazywaniu darowizn? Niektórzy nie przeznaczyliby ich na kościół.
Dziś cieszymy się, że tak wiele środków zostało uruchomionych, gdyż będzie ich potrzeba bardzo wiele. Moglibyśmy sobie życzyć, aby tak wielka hojność była okazywana osobom potrzebującym, ale nie można pominąć faktu, że Notre-Dame de Paris należy do wszystkich ludzi i każdego człowieka, także do najbiedniejszych. Oni też mają prawo cieszyć się na jej widok i z powodu tego, co mówi nam ona o geniuszu i nadziei ludzkości.
Zawalenie się iglicy dotknęło Księdza Arcybiskupa. Mówił Ksiądz: "przedstawia ona palec, skierowany w stronę Boga, piorunochron, który przyciąga do nas łaskę Boga". Czy była to zła przepowiednia? Znak gniewu Bożego?
Upadek iglicy był znakiem, że pożar spowodował wielkie szkody. Należy się jednak cieszyć, że struktura Notre Dame, jak niegdyś ta, należąca do katedry w Reims, została zachowana. Wielu chrześcijan mówiło, że ten pożar, na progu Wielkiego Tygodnia, przypomina nam, że nasza wiara zwrócona jest w stronę Ciała Chrystusa, wydanego i zmartwychwstałego, że nie jest religią miejsca, czy budynku, niezależnie od jego piękna.
Ale jakie znaczenie nadałby Ksiądz Arcybiskup tej tragedii dziejącej się w Wielkim Tygodniu?
Wydaje mi się, że ten pożar przypomina nam, że prawdziwą świątynią Boga jest każde istnienie ludzkie, w swoim ciele. Jesteśmy więc zaproszeni do tego, by strzec pamięci o tych wszystkich świątyniach Boga, które są zniszczone, sponiewierane z winy innych. Mam tu na myśli księży winnych nadużyciom, ale także o grzechu każdego człowieka.
Ksiądz Arcybiskup będzie przewodniczącym francuskich biskupów 1 lipca [w dniu Narodowego Święta Francji]. Czy szok wywołany pożarem może się odbić duchowym przebudzeniem Francji?
Ten pożar pojawił się w momencie, kiedy Kościół we Francji był pochłonięty wychodzeniem z kryzysu spowodowanego nadużyciami seksualnymi oraz przemianami duchowej dynamiki naszych diecezji. Skala reakcji pokazuje, że Francuzi niewątpliwie posiadają tę duchową głębię, którą nie sposób odkryć, patrząc na nich z oddali. Nie jesteśmy jedynie konsumentami, producentami, hedonistami. Każdy przeczuwa, mniej lub bardziej jasno, że jego życie musi być też wędrówką duchową, napędzanego tą zdolnością do prawdziwego kochania. Ja ze swej strony wciąż jestem zaskoczony światowym oddźwiękiem tego, co się dzieje we Francji.
My Francuzi musimy być przede wszystkim świadomi tego, co reprezentujemy wobec świata. Nie tylko poprzez nasze dziedzictwo rewolucyjne, ale też poprzez długą drogę naszej historii od czasów Chlodwiga I. Nasza narodowa jedność, która przenika różnice kulturowe i etyczne, próbujemy dzielić z całym światem, bez prób dominowania. Myślę, że możemy też mieć nadzieję, że młodzi, którzy tak licznie i mocno zareagowali na ten pożar, zdadzą sobie sprawę ze swojej odpowiedzialności, jako Francuzi i jako chrześcijanie.
Skomentuj artykuł