Radykalna propozycja niemieckich hierarchów

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / ml

Grupa języka niemieckiego na obradującym w Watykanie Synodzie biskupów zaproponowała, aby urząd nauczycielski Kościoła dokonał szeroko zakrojonej odnowy katolickiej teologii o małżeństwie.

"Proponujemy pogłębione studium tych problemów mając na celu nową ocenę z punktu widzenia urzędu nauczycielskiego i większą koherencję z praktyką duszpasterską wypowiedzi dogmatycznych, moralno-teologicznych i kanonicznych na temat małżeństwa" - czytamy w opublikowanym 21 października relacji końcowej "circulus germanicus".

Moderatorem synodalnej grupy języka niemieckiego był kard. Christoph Schönborn, a wśród jej uczestników są m.in. kardynałowie: Walter Kasper, Gerhard Ludwig Müller i Reinhard Marx.

Członkowie "circulus germanicus" pytają, czy osoby rozwiedzione żyjące w drugich związkach i pragnące uczestniczyć w życiu Kościoła, mogą w określonych warunkach być dopuszczane do sakramentu pokuty i Eucharystii, czy też nie.

DEON.PL POLECA


Debata pokazała, że nie ma w tej sprawie prostych i generalnych rozwiązań. "My, biskupi, przeżywaliśmy napięcia związane z tą kwestią podobnie jak wielu naszych wiernych, których troski i nadzieje, ostrzeżenia i oczekiwania, towarzyszyły nam w obradach" - czytamy w dokumencie grupy niemieckojęzycznej.

Z dyskusji wynikało, że aby lepiej poznać złożoność tego problemu w świetle Ewangelii, nauki Kościoła oraz w duchu rozróżniania, konieczne są pewne wyjaśnienia i dalsze jego pogłębienia.

W tym celu może być pomocna adhortacja apostolska Jana Pawła II "Familiaris consortio" zwłaszcza jej punkt 84, którego fragment brzmi: "Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne".

Nawiązując do tego fragmentu zadaniem członków "circulus germanicus" zadaniem pasterza jest iść drogą rozeznawania wspólnie z dotkniętymi tym problemem. Pomocne będzie przy tym - podkreślają - aby wspólnie, w poważnej analizie sumienia wejść na drogę refleksji i pokuty.

W taki sposób rozwodnicy powinni się zastanowić jak postępowali ze swoimi dziećmi, kiedy ich wspólnota małżeńska popadła w kryzys? Czy istniały kroki pojednawcze? Jaka jest sytuacja opuszczonego partnera? Jakie skutki wywarło nowe partnerstwo na dalszą rodzinę i na wspólnotę wiernych? Jaki daje się przykład na młodszych, którzy mają się decydować na małżeństwo?

Poważna refleksja może umocnić ufność w miłosierdzie Boże, którego się nie odmawia nikomu, kto przedstawia Bogu swoją ułomność i swoje cierpienie.

Zdaniem grupy niemieckojęzycznej taka droga skupienia i pokuty wewnętrznej na forum internum,czyli rozeznania sumień poszczególnych osób, ze względu na obiektywną sytuację w rozmowie ze spowiednikiem, może przyczynić się do osobistego kształtowania sumienia oraz do wyjaśnienia, jak dalece możliwy byłby dostęp do sakramentów.

Każdy musi się przeegzaminować sam, zgodnie ze słowami św. Pawła, które dotyczą wszystkich, który zbliżają się do stołu Pańskiego: "Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło. Jeżeli zaś sami siebie osądzimy, nie będziemy sądzeni" (1 Kor 11, 28-31).

Dokument grupy niemieckojęzycznej przypomina oprócz tego, że rodziny chrześcijańskie powołane są do głoszenia Ewangelii swoim życiem, a małżonkowie i rodziny "stają się tym samym częścią nowej rodziny Jezusa Chrystusa, Jego Kościoła".

"Rodziny powinny być sakramentem dla świata. Nowa rodzina Jezusa Chrystusa, Kościół, powinien do takiego świadectwa zachęcać, umacniać i uzdatniać. Przy tym Kościół zawsze sam uczy się na podstawie doświadczeń życia i wiary małżeństw i rodzin" - czytamy w relacji.

W dokumencie kardynałowie i biskupi z grupy niemieckojęzycznej wskazali na "surowe i pozbawione miłosierdzia postawy" duszpasterskie, które powodowały niekiedy cierpienia ludzi, "a szczególnie samotnych matek i dzieci pozamałżeńskich, ludzi żyjących w związkach przed - i pozamałżeńskich, ludzi o orientacji homoseksualnej, a także rozwiedzionych i żyjących w drugich związkach cywilnych". Za takie postawy członkowie "circulus germanicus" proszą o wybaczenie.

Zwrócili też uwagę na potrzebę zmian "w zakresie języka, sposobu myślenia i działania odnośnie ludzkiej seksualności".

Odpowiedni język jest decydującym warunkiem w prowadzenia zwłaszcza młodych ludzi do dojrzałej seksualności. Podkreślili, że jest to przede wszystkim zadaniem rodziców i nie może być pozostawione tylko szkole, czy też mediom np. społecznościowym.

Odnosząc się do głoszonych teorii gender biskupi przypomnieli, że nauka chrześcijańska wychodzi z przekonania, iż Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę przykazując, aby byli jednym ciałem, "byli płodni i rozmnażali się".

Oświadczyli, że wprawdzie możliwe jest rozróżnianie między płciowością biologiczną i socjologiczną rolą płci, jednak zdecydowani odrzucili wszystkie ideologie, które uważają, że można zmienić płeć człowieka.

Biskupi języka niemieckiego skrytykowali publiczne wystąpienia niektórych ojców synodu odnośnie osób, treści i przebiegu Synodu. "Jest to sprzeczne z duchem jedności, duchem Synodu i jego elementarnych reguł. Zastosowane opisy i porównania są nie tylko niesłuszne i błędne, ale także obraźliwe. My się od nich odcinamy" - stwierdzili członkowie "circulus germanicus".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Radykalna propozycja niemieckich hierarchów
Komentarze (26)
26 października 2015, 22:18
Ale mają zielone kiecki na zdjęciu.
jazmig jazmig
23 października 2015, 14:12
Po co to całe mieszanie przez Niemców? Niech przejdą do Luteran i będzie spokój. Oni nie są katolikami, lecz luteranami, czy nie stać ich na uczciwość, aby to przyznać?
23 października 2015, 15:01
Tylko polski episkopat jest zatwardziały jak należy ... inne episkopaty to "miętkie cieniasy".
Paweł Tatrocki
22 października 2015, 22:55
Nie wyobrażam sobie jak kardynałowie niemieccy oddają życie za wiarę. Chyba tak się starają ją urobić, aby nie musieć tego robić. Ponoć stawką tego Synodu jest dialog Kościoła ze światem. Nigdy Kościół dobrze nie wychodził na takim dialogu jak porzucał doktrynę i wchodził w dialog starając się światu przypodobać. Należy świat porzucić i iść w kierunku Boga, narażając się na zaciekłe ataki ze strony świata. Chrystus nie przyniósł światu pokoju, ale ogień. Może się zdarzyć tak, że Niemcy odpadną od Kościoła i Kościół dozna w ten sposób oczyszczenia. Kto wie, może Niemcy idą w kierunku nowej schizmy? Jeśli Kościół stanie na straży nauki prezentowanej przez św. Jana Pawła II to przetrwa nadchodzące kryzysy, jeśli zaś ulegnie presji świata to nastąpią głębokie podziały w Kościele.
23 października 2015, 09:02
Jak stanie na straży nauki JPII to upadnie, ale nie ma się co martwić, już czas.
T
TomaszM
23 października 2015, 10:43
Oddzielenie grzeszników od świętych nastąpi, ale nie na Tym świecie. Kościół (z dużej litery) jest jeden i nie można go podzielić i składa się w 100% z grzeszników. Jeżeli mówimy o osobach, które żyją w nowych związkach to czy myślimy o kimś, kto zostawił swoją żonę i dzieci, bo dał sie uwieść innej kobiecie, czy o kobiecie, która rozstała się z mężem dewiantem, który krzywdził ją i ich dzieci i znalazła dla swoich dzieci nowy dom, czy też o mężczyźnie, który przyjmuje do siebie taką zranioną kobietę i staje się ojcem dla jej dzieci i kocha ją jak żonę. Czy nie słyszeliście o Dawidzie, który będąc głodnym wraz ze swymi towarzyszami wszedł do świątyni i jadł z nimi chleby pokładne, które tylko kapłanom wolno spożywać. Czy nie słyszeliście o Jezusie, który mówił, że nie człowiek został stworzony dla szabatu ale szabat dla człowieka. Czy wydaje sie Wam, że człowiek został stworzony dla małżeństwa, czy też małżeństwo zostało dane człowiekowi jako dar. Przez głód Dawid został usprawiedliwiony ze spożywania chlebów pokładnych a Jezus uzdrawiając w szabat chorych, czego nie wolno było czynić  wypełnił prawo szabatu. Czy to oznaczało, że Dawid zniósł prawo odnośnie składanie Bogu ofiar, a Jezus obowiązek oddania Bogu dnia szabatu, w żadnej mierze. Czy w postawie kobiety, która chroni siebie i swoje dzieci przed mężem, sadystą, pedofilem itp. widzimy jakieś zło, albo w mężczyźnie, który przygarnia zranioną  kobietę i jej dzieci, czy nie widzimy dobra. Czy nie są oni jak Dawid i Jezus.  Jeżeli nauczymy się literalnie przykazań i prawa a zabraknie nam ducha miłości do Boga i ludzi, to sami tych przykazań nie będziemy w stanie przestrzegać a w serca innych ludzi wlejemy zamęt. 
23 października 2015, 11:00
Wykorzystywanie dzieci do usprawiedliwiania trwanai w grzechu cudzołóstwa jest niegodne. I jeżeli faktycznei chodzi tylko o dzieci, to jest znana droga powortu do życia sakramnetalnego. A moze chodzi o to, aby Kosciół uznał rozwód (rozerwanie nierozrywalnego małżeństwa) i prawo katolika do drugiego, trzeciego, czwartego zwiazku cywilnego.
T
TomaszM
23 października 2015, 12:39
A czy głód usprawiedliwił Dawida z jego "grzechu" spożywania darów, które należały do Boga i jego kapłanów? Chyba każdy dostrzega, że nierozerwalność małżeństwa, jest dobra dla kobiety, mężczyzny, ich dzieci, krewnych oraz całego społeczeństwa. Z miłości Bóg dał człowiekowi drugą osobę i obdarzył ich dziećmi i z miłości dał też to prawo o nierozerwalności. Z przykazania miłości wynika to, że małżonkowie są sobie wierni aż do śmierci. W małżeństwe ma sie też realizować miłość do Boga, małżonka i dzieci. Jeżeli małżeństwo rozpada się z powodu zdrady, nierządu, lub zła to osoba, która dopuściła się tego czynu jest winna i tkwiąc w innym związku popełnia cudzołóstwo. Jeżeli w małżeństwie zamiast miłości, ktoś wyrządza zło, popełnia grzech i sieje nienawiść, to czy małżonka ofiary nie należy uwolnić z takiego węzła. Dokąd prowadzi swojego małżonka i swoje dzieci człowiek dopuszczający sie przestępstw względem nich: do wzajemnej miłości i Boga, czy też do nienawiści i diabła. Małżonkowie zawsze powinni sobie przebaczć, ale co i jak przebaczyć komuś, kto nie poczuwa się do grzechu i nie prosi o przebaczenie, czy takiego nie mamy traktować jak poganina i celnika. Małżonków żyjących w nowych związkach nie można traktować jednakowo. Są wśród nich winni i ofiary. Dla winnych grzechem było rozbicie pierwszego małżeństwa i grzechem jest życie w nowym. Ofiara nie ma grzechu przy rozpadzie pierwszego małżeństwa a jej nowy związek nie będzie małżeństwem dopóki żyje jej małżonek ale jeżeli ten nowy związek jest z osobą wolną to zasługuje na miłosierdzie. 
23 października 2015, 12:50
A zastanawiałeś się może kiedyś, że wcale nie ma ofiar ani winnych, a są jedynie ludzie, którzy ponoszą konsekwencje swoich myśli, słów i czynów w postaci przeróżnych życiowych doświadczeń?
23 października 2015, 13:20
Zauważ, iż: - biorąc "ślub kościelny" kazdy ma świadomość iż z dana osobą wiąże siew do konca życia. Dobrowolnie to przysięga i nie ma żadnego drobnego druczku, zadnych warunków. - Kościół nie wymaga trwania przy małóżonku, gdy ten faktycznie jest zagrozeniem dla dzieci. Istnieje instytucja separacji. - problem dotyczy sytuacji, gdy ktoś lekcewaząc sobie naukę Kościoła postanawia żyć w sposób sprzeczny z tą nauką, czyli bedac w małżeństwie wiąza sie z inną osoba. Motywacje mogą oczywiscie zmniejszac w jakims stopniu wine, ale nie znosza jej bo cel nigdy nie uświęca srodków. - dziwi mnie postawa "mężczyzn" wiążacych sie z zamężną kobietą (tak samo jak kobiet wiążących się z żonatymi). Tu nie ma żadnego logicznego usprawiedliwienia. W dodatku wprost taka osoba zaprzecza swej wierze ( o ile uznaje sie za katolika). Ochydne przy tym jest opowiadanie iż to się czyni z litości czy pomocy w opiece nad dziećmi. Bo pomagac można bez cudzołóstwa, a uzasadnianie cudzołóstwa pomoca w wychowaniu cudzych dzieci to.... - i na koniec - nie szukaj sobie usprawiedliweiń, nie do tego służy Słowo. Szczególnie iż Ewangelie nie pozostawiają zadnych złudzeń co do tego, iz nie masz racji
23 października 2015, 13:22
Tłumaczenie tego czy ktoś może czy nie może dostapić rytuału mitami żydowskimi. I te przez pryzmat tych mitów nastepuje tłumaczenie, czy koś może czy też nie może psotepować jak postępuje. Religijny bełkot.
T
Tomasz
23 października 2015, 13:23
Życie jest skomplikowane samo w sobie a jeżeli ktoś dodatkow je sobie komplikuje to ogólnie trudno wskazać ofiarę i winnego całego życia i tego co nas spotyka. Jednak w konkretnych złych czynach ofiarę i sprawcę łatwo rozróżnić. Jeżeli jest gwałt to nie ma wątpliwości kot kogo skrzywdził.  
jazmig jazmig
23 października 2015, 14:29
Nie kombinuj jak koń pod górkę. Dawid jadł chleb przeznaczony dla kapłanów, bo tego Bóg nigdzie nie zabraniał. Kapłan dał 5 takich chlebów Dawidowi i jego ludziom, widocznie uznał, że jest to dozwolone. Nie było wyraźnego zakazu Boga spożywania takich chlebów przez kogoś innego, niż potomkowie Aarona. Co do szabatu, to Jezus podał przykłady, że pewne rzeczy żydzi robili w szabat, chociażby poili zwierzęta. Nie był to dzień, gdzie byłby całkowity zakaz wykonywania jakiejkolwiek pracy. Natomiast jest wyraźny zakaz cudzołóstwa zarówno wprost od Boga, jest to 6. przykazanie Dekalogu, jak również przez Chrystusa oraz przez apostołów. Chrystus definiuje również kiedy dochodzi do cudzołóstwa w przypadku oddalenia żony. Ta definicja jest jednoznaczna: jest to współżycie z oddaloną przez innego mężczyznę, ale również oddalający, gdyby wziął sobie kolejną kobietę, to będzie cudzołożył. Św. Paweł wymienia cudzołożników wśród tych, którzy nie wejdą do Królestwa Niebieskiego, co oznacza, że trafią oni do piekła. Ponadto ten sam apostoł przestrzega przed niegodnym przyjmowaniem Ciała i Krwi Pańskiej. Tutaj nie istnieje żadna inna możliwość, zakaz jest wyraźny. Tego zakazu nie może znieść żaden człowiek, ani żadne zgromadzenie. Powiedział to zresztą św. JPII w killku swoich tekstach. Używając sformułowania BXVI - ta droga jest zamknięta.
jazmig jazmig
23 października 2015, 14:32
Jeżeli w małżeństwie zamiast miłości, ktoś wyrządza zło, popełnia grzech i sieje nienawiść, to czy małżonka ofiary nie należy uwolnić z takiego węzła. Nie należy i nie wolno. Tylko Bóg jest władny rozwiązać małżeństwo.
jazmig jazmig
23 października 2015, 14:34
Dyskutujemy na gruncie tych "mitów", więc się nie wtrącaj ze swoimi głupimi uwagami.
23 października 2015, 15:02
A jakieś ukamienowanko też przewidujecie?
23 października 2015, 16:14
Nie uważam, że życie jest skomplikowane, choć rzeczywiście ludzie je sobie komplikują (i innym przy okazji). Przede wszystkim wielu ludzi nie jest świadomcyh tego Kim są i jaki jest sens ich życia. Modlą się "przyjdź królestwo Twoje", a jak ono przychodzi, to nie wiedzą, że to ono, bo dotąd myśleli, że królestwo będzie jak umrą i że jak odejdą z tego świata, to trafią do królestwa Bożego. Ludzie szukają czegoś na zewnątrz dlatego, że mają wewnętrzne poczucie braku czegoś. Stąd np. gwałty i wszelka przemoc. Ale gdy przejrzą tę iluzję braku, gdy zrozumieją, że wewnętrznie są wyposażeni we wszelkie Boże przymioty, tj. miłość, mądrość, zrozumienie, godność, współczucie, wolność, radość, szacunek, szczęście, cierpliwość, spokój - nie będą już mieli potrzeby poszukiwania tego w świecie zewnętrzynym. Nikt nie jest w stanie odebrać nam tego, co jest w nas - chyba, że mu na to pozwalamy tj. gdy nie pamiętamy, że to JUŻ mamy. 
23 października 2015, 17:22
Ale Jazmigu Bóg jest w nas i służy nam swoją mądrością, a nie rządzi nami z wysokich niebios.
23 października 2015, 18:01
Jazmigu, ale przykazania to nie to samo co zakazy i nakazy. Ty czcisz ojca i matkę nie dlatego, że tak jest napisane na zewnątrz, ale dlatego, że tak czujesz wewnętrznie. I nie cudzołożysz też nie dlatego, że tak jest napisane, ale bo tego nie wybierasz, nie czujesz potrzeby, nie rządzi Tobą ego. Jeśli ktoś oszukuje swojego partnera, oszukuje jednocześnie siebie i sam dojdzie do tego w swoim czasie. Życie nie jest skomplikowane, ale nie ułożysz go komuś. Możesz mu pomóc, ale nie przeżyjesz go za niego. Masz wolną wolę po to, byś wybierał sam to, co służy Tobie i innym lub co nie służy. Choć w ostatecznym rozrachunku i tak okaże się, że to również służyło szerszemu celowi - a mianowicie poprzez zebrane doświadczenia w dojściu do prawdy. Żadna droga nie jest zamknięta. Droga jest procesem, który się nie kończy, bo jak wiesz Życie jest wieczne, dusza nieśmiertelna i na swoje doświadczenia masz całą wieczność...
23 października 2015, 19:07
A jakże, anonimowym minusikiem. Z tego jeszcze nie trzeba się spowiadać. ;)
TP
Tomasz Pierzchała
22 października 2015, 20:34
"Proponujemy pogłębione studium tych problemów" - napisali niemieccy biskupi. Jeśli biskupi niemieccy zaczynają sięgać głębiej, katolicy winni zacząć gorliwie się modlić.
23 października 2015, 12:24
Czy to deklaracja modlitwy w ich intencji? Jeśli tak to mogę tylko przyklasnąć. Jeśli nie to proszę nie wycieraj sobie ust modlitwą.
22 października 2015, 20:11
"„Wolą Bożą jest uświęcenie wasze” (Tes 4,3). „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Te słowa zostały wpisane Kościołowi w jego metrykę. Wydaje się jednak, że Kościół stale, a dziś bardziej niż kiedykolwiek, oddala się od tego celu i to mimo zapełnionych terminarzy biskupów, mimo przepełnienia w ośrodkach kształcenia, na salach posiedzeń i mimo coraz liczniejszych rozporządzeń kurialnych." "Wszystkie nasze wysiłki i reformy będą skierowane ku próżni, jeśli nie odkryjemy na nowo Sakramentu Pokuty jako źródła życia, odnowy i wszelkiej reformy. Pod tym względem jesteśmy mniej lub więcej dotknięci jakby jakąś chorobą, którą można by nazwać obłędem niewinności nowoczesnego człowieka. Jeżeli serce człowieka będzie się uważało za uodpornione na grzech, wówczas rozum łatwo znajdzie argument, by grzech uważać za chorobę, słabość i konsekwencję naszej ludzkiej natury, za którą – jak się mówi – człowiek nie odpowiada. To jednak jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Grzech ten czyni człowieka niezdolnym do pokuty i nawrócenia się. Grzech ten trzyma mocno człowieka w zatwardziałości serca i odwróceniu się od Boga, co nie jest niczym innym, jak tylko pychą. W takiej sytuacji Bóg staje się zbędny, zbawienie niepotrzebne, z Kościoła zaś można ostatecznie zrezygnować." "Odszukajmy więc zagubiony Sakrament Pokuty, a znajdziemy odnowiony i oczyszczony Kościół. Nie opierajmy się przy tym na samych symptomach, lecz chwyćmy za korzenie wszelkiego zła, którym są ludzka pycha, zatwardziałość i wspomniany już obłęd niewinności." Fragmenty kazania arcybiskupa Kolonii Joachima kard. Meisnera wygłoszonego w Fuldzie w czasie jesiennej sesji Konferencji Episkopatu Niemiec (09.1997 r.)
22 października 2015, 20:00
A ja apeluję do deonu, żeby zaczął przedstawiać również stanowiska innych grup językowych, a nie tendencyjnie skupiał się na niemieckich schizmatykach.
jazmig jazmig
22 października 2015, 19:57
Ja proponuję Niemcom, żeby wramach pomocy duszpasterskiej konkubinatom, przekonali grzeszników, aby zeszli oni z drogi grzechu. Minimum, którego można żądać od cudzołożników, to abstynencja seksualna. Jeżeli nie ma na to zgody, to trudno. Nie ma sensu dalej nadskakiwać grzesznikom.
23 października 2015, 08:35
Ja proponuje polskim biskupom, aby weszli na drogę jaką wskazywał Jezus. Bo jak na razie to rozpasanie, pieniądze, pałace, słudzy, władza układy z politykami, pedolifilia, chęć wpływu na prawo w świeckim Państwie .... czyli droga grzechu.