Relatio Synodi: rozwody i związki tej samej płci

(fot. Agnieszka Masłowska / DEON.pl)
KAI / pk

Przyjęty wczoraj na zakończenie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów dokument - "Relatio Synodi" - poświęca sporo miejsca sprawom osób żyjących w separacji, rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki małżeńskie lub nie, przypominając niezmienne nauczanie Kościoła na ten temat. Jednocześnie ojcowie Synodu zaapelowali w nim o nowe podejście i większe rozróżnienie między sytuacjami, w jakich znajdują się te osoby. Dokument przypomina też tradycyjny stosunek Kościoła do osób o skłonnościach homoseksualnych, podkreślając, że należy im się szacunek a zarazem wykluczając możliwość uznania związków między nimi za małżeństwa.

Oto polski tekst punktów "Relatio", dotyczący tych spraw:

Duszpasterstwo tych, którzy żyją w cywilnym związku małżeńskim lub w konkubinacie

41. Synod, głosząc nadal i popierając małżeństwo chrześcijańskie, zachęca również do duszpasterskiego rozeznania sytuacji tych wszystkich, którzy nie żyją już w tej rzeczywistości. Ważne jest nawiązanie dialogu duszpasterskiego z takimi osobami, aby poznać elementy ich życia, które mogą prowadzić do większego otwarcia na Ewangelię małżeństwa w całej jej pełni. Duszpasterze winni rozpoznać te elementy, które mogą sprzyjać ewangelizacji oraz wzrostowi ludzkiemu i duchowemu. Nowa wrażliwość dzisiejszego duszpasterstwa polega na wydobyciu elementów pozytywnych, obecnych w małżeństwach cywilnych i - zachowując należne rozróżnienie - w konkubinatach. W propozycji kościelnej należy, potwierdzając jasno przesłanie chrześcijańskie, wskazywać także konstruktywne elementy tych sytuacji, które nie odpowiadają mu jeszcze albo już.

42. Odnotowano również, że w wielu krajach "rosnąca liczba par współżyje «ad experimentum» [na próbę] bez związku ani kanonicznego, ani cywilnego" (Instrumentum laboris, 81). W niektórych krajach prowadzi to do małżeństwa tradycyjnego, uzgodnionego między rodzinami i często sprawowanego na różnych etapach. W innych krajach natomiast nadal wzrasta liczba tych, którzy po długim wspólnym pożyciu proszą o sprawowanie sakramentu małżeństwa w Kościele. Samo tylko współżycie jest często wyborem wynikającym z ogólnego sposobu myślenia, przeciwnego instytucjom i podejmowaniu ostatecznych zobowiązań, ale także z oczekiwania na bezpieczeństwo egzystencjalne (zapewniona praca i zarobek). W jeszcze innych krajach związki nieformalne są bardzo liczne nie tylko wskutek odrzucenia wartości rodziny i małżeństwa, ale przede wszystkim dlatego, że zawieranie małżeństwa jest postrzegane jako luksus, ze względu na uwarunkowania społeczne i tak to bieda materialna popycha do życia w związkach nieformalnych (faktycznych).

43. Wszystkie te sytuacje są podejmowane w sposób konstruktywny, próbując przemienić je zgodnie z drogą do pełni małżeństwa i rodziny w świetle Ewangelii. Chodzi o przyjęcie i towarzyszenie jej cierpliwie i z delikatnością. W tym celu ważne jest przyciągające świadectwo prawdziwych rodzin chrześcijańskich, jako przedmiotów ewangelizacji rodziny.

Troska o rodziny zranione (żyjące w separacji, rozwiedzeni, którzy nie zawarli nowych związków, rozwiedzeni w nowych związkach, rodziny z jednym rodzicem).

44. Gdy małżonkowie doświadczają problemów w swych stosunkach wzajemnych, powinni móc liczyć na pomoc i towarzyszenie im w tym Kościoła. Duszpasterstwo miłości i miłosierdzia próbuje odzyskać osoby i relacje. Doświadczenie pokazuje, że dzięki właściwej pomocy i przez działanie pojednania łaski duży odsetek kryzysów małżeńskich udaje się przezwyciężyć w stopniu zadowalającym. Umieć przebaczać i dać się przeprosić jest podstawowym doświadczeniem w życiu rodzinnym. Przebaczenie między małżonkami pozwala doświadczyć miłości, która trwa na zawsze i nigdy nie przemija (por. 1 Kor 13, 8). Często jednak trudno jest komuś, kto otrzymał przebaczenie od Boga, znaleźć w sobie siłę do prawdziwego przebaczenia, które odrodzi osobę.

45. Na Synodzie mówiono jasno o konieczności zachęcających wyborów duszpasterskich. Potwierdzając z całą mocą wierność Ewangelii rodziny i uznając, że separacja i rozwód są zawsze raną, powodującą pogłębienie cierpień małżonków, którzy to przeżywają, i dzieci, Ojcowie Synodalni dostrzegli pilną konieczność nowych dróg duszpasterskich, wychodzących od skutecznej rzeczywistości drażliwych sytuacji rodzinnych, wiedząc, że często są one "znoszone" bardziej z cierpieniem niż wyborami w pełnej wolności. Chodzi o sytuacje różne ze względu na czynniki zarówno osobiste, jak i kulturowe i społeczno-gospodarcze. Potrzebne jest zróżnicowane spojrzenie, jak to sugerował św. Jan Paweł II (por. Familiaris consortio, 84).

46. Każda rodzina jest przede wszystkim wysłuchiwana z szacunkiem i miłością, stając się towarzyszami drogi, jak Chrystus z uczniami w drodze do Emaus. W sposób szczególny odnoszą się do tych sytuacji słowa papieża Franciszka: "Kościół będzie musiał wprowadzić swoich członków - kapłanów, zakonników i świeckich - do tej «sztuki towarzyszenia», aby wszyscy nauczyli się zawsze zdejmować sandały wobec świętej ziemi drugiego (por. Wj 3, 5). Musimy nadać naszej drodze zdrowy rytm bliskości, wraz ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, które jednak jednocześnie będzie leczyło, wyzwalało i zachęcało do dojrzewania w życiu chrześcijańskim" (Evangelii gaudium, 169).

47. Szczególne rozeznanie jest niezbędne do duszpasterskiego towarzyszenia osobom żyjącym w separacji, rozwiedzionym i opuszczonym. Przede wszystkim wysłuchano i dowartościowano cierpienie tych, którzy doświadczyli niesprawiedliwie separacji, rozwodu lub porzucenia lub zostali zmuszeni, wskutek maltretowania przez współmałżonka, do zerwania związku. Wybaczenie doznanej niesprawiedliwości nie jest łatwe, ale jest drogą, którą umożliwia łaska. Stąd wypływa konieczność duszpasterstwa pojednania i pośredniczenia także za pomocą wyspecjalizowanych ośrodków konsultacji, które winny powstać w diecezjach. Równolegle podkreślano zawsze, że nieodzowne jest uczciwe i konstruktywne wzięcie na siebie skutków separacji lub rozwodu dla dzieci, które w każdym wypadku są niewinnymi ofiarami takiej sytuacji. Nie mogą one być "podmiotem", o który się walczy i należy szukać najlepszych form, aby mogły one przezwyciężyć uraz po rozpadzie rodziny i wzrastać w jak najspokojniejszy sposób. W każdym razie Kościół będzie musiał zawsze podkreślać niesprawiedliwość, wypływającą często z sytuacji rozwodu. Specjalną uwagę zwrócono na towarzyszenie rodzinom z jednym tylko rodzicem, a w sposób szczególny należy pomagać kobietom, które muszą same ponosić odpowiedzialność za dom i wychowanie dzieci.

48. Duża liczba Ojców Synodalnych podkreślała konieczność uczynienia jeszcze bardziej możliwymi do przyjęcia i skuteczniejszymi, być może całkowicie bezpłatnych procedur uznania przypadków unieważnienia. Wśród propozycji wymieniano: przezwyciężenie konieczności podwójnego zgodnego orzeczenia; pozostawienie możliwości określania drogi administracyjnej odpowiedzialności biskupa diecezjalnego; proces sumaryczny miałby być stosowany w przypadku powszechnie uznanej nieważności. Niektórzy Ojcowie wyrażali jednak sprzeciw wobec tych propozycji, gdyż nie będą one gwarantować wiarygodnego sądu. Podkreślano, że we wszystkich tych przypadkach chodzi o uwiarygodnienie prawdy co do ważności związku. Według innych propozycji należałoby uwzględnić możliwości uwypuklenia roli wiary obu stron dla ważności sakramentu małżeństwa, podkreślając przy tym, że wśród ochrzczonych wszystkie ważne małżeństwa są sakramentem.

49. Gdy chodzi o sprawy małżeńskie, uproszczenie procedury, którego chce wielu, poza przygotowaniem odpowiednich pracowników, duchownych i świeckich z priorytetowym oddaniem się temu, wymaga podkreślenia odpowiedzialności biskupa diecezjalnego, który w swej diecezji mógłby zatrudnić odpowiednio przygotowanych konsultantów, którzy mogliby bezpłatnie doradzać stronom w sprawach ważności ich małżeństwa. Tego rodzaju funkcję może pełnić urząd lub wykwalifikowane osoby (por. Dignitas Connubii, art. 113, 1).

50. Osoby rozwiedzione, które jednak nie zawarły nowego związku małżeńskiego, będące często świadkami wierności małżeńskiej, są zachęcane do znajdowania w Eucharystii pokarmu, który wspiera je w ich stanie. Wspólnota miejsca i duszpasterze winni towarzyszyć tym osobom troską, zwłaszcza wtedy, gdy są dziećmi lub są w trudnej sytuacji ubóstwa.

51. Również sytuacje osób rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki, wymagają uważnego rozeznania i towarzyszenia im z wielkim szacunkiem, unikając wszelkiego języka i postawy, które dałyby im odczuć, że są dyskryminowane oraz popierać ich udział w życiu wspólnoty. Troska o nich nie jest dla wspólnoty chrześcijańskiej osłabieniem ich wiary i ich świadczenia o nierozerwalności małżeńskiej, ale raczej w trosce tej wyraża swą miłość.

52. Rozpatrywano możliwość dostępu rozwiedzionych, którzy ponownie zawarli związki małżeńskie, do sakramentów Pokuty i Eucharystii. Różni Ojcowie Synodalni opowiadali się za utrzymaniem obecnej dyscypliny ze względu na konstytutywną więź zachodzącą między udziałem w Eucharystii a komunią z Kościołem i jego nauczaniem o małżeństwie nierozerwalnym. Inni opowiadali się za nie uogólnianym przystępowaniem do stołu eucharystycznego w pewnych szczególnych sytuacjach i pod ściśle określonymi warunkami, przede wszystkim wtedy, gdy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z zobowiązaniami moralnymi wobec dzieci, które mogłyby przeżywać niesprawiedliwe cierpienia. Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby być poprzedzone drogą pokutną na odpowiedzialność biskupa diecezjalnego. Pogłębiono jeszcze sprawę, pamiętając przy tym bardzo mocno o rozróżnieniu między obiektywną sytuacją grzechu a okolicznościami łagodzącymi, zważywszy że "poczytalność i odpowiedzialność za działanie mogą zostać zmniejszone, a nawet zniesione" na skutek różnych "czynników psychicznych lub społecznych" (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1735).

53. Niektórzy Ojcowie stwierdzili, że osoby rozwiedzione, żyjący w nowych związkach małżeńskich, lub konkubenci mogą mieć owocny dostęp do wspólnoty duchowej. Inni Ojcowie pytali, dlaczego w takim razie nie mogą osoby te przystępować do wspólnoty sakramentalnej. Zalecano więc pogłębienie tej tematyki w takim stopniu, aby ukazały się szczególne właściwości obu form i ich związek z teologią małżeństwa.

54. Zagadnienia związane z małżeństwami mieszanymi ponownie często powracały w wypowiedziach Ojców Synodalnych. Różnorodność dyscypliny małżeńskiej Kościołów prawosławnych powoduje w niektórych kontekstach problemy, co do których konieczne jest wchodzenie w tematykę ekumeniczną. Podobnie w sprawie małżeństw międzyreligijnych ważny będzie wkład dialogu z religiami.

Troska duszpasterska o osoby o skłonnościach homoseksualnych

55. Niektóre rodziny przeżywają doświadczenie posiadania wśród siebie osób o skłonnościach homoseksualnych. W tej sprawie zastanawiano się, jaki rodzaj troski duszpasterskiej jest odpowiedni wobec tej sytuacji, pamiętając o tym, czego uczy Kościół: "Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny. (...) Niemniej, według nauczania Kościoła, mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych powinni być traktowani z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji" (Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, 4).

56. Rzeczą całkowicie nie do przyjęcia jest, aby duszpasterze Kościoła ulegali naciskom w tej dziedzinie i aby organizacje międzynarodowe uwarunkowywały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia przepisów, które ustanawiałyby "małżeństwa" między osobami tej samej płci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Relatio Synodi: rozwody i związki tej samej płci
Komentarze (40)
20 października 2014, 10:04
Inni opowiadali się za nie uogólnianym przystępowaniem do stołu eucharystycznego w pewnych szczególnych sytuacjach i pod ściśle określonymi warunkami, przede wszystkim wtedy, gdy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z zobowiązaniami moralnymi wobec dzieci, które mogłyby przeżywać niesprawiedliwe cierpienia. Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby być poprzedzone drogą pokutną na odpowiedzialność biskupa diecezjalnego. Po co te łamańce? Jeżeli można dopuścić do sakramentów ludzi w stanie grzechu ciężkiego, to dlaczego tylko rozwodników w nowych związkach, w których są dzieci? Czy złodzieje, którzy ze swego procederu uczynili zawód i sposób na życie są gorsi od cudzołożników?
P
Przemek
20 października 2014, 14:22
Sakrament Pojednania jest dla ludzi w stanie grzechu ciężkiego.
K
klara
21 października 2014, 08:46
Warunkiem ważności sakramentu jest mocne postanowienie poprawy.
20 października 2014, 10:04
Nowa wrażliwość dzisiejszego duszpasterstwa polega na wydobyciu elementów pozytywnych, obecnych w małżeństwach cywilnych i - zachowując należne rozróżnienie - w konkubinatach. Proszę o przykłady tych pozytywów oraz o podanie różnicy między związkiem cywilnym, a konkubinatem z religijnego punktu widzenia. słowa papieża Franciszka: "Kościół będzie musiał wprowadzić swoich członków - kapłanów, zakonników i świeckich - do tej «sztuki towarzyszenia», aby wszyscy nauczyli się zawsze zdejmować sandały wobec świętej ziemi drugiego (por. Wj 3, 5). A to co za głupoty? Co to jest takiego święta ziemia drugiego i jaki ma to związek  Wj 3,5? sytuacje osób rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki, wymagają uważnego rozeznania i towarzyszenia im z wielkim szacunkiem, unikając wszelkiego języka i postawy, które dałyby im odczuć, że są dyskryminowane oraz popierać ich udział w życiu wspólnoty. To jest sprzeczne z tym, co głosił Jezus: Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków opierała się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. Jak łatwo zauważyć, w sytuacji grzechu trwałego, grzeszący pownien znaleźć się poza Kościołem.
P
Przemek
20 października 2014, 10:22
wiesz jazg, jak czytam to co napisałeś, to się zastanawiam, czy chrześcijaństwo to religia czy miłość. Jeśli religia - masz rację. Jeśli miłość - polecam 1 Kor 13.
O
olik
20 października 2014, 14:31
zaiste dychotomia godna szatana. Najlepiej miłość sodomska i gomorycka.
B
Baska
20 października 2014, 14:58
Gładkie Twoje słówka, ale konkretnie - czy gdy 30 letni syn mówi mi, ze xle mu w małżeństwie i mysli o rozwodzie, mam go utwierdzać w walce o uratowanie małżeństwa, czy tez z miłości do niego poprzec jego plany rozwodowe? Czy mam go odmawiac od grzechu złamania przysięgi małżeńskiej, czy tez z miłosci mówic, ze grzechu takiego juz po synodzie nie ma?
A
anonim
21 października 2014, 11:24
Należałoby z miłości do niego utwierdzać go w walce o uratowanie małżeństwa. Ale skoro uważasz że z miłości do syna należałoby poprzeć jego plany rozwodowe to skąd u Ciebie takie karykaturalne wyobrażenia o małżeństwie? I jak żeś sobie wymyśliła tę bzdurę, że po synodzie łamanie przysięgi małżeńskiej już nie jest grzechem? Przecież NIKT na synodzie nic takiego nie stwierdził!
C
czytelnik
20 października 2014, 09:47
Do Redakcji deon.pl - dlaczego znowu manipulujecie tekstem Synodu. W oryginale wyraźnie jest napisane: Troska o osoby o orientacji homoseksualnej, a nie skłonnościach homoseksualnych. Przestańcie manipulować zwrotami oficjalnych dokumentow Kościoła.
K
koos
20 października 2014, 09:01
Czytając te ustalenia z synodu, musiałem się pilnować żeby nie myśleć iż czytam umowę o zbonament z operatorem komórkowym. Bł. X Jerzy Popiełuszko, po napisaniu kazania czytał go ludziom wykształconym i zwykłym robotnikom, pytając się o ich opinię co do zrozumienia tekstu, aby był ów tekst zrozumiały i łatwy do przyjęcia przez wszystkich. Czy ustalenia synodu nie są skierowane właśnie do wszystkich wiernych naszego kościoła?.
P
Przemek
20 października 2014, 09:21
koos, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Bardzo brakuje dziś w Kościele takich kazań, takiego przepowiadania, jakie głosił Bł. Ksiądz Jerzy. A co do Synodu - on nic nie ustalił, zapisał przebieg dyskusji, trudnym językiem, zgoda. Za rok zakończy się Synod i wtedy, mam nadzieję, ustalenia zostaną napisane przez Papieża w sposób bardziej zrozumiały.
20 października 2014, 08:53
Widać jasno, iż coś takiego jak nierozerwalnośc małzeństwa dla części Koscioła jest tylko rodzejm bajki, czymś co w swiecie fizycznie juz jest w zaniku.  W dodatku towarzyszyć, delikatnie, tak aby przypadkiem nie urazić. Bo sie ktoś obrazi na słowa prawdy o swoim położeniu i odejdzie. Jakiś ten współczesny człowiek stał sie delikatny, przeczulony na swoim punkcie. I "zwiazki" tej samej płci. Jakze odlegly ten dzisiejszy język od tego, co napisał w swoim Liście do Rzymian św. Paweł.  Cóż, obecnie jak widać, to człowiek jest najważniejszy.
P
Przemek
20 października 2014, 09:14
Tomaszu, Ja czytam Ewangelię i odnoszę wrażenie, że nasz Pan, który jest dla nas Niedoścignionym Wzorem był delikatny dla człowieka, którego spotykał na swojej drodze. Potępiał grzech, owszem, ale nigdy człowieka. Najbardziej surowy był dla starszych, uczonych, Faryzeuszów i Apostołów. Mylę się? Przemek
20 października 2014, 09:34
Tak, mylisz się. Nie grzesz więcej to słowa, których Jezus często używał. Ponadto Jezus nigdy nie relatywizował grzechu i nie rozeznawał sytuacji, aby z grzechu uczynić cnotę.
20 października 2014, 09:57
Po raz kolejny nie zgadzam się z Twoimi komentarzami. Aczkolwiek przywykłym, że różnymi ludźmi jesteśmy. Zastanawia mnie tylko inna kwestia. Dlaczego Ty jako wzorowy syn Kościoła w takich kwestiach stajesz się zwolennikiem postawy, którą w innych przypadkach zwalczasz? Dlaczego zwalczasz postawy ludzi, którzy pytają i mają wątpliwośći co do wykładni Magisterium (czasami sprzed wielu wieków) uzasadniając i usprawiedliwiając wszystko Tradycją Kościoła. A w tym wypadku, kiedy Papież podałby do wierzenia poglądy, z którymi Ty się nie zgadzasz - zaczynasz to kwestionować? Czyż właśnie taka wykładnia Magisterium nie stałaby się również dla Ciebie obowiązująca? Jak możesz sam wybierać, z czym się zgadzasz a z czym nie? Czy to nie moralność Kalego? Czyżby prawo do komunii dla rozwiedzionych, uznanie związków homoseksualnych - jeżeli zostanie zapisane w adhortacji i przekazane przez papieza Ciebie nie obowiązywało? Przecież to stanie się wykładnią Kościoła pod kierownictwem Papieża - w który tak bardzo wierzysz. Jak to jest więc TomaszuL z Twoją wiarą?
P
Przemek
20 października 2014, 10:40
Relatywizował, a ściślej - znał indywidualną prawdę o każdym człowieku, jego sercu, jego grzechu. Piłatowi powiedział "większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie". Ale to wszystko byłaby bzdura, gdyby wcześniej nie wziął na Siebie i nie zaniósł na krzyż zdrady Judasza rozkazując mu "co chcesz czynić, czyń prędzej".
20 października 2014, 11:45
Dokument posynodalny nie jest oficjalnym nauczaniem Kościoła ani też wykladnią Magisterium. Co wązniejsze to nie ja, skromny katolik, , ale częśc biskupów sie nie zgadza z niektórymi elementami tego  dokumentu.  "A w tym wypadku, kiedy Papież podałby do wierzenia poglądy, z którymi Ty się nie zgadzasz" Akurat nie do wierzenie, ale w kwestii obyczajności, czy moralności. W dodatku musi mieć odpowiednia formułę. I na 100% nie będzie przedmiotem dogmatu. "jeżeli zostanie zapisane w adhortacji i przekazane przez papieza Ciebie nie obowiązywało?" Toć na Deonie spotkałem juz liczne głosy, iz to co zapisane w adhortacjach jest nie do zrealizowania w ralnym życiu. 
20 października 2014, 11:50
Wskaż moze w Ewangeliach napisane Słowo o głaskaniu grzeszników, mówieniu im, iż dobrze żyją w grzechu, a za usprawiedliwienie uznane były wszelakie obiektywne trudności, np  ówczesna tradycja społeczna majaca mało wspólnego z Objawieniem ST. Nie spotkałem, raczej każdy grzesznik stawał w prawdzie o sobie.  A jak potraktowani zostali, ci co doskonalili się w naginaniu Prawa do oczekiwań społecznych. To była delikatność?
Jadwiga Krywult
20 października 2014, 12:03
Widać jasno, iż coś takiego jak nierozerwalnośc małzeństwa dla części Koscioła jest tylko rodzejm bajki, czymś co w swiecie fizycznie juz jest w zaniku. Wprost przeciwnie, nierozerwalność małżeństwa jest ważna/najważniejsza i dlatego dyskusje synodalne. Jezus mówił o nierozerwalności czy o sakramencie ? Czy sakrament był od samego początku ? Nie był. Jak dzisiaj jest korelacja między sakramentem a wiernością aż do śmierci ? Mizerna. Wniosek: sakrament nie jest wszystkim.
A
anonim
20 października 2014, 13:29
Wskaż moze w Ewangeliach napisane Słowo o głaskaniu grzeszników, mówieniu im, iż dobrze żyją w grzechu, a za usprawiedliwienie uznane były wszelakie obiektywne trudności [...] --- TomaszL, a czy możesz wskazać kto i kiedy pisał tu o głaskaniu grzeszników, mówieniu im, iż dobrze żyją w grzechu? Nie będziesz w stanie wskazać bo to wyłącznie Twoje chore wymysły służące dyskredytowaniu tych którzy śmią nie zgadzać się z Twoją żądzą palenia na stosach. Nie spotkałem, raczej każdy grzesznik stawał w prawdzie o sobie. --- A możesz wytłumaczyć na czym polegało wg Ciebie to stanięcie w prawdzie w wykonaniu kobiety pochwyconej na cudzołóstwie i przyprowadzonej do Jezusa? A jak potraktowani zostali, ci co doskonalili się w naginaniu Prawa do oczekiwań społecznych. To była delikatność? --- I jak potraktowani zostali, ci którzy przyprowadzili w/w cudzołożnicę do Jezusa? Udzielił im nagany? Zmieszał z błotem? A może pochwalił ich? Bo przecież zachowali czujność i nie głaskali grzesznicy, nie powiedzieli jej że dobrze żyje w grzechu i nie usprawiedliwiali jej obiektywnymi trudnościami, i nie wyłgali się od jednoznacznego potępienia pisząc palcem po piasku.
A
anonim
20 października 2014, 13:42
Co wązniejsze to nie ja, skromny katolik, , ale częśc biskupów sie nie zgadza z niektórymi elementami tego  dokumentu. --- A to ciekawe, że stałeś się nagle skromnym katolikiem... TomaszuL, a gdzie był ten skromny katolik gdy oznajmiałeś, że synod po którym JP2 napisał adhortację Familiaris consortio był synodem niedouczonych biskupów, a JP2 to niedouczony święty? Już "zapomniałeś" co pisałeś tutaj: [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1033,niesakramentalni-czy-jest-sens-sie-spowiadac.html[/url] ? "jeżeli zostanie zapisane w adhortacji i przekazane przez papieza Ciebie nie obowiązywało?" Toć na Deonie spotkałem juz liczne głosy, iz to co zapisane w adhortacjach jest nie do zrealizowania w ralnym życiu. --- Nie wykręcaj się sianem swoim zwyczajem rzucając oszczerstwa na innych. Toć sam jednoznacznie postawiłeś się w pozycji mądrzejszego niż niedouczeni biskupi j sam JP2 - to pewnie dzięki tej Twojej maturze z religii...
20 października 2014, 13:53
Pytanie do przyszłego roku ma charakter hipotetyczny. W przyszłym roku jeżeli znajdą się takie stwierdzenia w adhortacji papieskiej jak we wtępnym podsumowaniu Synodu, to co wtedy zrobisz? Odrzucisz je? I jakie ma znaczenie, że nie zgadza się z nim część biskupów? Prymat Piotra jest w Kosciele Rzymskim od dawna ustalony. I załóżmy, że takie stwierdzenia będą miały jak najbardziej odpowiadającą Ci formę - co wtedy? Zaczniesz bronić tych poglądów czy je odrzucac? Pozostaniesz w Kościele choć nie będziesz się zgadzał z tymi stwierdzeniami, czy zaczniesz poszukiwać innego albo zakładać własny? Będziesz po stronie tych biskupów, którzy odrzucą takie zmiany (schizma? ) czy pozostaniesz w jedności z Papieżem?
20 października 2014, 14:41
"Pytanie do przyszłego roku ma charakter hipotetyczny....." No i teraz zaczął sie faktyczny czas otwartej, szczerej dyskusji. A co bedzie za rok to zobaczymy. 
20 października 2014, 14:47
Kingo - uważaj. Bo gdyby literalnie przyjąć Prawo ST to dopiero by było..... Kościół w drodze ewolucji przyjął (i słusznie) iż małżeńśtwo katolików zaczyna sie obopólną zgodą małzonków. I od tej zgody (o ile ona faktycznie była) mówi sie o nierozerwlnosci dobrowolnei zawartego małzeńśtwa. Chyba nie jest to zbyt trudne do zrozumienia? "Wprost przeciwnie, nierozerwalność małżeństwa jest ważna/najważniejsza" Dla tych, co opowiadjaą, iz pierwsze ważnei zawarte małżeństwo jest nierozerwane, a drugie to cywilne niesi ejakies pierwiastki dobra? Kiedyś to sie nazywało wprot bigamią, teraz jakieś nadążanie poglądów za niewierzacymi następuje.... Ale cóż nie pierwszy raz w historii
B
baska
20 października 2014, 15:02
zgadzam sie z Twoim pierwszym zdaniem. i jeszcze spytam - któremu z małżonków towarzyszyć- temu kto odchodzi z kochanka, czy tej, która rozpaczliwie czeka na powrót i próbuje uratować małżeństwo? Bo obu na raz sie nie da. Doprawdy przygnebiające te sformułowania synodu.
Jadwiga Krywult
21 października 2014, 08:21
Kościół w drodze ewolucji przyjął (i słusznie) iż małżeńśtwo katolików zaczyna sie obopólną zgodą małzonków. I od tej zgody (o ile ona faktycznie była) mówi sie o nierozerwlnosci dobrowolnei zawartego małzeńśtwa. Chyba nie jest to zbyt trudne do zrozumienia? Jeszcze może się okazać, że małżeństwa nie było, bo np. przecinek był krzywo postawiony albo po latach rozeszli się, czyli oczywiste, że byli niedojrzali. "Wprost przeciwnie, nierozerwalność małżeństwa jest ważna/najważniejsza" Dla tych, co opowiadjaą, iz pierwsze ważnei zawarte małżeństwo jest nierozerwane, a drugie to cywilne niesi ejakies pierwiastki dobra? Jak jest nierozerwalne, skoro rozleciało się i prawdopodobieństwo sklejenia wynosi 0,0000001 ? Owszem, cywilne może nieść pierwiastki dobra, w przeciwieństwie do n kolejnych, przelotnych związków. Kiedyś to sie nazywało wprot bigamią, teraz jakieś nadążanie poglądów za niewierzacymi następuje.... Trwanie w fikcji nie jest szczytem osiągnięć. Małżeństwa rozpadają się masowo mimo ważnego zawarcia. Trzeba coś z tym zrobić. 
A
anonim
21 października 2014, 11:15
I co? TomaszuL? Oczywiście nie masz nic do powiedzenia? Ale i tak spłynie to po Tobie jak woda po przysłowiowej gęsi i za chwilę będziesz znowuż pisał swoje?
R
RV
20 października 2014, 08:48
Synod przyjął dokument końcowy, odrzucił trzy paragrafy: o rozwodnikach, homoseksualizmie, komunii duchowej Dobiega końca synod o rodzinie. Formalnie zakończy się jutro Mszą na placu św. Piotra, podczas której Papież zaliczy w poczet błogosławionych Pawła VI. Dziś ostatnie sesje ogólne poświęcone były głosowaniom. Na pierwszej rano zdecydowaną większością głosów przyjęte przesłanie synodu. Głosowanie nad dokumentem końcowym rozpoczęło się o godz. 16.30. Został on opracowany na podstawie opinii przedstawionych przez 10 grup językowych, w których obradowali ojcowie w drugim tygodniu synodu. Głosowano nie nad całością dokumentu, lecz nad jego poszczególnymi częściami. Trzy części nie uzyskały wymaganej liczby głosów. Abp Stanisław Gądecki jest zadowolony z ostatecznego kształtu dokumentu synodalnego. Jego zdaniem praca w małych grupach, które radykalnie skorygowały poniedziałkowe relatio nie poszła na marne „O dobrym poziomie tego dokumentu świadczy to, że na 62 punkty, tylko trzy zostały odrzucone – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Gądecki. – To znaczy punkt 52, 53 i 55. Najmniej głosów zyskał punkt 52, o tych, którzy się rozwiedli i zawarli nowe związki cywilne i którzy mieliby być dopuszczeni do sakramentu pojednania i Eucharystii w niezgodzie z dotychczasową praktyką Kościoła. Ten punkt stanowił takie oko cyklonu w całej medialnej propagandzie, która towarzyszyła synodowi i poprzedziła go. Odrzucony też został punkt 53, który mówi o komunii duchowej, która mogłaby zastąpić komunię materialną, ale jednocześnie budzi znaki zapytania, bo jeśli mogą przystępować do komunii duchowej, to dlaczego nie do sakramentalnej. I wreszcie odrzucony został punkt 55, który dotyczy osób o orientacji homoseksualnej. Mimo, że ten punkt został dość dobrze sformułowany i oddawał sens wypowiedzi ojców synodalnych. Mimo to jednak został odrzucony”.
S
Sebastian
19 października 2014, 21:04
Niech ktoś mi wytłumaczy po co ten synod? Przecież nauka Kościoła Katolickiego jest jasna i oczywista dla każdego praktykującego katolika. Papież Franciszek wprowadza tym synodem i całą dyskują wokół niego niepotrzebne zamieszanie i chaos. Nie na tym polega sprawowanie urzędu następcy św. Piotra, który ma umacniać braci w wierze. Wśród zamętu świata papież powinien jasno i precyzyjnie ukazwyać skrab wiary i jej piękno a wrazie konieczności oddawać za nią własne życie. Demokratyzm niszczy Kościół. Prawda nie jest i być nie może przedmiotem głosowania. Przypomnijmy sobie proces Pana Jezusa przed Piłatem. 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
19 października 2014, 21:45
Cała trudnośc jest właśnie w tym, że wielu nie chce pamiętać, a wręcz dąży do tego, by wymazać z powszechnej pamięci cenę naszego zbawienia. Demokratycznymi metodami będą próbowali historię zbawienia uczynić mniej ofiarną, a bardziej strawną dla dzisiejszego niewierzącego świata. W jakim celu? W ich pojęciu wtedy grzechy będą mniej ważyć. Demokracja w Kościele to diabelski podstęp. Ale czy zostanie rozpoznany zanim poczyni spustoszenie? Brońmy się z całą stanowczością przed tym zgubnym oszustwem. Módlmy się o silną wiarę dla siebie i bliźnich.
H
ha
19 października 2014, 21:48
Ten synod jest po to, żeby kolegialnie przegłosować zmiany Ewangelii i uzasadnić to nowym powiewem ducha czasów. 
H
hm
20 października 2014, 08:33
W teorii synod miał się zająć pomocą rodzinie, która jest dzisiaj zagrożona rozwodami, życiem na kocią łapę, egoizmem. W praktyce okazał się okazją dla paru biskupów do forsowania koncepcji zupełnie niezgodnych z Ewangelią.
P
Przemek
20 października 2014, 09:02
AGNES, Sebastian, ha, Kto z Was jest w sytuacji rozbitego małżeństwa do któego nie ma powrotu? A może znacie osobiście wielu takich ludzi i jesteście przekonani, że jako Kościół zajmujemy się nimi odpowiednio? Módlmy się o wiarę? Tak! Ale módlmy się przede wszystkim o miłość, bo jak pisze św. Paweł w 1 Kor 13 to jest największa z trzech cnót. Słowa Jezusa "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień" są zawsze aktualne i skierowane do mnie i do Ciebie? Czy jeśli ktoś by został na placu, wziął kamień do ręki... czy wtedy mogłyby paść kolejne słowa Jezusa: "Nikt cię nie potępił? Nikt, Panie. I ja ciebie nie potępiam". Mogłyby? Jeśli Ewangelia jest Żywym Słowem Boga, to ta scena dzieje się ciągle, bez przerwy. Ten Synod jest dlatego, że Franciszek usłyszał pytanie Jezusa i zadaje je Kościołowi. A ja i miliony mi podobnych ludzi stoję tam na placu i czekam na to co powiecie, na to co napiszecie tu na deonie i dziesiątkach innych portali. Od opinii Kościoła, czyli także od Waszego zdania zależy, co Franciszek zwiąże / rozwiąże bo taką władzę dostał.
20 października 2014, 09:09
"A ja i miliony mi podobnych ludzi stoję tam na placu" Tzw. chrześcijaństwo. Pasywne stanie i czekanie. I znów o kamieniu.... Czemu więc rzucasz kamieniami w tutaj dyskutujących. A moze te uwagi, to nie kamienie, albo w niektórych można rzucić, w innych nie.
A
amen
20 października 2014, 09:17
"Ten synod jest dlatego, że Francidzzek usłyszał pytanie Jezusa i zadaje je Kościołowi..." To tania demagogia, podobna do takiej, jaką posługuje się kard. Kasper. Franciszek, ani żaden biskup, nie dostał władzy zmiany Ewangelii, bo tym by było dopuszczanie do Komunii św. ludzi żyjacych w innych zwiazkach niż małżeńskie - zmianą Ewangelii. Cudzołóstwo zawsze było uważane za grzech ciężki, "...ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężczyźni współżyjący ze sobą... nie osiągną Królestwa Bożego...'
P
Przemek
20 października 2014, 09:32
Tomaszu, napisz proszę co w moich słowach odbierasz jako kamień, mogę zmienić swoje słowa, jeśli Cię jakoś oceniłem, osądziłem. Dla mnie kamień jest wyrazem osądu i potępienia. Proszę pokaż gdzie to zrobiłem.
S
Sebastian
20 października 2014, 09:55
Wydaje mi się, że Franciszek tego nie rozumie.
P
Przemek
20 października 2014, 10:08
1. Nie chodzi o władzę zmiany Ewangelii, ale o władzę odpuszczania grzechów. 2. Kardynał Kasper jest Biskupem Kościoła Katolickiego, następcą Apostołów, wyświęconym na biskupa i podniesionym do godności kardynała przez św. Jana Pawła II 3. Grzech ciężki to świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań Bożych w ważnej sprawie. Wydaje mi się, że cudzołóstwo często bywa ciężkim grzechem. 4. Naprawdę wierzysz, że człowiek swoją mocą może osiągnąć Królestwo? Polecam Tt 3,4 "Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego."
A
amen
20 października 2014, 11:20
Znane są warunki odpuszczenia grzechu: postanowienie poprawy, której NIE MA u rozwodników w nowych zwiazkach. Franciszek nie może tego zmienić.
P
Przemek
20 października 2014, 14:13
Pierwszym i najważniejszym warunkiem przebaczenia jest żal za grzechy. A i ten warunek został wymyślony (w dobrym tego słowa znaczeniu) przez Kościół w nauczaniu o Sakramencie Pojednania. Zauważ, że gdy Bóg-Człowiek chodził po ziemii, nie domagał się nawet tego od ludzi, którym odpuszczał grzechy.