"Rewolucja miłosierdzia" może przynieść chaos

(fot. Krissy Mayhew / Foter / CC BY-NC-ND)
KAI / kn

Błogosławieniem grzechu byłoby udzielanie rozgrzeszenia osobie żyjącej "w namiastce małżeństwa" wbrew sakramentowi wiążącemu nadal ją z inną osobą - powiedział prof. Stanisław Grygiel, występując dziś na 368. zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu w Warszawie.

Prof. Stanisław Grygiel, ongiś bliski współpracownik Jana Pawła II, mówił do biskupów na temat nierozerwalności małżeństwa w kontekście propozycji dopuszczenia do Komunii św. osób w powtórnych związkach. Nakreślając tę kwestię z punktu widzenia katolickiej teologii małżeństwa i rodziny przypomniał, że każdy "sakrament jest tajemnicą przebywania osoby człowieka w Boskiej Osobie Chrystusa oraz w jego Kościele". A istota sakramentu małżeństwa "wydarza się w trójkącie miłości: Ja-ty-Bóg". I stąd przymierze zawarte pomiędzy kobietą a mężczyzną oraz Bogiem ma charakter nierozerwalny.

"Osoby, które raz powiedziały jedna drugiej: Fiat mihi!, tak że stały się obecne jedna w drugiej i dla drugiej, nigdy się nierozłączą, nawet gdyby odeszły od siebie w i zmarnotrawiły tam otrzymane dary" - podkreślił. Dodał, że "sakrament małżeństwa nie poddaje się kalkulującemu rozumowi (ratio), jego tajemnicę można tylko musnąć intelektualną intuicją (intellectus), zdolną do umysłowego oglądu istoty tego, co się dzieje pomiędzy osobami". W swym wywodzie profesor wielokrotnie cytował nauczanie Jana Pawła II na temat miłości między kobietą a mężczyzną opartej na komplementarności płci, nawiązując do głoszonej przezeń "teologii ciała".

Odnosząc się natomiast do dyskusji na temat dopuszczenia osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach do Eucharystii, uczony przytoczył słowa Jana Pawła II, że znajdujemy się w sytuacji, w której człowiek się zagubił, kaznodzieje się zagubili, katecheci się zagubili i wychowawcy się zagubili. Zdaniem uczonego eschatologia stała się obca dzisiejszemu społeczeństwu, wskutek czego "manipuluje się miłością czy sprawiedliwością", a w konsekwencji i człowiekiem. Manipuluje się także słowem miłosierdzie "nie bez winy naszych pasterzy, którzy nie wchodząc w treść tego słowa, włamują się nim jak wytrychem nawet do sakramentów". Zauważył, że skutkuje to nieraz postawą traktowania tajemnicy sakramentów jako swego rodzaju "problemu, który może rozwiązać kalkulujący rozum (ratio). A tymczasem - zauważył: "dzieje sakramentalnego życia w osobie ludzkiej to dzieje szukania przez nią Źródła wszystkiego, co jest. A człowiek, który nie szuka tego Źródła skazuje się na duchową śmierć".

Nawiązując do dominującego obecnie socjologicznego podejścia do sakramentu małżeństwa, dodał, że "błądzi ten, kto szuka zrozumienia muzyki miłości w podsumowaniach ankiet i na ich podstawie tworzy antropologię życia i rodziny, gdyż tak postępują z człowiekiem marksiści, według których praxis decyduje o prawdzie, a nie prawda o praxis". Ostrzegł więc, że może to doprowadzić do sytuacji, iż pasterze porzucą głębokie teologiczne i duchowe myślenie (fanum) i będą działać "in pro-fano". "Jeżeli bene-dicto peccati (dobre mówienie, błogosławienie) grzechu zadomowi się w duszpasterskiej praxis, Słowo Boga Żywego zostanie wtrącone do więzienia przez Wielkiego Inkwizytora Fiodora Dostojewskiego, a potem wygnane ze społeczeństwa z zakazem powrotu. Pozwoli to kapłanom rozgrzeszać człowieka nie tylko z grzechów popełnionych wczoraj, ale także z trwania z nich w przyszłości" - podkreślił odnosząc się w ten sposób bezpośrednio do propozycji udzielania Komunii św. osobom żyjących w ponownych związkach, których zadowala ten stan i które nie pragną już, ani nie czynią wysiłków, aby powrócić do swego faktycznego małżeństwa.

Prof. Grygiel wyjaśnił, że udzielanie rozgrzeszenia osobie żyjącej "w drugiej lub trzeciej namiastce małżeństwa, choćby po odbyciu bardzo ciężkiej pokuty, przy równoczesnym przyzwoleniu na trwanie w tej namiastce, wbrew sakramentowi wiążącemu nadal ją z inną osobą' - byłoby właśnie owym "benedictio peccati" (błogosławieniem grzechu). Przypomniał w tym kontekście jasne słowa Jezusa, że małżonkowie są "jednym ciałem", a "co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela!"

Uczony krytycznie odniósł się również do wysuwanych podczas dyskusji synodalnych propozycji uproszczenia procedur stwierdzania nieważności małżeństwa poprzez wysłanie listu do proboszcza lub biskupa przez jedną ze stron, co w przypadku niezgłoszenia zastrzeżeń przez drugą stronę, byłoby podstawą do ogłoszenia nieważności. Jego zdaniem, byłoby to cofnięciem się do instytucji "listu rozwodowego", który Mojżesz pozwolił Żydom dawać żonie.

Prof. Grygiel poddał zdecydowanej krytyce coraz bardziej rozpowszechniony sposób interpretacji pojęcia "miłosierdzia". Podkreślił, że "miłosierdzie polega nie na sentymentalnej litości, lecz na przypominaniu człowiekowi zapomnianej przez niego prawdy". Wyjaśnił, że Chrystus współcierpiał z kobietą schwytaną na gorącym uczynku, ale przebaczając jej, powiedział wyraźnie: "Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!". Zatem bezwzględne wezwanie do zerwania z grzechem jest postawą miłosierdzia, a nie akceptacja grzechu. "Kłamie zarówno ten, kto mówi część prawdy, jak i ten, kto, mówiąc cała prawdę, miesza ją z interesami" - zaznaczył.

Zdaniem prof. Grygla, mówienie o "rewolucji miłosierdzia w Kościele", jaką ma przynieść dopuszczenie do Eucharystii osób rozwiedzionych a żyjących w ponownych związkach, spowoduje chaos. Przypomniał, że "św. siostra Faustyna mówiła o nawróceniu się do miłosiernego Boga, a nie o rewolucji miłosierdzia".

Skonstatował, że "wystarczą nam ostatnie rewolucje: francuska, bolszewicka i seksualna", a "rewolucja w Kościele, która by miała polegać na odwróceniu się od przeszłości, a zwróceniu się ku przyszłości, skończy się fatalnie nie tylko dla Kościoła, ale także dla świata".

Podkreślił przy tym, że "droga powrotna do małżeństwa trwającego na zawsze w Słowie wcielonym, wiedzie przez konfesjonał. A ten, kto próbuje wytrychem otworzyć drzwi do Eucharystii, usłyszy słowa: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?".

Prof. Stanisław Grygiel, urodził się 10 grudnia 1934 r. w Zembrzycach k. Suchej Beskidzkiej. W 1961 r. uzyskał magisterium filologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w 1965 r. doktorat z filozofii na KUL. W latach 1966-67 studiował filozofię na Uniwersytecie w Louvain w Belgii.

W latach 1963-1980 był redaktorem miesięcznika "Znak" w Krakowie, a w latach 1970-1980 był też wykładowcą filozofii na tamtejszej Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (obecnie: Uniwersytet Papieski Jana Pawła II).

Od 1980 r. wraz z małżonką, Ludmiłą historykiem, pisarką i tłumaczką mieszka w Rzymie. W latach 1980-83 był dyrektorem Polskiego Instytutu Kultury Chrześcijańskiej, od 1981 wykładowcą filozofii człowieka na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Był konsultorem Papieskiej Rady ds. Rodziny, uczestniczył w dwóch zgromadzeniach Synodu Biskupów dla Europy w 1991 i w 1999 roku. Kierował katedrą Karola Wojtyły na Papieskim Instytucie Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rewolucja miłosierdzia" może przynieść chaos
Komentarze (9)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 marca 2015, 23:58
Znak czasu: świeccy uczą kapłanów teologii. I dobrze uczą. Nawet tak świeżych jeszcze tajemnic miłosierdzia. Jak to dobrze, że dobry Bóg dał nam (i naszym biskupom) tak światły umysł. Dobrze, że teologii małżeństwa naucza doświadczony małżonek - z całą pewnością wie, o czym mówi. A jego nauka przychodzi w błogosławionym czasie łaski, jakim jest Wielki Post.
A
Anna
12 marca 2015, 10:09
Ileż ironii w tym... a przecież każdy z kapłanów wychował się w rodzinie, w małżeństwie i też w swojej pracy duszpasterskiej spotyka tysiące małżonków, zna problemy, o których Tobie się nawet nie śniło. Nie trzeba skakać z 10 piętra, żeby wiedzieć jak to się skonczy.
O
olle
12 marca 2015, 10:24
Jeśli Ty widzisz jakąś ironię w komentarzu Agnes, to ja widzę pychę w Twoim.
I
irbis
11 marca 2015, 23:57
Chapeau bas. Piękne i celne słowa prof. S. Grygiela. Dziękuję za nie.
I
iZA
11 marca 2015, 23:09
Wow, głębokie słowa, w jakiś sposob sięgającę dna duszy . Kwintesencja tego jak być powinno. (Bo jak jest to każdy wie)
M
Maciej
11 marca 2015, 21:41
Ten tekst powinien być odczytany na rekolekcjach w każdym kościele.
A
az
11 marca 2015, 21:21
kościelny mędrek bez wyobraźni miłosierdzia.
E
Eilinel
11 marca 2015, 20:37
Wspaniałe słowa...Oby skłoniły do przemyśleń naszych zagubionych kapłanów.
T
tradycja
11 marca 2015, 19:55
Brawo, jaki mądry profesor. Powinien pojechać na synod w roli eksperta.