Rodzina zamordowanej podczas pielgrzymki ufundowała maski ochronne
Rodzina Amerykanki zamordowanej podczas pielgrzymki do Santiago de Compostela, w północno-zachodniej Hiszpanii, przekazała władzom tego kraju ponad 1100 masek ochronnych potrzebnych do walki z epidemią koronawirusa.
Denise Pikka Thiem została zamordowana w 2015 roku. Jak poinformowała telewizja LaSexta, jej rodzina chciała poprzez podarowanie masek wyrazić podziękowanie i uznanie dla pracy hiszpańskiego wymiaru ścigania.
Hiszpańscy śledczy nie tylko odnaleźli ciało Amerykanki, ale też ujęli jej zabójcę, 41-letniego mieszkańca prowincji Leon na północnym zachodzie kraju. Morderca odbywa karę 23 lat więzienia za zabicie Thiem.
W trakcie dochodzenia ustalono, że napastnik zaatakował 41-letnią kobietę w okolicach swojego domu w pobliżu miasta Leon. Ciało zabitej zakopał następnie na pustkowiu.
Inicjatywa przesłania do Hiszpanii masek ochronnych dokładnie pięć lat po śmierci Denise wyszła od jednej z kuzynek ofiary, mieszkającej w Hongkongu.
Maski ochronne stały się w marcu w związku z nasileniem epidemii koronawirusa towarem deficytowym w Hiszpanii. W kwietniu opozycja parlamentarna, władze regionów, a także komentatorzy krytykowali rząd Pedra Sancheza za niedobory sprzętu medycznego i ochronnego w hiszpańskich szpitalach, a także za chaos w jego dystrybucji.
Według zapewnień hiszpańskich służb sanitarnych najpóźniej do niedzieli maski ochronne powinny trafić do wszystkich mieszkańców kraju. W ich dystrybucję włączyły się instytucje publiczne, a także stowarzyszenia i prywatne organizacje społeczne
Skomentuj artykuł