Rozpoczął się proces beatyfikacyjny br. Kaliksta Kłoczko. O sobie mówił: "jestem zwykłym skrobidechą"

Brat Kalikst Kłoczko (fot. Radio Maryja / YouTube.com)
KAI / tk

Watykańska Dykasteria ds. Spraw Świętych wyraziła zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego brata Kaliksta Kłoczko na poziomie diecezjalnym. Zmarły w opinii świętości w 2013 r. kapucyn przez niemal całe swe życie zakonne pracował jako stolarz, ujawniając przy tym niezwykły talent konstrukcyjny oraz łącząc swą aktywność zawodową z wytrwałą modlitwą i ogromną pokorą oraz miłością względem bliźnich.

Wielu ludziom święci kojarzą się z nieustanną modlitwą, działalnością duszpasterską, ewentualnie pomocą charytatywną lub świadectwem niezłomnego przywiązania do wiary w obliczu męczeństwa. Zanurzeni w świecie pobożności tacy święci oddziaływają na życie innych jakby pośrednio, przez dawanie dobrego przykładu otwartości na Boga i człowieka. Często jednak są traktowani jako odlegli od codziennego zabiegania zwyczajnych ludzi, którzy muszą zarabiać na chleb i utrzymywać swoje rodziny z pracy rąk własnych. Okazuje się jednak, że można zostać świętym przez spełnianie z miłością codziennych obowiązków polegających na przetwarzaniu materii.

Kim był br. Kalikst Kłoczko?

Sługa Boży Marian Kłoczko urodził się 15 kwietnia 1930 roku we wsi Kolonia Brzozowo, w parafii Różanystok, należącej wówczas do Archidiecezji Wileńskiej, a dziś do Archidiecezji Białostockiej. Był piątym z dziewięciorga dzieci Wincentego Kłoczki i Moniki. Wychowując się w ubogiej rodzinie młody Marian otrzymał niezwykle cenne lekcje pracowitości, pobożności oraz miłości do bliźnich i nieprzyjaciół. Myśl o powołaniu zakonnym pojawiła się u Mariana około dwunastego roku życia, kiedy to przez wstawiennictwo Maryi został uzdrowiony z ciężkiej choroby duru brzusznego. Od tego czasu, aż do końca życia, był gorliwym czcicielem Matki Bożej.

Zakon kapucynów poznał podczas pracy przy odbudowie Warszawy ze zniszczeń wojennych dokonanych przez Niemców. Do postulatu został przyjęty w grudniu 1951 roku w klasztorze w Zakroczymiu. Nowicjat rozpoczął 14 sierpnia 1952 roku w Nowym Mieście nad Pilicą, gdzie otrzymał imię zakonne Kalikst. Podczas nowicjatu wspólnota braci była zagrożona aresztowaniem ze strony władz komunistycznych, które prześladowały ludzi wierzących. Młodzi nowicjusze odważnie podjęli decyzję o trwaniu przy Chrystusie i Kościele. Pierwsze śluby zakonne Sługa Boży Kalikst złożył 27 sierpnia 1952 roku w Nowym Mieście i pozostał w tym klasztorze przez kilka miesięcy, pomagając w kuchni. Następnie został przeniesiony do Zakroczymia, gdzie 27 sierpnia 1956 roku złożył profesję wieczystą. Prawie od początku życia zakonnego we wszystkich klasztorach, do których był przeznaczany brat Kalikst pracował jako stolarz.

DEON.PL POLECA

W trakcie swego życia zakonnego przebywał w klasztorach Prowincji Warszawskiej w Zakroczymiu, Lublinie Śródmieściu, Lubartowie oraz w Lublinie przy Alei Kraśnickiej w dzielnicy miasta zwanej Poczekajka, gdzie od 1981 roku pomagał przy budowie kościoła i klasztoru oraz ich wyposażaniu. Wykonał wszystkie okna i drzwi oraz ogromny drewniany sufit w kościele.

"Jestem zwykłym skrobidechą"

Ostatnie lata życia były naznaczone chorobą, którą znosił z cierpliwością i poddaniem się woli Bożej. Gdy odwiedzało go wielu ludzi i był otoczony życzliwą troską, widział zdumienie innych pacjentów, którzy zastanawiali się, co to za ważna osoba. Sługa Boży mówił do opiekującego się nim współbrata: „Oni myślą, że jestem kimś ważnym, ale ja jestem zwykłym skrobidechą”. Zmarł 6 kwietnia 2013 roku w Pierwszą Sobotę Miesiąca, w Wigilię Bożego Miłosierdzia, w szpitalu przy Alei Kraśnickiej w Lublinie w obecności współbraci zakonnych. W jego pogrzebie bardzo licznie uczestniczyli bracia kapucyni, duchowni diecezjalni, siostry zakonne oraz wierni świeccy.

Brat Kalikst Kłoczko od początku swojego życia zakonnego odznaczał się pobożnością, pracowitością, dokładnością, uczciwością, łagodnością oraz był obdarzony niezwykłym, mistrzowskim wręcz niezwykłym talentem w rozwiązywaniu problemów technicznych i konstrukcyjnych. Jednocześnie pozostawał prostym, pokornym, skromnym i radosnym bratem mniejszym, jako wierny syn świętego Franciszka.

Jego współpracownicy i współbracia zapamiętali go jako człowieka kompetentnego, trzeźwo oceniającego rzeczywistość, szczerego, ale też powściągliwego w mowie, życzliwego, a nigdy przykrego. W zachowaniu brata Kaliksta widoczny był spokój i ład, który wypływał z nieustannego zjednoczenia z Bogiem na modlitwie. W świadectwach wielu osób powtarza się przekonanie, że jego postawa przypominała im świętego Józefa.

Człowiek pokorny i radosny

Dla wielu osób Kalikst stał się pewnego rodzaju kierownikiem duchowym, którego cenne rady pomogły podejmować ważne decyzje i rozwiązywać trudne sytuacje życiowe, a niektórym już za życia wypraszał potrzebne łaski. Podziwiano jego pokorę i radość, które pozwalały mu pogodnie znosić wiele upokorzeń i trudów.

Brat Kalikst jeszcze za życia wyróżniał się wiernością cnotom teologalnym – wierze, nadziei i miłości, wiernością swojemu powołaniu franciszkańskiemu i kapucyńskiemu. Nadzwyczajna była jego dobroć wobec bliźnich oraz wrażliwość na ludzką biedę. W pełni zachowywał śluby zakonne posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Zmarł w opinii świętości podzielanej przez współbraci zakonnych, swoich krewnych oraz wiernych świeckich i duchownych, którzy go znali i podziwiali jego skupienie na modlitwie oraz promieniującą miłość do Boga i ludzi.

Od swojej śmierci nieprzerwanie odbiera kult prywatny, zarówno od swoich współbraci kapucynów, jak i innych osób duchownych, konsekrowanych oraz świeckich. Ludzie nawiedzają jego grób na cmentarzu przy ulicy Lipowej w Lublinie, zapalają światła i przynoszą kwiaty. Wiele osób wzywa jego wstawiennictwa w różnych potrzebach i są przekonani o skuteczności jego modlitwy przed Bożym tronem. Do zanotowanych zjawisk w tym zakresie należą uzdrowienie z udaru, uzdrowienie z raka trzustki, uzdrowienie z padaczki lekoopornej oraz uzdrowienie z raka jelita grubego. Istnieją wiarygodne doniesienia o interwencjach w postaci snów, w których br. Kalikst dawał poznać swoje pragnienia pomocy osobom potrzebującym wsparcia.

Sposób życia brata Kaliksta jest przykładem doskonałej realizacji ideałów franciszkańskich i kapucyńskich. W 2018 roku XXIV Kapituła Prowincjalna Prowincji Warszawskiej Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów zobowiązała Ministra Prowincjalnego do podjęcia kroków w celu rozpoczęcia procesu informacyjnego brata Kaliksta Kłoczki. Od tego czasu gromadzone są wspomnienia po nim oraz informacje na temat łask i cudów otrzymywanych przez jego przyczynę. Powstało kilka książek i kilkanaście artykułów oraz filmy i słuchowiska radiowe o jego życiu i posłudze. Ze względu na stosunkowo niedługi czas od śmierci brata Kaliksta jest jeszcze wiele osób, które dobrze go pamiętają. Istnieją także wpisy do kronik klasztornych, zapiski z rad prowincjalnych oraz inne dokumenty i pamiątki dotyczące tego brata, zgromadzone w Archiwum Prowincjalnym.

Potrzeba świętego patrona, który świadectwem życia może ukazać, że świętość jest możliwa jest dziś szczególnie nagląca. W obliczu sekularyzacji społeczeństwa i rozpowszechniającego się poglądu o rozdźwięku między wskazaniami Ewangelii i życia codziennego wielu Polaków, tym bardziej są potrzebni święci z sąsiedztwa, którzy ukażą atrakcyjny realistyczny wzór życia pociągający swoją spójnością i owocnością. Ewentualny nowy patron rzemieślników, br. Kalikst Kłoczko, uczy owocnego łączenia modlitwy i pracy, zgodnie ze starym hasłem św. Benedykta: „Ora et labora”.

źródło: KAI / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny br. Kaliksta Kłoczko. O sobie mówił: "jestem zwykłym skrobidechą"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.