Sąd Apelacyjny w Gdańsku: diecezje zapłacą 300 tys. zł ofierze pedofilii w Kościele

(fot. depositphotos.com)
KAI / ps

Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelacje Archidiecezji Wrocławskiej i Diecezji Bydgoskiej od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który skazał obie diecezje na wypłatę 300 tys. zł. ofierze byłego księdza Pawła K. Ogłoszenie wyroku nastąpiło dziś w trybie zdalnym.

Dowiedz się więcej o sprawie: Był molestowany w dzieciństwie. Teraz domaga się zwiększenia odszkodowania 

Archidiecezja Wrocławska i diecezja bydgoska złożyły apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który 7 lutego 2020 r. skazał obie diecezje na solidarną wypłatę ofierze byłego księdza Pawła K. kwoty 300 tys. zł. z odstetkami ustawowymi od 27 października 2016 r. do dnia zapłaty oraz zwrotu kosztów zastępstwa procesowego i kosztów procesu.

Posiedzenie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w tej sprawie odbyło się 2 grudnia w trybie zdalnym. Dziś, 3 grudnia, również w trybie zdalnym, ogłoszono wyrok.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku V Wydział Cywilny wyrokiem z dnia 3 grudnia 2020 r. oddalił obie apelacje i dodatkowo zasądził pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 12.150 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Przypomnijmy, że proces przeciwko diecezjom wytoczył 21-letni mężczyzna, będący przed kilku laty ofiarą byłego księdza Pawła K., który odsiaduje 7 lat więzienia za wykorzystywanie małoletnich chłopców. Paweł K. w latach 2006-2009 został przeniesiony z archidiecezji wrocławskiej do diecezji bydgoskiej.

Mecenas Mazur – będący pełnomocnikiem skrzywdzonego przed laty chłopca mówił, że Paweł K., będąc księdzem, przebywał w archidiecezji wrocławskiej, a następnie diecezji bydgoskiej i znów w archidiecezji wrocławskiej. Jego zdaniem, czasowe przeniesienie kapłana do diecezji bydgoskiej miało na celu ukrycie go przed wiernymi z Wrocławia.

"Mój klient nigdy nie pogodzi się z tym, co się stało, zawsze to w nim będzie. Ale zrobił się odważny, czego dowodem jest jego przesłuchanie w sprawie. Był bardzo konsekwentny, bardzo rzeczowy i precyzyjny. Moim zdaniem jego przekaz o krzywdzie był jasny, czytelny, nie budził żadnych wątpliwości, nie było żadnej konfabulacji, ubarwiania. Powiedział tak, jak naprawdę było, i myślę, że to też znajdzie odpowiednią ocenę sądu. Dziś on studiuje, walczy o siebie. Nosi w sobie ból, ale nie obnosi się z tym i nie towarzyszy mu to na co dzień. Myślę, że to będzie wartościowy człowiek. Nie ma wątpliwości, że to zawsze będzie w nim tkwiło, nie można wykluczyć, że to do niego kiedyś wróci" – mówił mecenas Mazur jeszcze przed ogłoszeniem wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

Paweł K. w 2015 r. został skazany przez wrocławski sąd na siedem lat więzienia za wykorzystanie seksualne trzech małoletnich chłopców. Sąd zakazał mu też dożywotnio pracy z młodzieżą i zalecił leczenie zaburzeń preferencji seksualnych. Wiosną br. Stolica Apostolska podjęła decyzję o wydaleniu go ze stanu duchownego. Paweł K. był jednym z negatywnych bohaterów w filmie "Tylko nie mów nikomu".

Rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej: wraz z diecezją bydgoską wypłacimy zasądzoną kwotę ofierze pedofilii

- Ofiarom byłego księdza Pawła K. proponowaliśmy pomoc i udzielaliśmy jej tym którzy o nią wstąpili, natomiast uznawaliśmy, że odpowiedzialność za te czyny ponosi sprawca. Sąd uznał inaczej i do prawomocnego wyroku oczywiście się dostosujemy – mówi ks. dr. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej komentując wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Sąd oddalił apelacje archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który 7 lutego 2020 r. skazał obie diecezje na solidarną wypłatę ofierze byłego księdza Pawła K., skazanego za wykorzystywanie seksualne nieletnich, kwoty 300 tys. zł.

Komentując ogłoszony dziś wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku rzecznik archidiecezji wrocławskiej podkreśla, że Kościół Wrocławski nigdy nie uchylał się od pomocy ofiarom byłego księdza Pawła K. – Pomoc taką ofiarowaliśmy i udzielaliśmy jej tym, którzy o nią wystąpili. Rozprawa toczyła się natomiast o to, kto ponosi odpowiedzialność za te czyny. Pomagaliśmy pokrzywdzonym, ale uznawaliśmy, że jednak odpowiedzialnym jest sprawca. Sąd uznał inaczej i oczywiście dostosujemy się do prawomocnego wyroku – mówi ks. dr. Kowalski.

- Z uwagi na to, że decyzją sądu mamy solidarnie wpłacić z diecezją bydgoską zasądzoną kwotę, pozostaje jeszcze kwestia ustalenia z diecezją bydgoską, w jaki sposób zostanie to wykonane – dodaje rzecznik.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sąd Apelacyjny w Gdańsku: diecezje zapłacą 300 tys. zł ofierze pedofilii w Kościele
Komentarze (11)
XM
~X Monte
8 grudnia 2020, 00:12
Krzywda naprawiana bezprawiem
BK
Beata K-M
4 grudnia 2020, 17:44
Słuszny wyrok. Ten chłopiec mógł uniknąć tego strasznego losu, gdyby biskupi postąpili właściwie i po pierwszych sygnałach odsunęli go od dzieci, o zawiadomieniu prokuratury nawet nie marzę. Oni jednak woleli przenieść go do innej diecezji, gdzie ludzie nie mieli o niczym pojęcia i gdzie miał sposobność, wykreowaną przez dwóch biskupów, krzywdzić kolejne dzieci, w tym właśnie tego młodego człowieka.
WG
W Gedymin
3 grudnia 2020, 15:17
Chory wyrok. Pierwsze to: wysokość odszkodowania. Drugie to: odszkodowanie powinien zapłacić Paweł K. i w części diecezje. Diecezje z tego powodu, że ich "pracownik" - ksiądz nie otrzymywał pełnego wynagrodzenia od swojego "pracodawcy". To odszkodowanie powinno być ograniczone do wysokości niezapłaconego wynagrodzenia.
JK
~Joanna Kowalska
3 grudnia 2020, 22:54
Ale to pracodawcy ukrywali przestępcę i pozwolili mu działać, wiedząc, że popełnia przestępstwa, więc są odpowiedzialni, prawda? Zgadzam się, że wysokość odszkodowania jest zbyt niska. To, co temu chłopakowi zostało zrobione powinno być zadośćuczynione dużo wyższą kwotą.
WG
W Gedymin
4 grudnia 2020, 19:50
Jak ukrywali i przed kim, i kiedy? Czy mieli obowiązek "nie pozwolić mu działać"? Czy Paweł K. krzywdził będąc zarówno w jednej jak i w drugiej diecezji? Jeżeli do przestępstw doszło tylko w jednej diecezji, to dlaczego odszkodowanie miałaby płacić druga? Czy na przykład, świadkowie pobicia, którzy nie udzielili pomocy płacą odszkodowanie poszkodowanemu? Czy kumple, którzy pomagają ukryć się sprawcy rozboju płacą odszkodowanie ofierze rozboju? Bywa, że odpowiadają karnie, ale nie spotkałem się żeby płacili odszkodowanie ofierze, nawet w przypadku kiedy sprawca nie jest w stanie zapłacić najmniejszego odszkodowania. Czy jeżeli ksiądz po pijaku spowoduje wypadek (OC nie działa), odszkodowanie ściąga się z diecezji, parafii?? Podtrzymuję, że wyrok jest chory.
BK
Beata K-M
5 grudnia 2020, 02:42
Podałeś przykład z pijakiem za kierownicą, no to nawiążę do niego. Gdyby pijany spowodował wypadek, a jego przełożony zamiast to zgłosić dał mu drugi samochód, żeby mógł dalej sobie jechać, to tak, ten przełożony byłby winny kolejnego wypadku.
AR
~Awdotia Romanowa
5 grudnia 2020, 10:54
Ten ksiądz dopuścił się przestępstw w związku ze swoją posługą pseudoduszpasterską. Wypadek drogowy nie ma związku z posługą. Taka jest różnica. Proszę poczytać kodeks pracy. Za szkody wyrządzone przez pracownika w związku z wykonywaniem czynności służbowych odpowiada pracodawca. Tak to działa w normalnych warunkach. Najwyższa pora zacząć od księży i biskupów wymagać takiej samej normalnej odpowiedzialności, jaką ponosimy w życiu my, świeccy.
5 grudnia 2020, 17:08
@W Gedymin. "Jak ukrywali i przed kim, i kiedy? Czy mieli obowiązek "nie pozwolić mu działać"? Czy Paweł K. krzywdził będąc zarówno w jednej jak i w drugiej diecezji?" Widać nie znasz sprawy. Odpowiedzialność za to diecezji i biskupów i kard. Gulbinowicza wynika z: "Paweł K. po raz pierwszy został zatrzymany właśnie w 2005 roku, kiedy był wikariuszem we wrocławskiej parafii św. Ducha. Właśnie tam pod sklepem proponował trzem chłopcom po sto złotych za usługi seksualne. W jego parafii w domowym komputerze policja znalazła pornografię dziecięcą i zatrzymała go na 48 godzin." "Wtedy jednak poręczyli za niego arcybiskup Marian Gołębiewski (później się z tego wycofał) oraz arcybiskup wrocławski Henryk Gulbinowicz." "K. trafił do Bydgoszczy, choć kościelni hierarchowie wiedzieli o jego pedofilskich skłonnościach. "
5 grudnia 2020, 17:10
ciąg dalszy: "Inny fragment: "Śmiał się z mojej bezradności. Gwałcił mnie już nie tylko w nocy. Czasem też po plażowaniu. Po południu, rano. Wiele, wiele razy przez siedem dni". Fragment listu dotyczył wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie. Rodzice byli zachwyceni, że ich dziecko może jechać z księdzem. Lubili go, ale nie wiedzieli o nim wszystkiego." "W 2010 roku Kani udowodniono posiadanie dziecięcej pornografii. Zapadł prawomocny wyrok ws. jego zatrzymania sprzed pięciu lat. Rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Reakcja Kościoła była jednak żadna. Nie tylko nie został wydalony ze stanu duchownego, ale i dalej odprawiał msze oraz udzielał sakramentów. Był tylko przerzucany pomiędzy kolejnymi parafiami." "Tak samo było zresztą w 2015 roku, kiedy Kania usłyszał kolejny wyrok. Tym razem było to siedem lat więzienia za gwałty i molestowanie nieletnich. Tym razem bez zawieszenia."
5 grudnia 2020, 17:12
c. d. "Ksiądz Paweł dalej jest księdzem. Papież Franciszek wyraźnie powiedział, że jeżeli ksiądz pedofil jest przenoszony z parafii do parafii albo z diecezji do diecezji, to taki biskup powinien ustąpić. Czy we Wrocławiu i Bydgoszczy nastąpiła zmiana? " "Koniec końców Kania jednak nie jest już księdzem, o czym dowiedzieliśmy się dosłownie na dniach. Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", która z kolei zdobyła tę informację z wrocławskiej kurii, tak zadecydował Watykan po procesie kanonicznym. Wyrok był gotowy przed Wielkanocą, ale kuria nie ujawniła tej informacji. W filmie Sekielskich Kania jest więc nadal księdzem. Sam watykański proces trwał od 2012 roku i zaczął się po tym, jak Kania został ponownie aresztowany. Zameldował się we wrocławskim hotelu z trzynastolatkiem, co wzbudziło podejrzenia obsługi hotelowej."
5 grudnia 2020, 17:20
@Gedymin Gdyby po pierwszym stwierdzonym przypadku został odsunięty od pracy z młodzieżą, został wyrzucony z kapłaństwa i poszedł do więzienia to nikogo więcej by nie skrzywdził bo... w więzieniu nie ma dzieci ! Eureka ! Gulbinowicz dając mu poręczenie i nie zapewniając nadzoru do którego się zobowiązał sam ma na sumieniu kolejne ofiary tego przestępcy ! Jak widzisz ten przestępca ma nawet kilka wyroków a nie jeden. Z kapłaństwa został usunięty dopiero później. Więc na twoje pytanie: przed kim ukrywali ? Przed wymiarem sprawiedliwości ! Przed więzieniem ! Analogicznie gdyby jakiś wuefista się dopuścił takiego czynu a jego dyrektor dałby mu poręczenie i tylko przeniósł do innej szkoły a w drugiej szkole ten bandyta dopuścił by się dalszych czynów to dyrektor tak samo byłby współwinny każdej kolejnej ofiary ! To powinien być automat w KK: jeśli są oskarżenia - natychmiast zawieszenie w czynnościach, proces, a po stwierdzeniu winy więzienie i wyrzucenie na zbity pysk z duchowieństwa