1 mln dolarów od papieża dla prześladowanych
Ojciec Święty przekazał milion dolarów USA jako pomoc dla chrześcijan oraz osób należących do innych mniejszości religijnych w północnym Iraku, zmuszonych do opuszczenia swych domów - powiedział w wywiadzie dla amerykańskiej agencji CNA kard. Fernando Filoni.
Prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów w dniach 12-20 sierpnia jako osobisty wysłannik papieża Franciszka odwiedził Irak, w tym stolicę Kurdystanu Ibril.
Agencja CNA przypomina, że w Ibril schroniło się ponad 70 tys. chrześcijan oraz, że miasto to leży niespełna 70 km od tzw. Kalifatu Islamskiego. Kontrolujący go dżihadyści brutalnie prześladują wszystkich, którzy nie wyznają sunnickiej wersji islamu. Zmusili 1,2 mln chrześcijan, jazydów i szyitów do opuszczenia swoich domów, grożąc im śmiercią czy też poważnymi karami, gdyby nie przeszli na sunnizm.
Zdaniem kard. Filoniego w obliczu takiej przemocy, uzasadniona jest interwencja mająca na celu powstrzymanie napastnika. "Kościół nie popiera żadnej wojny. Uzasadnione natomiast jest prawo do samoobrony. Ale chrześcijanie w Iraku nie mają broni.
Dlatego jest konieczne, aby ktoś - w tym przypadku legalne władze kraju - broniły mniejszości, zwłaszcza tych najbardziej zagrożonych" - stwierdził papieski wysłannik. Zasugerował, że na arenie międzynarodowej decyzję o interwencji powinna podjąć ONZ, ale Kościół nie będzie mówił Narodom Zjednoczonym, co mają lub czego nie mają czynić.
Kard. Filoni podkreślił, że w jego spotkaniach z władzami irackimi zawsze towarzyszyli jemu przedstawiciele lokalnego Kościoła, patriarcha obrządku chaldejskiego Louis Raphaël Sako, arcybiskup Mosulu obrządku syryjskiego, Youhanna Moshe i nuncjusz apostolski w Iraku, Giorgio Lingua, a także inne osoby. Wyjaśnił, że zawsze poruszano konkretne kwestie, takie jak problem edukacji dzieci, choć pamiętano także o potrzebie wsparcia duchowego i moralnego dla chrześcijan. Dopóki tam oni są, Kościół nie może ich opuścić - podkreślił prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, zaznaczając, że taka właśnie jest linia papieża Franciszka.
Skomentuj artykuł