Czekam na Was wszystkich, charyzmatyków świata

Zobacz galerię
o. Andrzej Gutkowski OFMConv

Nie zdarzyło się jeszcze nigdy dotąd w historii Odnowy, aby jakiś papież uczestniczył w zlocie tego ruchu. Do wczoraj, do niedzieli 1 czerwca 2014 r.

Nową Pięćdziesiątnicą Kościoła stało się spotkanie papieża Franciszka z Odnową w Duchu Świętym na stadionie olimpijskim w Rzymie w niedzielę 1 czerwca. Odbyło się ono na prośbę samego Ojca Świętego, który poprosił, aby RNS (główny nurt Rinnovamento Nello Spirito - włoskiej Odnowy w Duchu Świętym), nie organizował dorocznego zlotu jak zawsze w Rimini, ale przygotował je w Rzymie, z udziałem samego Papieża.

Nie zdarzyło się jeszcze nigdy dotąd w historii Odnowy, aby jakiś papież uczestniczył w zlocie tego ruchu. Owszem, zarówno papież Paweł VI, Jan Paweł II jak i Benedykt XVI - papieże, którzy nadali rodzącej się Odnowie zarówno rozmach misyjny jak i oblicze eklezjalne, przyjmowali przedstawicieli jak i całe wspólnoty na audiencjach prywatnych, ogólnych, lub przy różnych innych okazjach. Papież Franciszek jest jednak pierwszym od czasów Pięćdziesiątnicy następcą Piotra, który wziął udział w publicznym spotkaniu zorganizowanym przez katolicką Odnowę. Tematem przewodnim Zgromadzenia było: "Nawróćcie się! Wierzcie! Przyjmijcie Ducha Świętego! (Dz 2, 38-40). Dla Kościoła w wyjściu misyjnym".

Już od rana 1 czerwca stadion olimpijski w Rzymie wypełnił się szczelnie uczestnikami tego historycznego spotkania. 52 tysiące uczestników z 55 krajów świata, w tym 46 tysiące z Włoch, z najważniejszych nurtów Odnowy charyzmatycznej zjednoczyło się w cudzie nowej Pięćdziesiątnicy - pełnej entuzjazmu wspólnej modlitwie uwielbienia, która otwiera na Ducha Świętego - obecność Boga żywego w swoim Kościele.

Jesteśmy zgromadzeni tutaj, w Wieczerniku pod otwartym niebem, w cieniu Piotra, oczekując na dar Ducha Świętego, aby cały Rzym i świat usłyszał, że Jezus jest Panem - stwierdził na otwarcie zgromadzenia Salwator Martinez, krajowy koordynator RNS, główny odpowiedzialny za przygotowanie spotkania.

Kardynał Angelo Comastri podczas konferencji wprowadzającej tłumaczył, na czym polega nawrócenie. Użył on przypowieści o synu marnotrawnym, aby ukazać kontrast pomiędzy faryzeuszami, którym wydawało się, że znają myśl Boga, a postawą Jezusa, który otaczał się grzesznikami i szukał zagubionych.

Kard. Comastri przedstawił na podstawie historii syna marnotrawnego etapy nawrócenia, począwszy od pierwszego otwarcia oczu na źródła prawdziwego szczęścia, które znajduje się tylko w Bogu, poprzez zachwycenie wielkością miłości Boga do definitywnego powrotu do domu Ojca. Konferencja była ilustrowana licznymi przykładami poszukiwania złudnego szczęścia, tak obecnymi we współczesnym świecie jak i przykładami nawrócenia, odnalezienia w Bogu prawdziwego pokoju i szczęścia.

Czy choć raz mieliśmy prawdziwą skruchę za nasze grzechy? Czy powierzyliśmy nasze grzechy miłosiernemu Ojcu? Oby te dni były doświadczeniem spotkania z miłosierdziem Boga, abyśmy jak apostołowie mogli wyjść z Wieczernika, do roztargnionego świata, mówiąc każdemu człowiekowi: Bóg jest miłością, chcę Ci o tym powiedzieć - stwierdził wikariusz Ojca Świętego w Watykanie.

Diabeł śmieje się, jak robimy nasze projekty, jak jesteśmy zajęci, ale drży, jak się modlimy - stwierdziła Patti Gallagher Mansfield na wprowadzeniu do modlitwy wstawienniczej. 52 tysiące zebranych modliło się najpierw za licznie zgromadzonych kapłanów. Potęga modlitwy znalazła potwierdzenie w słowie z Listu do Rzymian 11, które mówiło że dary Boga są nieodwołalne, oraz zachętą Jezusa, aby nie szukać względów ludzkich, ale uchwycić się tylko i wyłącznie Jego. Modlitwa objęła następnie licznie zgromadzoną młodzież, a także rodziny.

O. Raniero Cantalamessa stwierdził w swojej konferencji, że w obecnym zgromadzeniu stają się rzeczywistością słowa Dziejów Apostolskich mówiące o Kościele zgromadzonym w jedności z Piotrem. Po tylu wiekach powtarza się cud Pięćdziesiątnicy, ludzi zgromadzonych w jedności z całego świata z następcą Piotra. Komentując list do Galatów stwierdził, że między nami i Bogiem był mur natury i mur grzechów. Chrystus obalił te obydwa mury, wcielając, przyjmując ludzką naturę, oraz niszcząc grzech zwyciężając go na krzyżu. Ponad pięćdziesiąt tysięcy dało owację na cześć zwycięskiego Chrystusa, tak jak oklaskuje się zwycięską drużynę.

My zaczynamy istnieć jako wierzący, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że żyjemy dzięki Jego śmierci. Chrystus obalił w sposób definitywny ścianę muru śmierci - stwierdził kaznodzieja papieski. Zmartwychwstanie ciała będzie miało kiedyś miejsce raz jeden, natomiast codziennie powinno następować zmartwychwstanie serca, od grzechu, zwątpienia, rozpaczy - dodał. Odnowa powinna być poruszeniem nadziei Kościoła, a obecne spotkanie poruszenia Odnowy - podkreślił.

O. Cantalamessa przytoczył słowa papieża Franciszka, który stwierdził niedawno, że głównym zadaniem chrześcijan nie jest mówić światu, jak wiele prawdy posiadamy, ale uwodzić go pięknem Ewangelii. Kaznodzieja papieski wezwał obecnych do porywania współczesnego człowieka tym pięknem, które pochodzić tylko od Chrystusa i Jego Ewangelii.

Po celebracji eucharystycznej, której przewodniczył kard. Ryłko, wypełniony szczelnie stadion dosłownie oszalał z radości, widząc papieża Franciszka, który swoim zwyczajem przybył przed czasem, aby obejść sektory i pozdrowić z bliska obecnych.

Papież Franciszek wysłuchał świadectw i zapytań różnych kategorii osób. Odpowiadając młodemu kapłanowi, papież zachęcił duchowieństwo, aby byli blisko Jezusa w modlitwie i adoracji, a także blisko ludzi: "Dla Was, kapłanów, przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo: bliskość. Bliskość Jezusowi Chrystusowi, w modlitwie i w adoracji, bliscy Panu! I bliskość ludziom, Ludowi Bożemu, który Wam został powierzony. Kochajcie Waszych ludzi! Bądźcie bliscy ludziom! To jest to, o co Was proszę: o tę podwójną bliskość, bliskość Jezusowi i ludziom.

Odpowiadając młodzieży powiedział: "Byłoby smutne, gdyby młody człowiek strzegł swojej młodości w kasie pancernej. W ten sposób taka młodość staje się stara w najgorszym sensie tego słowa, staje się szmatą, nie służy do niczego. Młodość jest, aby ją zaryzykować, zaryzykować dobrze, zaryzykować nadzieją, i aby postawić ją w zakład wielkich rzeczy. Młodość jest, aby ją dać, aby inni poznali Pana. Nie oszczędzajcie dla Was Waszej młodości, idźcie dalej" - zaapelował papież.

Mówiąc do rodzin, Franciszek stwierdził: "Rodziny są Kościołem domowym, gdzie Jezus rośnie, rośnie w miłości małżonków, rośnie w życiu synów. Dlatego nieprzyjaciel atakuje tak rodzinę, demon jej nie chce, i stara się ją zniszczyć, stara się, aby nie było w niej miłości. Rodziny są tym Kościołem domowym, małżonkowie są grzesznikami, jak wszyscy, ale chcą iść do przodu, w wierze, w jej płodności, w synach, w wierzy synów. Niech Pan pobłogosławi rodzinę, uczyni ją mocną w tym kryzysie, w którym diabeł chce ją zniszczyć".

Odpowiadając osobie niewidomej i w jej osobie wszystkim cierpiącym, Ojciec Święty powiedział: "Bracia i siostry, którzy cierpią, którzy mają jakąś chorobę, są niepełnosprawni, są braćmi i siostrami namaszczonymi cierpieniem Jezusa Chrystusa. Naśladują Jezusa w trudnym momencie krzyża w jego życiu. To namaszczenie cierpieniem oni niosą je dalej, dla całego Kościoła. Wielkie dzięki, bracia i siostry! Wielkie dzięki za akceptację bycia namaszczonymi cierpieniem. Wielkie dzięki za nadzieję, o której Wy świadczycie. Ta nadzieja prowadzi nas do przodu, szukając pieszczoty Jezusa.

Papież Franciszek zaskoczył wszystkich, gdy stwierdził, że pomiędzy kategoriami osób zabrakło jednej: "Mówiłem Salwatorowi, że brakuje jednej, może najważniejszej: brakuje dziadków! Eh, brakuje starszych! I to oni są "ubezpieczeniem" naszej wiary: starzy. Zobaczcie: gdy Maryja i Józef przynieśli Jezusa do świątyni, było ich dwoje (starszych). 4 lub 5 razy, nie pamiętam dobrze, Ewangelia mówi, że zostali prowadzeni przez Ducha Świętego. O Maryi i Józefie mówią, że byli prowadzeni przez Prawo. Młodzi muszą wypełnić Prawo. Starsi - jak dobre wino - mają tę wolność Ducha Świętego. I w ten sposób ten Symeon, który był odważny, wymyślił tam liturgię, i uwielbiał Boga, i uwielbiał, bo Duch popychał go do czynienia tego. Ludzie starsi są naszą mądrością, są mądrością Kościoła. Starsi, których często my odsuwamy. Dziadkowie, starsi! I ta babeczka Anna, dokonała nadzwyczajnej rzeczy w Kościele: kanonizowała plotki! Ale jak to? Tak: ponieważ zamiast plotkować przeciwko komuś, szła od jednego miejsca do drugiego mówiąc: to Ten, to On nas zbawi! Babcie i dziadkowie są naszą siłą, naszą mądrością! Niech pan daje nam zawsze mądrych starszych ludzi, starszych, którzy będą mogli dać nam pamięć naszego ludu, pamięć Kościoła. I aby dali nam także to, co mówi o nich List do Hebrajczyków: zmysł radości, mówi, że ci starsi pozdrawiali obietnice z daleka. Oby nauczyli nas tego".

Zwracając się do wszystkich obecnych, papież powiedział: "Bracia i Siostry, dziękują Wam bardzo za Wasze przyjęcie. Z pewnością ktoś powiedział organizatorom, że mnie podoba się bardzo ta pieśń: Żyje Jezus Pan. Gdy celebrowałem w katedrze w Buenos Aires Mszę św. z Odnową charyzmatyczną, po konsekracji i po kilku sekundach adoracji tam, śpiewali tę pieśń z wielką radością i z wielką mocą, jak Wy zagraliście to dzisiaj. Dziękuję, poczułem się, jak w domu!

Dziękuję Odnowie w Duchu Świętym, ICRES i Catholic Fraternity, za to spotkanie z Wami, które daje mi wiele radości. Dziękuję także za obecność pierwszych, którzy mieli mocne doświadczenie mocy Ducha świętego, myślę, że jest Patty tutaj.

Wy, Odnowa charyzmatyczna, otrzymaliście wielki dar od Pana: Wy narodziliście się z woli Ducha świętego jako strumień łaski w Kościele i dla Kościoła. To jest Wasza definicja: strumień łaski! Jaki jest pierwszy dar Ducha Świętego? Dar Jego samego - który jest miłością i sprawia, że zakochujesz się w Jezusie. I ta miłość zmienia życie, dlatego mówi się: narodzić się na nowo do życia w Duchu - powiedział to Jezus Nikodemowi.

Otrzymaliście wielki dar różnorodności charyzmatów, różnorodności, która prowadzi do harmonii Ducha Świętego w służbie Kościoła. Gdy myślę o Was, charyzmatycy, przychodzi mi na myśl sam obraz Kościoła, ale w sposób szczególny, myślę także o wielkiej orkiestrze, gdzie każdy instrument jest różny od drugiego i gdzie także głosy są różne, ale wszystkie są konieczne dla harmonii muzyki. Św. Paweł mówi to nam w tym pięknym 10.rozdziale Listu do Koryntian. Więc, jak w każdej orkiestrze, nikt w Odnowie nie może myśleć, że jest ważniejszy lub większy od drugiego. Proszę… Bo gdy ktoś z Was uważa się za ważniejszego od drugiego, lub za większego od drugiego, zaczyna się zaraza! Nikt nie może powiedzieć: ja jestem szefem. Wy, jak cały Kościół, macie jednego tylko szefa, jednego tylko Pana - Pana Jezusa.

Powtórzcie ze mną: kto jest szefem Odnowy? Pan Jezus! Kto jest szefem Odnowy? (Pan Jezus!) I możemy to powiedzieć mocą, którą daje nam Duch Święty, ponieważ nikt nie może powiedzieć: Jezus jest Panem bez Ducha Świętego.

Jak Wy być może wiecie - ponieważ wiadomości się rozchodzą - w pierwszych latach Odnowy charyzmatycznej w Buenos Aires ja nie kochałem zbytnio tych "charyzmatyków". I ja mówiłem o nich: ale wydają się być szkołą samby. Nie podzielałem ich sposobu modlitwy i wielu nowych rzeczy, które dokonywały się w Kościele. Potem zacząłem ich poznawać i w końcu zrozumiałem dobro, które Odnowa charyzmatyczna wyświadcza Kościołowi. I ta historia od "szkoły samby" idzie dalej, kończy się w sposób szczególny. Kilka miesięcy przed uczestnictwem w konklawe zostałem mianowany przez konferencję biskupów jako asystent duchowy Odnowy charyzmatycznej w Argentynie.

Odnowa charyzmatyczna to wielka siła w służbie głoszenia Ewangelii w radości Ducha Świętego. Wy otrzymaliście Ducha Świętego, który pozwolił Wam odkryć miłość Boga dla wszystkich Jego synów i miłość do Słowa. W pierwszych czasach mówiło się, że Wy - charyzmatycy - nosiliście zawsze z Wami Pismo św., Nowy Testament. Robicie to jeszcze dzisiaj? (Taaak!) Wcale nie jestem tego taki pewien! Wróćcie do tego! Wróćcie do tej pierwszej Miłości! Noście zawsze w kieszeni, w torebce Słowo Boże. I czytajcie jakiś urywek. Zawsze ze Słowem Bożym.

Wy, Ludu Boży, ludu Odnowy charyzmatycznej, uważajcie, aby nie utracić wolności, jaką Duch Święty nam dał. Niebezpieczeństwem dla Odnowy w Duchu świętym, jak często nam mówi drogi o. Raniero Cantalamessa, jest nadmiar organizacji. Niebezpieczeństwo nadmiernej organizacji. Tak, potrzebujecie organizacji, ale nie utraćcie łaski pozostawienia Bogu, aby był Bogiem. W każdym razie nie ma większej wolności niż pozwolić się prowadzić Duchowi, wyrzekając się kalkulacji, kontrolowania wszystkiego i pozwalając, aby On nas oświecał, prowadził, orientował nas, popychał nas, gdzie On chce. On wie dobrze, czego potrzeba w każdej epoce, w każdej chwili. To się nazywa być w tajemniczy sposób płodnymi.

Innym niebezpieczeństwem jest stać się kontrolerami łaski Bożej. Wiele razy odpowiedzialni - mnie podoba się bardziej określenie słudzy - w jakiejś grupie czy wspólnocie stają się być może mimowolnie administratorami łaski, decydując, kto może otrzymać modlitwę wylania, lub chrztu w Duchu, a kto natomiast nie może. Jeżeli niektórzy tak robią, proszę Was - nie róbcie tego więcej, nie róbcie tego więcej. Wy jesteście dystrybutorami łaski Bożej, nie kontrolerami, eh! Nie bądźcie celnikami Ducha Świętego!

W dokumentach z Malines Wy macie przewodnika, pewną trasę, aby nie pobłądzić w drodze. Pierwszym dokumentem są: "Wskazania teologiczne i duszpasterskie". Drugim: "Odnowa charyzmatyczna i ekumenizm", ten ostatni napisany przez samego kard. Suenensa, wielkiego protagonisty Soboru Watykańskiego II. Trzecim jest: "Odnowa charyzmatyczna a służba człowiekowi", napisany przez kard. Sunenensa i bpa Heldera Camara. To jest Wasza droga: ewangelizacja, ekumenizm duchowy, troska o ubogich i potrzebujących, i przyjmowanie odrzuconych. I to wszystko na bazie adoracji. Fundamentem Odnowy jest adorować Boga.

Poprosili mnie, aby powiedzieć Odnowie, czego oczekuje od Was papież. Pierwszą rzeczą jest nawrócenie i miłość Jezusa, która przemienia życie i czynie z chrześcijanina świadka miłości Boga. Kościół oczekuje tego świadectwa życia chrześcijańskiego, i Duch Święty pomaga nam żyć koherencją Ewangelii dla naszej świętości.

Oczekuję od Was, że podzielicie się z wszystkimi w Kościele łaską chrztu w Duchu Świętym. Oczekuję od Was ewangelizacji poprzez Słowo Boże, która obwieszcza, że Jezus jest żywy i kocha wszystkich ludzi, oczekuję, że dacie świadectwo ekumenizmu duchowego, tym wszystkim braciom i siostrom innych kościołów i wspólnot chrześcijańskich, wierzących w Jezusa jako Pana i Zbawcę, oczekuję, że pozostaniecie zjednoczeni w miłości, jakiej Pan Jezus wymaga dla wszystkich ludzi i zjednoczeni w modlitwie do Ducha Świętego, by osiągnąć tę jedność konieczną do ewangelizacji w imię Jezusa. 

Pamiętajcie, że Odnowa charyzmatyczna jest z samej swojej natury ekumeniczna. Odnowa katolicka cieszy się z tego, co Duch święty dokonuje w innych Kościołach.

Przybliżcie się do ubogich, do potrzebujących, aby dotknąć w ich ciele zranionego ciała Jezusa. Przybliżcie się, proszę. Szukajcie jedności Odnowy, bo jedność pochodzi od Ducha Świętego i rodzi się z jedności Trójcy. Podział od kogo pochodzi? Od diabła! Podział pochodzi od diabła. Uciekajcie przed walkami wewnętrznymi! Proszę! Niech nie będzie ich między Wami!

Chciałbym podziękować ICRES i Catholic Fraternity - dwom organizmom na prawie papieskim, papieskiej Radzie Świeckich w służbie światowej Odnowy, zaangażowanym w przygotowanie światowego spotkania dla kapłanów i biskupów, które odbędzie się w czerwcu przyszłego roku. Wiem, że zadecydowali podzielić się także biurem i pracować razem jako znak jedności i aby zarządzać lepiej ich zasobami. Cieszę się bardzo. Chcę także podziękować, bo przygotowywany jest już Wielki Jubileusz 2017 roku.

Bracia i Siostry, pamiętajcie: adorujcie Pana Boga - to jest podstawa! Adorować Boga! Szukajcie świętości w nowym życiu Duchem Świętym. Bądźcie dystrybutorami łaski Bożej. Unikajcie niebezpieczeństwa nadmiernej organizacji. Wyjdźcie na ulice, aby ewangelizować, głosząc Ewangelię! Pamiętajcie, że Kościół narodził się z wyjścia tego poranka Pięćdziesiątnicy! Przybliżcie się do ubogich i dotknijcie w ich ciele zranionego ciała Jezusa. Pozwólcie się prowadzić Duchowi Świętemu z tą wolnością, proszę, nie zamykajcie w klatce Ducha Świętego! Z wolnością. Szukajcie jedności Odnowy, jedności, która pochodzi z Trójcy.

I czekam na Was wszystkich, charyzmatyków świata, abyśmy obchodzili razem Wasz Wielki Jubileusz w Pięćdziesiątnicę 2017 roku na Placu św. Piotra. Dziękuję!"

***

Tekst i tłumaczenie - o. Andrzej Gutkowski OFMConv - red. naczelny franciszkanie.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czekam na Was wszystkich, charyzmatyków świata
Komentarze (39)
N
nina
6 czerwca 2014, 10:00
Cóż za hipokryzja !! Jak można mówić i nawoływać do adoracji Boga jednocześnie kalając się w bałwochwalstwie . Uznając Maryję za współoodkupicielkę oddając jej cześć i chwałę należną tylko i wyłącznie Jezusowi !!!  Biblia mówi nam ,że Bóg nie odda swojej Chwały nikomu .  Franciszek to bałwochwalca i napewno nie brat w Chrystusie !
M
mnbv
6 czerwca 2014, 10:42
Ależ droga Nino, to portal katolicki zatem prosimy o należny szacunek dla Najświętrzej Marii Panny jak również dla wszystkich jej czcicieli z ojcem świętem Franciszkiem na czele. Bóg bez Matki byłby Bogiem strasznie smutnym i samotnym a skoro On sam Ją czci i sznuje to dlaczego my ludzie nie mamy jej czcić, sznować i oddawać jej chwały. Jak sądzisz, jak czuł się Maryja patrząc na śmierć swojego Syna, co czuła, jaka moc pozwoliła Jej akceptować tę sytuację. Gdy wejdziesz w roważanie doznań Matki Bożej towarzyszącej Synowi w rozwoju, nauczaniu, na drodze krzyżowej i na Golgocie to zrozumiesz  dlaczego Maryja jest czczona jako Współodkupicielka... 
B
Bella3
6 czerwca 2014, 14:02
Katolicy nie czczą MAryi jako współodkupicielki, a za resztę protestanckich herezji bardzo pani dziękujemy.
M
misjonarz
6 czerwca 2014, 14:43
Na takie zaczepki, to się nie zastanawiam, tylko prosto z mostu - w imieniu Jezusa Chrystusa milcz i wyjdź z niej.
P
Pedro
15 czerwca 2014, 14:47
Marja nie jest matką Boga, bo Bóg ją stworzył i był zanim powstała, więc jak moze być jego matką? Maryja jest matką Jezusa jako człowieka, bo na ziemi był w pełni człowiekiem. Już w pierwszysch wiekach gdzy miano przyznać Marii tytuł "Matki Boskiej" był bardzo duży sprzeciw wśród chrześcijan. Jezus w kontekście Maryi i swoich braci powiedział że nie oni a każdy kto czyni wole ojca jest mu rodziną. Jezus przecież też powiedział w kontekście Marii do Jana, oto matka twoja, a do Marii powiedział oto syn twój wskazujac na Jana. Maryja była pobożną kobietą, bohaterką wiary, chyba najbardziej ubłogosławiono z wszystkich kobiet bo to z niej narodził się zbawiciel, ale to tyle. Nie mozna czcić Marii i sie do niej modlić. Czcić nalezy tylko stwórcę a nie stworzenie(List do rzymian o tym mówi), a Maria to stworzenie Boże. Niestety akceptacja demonicznych objawień zwanych Maryjnymi to jeden z wielkich błędów Katolicyzmu, to smutne. Twierdzenia które pochodzą z tych objawień, np. to że trzeba oddawać cześć Maryi albo, że jest ona współodkupicielką są nie tylko niebiblijne co antybiblijne bo jasno przeczą Słowu Bożemu(choćby Dzieje 4:12). Pozytywne przesłania z tych orędzi np. by czytac Biblie, pomieszane są tam z pzresłaniami które jasno kłóca się z Biblią. Szatan lubi mieszać prawdę z fałszem bo to jest bardzo zwodnicze. Bóg nie czci Marii jak napisałeś, jest to wręcz antybiblijne stwierdzenie. Bóg czci swoje imię. Bóg niebył by też samotny, Ojciec jest z Synem, Duch Święty jest z Ojcem itd. idealna harmonia jest juz w samym Bogu wszystko co powstało jest stworzone jako manifestacja jego chwąły. A co do samej odnowy szczerze doceniam, że i w katolicyźmie jest coraz więcej wiary pierwszego kościoła. Jezus jego miłość i łaska jest większy niz nasze grzechy, i ciesze sie, że nadal działa z mocą mimo będów katolicyzmu czy poszczególnych wspólnot protestanckich. Pozdrawiam protestant.
A
andrzej
5 czerwca 2014, 15:07
Charyzmatyk to przede wszystkim człowiek obdarzony przez Boga widzialnym lub niewidzialnym darem lub darami, które są mu potrzebne do wzrastania w Bożym Duchu. Idźcie i nauczajcie, czyli posługa apostolstwa jest drogą, której nie powinniśmy się zapierać jeżeli dostrzegamy powołanie. Obecnie Bóg powołuje wręcz masowo do apostolstwa pośród świeckich. Dostrzec to można po łaskawości z jaką obdarza wiernych przeróżnymi charyzmatami. To, że większość z nich jest skierowana ku wyzwoleniu ducha z tego zepsutego świata materialnego (baala, molocha czy mamona), owocuje darami pozornie niedostrzegalnymi. Nie dostrzegalnymi dla umysłu materialnego, bo w tych, którzy już się wyzwolili z pożądań zmysłowych i przywiązania do rzeczy tego świata obudził się umysł duszy. Dopiero ten umysł duszy potrafi dostrzec wszystkie charyzmaty w prawdzie.  Wielu z nas ma przed sobą lata ćwiczeń, aby osiągnąć stan wyzwolenia się spod pragnień ciała i wszelkich pragnień materialnego świata.  To doprawdy trudna droga i być może dla wielu z nas bardzo indywidualna.  Jednak jest to droga przemiany własnego serca, umysłu, świadomości i woli w takim stopniu, iż w pełni zasługuje ona na miano cudownego daru Boga. Głodny człowiek zwykle przeżywa dramat, tak samo ubogi, bezdomny i wszelako inaczej skrzywdzony przez ten świat. Człowiek przemieniony przez Ducha Bożego, może nawet nie dostrzegać własnej materialnej niedoli, podobnie jak pijany, który nie rzadko wpada na maskę samochodu i przewalcowując się przez dach upada na jezdnię, po czym wstaje i dalej idzie swoją drogą. Ci co już trochę kręcą kierownicą znają takie fakty z życia innych kierowców, a być może i własnego.  Ta analogia o dziwo jakoś pasuje do ludzi napełnionych Duchem Świętym, bo ich nic nie może pokonać na drodze w osiągnięciu celu jakim jest zbawienie, nawet śmierć. Jedynym warunkiem jest ufność Panu i wytrwałość, a z tym nie jest u nas już tak łatwo i zły doskonale to pragnie wykorzystać. 
AS
aliynpu severance
5 czerwca 2014, 15:08
Dlatego nie powinniśmy uparcie rozeznawać darów Boga umysłem ciała, bo zwykle Eucharystia budzi w nas ducha duszy i to co dla umysłu jest zamknięte otwiera się dopiero dla umysłu duszy. Światłość Ducha Bożego rozświetla wiele niejasności i rozwiewa wiele wątpliwości. Jednak aby to światło stało się naszym musimy go wpierw wpuścić do naszych serc. Z obserwacji dostrzegam, że Duch Święty łatwiej i pełniej wstępuje w ciała poddające się jego powiewowi mocy, który przybiera na fali..Fale te muszą narastać, przez jakiś czas by napełnić nasze dusze po brzegi jej objętości. I choć nie znamy możliwości zwiększania objętości naszej duszy, to jest ona poddawana napełnieniom z idealnego źródła proporcjonalnie do naszego stanu ducha lub woli Boga. Pomaga w tym stan radości, pewnej swobody, śpiewu, a nawet klaskania. Dlatego pieśni podczas sprawowanych mszy uwielbienia Pana  mają tak ogromną moc otwierania naszych serc na Ducha Bożego. Dopiero ten Duch w pełni orzeźwia nas i napełnia nas darami, a przede wszystkim uwalnia z więzów, których umysłem trudno pojąć.   Jednak nie pokładajmy zbytnio swoich oczekiwań w namacalnych (widocznych) darach Boga, bo zwykle na początku możemy wcale ich nie dostrzegać, mimo iż na pewno są nam ofiarowywane jakieś łaski, bo Bóg (w Trzech Osobach) jest źródłem tak potężnym, że wykracza poza nasze możliwości percepcji nawet umysłu duszy. Otwierajmy się na Boga i jego dary poprzez modlitwy uwielbienia, bo jest to droga miła Panu, na której On hojnie obdarowywuje swoje dzieci. 
A
andrzej
5 czerwca 2014, 15:09
Być może wielu z nas próżnie zanosi prośby do Boga nie ofiarowując mu uwielbienia. Uwielbienia Syna Bożego, uwielbienia Ducha Świętego i uwielbienia Boga Ojca naszego.  Przecież Bóg zna dokładnie swoje dzieci, zna nasze problemy oraz troski i na pewno nie pragnie abyśmy żyli nieszczęśliwie. Niestety to my sami zwykle stawiamy barykady Bogu na drodze do naszego życia. Jakże często również zapominamy, że jesteśmy jabłkiem jakiegoś drzewa, a i ono wyrosło z jakiejś ziemi. Te powiązania rodzinne zwykle silniej rzutują na nasze życie, niż to pojmujemy. Te powiązania mogą być źródłem naszych ułomności i bardzo wielu nieszczęść. Dlatego Bóg Ojciec posłał swego jedynego Syna, aby nas wyrwał z łańcuchów przeszłości i poprowadził do zbawienia. To Jezus jest naszą drogą, ku naszej lepszej i wspanialszej przyszłości, a Duch Święty jest naszym Pocieszycielem, który nas wspomaga na drogach naszego życia. Uczmy się od naszych braci z Kościoła Świętego, czytajmy ich "poradniki" jak podążać drogą wiary i  jak na niej wzrastać. Czytamy i rozważajmy Pisma Święte i nie zapominajmy o Prawie Boga, które jest zawarte na kartach Starego Testamentu, każdy z nas powinien je dokładnie znać.  Jezus zaczął budować na fundamencie Septuaginty i nigdy nie uchylał treści żadnej z Ksiąg ST, lecz je objaśniał i obrazował w przypowieściach.  Chwała Bogu za jego Miłość i Miłosierdzie, które nie zna granic.
B
Bella3
6 czerwca 2014, 14:04
Bzdura. Charyzmatyk to ktoś kto dostaje od Boga dary, żeby nimi służyć innym. Charyzmaty nigdy nie są dla tego kto je otrzymał. 
W
wp
4 czerwca 2014, 23:01
polecam [url]https://www.youtube.com/watch?v=2cPsHpUpI9E[/url]
D
dt
3 czerwca 2014, 23:53
KOCHAM TO I ZROBIĘ TO!
M
misjonarz
3 czerwca 2014, 12:11
Charyzmatyk, to najczęściej człowiek, który nie ma nic przeciwko sposobom "ewangelizacji" typu o. John Bashobora, to ktoś, kto bezrefleksyjnie poddaje się myśleniu i działaniom różnych: guru, liderów i ludzi mniemających, że "znają prawdę". Ok. dowód. Wiemy, że o. John ma różne "charyzmaty" (skąd inąd bardzo podejrzane), ale też wiemy, że używa: "języków". Tak więc proszę mi przetłumaczyć na zrozumiały dla mnie i innych tę jego modlitwę "językami", w "językach". Potrafi to ktoś ?, no bo jeżeli nie potrafi, to nie jest to modlitwa charyzmatyczna ale czysta manipulacja, czyli np. ja też tak potrafię: "ooo, laa ami  sa fii nana kana na", etc.............. No więc tak to wygląda i jest to po prostu manipulacja, jeżeli ktoś uważa, że jest to dar Ducha Św. Natomiast o wiele większa jest manipulacja, jeżeli ktoś komuś wmawia, że został uzdrowiony. Takich manipulantów było w kościele wielu i wciąż pojawiają się nowi a przeciętny charyzmatyk nic sobie z tego nie robi i dalej daje się manipulować i o zgrozo, czasem za to płaci pieniądze. Św. Paweł wyraźnie ostrzegał "nie szalejcie" a niektórzy wręcz twierdzą, że to właśnie "szaleństwa są darem Ducha Św". Dlaczego tak się dziej ?. Bo odgapili to od charyzmatyków amerykańskich i bezrefleksyjnie powtarzają, bo gdzieś zagubili dar rozumu, dlatego np. nie robią różnicy między charyzmatykami zielonoświątkowymi a katolickimi, między darami naturalnymi a nadprzyrodzonymi i nie rozróżniają mistyki naturalnej od tej wlanej.   Jest więc problem a problem się pogłębia, bo nie ma pomysłu na to aby ewangelizować nie na emocjach, ale w "duchu i prawdzie". Oooo, nie przepraszam jest, np. zorganizować jakąś ewangelizację z dobry sakramentem pojednania i bez "wodotrysków muzycznych", no ale czy to dla charyzmatyków będzie ten "power" ? Mam co do tego wątpliwości.
A
Agnieszka
3 czerwca 2014, 12:36
Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! Ten bowiem, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne (1 Kor 14,1-2), oraz dalej: Tak też i wy: jeśli pod wpływem daru języków nie wypowiadacie zrozumiałej mowy, któż pojmie to, co mówicie?... (1 Kor 14,9),J eśli więc ktoś korzysta z daru języków, niech się modli, aby potrafił to wytłumaczyć. Jeśli bowiem modlę się pod wpływem daru języków, duch mój wprawdzie się modli, ale umysł nie odnosi żadnych korzyści.   Będę się modlił duchem, ale będę się modlił i umysłem; będę śpiewał duchem, będę tez śpiewał umysłem. Bo jeśli będziesz błogosławił w duchu, jakże na twoje błogosławienie odpowie <<Amen>> ktoś nie wtajemniczony, skoro nie rozumie tego, co ty mówisz? Ty wprawdzie pięknie dzięki czynisz, lecz drugi tym się nie buduje. Dziękuje Bogu, że mówię językami lepiej od was wszystkich. Lecz w Kościele wolę powiedzieć pięć słów według mego rozeznania, by pouczyć innych, zamiast dziesięć tysięcy wyrazów według daru języków (1 Kor 14,15-19).  Nie przeszkadzajcie w korzystaniu z daru języków. Lecz wszystko niech się odbywa godnie i w należytym porządku (1 Kor 14,39-40).
M
misjonarz
3 czerwca 2014, 13:08
Ależ, św. Paweł, dalej omawia, jak powinno wyglądać korzystanie z charyzmatów, więc czemu nie ma dalszej treści ? Wyraźnie dalej mówi, że modlitwa jednoczesna i na głos jest szaleństwem i co ciekawe stwierdza, że potrafią rozpoznać to poganie a więc proszę przedstawić próbkę modlitwy "językami" jakiemuś poganinowi i zapyta "co o tym sądzisz" ?, jeżeli byłby to prawdziwy dar proroctwa, to poganin by się nawrócił, w przeciwnym wypadku stwierdzi szalejecie. p.s. Słabością charyzmatyzmu jest wyrywanie czegoś z kontekstu, bez głębszego zrozumienia.
A
Agnieszka
3 czerwca 2014, 13:28
Ale o co Tobie tak naprawdę chodzi? Żeby nie używac daru języków ? Czy o co? Nikt nie zacheca do zadnego szaleństwa, bałaganu, czy nie wiem, czego jeszcze.  Pragnę ci przypomnieć, że Apostołów uznano za pijanych, kiedy zstąpił na nich Duch Swiety. Czy myślisz, że zachowywali sie spokojnie ??? Chodzi o to, że Św Paweł nie uważał daru jezyków za największy, ale  to nie  znaczy, ze uważał go za bezużyteczny! Czy myślisz że Pan Bóg daje swoim dzieciom jako dary śmieci ???
A
Agnieszka
3 czerwca 2014, 13:32
Dopisek :  "Nie przeszkadzajcie w korzystaniu z daru języków. Lecz wszystko niech się odbywa godnie i w należytym porządku (1 Kor 14,39-40). 
M
misjonarz
3 czerwca 2014, 13:50
Mnie, chodzi o to aby nie manipulować. Dam przykład, czyli przykład tzw. "glosolalii": "o seee raaa naaa achaa leluja a ma waa". No więc nikt o zdrowych zmysłach nie nazwie tego "językami" (nawet jeżeli jest charyzmatykiem), ale ten sam charyzmatyk, gdy będę to samo wypowiadał w grupie, to powie o: charyzmatach, darach, itp. Tak samo z innymi darami - np. będę się modlił o uzdrowienie kogoś samemu, to powiedzą - jesteś głupi, lub "nawiedzony", ale jeżeli zrobię to samo w grupie, to nagle wszyscy nazwą to darem lub charyzmatem. Uważam, że pewne podrabianie charyzmatów jest niebezpieczne, bo może prowadzić do powikłań (ze śmiercią włącznie), dlatego sie sprzeciwiam a czasem walczę wewnętrznie (często gdy ktoś udaje tę modlitwę językami - modlę się wewnętrznie przeciw). Sprzeciwiam się wmawianiu ludziom, że istnieją charyzmaty, które są nadnaturalne, gdy tymczasem są odgapione, to proste naśladownictwo bracio odłączonych. Dam inny przykład, ale czasem zmienia się pewne treści, np. św. Faustyna napisała w swoim "dzienniczku" - "módl się za heretyków.........", okazuje się, że dużo ludzi to zmiękcza zmieniając treść na "..........braci odłączonych. Istnieję w kościele prawdy niewygodne, które są zmieniane a taką prawdą jest np. że prawdziwe charyzmaty Ducha św. są niezwykle rzadkie i posiadają je wyłącznie święci. np. dar języków posiadał św. JP II ( przemawiał w kilkudziesięciu językach a przecież znał dobrze może 10 ? ), tak samo jak to, że posiadał autentyczny dar proroctwa. Charyzmatycy odgapili charyzmanię od zielonoświątkowców i jest problem. Wiem, że papież Franciszek ich lubi ale proszę też zauważyć, że przestrzega przed grzechem podziału a z tego są słynni charyzmatycy.
A
Agnieszka
3 czerwca 2014, 14:07
A tak naprawdę kim ty jesteś, żeby oceniać, który charyzmat jest prawdziwy, a który fałszywy. To tak jakbyś ty jeden posiadł jakąś super nadprzyrodzoną wiedze, która daje ci prawo mówienia, co jest charyzmatem, a co nie jest. Skad w ogóle to twierdzenie, że jak coś powiesz w grupie, to jest charyzmatem, a jak pojedynczej osobie, to nim nie jest. Poza tym nie spotkałam ani ejdnego charyzmatyka, który dąży do podziału Koscioła, za to spotkałam wielu "tradsów" (potocznie zwanych), którzy właśnie do tego dążą.  Charyzmatyk, nie znaczy tez świety, to ludzie,  ktrórzy popełniają błędy, grzesza i CHODZĄ DO SPOWIEDZI i przyjmują sakramenty! I wbrew temu, co mówisz, to charyzmaty wcale nie są taką rzadkoscią, wręcz przeciwnie! Myślisz, że Bóg jest taki ograniczony, że wybiera "kilak osób" i ich chojnie obdarza, a resztę zostawia z niczym ??? Jak jest napisane w Piśmie świętym ? "Tym, którzy uwierzą....!" Wiec moze po prostu nie wierzysz? "I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie." (Mk 16, 15-18) " Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" (Mt 10, 7-8)
K
Klara
4 czerwca 2014, 20:21
Przykro mi gdy czytam komentarze misjonarza, bo wyraźnie wycziwa sie w nich ...poczucie wyższosci..."przerobione" tygodnie ćwiczeń duchowych, temat owoców lub ich braku...wyższość jednego sposobu zblizania się do Boga nad innym...a daj ty misjonarzu spokój ! Jestem członkiem wspólnoty charyzmatycznej i każdego roku od wielu lat uczestniczę w ćwiczeniach duchowych w milczeniu i obie formy modlitwy w moim zyciu sie uzupełniają, obie pragne praktykować, a jeśli czuje coraz większe pragnienie kochania Jezusa i służnia bliźniemu to czuje ,że Bóg cos tam robi z moim kamiennym sercem, i to jest dla mnie najważniejsze a nie jak i kiedy sie "duchowo rozwijam". To mówienie o rozwoju duchowym na kolejnych stopniach, tygodniach to mi bardzo sie nie podoba. przstańmy skupiac sie na sobie a popatrzmy jak kochamy drugiego człowieka, ile jestesmy w stanie zrobić dla niego zapierajac się siebie samego,wtedy poczujemy Chrystusa
M
misjonarz
4 czerwca 2014, 23:22
Tylko kto zaczął temat "owoców" ?, no to pytam - co to jest "owoc" ?  a jeżeli owoc jest głęboko ukryty, to go nie ma ? Albo inaczej, jeżeli "owoc" jest trudny, typu - pogorszenie stosunków ze swoim ojcem, bo nagle zauważa się nieprawidłowe działania własnego ojca, to czy to jest "owoc" ? Albo inne "owoce", przykre owoce, np. że ktoś mnie nazywa "niezrównoważonym psychicznie", ale nie ma do tego większych podstaw, to nie jest "owoc" ? No a jeżeli o takie owoce się prosi na rekolekcjach Ignacjańskich i to dosłownie a później to się prawie dosłownie spełnia, to to nie jest owoc ? i już tym nie można się "podzielić" ? Nie można się dzielić swoimi przykrościami z powodu Chrystusa ? A św. Paweł tak się nie "dzielił" ? Specjalnie to mówi, bo we wspólnotach są takie praktyki "dzielenie się" i dzielić się to mam tylko pozytywami ? A inne w teorii negatywy, to nie jest "owoc" ? Wczoraj przeczytałem taką wypowiedź św. o. Pio (cyt. z pamięci) "dostajemy od Boga różne dary i myślimy, że dotknęliśmy nieba, tymczasem trzeba nam w drodze do Boga: prób, pokus, przeciwności, krzyży, czy wręcz suchego chleba. No tak a jeżeli miałem taką kontemplację na II tyg. "być z ubogim z Chrystusem" i dosłownie ta ubogość jest ze mną ( nie mam pracy i pieniędzy prawie też nie), to co to jest ? Ok. dość, ale odpowiem, to właśnie jest "owoc" i Bóg też tak obdarza.   Sam należę do wspólnoty charyzmatycznej ale w pełni się z nią nie zgadzam i czasem walczę wewnętrznie, bo widzę pewne nieścisłości - czyż to też nie może być "owoc" ?, albo umiejętność rozeznawania ? Uważam, że też tak może być i uczę się w życiu rozeznawać, a że uczę się na charyzmatykach, to inna sprawa. p.s. pozdrawiam - misjonarz - praktycznie prawdziwy :-), to nie żart, jestem misjonarzem internetowym.
Y
yess
3 czerwca 2014, 12:03
Deon z tego żyje że szuka sensacji, komentarzy a nie prawdy z pierwszego źródła
J
Jan
3 czerwca 2014, 11:24
Deonowi nie spodobał się wpis że całość na żywo transmitowała TV Trwam i nadal jest to do zobaczenia na portalu TV Trwam i Radia Maryja. Deonowi jezuici zastosowali cenzurę. Wolą aby bić pianę w komentarzach a nie chcą aby każdy sam mógł sobie zobaczyc tę piękną uroczystość. A poza tym na portalu Radia Maryja można zobaczyć wywiad jaki przeprowadziła ostatnio TV Trwam z Kard. Pietro Parolinem w czasie pobytu w Łomży
M
Mietek
3 czerwca 2014, 09:37
no to bracia tradycjonaliści..chyba spać już nie mogą :-)
W
wp
3 czerwca 2014, 16:47
polecam [url]http://pl.gloria.tv/?media=466020[/url]
A
Andrzej
3 czerwca 2014, 01:05
Franciszek Wspanialy. Człowiek oddany Bogu i pojmujący fundamenty wiary oraz jej etapy wzrastania. Kapłan, zakonnik i Papież w jednym. Kościół czekał na takiego przewodnika, który przygotuje nas na nowe czasy. Czasy które mogą być trudne, ale mogą też być owocne w dary Boga, dary Ducha Świętego. 
M
Marysia
2 czerwca 2014, 21:16
w Krakowie u oo Karmoelitów co tydzien w poniedziałek wspólnota Mamre ma adoracje  Jezusa Eucharystycznego :) a potem raz w miesiącu napełnieni Bogiem dzielą się Jego miłością przez posługę modlitw wstawienniczych :)
M
misjonarz
2 czerwca 2014, 19:58
 To jest owoc łączności z Chrystusem (pewnie też i adoracji ? ), ale na III tyg. owocem było zrozumienie, iż "Chrystus nie jest nagrodą w komunii św", a więc na adoracji przeżywam: pustkę, pustki, opuszczenie, oschłość i pewnie też mnóstwo pokus ? Natomiast o innych "owocach", nie będę mówił, bo ktoś mógłby uznać, że mam tzw. "padaczkę skroniową", ale powiem, że podobne odczucia (prąd w głowie i poczucie błogości i szczęścia), miała również moja znajoma ze wspólnoty. No więc, jakie tu "owoce" ?, a co to jest owoc ? i jak rozpoznać dobry "owoc" ? Pytanie - jeżeli nie miałem wogóle takich owoców na modlitwach wspólnotowych ?, to ze mną coś jest nie tak ? Dlaczego pytam ?, bo sam uważam, że jest "coś nie tak" :-), ale to jest moja słodka tajemnica, która jest ukryta w duszy a tam nawet ja nie mam wstępu :-), dusza należy do Boga.
B
bvcx
2 czerwca 2014, 21:38
a ja tak sobie myślę, żę jest jeszcze kolejny stopień pokory - nie oceniać duchowości innych a już z pewnoąścią nie uważać się za bardziej zaawansowanego duchowo niż inni  i co najważniejsze pokorę praktykować w realu i na każdym kroku amen :))
A
Andrzej
3 czerwca 2014, 00:52
To może być droga budzenia się duszy, etap jej rozwoju. Tak naprawdę nie ograniamy naszej duszy naszym ludzkim umysłem. Pozwólmy się w ufności prowadzić Bogu, niezrozumienie będzie przez jakiś czas nam towarzyszyć, ale potem stanie się naszym bytem i normą. Dusza podąża zupelnie innymi torami rozwoju niż ciało. Ciało uwielbia spacery po ścieżkach, czasem jakaś delektacja w pożądaniach nawet miłych doznań emocjonalnych. Dusza to zupełnie inny środek lokomocji, ona czasem pędzi po torach z prędkością trudną do ogarnięcia, a czasem wrzucana jest na inne tory, aby dalej czegoś doświadczać. Nawet jak nic nie robimy w naszej duszy są generowane jakieś procesy poznawcze. Jednak tylko Bóg ma zdolność do obudzenia w nas umysłu duszy, ośrodka poznawczego świata duchowego i zarazem tego materialnego. Jedynie w Bogu i za Jego Łaską możemy wzrastać na właściwej drodze rozwoju. Jedynie nasz wewnętrzny upór i brak zaufania do Boga bywa największą naszą przeszkodą na drodze w osiągnięcia własnego zbawienia, bo nie jest to takie latwe jak by się nam zdawało.  Życzę wytrwałości i niepoddawania się zwątpieniom.
M
misjonarz
2 czerwca 2014, 19:57
Odpowiadam, ale to oczywiście nie musi być skutek którejś z adoracji (czego oczywićie nie wiem, skąd mam wiedzieć, co Bóg czyni na adoracji ? ), ale gdy kontemplowałem na II tyg. C.D. to w jednej z kontemplacji są takie oto słowa: "Drugi rodzaj pokory. Jest to pokora doskonalsza niż pierwsza. A mianowicie jest ona wtedy, gdy znajduję się w takim stanie [ducha], że już nie chcę ani nie skłaniam się bardziej; do posiadania bogactwa niż ubóstwa, do szukania zaszczytów bardziej niż wzgardy, do pragnienia życia długiego raczej niż krótkiego, jeśli byłaby [w każdym wypadku] równa [co najmniej] służba Bogu i Panu naszemu i zbawienie mej duszy. [Jest ta pokora] także i wtedy, gdy za cenę wszystkich rzeczy stworzonych, ani gdyby mi nawet miano odebrać życie, nie brałbym pod rozwagę popełnienia jakiegoś grzechu powszedniego. Trzeci rodzaj pokory. Ta pokora jest najdoskonalsza; a mianowicie zawiera w sobie pierwszy i drugi rodzaj pokory, a nadto w wypadku gdyby równa [przynajmniej] była cześć i chwała Boskiego Majestatu, chcę i wybieram raczej ubóstwo z Chrystusem ubogim, niż bogactwo; zniewagi z Chrystusem pełnym zniewag, niż zaszczyty; i bardziej pragnę uchodzić za obłąkańca i głupca z powodu Chrystusa, boć jego pierwszego za takiego miano, niż być uważanym za mądrego i roztropnego na tym świecie; a to wszystko dla większego naśladowania Chrystusa Pana naszego i dla większego w rzeczy samej upodobnienia się doń."  
M
misjonarz
2 czerwca 2014, 18:06
Proszę zwrócić uwagę, że papież mówi o adoracji Boga a cóż to jest adoracja ? Uważam, że adoracja to jest kontemplacja a jeżeli tak, to właściwie nie wymaga słów. Pytanie - ile przeciętnie przeciętny charyzmatyk wytrzymuje bez słów ?, bez śpiewu, bez jakichś bodźców dźwiękowych ? Odpowiem, ale strzelam :-), no może 5 minut ? a ile powinna trwać adoracja ? Znowu odpowiem - nie wiem :-), ale minimum godzinę, no to załóżmy, że połowa dla Boga i połowa charyzmatyczna - czy widział ktoś kiedyś charyzmatyków przebywających w ciszy przed Jezusem przez pół h. ? Uważam, że nie i dopóki charyzmatycy nie nauczą się słuchać i wsłuchiwać w Boga, to nic z tego nie będzie. Proponuje więc aby zaczęli się tego uczyć.
AC
Anna Cepeniuk
2 czerwca 2014, 19:16
Myślę, że charyzamtycy lepiej zrobią jak posłuchają Papieża... i swoich pasterzy... Nie wiem skąd masz taką wiedzę o charyzmatykach.... ale Jjeśli nie widziałeś charyzmatyka adorującego NS dłużej niż 5 minut, to znaczy, że niewiele widziałeś...... Podziel się może swoim doświadczeniem adoracji..... i owocami.... No chyba, że prorokiem jesteś....
M
mnJ
2 czerwca 2014, 20:08
Ja, charyzmatyczka, byłam wczoraj na adoracji. 1,5h ;-)
B
bvcx
2 czerwca 2014, 21:33
mnie się też zdarza nawet i 2 godziny adoracji w ciszy choć akurat charyzmatyczka to pewnie dla mnie za mocny tytuł bo coć z Odnowy to  jakaś blada nędza duchowa jeszcze jestem :-))
E
Efr
2 czerwca 2014, 22:58
a powiedz mi, kogo nazywasz charyzmatykiem? :)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
2 czerwca 2014, 23:26
Podstawowy błąd: charyzmatyków nie ocenia się po sposobach, tylko po owocach. Dzieje Apostolskie, które szerzej opisują działanie Ducha Świętego i św. Paweł też kładą nacisk na owoce działania Ducha Świętego. Twoje ramy czasowe w odniesieniu do działania Ducha Świętego są komiczne. Skąd Ty je w ogóle wziąłeś? I dlaczego twierdzisz, że oni nie słyszą? Nie możesz tego wiedzieć. Poza tym są różne charyzmaty rozdzielane w różnym stopniu.
H
hehela
3 czerwca 2014, 12:07
A w czym się objawia Twój charyzmat? Bo charyzmaty to dary, które dostajemy żeby służyc innym, a charyzmatycy to ci którzy służą.
E
Ewa
3 czerwca 2014, 12:44
Widziała, charyzmatyków nie tylko przebywajacych w ciszy GODZINAMI przed Najświetszym Sakramentem, ale również leżących krzyżem. Skąd uc ciebie takie ciasne ramy myślenia?! A jak dawid chwalił Boga? Jak Apostołowie to robili ??? Poczytaj Pismo świete, vo to znaczy chwalić Boga.
2 czerwca 2014, 17:26
Dzięki Franciszku! :)