Czy politycy UE potraktują poważnie papieża?

(fot. EPA/CHRISTOPHE KARABA)
KAI / slo

Katolickie Stowarzyszenie Międzynarodowej Współpracy dla Rozwoju i Solidarności (CIDSE) dostrzegło we wczorajszym przemówieniu papieża do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu "apel o inną Europę".

- Franciszek zaapelował do europosłów, by centralnym punktem swoich działań uczynili prawa człowieka i dobro wspólne - powiedział w rozmowie z dziennikarzami w Strasburgu sekretarz generalny CIDSE, Bernd Nilles. Zwrócił uwagę, że dla głowy Kościoła katolickiego "świętością jest człowiek, a nie gospodarka".

- Papież przemówił do serc nas wszystkich - stwierdził Nilles. Według niego przemówienie Ojca Świętego było bardziej zachętą niż krytyką. Franciszek starał się “łagodnie wskazać członkom Parlamentu Europejskiego na wartości chrześcijańskie". Za szczególnie pozytywne sekretarz generalny organizacji uznał słowa papieża odnoszące się do troskliwego obchodzenia się z zasobami naturalnymi oraz wzywające do walki z marnotrawieniem żywności. - Czy politycy europejscy potraktują poważnie te napomnienia, pokażą już najbliższe debaty - powiedział Nilles.

CIDSE skupia i koordynuje pracami 17 katolickich organizacji pozarządowych w Europie oraz z USA i Kanady; z krajów postkomunistycznych do stowarzyszenia należy organizacja słowacka eRko. Na czele CIDSE stoi od 2014 roku Austriak, 61-letni Heinz Hödl. Asystentem kościelnym jest biskup francuskiej diecezji Pontoise - Stanislas Lalanne.

Papieskie przemówienie w Parlamencie Europejskim było tłumaczone jednocześnie na 23 języki, a wizytę Franciszka obsługiwało ponad tysiąc dziennikarzy przybyłych do Strasburga. W Sali Plenarnej Parlamentu zgromadzili się niemal wszyscy europosłowie. Pustych było jedynie 30 miejsc należących do socjaldemokratów. Garstka posłów przyszła w tęczowych boa z piór.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy politycy UE potraktują poważnie papieża?
Komentarze (1)
G
GN
26 listopada 2014, 13:10
Informowaliśmy niedawno, że wraca sprawa niebezpiecznego projektu kolejnej unijnej dyrektywy „antydyskryminacyjnej”. Mamy nowe informacje w tej sprawie. Co dalej z groźną dyrektywą UE?   Elsie esq. / CC 2.0 Kolejna, druga już dyrektywa „antydyskryminacyjna” miałaby dodać do katalogu zakazanych praktyk dyskryminację m.in. ze względu na orientację seksualną. Postulat ten wydaje się teoretycznie słuszny, jednak w praktyce jego wdrożenie mogłoby oznaczać nie ochronę krzywdzonych, ale promocję zachowań, które są nie do przyjęcia (Szerzej o tym: "Gość" będzie musiał zatrudnić homoseksualistę?). Dlatego niepokojąco zabrzmiały niedawne informacje, wedle których gabinet Ewy Kopacz popiera kontynuowanie prac nad tym dokumentem. (Vide: Wyciągną trupa z unijnej zamrażarki?) MSZ uchylił się od odpowiedzi na nasze pytania o te kwestie. Natomiast kancelaria pani premier przysłała w odpowiedzi stanowisko rządu w tej sprawie, wypracowane jeszcze w 2008 r. To znaczy, że Polska - choć zgłasza do projektu dyrektywy zastrzeżenia - to jednak opowiada się za kontynuowaniem prac nad nim. I choć od 2008 r. minęło 6 lat, polski rząd  wciąż nie podaje (bo zapewne nie zna) skutków finansowych ewentualnego wejścia w życie „antydyskryminacyjnej” dyrektywy.