Droga pokory nie jest drogą rezygnacji, ale odwagi

Droga pokory nie jest drogą rezygnacji, ale odwagi
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy Bracia i Siostry,

drodzy młodzi Przyjaciele!

DEON.PL POLECA

Po nocnym czuwaniu kończymy teraz nasze loretańskie spotkanie, gromadząc się wokół ołtarza na uroczystej Eucharystii. Raz jeszcze wszystkich was najserdeczniej pozdrawiam. Pozdrawiam w szczególności biskupów; dziękuję abpowi Angelowi Bagnascowi za wyrażenie waszych uczuć. Pozdrawiam arcybiskupa Loreto, który nas serdecznie gościł i otaczał opieką. Pozdrawiam kapłanów, zakonników, zakonnice i wszystkich, którzy starannie przygotowali tę ważną manifestację wiary. Z szacunkiem pozdrawiam obecnych tu przedstawicieli władz cywilnych i wojskowych, w szczególności wicepremiera Francesca Rutellego.

Jest to prawdziwie dzień łaski! Czytania, których przed chwilą wysłuchaliśmy, pomagają nam zrozumieć, jak wspaniałego dzieła dokonał Pan, pozwalając nam spotkać się tu w Loreto tak licznie i w radosnym klimacie modlitwy i święta. Podczas naszego spotkania przy sanktuarium Najświętszej Maryi Panny spełniają się w pewnym sensie słowa Listu do Hebrajczyków: «Wy (...) przyszliście do góry Syjon, do miasta Boga żywego». Sprawując Eucharystię w cieniu Świętego Domu, my także zbliżamy się do «uroczystego zgromadzenia, i do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach». I tak możemy zaznać radości z tego, że stoimy w obliczu «Boga, który sądzi wszystkich, (...) duchów [ludzi] sprawiedliwych, którzy doszli już do celu». Z Maryją, Matką Odkupiciela i naszą Matką, idziemy przede wszystkim na spotkanie «Pośrednika Nowego Testamentu», naszego Pana Jezusa Chrystusa (por. Hbr 12, 22-24). Ojciec niebieski, który «wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał» do ludzi (por. Hbr 1, 1), proponując swoje Przymierze i często napotykając opory i odmowę, w pełni czasów postanowił zawrzeć z ludźmi nowy pakt, ostateczny i nieodwołalny, i przypieczętował go krwią swego Jednorodzonego Syna, który umarł i zmartwychwstał dla zbawienia całej ludzkości. Jezus Chrystus, Bóg, który stał się człowiekiem, w Maryi przyjął nasze ciało, miał udział w naszym życiu i zechciał wejść w nasze dzieje. Aby urzeczywistnić swe Przymierze, Bóg szukał młodego serca i znalazł je u Maryi, «młodej kobiety».

Dziś nadal Bóg szuka młodych serc, szuka młodych ludzi o wielkim sercu, potrafiących zrobić Mu miejsce w swym życiu, by uczestniczyć w Nowym Przymierzu. Aby przyjąć fascynującą propozycję Jezusa i zawrzeć z Nim Przymierze, trzeba być młodymi duchem, zdolnymi dać porwać się Jego nowości, by wraz z Nim podjąć nowe drogi. Jezus otacza szczególną miłością ludzi młodych, co dobrze uwidacznia dialog z bogatym młodzieńcem (por. Mt 19, 16-22; Mk 10, 17-22); szanuje ich wolność, ale niestrudzenie proponuje im wyższe cele życia, ukazując nowość Ewangelii i piękno świętego postępowania. Idąc za przykładem swego Pana, Kościół postępuje podobnie. Oto dlaczego, drodzy młodzi, patrzy na was z ogromną miłością, jest z wami w chwilach radości i święta, prób i zagubienia; umacnia was darami łaski sakramentalnej i towarzyszy w rozeznawaniu waszego powołania. Drodzy młodzi, pozwólcie, aby zawładnęło wami nowe życie, które rodzi się ze spotkania z Chrystusem, a będziecie umieli być apostołami Jego pokoju w waszych rodzinach, wśród waszych przyjaciół, w waszych wspólnotach kościelnych i w różnych środowiskach, w których żyjecie i pracujecie.

A co sprawia, że jest się naprawdę «młodym» w sensie ewangelicznym? To nasze spotkanie, odbywające się w cieniu sanktuarium maryjnego, skłania nas, byśmy patrzyli na Matkę Bożą. Pytamy się zatem: Jak Maryja przeżywała swoją młodość? Dlaczego w Niej to, co niemożliwe, stało się możliwe? Ona sama nam to wyjawia w swym hymnie Magnificat: Bóg «wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej» (Łk 1, 48 a). «Uniżenie» jest tym, co Bóg ceni u Maryi nade wszystko. I właśnie o pokorze mówią nam pozostałe dwa czytania z dzisiejszej liturgii. Czyż nie jest szczęśliwym zbiegiem okoliczności fakt, że to przesłanie kierowane jest do nas właśnie tu w Loreto? Tu nasza myśl w sposób naturalny kieruje się do Świętego Domu w Nazarecie, który jest sanktuarium pokory: pokory Boga, który stał się ciałem, i pokory Maryi, która Go przyjęła w swoim łonie; pokory Stwórcy i pokory stworzenia. Z tego spotkania pokory narodził się Jezus, Syn Boga i Syn człowieka. «Im większy jesteś, tym bardziej się uniżaj, a znajdziesz łaskę u Pana»; bowiem «przez pokornych jest On chwalony» — mówi nam fragment z Mądrości Syracha (3, 18. 20); a w Ewangelii Jezus, po przypowieści o zaproszonych na ucztę weselną, podsumowuje: «Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony» (Łk 14, 11). Ta perspektywa, ukazana w Piśmie Świętym, stanowi szczególną prowokację dla kultury i wrażliwości współczesnego człowieka. Człowiek pokorny jest postrzegany jako ustępliwy, przegrany, jako ktoś, kto nie ma światu nic do powiedzenia. A jest to przecież główna droga, i to nie tylko dlatego, że pokora jest wielką cnotą człowieka, lecz przede wszystkim dlatego, że pokazuje sposób postępowania samego Boga. Jest to droga wybrana przez Chrystusa, Pośrednika Nowego Przymierza, który «w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej» (Flp 2, 8).

Drodzy młodzi, wydaje mi się, że w tych słowach Bożych o pokorze zawarte jest niezwykle ważne i aktualne przesłanie dla was, którzy chcecie naśladować Chrystusa i być cząstką Jego Kościoła. Przesłanie jest następujące: nie postępujcie drogą pychy, lecz drogą pokory. Idźcie pod prąd: nie ulegajcie perswazji interesownych głosów, docierających dziś z wielu stron i propagujących modele życia, które charakteryzuje arogancja i przemoc, brutalność i dążenie do sukcesu za wszelką cenę, do zwrócenia na siebie uwagi i do posiadania za cenę bycia. Jakże liczne są adresowane do was przesłania, docierające przede wszystkim za pośrednictwem środków masowego przekazu! Bądźcie czujni! Bądźcie krytyczni! Nie ulegajcie tej fali przemożnej perswazji. Nie obawiajcie się, drodzy przyjaciele, wybierać dróg «alternatywnych», które wskazuje prawdziwa miłość; stylu życia umiarkowanego i solidarnego, szczerych i czystych relacji uczuciowych; uczciwości i zaangażowania w nauce i pracy; głębokiego zainteresowania dobrem wspólnym. Nie bójcie się pokazać, że jesteście inni, nie bójcie się krytyk za to, co może wydawać się nieskuteczne czy niemodne; wasi rówieśnicy, ale także i dorośli, a zwłaszcza ci, którzy wydają się dalecy od mentalności i wartości Ewangelii, bardzo potrzebują zobaczyć, że ktoś ma odwagę żyć pełnią człowieczeństwa, według wzoru objawionego przez Jezusa Chrystusa.

Droga pokory, drodzy przyjaciele, nie jest bowiem drogą rezygnacji, lecz odwagi. Nie jest wynikiem porażki, lecz rezultatem zwycięstwa miłości nad egoizmem i łaski nad grzechem. Idąc za Chrystusem i naśladując Maryję, musimy mieć odwagę być pokorni; musimy pokornie zawierzyć się Panu, bo tylko w ten sposób będziemy mogli stać się uległymi narzędziami w Jego rękach i pozwolimy, by uczynił w nas wielkie rzeczy. Wielkich cudów dokonał Pan w Maryi i w świętych! Myślę chociażby o Franciszku z Asyżu i Katarzynie ze Sieny, patronach Włoch. Mam na myśli także wspaniałych młodych ludzi, jak święta Gemma Galgani, św. Gabriel od Matki Bożej Bolesnej, św. Alojzy Gonzaga, św. Dominik Savio, św. Maria Goretti, która urodziła się niedaleko stąd, bł. Piergiorgio Frassati i Albert Marvelli. Mam na myśli także rzeszę dziewcząt i chłopców — świętych «anonimowych», którzy jednak nie są anonimowi dla Boga. Dla Niego każda osoba jest jedyna, ma swoje imię i oblicze. Wszyscy — i wy o tym wiecie — jesteśmy powołani do świętości!

Jak widzicie, drodzy młodzi, pokora, której Pan nas nauczył, a której świadectwo dali święci, każdy odpowiednio do swojego oryginalnego powołania, nie jest bynajmniej życiem w poczuciu rezygnacji. Popatrzmy przede wszystkim na Maryję: w Jej szkole również my, tak jak Ona, możemy doświadczyć owego «tak» Boga względem ludzkości, które jest źródłem wszystkich «tak» naszego życia. To prawda, czekają was liczne i wielkie wyzwania. Pierwsze z nich to jednak zawsze iść za Chrystusem do końca, bez zastrzeżeń i kompromisów. A iść za Chrystusem znaczy czuć się żywą cząstką Jego ciała, którym jest Kościół. Nie można nazywać siebie uczniem Jezusa, jeżeli się nie kocha i nie słucha Jego Kościoła. Kościół jest naszą rodziną, w której miłość do Pana i do braci, zwłaszcza gdy uczestniczymy w Eucharystii, pozwala nam zaznać radości z tego, że już teraz możemy zakosztować przyszłego życia, które będzie całkowicie rozświetlała Miłość. Starajmy się na co dzień żyć tu na ziemi tak, jak gdybyśmy byli już tam w górze. Poczucie, że jest się cząstką Kościoła, to zatem powołanie do świętości dla wszystkich; to codzienne staranie o budowanie wspólnoty i jedności, przezwyciężanie wszelkiego oporu i wszelkiego niezrozumienia. W Kościele uczymy się kochać, zaprawiając się do bezinteresownego przyjmowania bliźniego, troskliwego zajmowania się tym, kto przeżywa trudności, ubogimi i najmniejszymi. Podstawową motywacją, która łączy wierzących w Chrystusa, nie jest sukces, lecz dobro — dobro, które jest tym bardziej autentyczne, im bardziej się nim dzielimy, a którym nie jest przede wszystkim posiadanie czy władza, lecz bycie. W ten sposób buduje się miasto Boga z ludźmi, miasto, które jednocześnie wyrasta z ziemi i zstępuje z nieba, rozrasta się bowiem dzięki spotkaniu i współdziałaniu ludzi i Boga (por. Ap 21, 2-3).

Iść za Chrystusem, drodzy młodzi, oznacza ponadto konieczność stałego wysiłku, starania o to, by wnieść własny wkład w budowanie bardziej sprawiedliwego i solidarnego społeczeństwa, w którym wszyscy będą mogli korzystać z dóbr ziemi. Wiem, że wielu z was wielkodusznie i z poświęceniem daje świadectwo swej wiary w różnych dziedzinach społecznych, pracując jako wolontariusze, zabiegając o szerzenie dobra wspólnego, pokoju i sprawiedliwości w każdej wspólnocie. Jedną z dziedzin, w której konieczne jest pilne działanie, jest niewątpliwie, jak się okazuje, ochrona świata stworzonego. Nowym pokoleniom powierzona jest przyszłość planety, noszącej widoczne znamiona rozwoju, który nie zawsze potrafił ochronić delikatną równowagę w przyrodzie. Zanim będzie za późno, trzeba podjąć odważne decyzje, które pozwolą przywrócić silne przymierze człowieka z ziemią. Potrzebne jest zdecydowane opowiedzenie się za ochroną świata stworzonego i znaczne zaangażowanie, aby odwrócić tendencje, które mogą prowadzić do nieodwracalnego zniszczenia. Dlatego doceniam inicjatywę włoskiego Kościoła, by uwrażliwiać na kwestie ochrony świata stworzonego; sprzyja temu ustanowienie krajowego dnia, który będzie obchodzony właśnie 1 września. W tym roku w centrum uwagi jest woda, niezwykle cenne dobro, które jeśli nie będzie rozdzielane w sposób sprawiedliwy i pokojowy, stanie się, niestety, przyczyną wielkich napięć i ostrych konfliktów.

Drodzy młodzi przyjaciele, po wysłuchaniu waszych refleksji wczoraj wieczorem i w nocy, poddając się natchnieniu słowa Bożego, chciałem wam przekazać te moje przemyślenia jako ojcowską zachętę, by iść za Chrystusem i być świadkami Jego nadziei i Jego miłości. Ze swej strony nadal będę wam towarzyszył życzliwą modlitwą, abyście z entuzjazmem kontynuowali drogę «Agory», tego szczególnego trzyletniego cyklu słuchania, dialogu i misji. Gdy kończymy dziś tym wspaniałym spotkaniem pierwszy rok, nie mogę nie zachęcić was, byście już myśleli o wielkim spotkaniu na Światowym Dniu Młodzieży, który odbędzie się w lipcu przyszłego roku w Sydney. Zachęcam was też, byście przygotowywali się do tego wielkiego święta młodzieńczej wiary poprzez rozważanie Orędzia, które poświęcone jest Duchowi Świętemu, abyście razem przeżyli nową wiosnę Ducha. Oczekuję zatem, że przybędziecie licznie także do Australii na zakończenie drugiego roku waszej «Agory». Popatrzmy na koniec raz jeszcze na Maryję, wzór pokory i odwagi. Dziewico z Nazaretu, pomóż nam być posłusznymi działaniu Ducha Świętego, tak jak Ty byłaś posłuszna; pomóż nam stawać się coraz bardziej świętymi, uczniami rozmiłowanymi w Twoim Synu Jezusie; wspieraj tych młodych ludzi i im towarzysz, aby byli radosnymi i niestrudzonymi misjonarzami Ewangelii wśród swoich rówieśników w każdym zakątku Włoch. Amen!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Droga pokory nie jest drogą rezygnacji, ale odwagi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.