Dziękuję gorąco Bogu za podróż do Francji

Dziękuję gorąco Bogu za podróż do Francji
Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy bracia i siostry!

Dzisiejsze spotkanie jest dla mnie miłą okazją, by przyjrzeć się różnym momentom podróży duszpasterskiej do Francji, którą odbyłem w minionych dniach. Jak wiadomo, kulminacyjnym punktem tej podróży była pielgrzymka do Lourdes z okazji 150. rocznicy objawień Matki Bożej św. Bernadetcie. Dziękuję gorąco Bogu za to, że dał mi tę opatrznościową możliwość, i zarazem wyrażam wdzięczność arcybiskupowi Paryża, biskupowi Tarbes i Lourdes, ich współpracownikom i wszystkim, którzy na różne sposoby przyczynili się do pomyślnego przebiegu mojej pielgrzymki. Serdecznie dziękuję również prezydentowi Republiki i pozostałym władzom, które tak życzliwie mnie przyjęły.

Podróż rozpoczęła się w Paryżu, gdzie duchowo spotkałem się z całym społeczeństwem francuskim; oddałem hołd umiłowanemu narodowi, w którym Kościół już od II w. odgrywał podstawową rolę w tworzeniu cywilizacji. Ciekawe jest, że właśnie w takim kontekście zrodziła się potrzeba zdrowego rozdziału sfery politycznej i religijnej, zgodnie ze znanymi słowami Jezusa: «Oddajcie (...) cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga» (Mk 12, 17). Na monetach rzymskich wyryta była podobizna cezara, a zatem do niego powinny one wracać, natomiast w sercu człowieka odciśnięte jest znamię Stwórcy, jedynego Pana naszego życia. Stąd autentyczna laickość nie polega na pomijaniu wymiaru duchowego, ale na uznaniu, że właśnie ten wymiar w sposób radykalny jest gwarantem naszej wolności oraz autonomii rzeczywistości ziemskiej dzięki wskazaniom stwórczej Mądrości, które ludzka świadomość potrafi przyjąć i urzeczywistniać.

W tę perspektywę wpisuje się obszerne rozważanie na temat: «Początki teologii zachodniej i korzenie kultury europejskiej», które przedstawiłem podczas spotkania ze światem kultury w miejscu wybranym ze względu na jego symboliczną wymowę, a mianowicie w Kolegium Bernardynów, z którego nieodżałowany kard. Jean- -Marie Lustiger uczynił centrum dialogu kulturowego. Jest to budynek z XII w., wzniesiony dla cystersów, w którym kształciła się młodzież. A zatem to właśnie tutaj owa teologia monastyczna dała początek również naszej zachodniej kulturze. Punktem wyjścia mojego przemówienia była refleksja nad monastycyzmem, którego celem było poszukiwanie Boga — quaerere Deum. W epoce głębokiego kryzysu starożytnej cywilizacji mnisi, kierując się światłem wiary, wybrali najdoskonalszą drogę — drogę słuchania Słowa Bożego. Dlatego byli oni wielkimi miłośnikami Pisma Świętego, a klasztory stały się szkołami mądrości oraz szkołami dominici servitii — «służby Pańskiej», jak nazywał je św. Benedykt. I tak poszukiwanie Boga w naturalny sposób prowadziło mnichów do kultury słowa. Quaerere Deum — szukać Boga; szukali Go na drodze Jego słowa, a zatem musieli coraz bardziej to słowo zgłębiać. Trzeba było wniknąć w tajniki języka, zrozumieć jego strukturę. W ten sposób dla poszukiwania Boga, który objawił się nam w Piśmie Świętym, nabierały znaczenia nauki świeckie, mające na celu zgłębianie tajników języków. W rezultacie rozwijała się w klasztorach owa eruditio, która umożliwiała kształtowanie się kultury. Dlatego właśnie quaerere Deum — poszukiwanie Boga, zmierzanie do Boga — jest dzisiaj, podobnie jak było w przeszłości, główną drogą oraz fundamentem każdej prawdziwej kultury.

Artystycznym wyrazem poszukiwania Boga jest także architektura i nie ulega wątpliwości, że paryska katedra Notre-Dame stanowi tego przykład o wartości uniwersalnej. W tej wspaniałej świątyni, gdzie dane mi było przewodniczyć Nieszporom o Najświętszej Maryi Pannie, zachęcałem kapłanów, diakonów, zakonników, zakonnice oraz seminarzystów, przybyłych ze wszystkich zakątków Francji, by wpatrując się we wspaniały przykład Dziewicy Maryi, dawali pierwszeństwo pobożnemu słuchaniu Słowa Bożego. Następnie przed katedrą Notre-Dame spotkałem się z licznie przybyłą i pełną entuzjazmu młodzieżą. Jej to, rozpoczynającej długie czuwanie modlitewne, powierzyłem dwa skarby wiary chrześcijańskiej: Ducha Świętego oraz Krzyż. Duch otwiera umysł ludzki na horyzonty, które go przekraczają, pozwala mu pojąć piękno i prawdę miłości Bożej, objawionej właśnie w Krzyżu. Miłości, od której nic nigdy nie będzie nas mogło odłączyć, a której doświadcza się, dając swoje życie na wzór Chrystusa. Potem zatrzymałem się na krótko w Instytucie Francuskim, w którego skład wchodzi pięć Akademii; jestem członkiem jednej z tych Akademii i wielką radość sprawiło mi spotkanie z moimi kolegami. Później nastąpił kulminacyjny moment mojej wizyty — Eucharystia sprawowana na placu Inwalidów. Nawiązując do słów, jakie Apostoł Paweł skierował do Koryntian, zachęciłem wiernych Paryża i całej Francji do szukania Boga żywego, który ukazał nam swoje prawdziwe oblicze w Jezusie obecnym w Eucharystii, pobudzając nas do miłowania braci, tak jak On nas umiłował.

Następnie udałem się do Lourdes, gdzie od razu dołączyłem do tysięcy wiernych przemierzających Drogę Jubileuszową, prowadzącą do miejsc związanych z życiem św. Bernadetty: do kościoła parafialnego z chrzcielnicą, gdzie przyjęła chrzest; do Le Cachot, gdzie mieszkała jako dziecko w wielkim ubóstwie; do Groty Massabielskiej, gdzie Dziewica ukazała się jej osiemnaście razy. Wieczorem uczestniczyłem w tradycyjnej procesji ze świecami, wspaniałej manifestacji wiary w Boga i nabożeństwa do Jego i naszej Matki. Lourdes jest prawdziwie miejscem światła, modlitwy, nadziei i nawrócenia, opierających się na skale miłości Bożej, której najwyższym objawieniem był chwalebny Krzyż Chrystusa.

Szczęśliwie się złożyło, że w ubiegłą niedzielę przypadało liturgiczne święto Podwyższenia Krzyża Świętego, znaku nadziei par excellence, ponieważ jest on najwyższym świadectwem miłości. W Lourdes, w szkole Maryi, pierwszej i doskonałej uczennicy Ukrzyżowanego, pielgrzymi uczą się przyjmować krzyże swojego życia właśnie w świetle chwalebnego Krzyża Chrystusa. Gdy Maryja ukazała się Bernadetcie w Grocie Massabielskiej, pierwszym gestem, jaki uczyniła, w milczeniu i bez słów, był właśnie znak krzyża. Bernadetta, naśladując Ją drżącą ręką, również uczyniła znak krzyża. W ten sposób Matka Boża dokonała pierwszego wtajemniczenia w istotę chrześcijaństwa: znak krzyża to synteza naszej wiary, gdyż czyniąc go z czujnym sercem, wchodzimy w pełnię tajemnicy naszego zbawienia. W tym geście Matki Bożej zawiera się całe orędzie Lourdes! Bóg tak bardzo nas umiłował, że wydał za nas samego siebie: takie jest przesłanie Krzyża, «tajemnica śmierci i chwały». Krzyż przypomina nam, że nie ma prawdziwej miłości bez cierpienia, nie ma daru z życia bez bólu. Wielu uczy się tej prawdy w Lourdes, będącym szkołą wiary i nadziei, ponieważ jest także szkołą miłości i służby braciom. W tym klimacie wiary i modlitwy odbyło się ważne spotkanie z francuskim Episkopatem: były to chwile głębokiej jedności duchowej, w których zawierzaliśmy Dziewicy wspólne oczekiwania i pasterskie troski.

Następnym etapem była procesja eucharystyczna z udziałem tysięcy wiernych, pośród których znajdowało się jak zawsze bardzo wielu chorych. Przed Najświętszym Sakramentem nasza komunia duchowa z Maryją stała się jeszcze silniejsza i głębsza, ponieważ Ona sprawia, że nasze oczy i serca zdolne są kontemplować Jej Boskiego Syna w świętej Eucharystii. Wzruszające było milczenie tych tysięcy osób przed Panem. Nie było to puste milczenie. Wypełniała je modlitwa i świadomość obecności Pana, który umiłował nas do tego stopnia, że dla nas poniósł śmierć na krzyżu. I wreszcie poniedziałek 15 września, dzień, w którym przypadało liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej, był w sposób szczególny poświęcony chorym. Po krótkim nawiedzeniu kaplicy hospicjum, gdzie Bernadetta przyjęła I komunię św., przed bazyliką Różańca Świętego przewodniczyłem Mszy św. koncelebrowanej, podczas której udzieliłem sakramentu namaszczenia chorych. Wraz z chorymi i opiekującymi się nimi osobami medytowałem nad łzami Maryi, wylanymi pod krzyżem, i nad Jej uśmiechem, opromieniającym poranek wielkanocny.

Drodzy bracia i siostry, dziękujmy razem Panu za tę podróż apostolską, tak bogatą w duchowe dary. Chwalmy Go zwłaszcza za to, że Maryja, ukazując się św. Bernadetcie, wybrała w świecie szczególne miejsce, gdzie można spotkać Bożą miłość, która leczy i zbawia. W Lourdes Najświętsza Dziewica zachęca wszystkich do tego, by traktowali ziemię jako miejsce naszego pielgrzymowania do ostatecznej ojczyzny, którą jest niebo. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy pielgrzymami i potrzebujemy Matki, która nas prowadzi. A w Lourdes Jej uśmiech zachęca nas do tego, by iść dalej z wielką ufnością, ze świadomością, że Bóg jest dobry, że Bóg jest miłością.

Do Polaków:

Witam serdecznie uczestniczących w audiencji pielgrzymów polskich. Wspominając moją podróż do Francji, dziękuję wam i waszym rodakom za obecność i modlitewne wsparcie. Niech jubileusz objawień w Lourdes, który obchodzimy, umocni naszą duchową więź z Niepokalaną Matką i nasze zawierzenie Chrystusowi. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dziękuję gorąco Bogu za podróż do Francji
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.