Franciszek o tym, czego uczy nas Benedykt XVI

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
KAI / psd

"Modlitwa jest kluczem otwierającym serce Boga" - tego nas uczy i o tym świadczy Benedykt XVI - napisał papież Franciszek we wstępie do 12 tomu Opera Omnia swego poprzednika, poświęconego kapłaństwu. Nosi on tytuł "Głosiciele Słowa i słudzy waszej radości", a zgromadzono w nim ponad 80 tekstów poświęconych posłudze kościelnej.

Fragment tego tekstu obecnego Następcy św. Piotra publikuje dziś dziennik "La Repubblica". Franciszek zwraca uwagę, że papież-senior udziela nam w najbardziej oczywisty sposób jedną ze swoich największych lekcji: "teologii na klęczkach".

Oto cytowany fragment w tłumaczeniu na język polski:

Za każdym razem, kiedy czytam dzieła Josepha Ratzingera / Benedykta XVI staje się dla mnie coraz bardziej jasne, że uprawiał on i uprawia "teologię na klęczkach". Dlatego na klęczkach, że przede wszystkim jest on nie tylko wielkim teologiem i nauczycielem wiary, ale człowiekiem, który naprawdę wierzy, którzy naprawdę się modli. Widać, że jest to człowiek, który uosabia świętość, człowiek pokoju, człowiek Boży. Zatem w sposób wzorowy ucieleśnia on istotę całej aktywności kapłańskiej: owo głębokie zakorzenienie w Bogu, bez którego wszelkie możliwe zdolności organizacyjne i wszelka domniemana wyższość intelektualna, wszystkie pieniądze i władza okazują się bezużyteczne. Ucieleśnia on tę stałą relację z Panem Jezusem, bez której nic nie jest już prawdą, wszystko staje się rutynowe, kapłani stają się niemal jak pracownicy etatowi, biskupi - jakby biurokraci a Kościół nie jest już Kościołem Chrystusa, ale naszym wytworem, jakąś organizacją pozarządową, w ostatecznym rachunku zbędną.

To człowiek, który uosabia świętość, człowiek pokoju, człowiek Boży.

Kapłan jest tym, który "ucieleśnia obecność Chrystusa, świadcząc o Jego zbawczej obecności" - pisze w tym kontekście Benedykt XVI w Liście ogłaszającym Rok Kapłański. Czytając ten tom jasno widać, jak on sam w ciągu sześćdziesięciu pięciu lat kapłaństwa, które dziś obchodzimy, przykładnie żył i żyje, świadczył i świadczy o tej istocie działalności kapłańskiej. Kardynał Gerhard Ludwig Müller autorytatywnie stwierdził, że dzieło teologiczne Josepha Ratzingera wcześniej, a następnie Benedykta XVI, umieszcza w gronie wybitnych teologów na Stolicy Piotrowej, takich jak, na przykład, Papież Leon Wielki, święty i doktor Kościoła. Rezygnując z czynnego sprawowania posługi Piotrowej Benedykt XVI zdecydował poświęcić się całkowicie na służbę modlitwy: "Pan wzywa mnie, bym «wyszedł na górę», bym jeszcze bardziej poświęcił się modlitwie i medytacji. Nie oznacza to jednak opuszczenia Kościoła, przeciwnie, jeśli Bóg mnie do tego wzywa, to dlatego, bym mógł dalej mu służyć z takim samym oddaniem i taką samą miłością, z jakimi starałem się do tej pory to czynić" - powiedział podczas ostatniego, wzruszającego rozważania przed modlitwą "Anioł Pański", której przewodniczył. Z tego punktu widzenia, do słusznych uwag Prefekta Kongregacji Nauki Wiary, chciałbym dodać, że może właśnie dzisiaj, jako papież-senior udziela nam w najbardziej oczywisty sposób jedną ze swoich największych lekcji "teologii na klęczkach". Bo to zapewne nade wszystko w klasztorze Mater Ecclesiae, do którego się wycofał Benedykt XVI nadal świadczy w sposób jeszcze jaśniejszy o "czynniku decydującym", o tym wewnętrznym rdzeniu posługi kapłańskiej, o którym diakoni, księża i biskupi nigdy nie mogą zapominać, a mianowicie, że pierwszą i najważniejszą posługą nie jest załatwianie "spraw bieżących", ale modlitwa za innych, bez przerwy, ciałem i duszą, właśnie tak jak to czyni dziś papież-senior. Stale zanurzony w Bogu, z sercem ciągle zwróconym do Niego, jak oblubienica, która w każdej chwili myśli o umiłowanym, niezależnie od tego, co robi. W ten sposób Jego Świątobliwość Benedykt XVI, poprzez swoje świadectwo ukazuje nam, co to jest prawdziwa modlitwa: nie jest ona zajęciem niektórych ludzi uznanych za szczególnie pobożnych i być może za słabo nadających się do rozwiązywania problemów praktycznych, tego działania, o którym najbardziej "czynni" sądzą, iż jest elementem decydującym naszej posługi kapłańskiej, spychając faktycznie modlitwę do "czasu wolnego". A modlitwa nie jest też tylko jedynie dobrą praktyką, aby nieco uspokoić swoje sumienie, czy pobożnym środkiem by zyskać od Boga to, co jak sądzimy służy nam w danym momencie. Nie, modlitwa - mówi nam, w tej książce i świadczy Benedykt XVI - jest czynnikiem decydującym: jest wstawiennictwem, którego Kościół i świat - a zwłaszcza w tym czasie prawdziwych przemian epokowych - potrzebują bardziej niż kiedykolwiek, jak chleba, a nawet bardziej niż chleba. Modlitwa jest bowiem powierzaniem Kościoła Bogu, ze świadomością, że Kościół nie jest nasz, lecz Jego, i właśnie dlatego On go nie porzuci; ponieważ modlitwa oznacza zawierzanie świata i ludzkości Bogu. Modlitwa jest kluczem, który otwiera serce Boga, jest jedyną, która może stale na nowo przyprowadzić Boga z powrotem do naszego świata, a zarazem jedyną, która potrafi przyprowadzić stale na nowo ludzi i świat do Niego, jak syna marnotrawnego do ojca, pełnego miłości do niego, tylko czekającego, aby móc go objąć.

Benedykt nie zapomina, że modlitwa jest pierwszym zadaniem biskupa (Dz 6, 4). W ten sposób modlitwa naprawdę idzie w parze ze świadomością, że bez modlitwy, świat bardzo szybko nie tylko traci orientację, ale także autentyczne źródło życia: "Bo bez więzi z Bogiem jesteśmy jak satelity, które utraciły swą orbitę i spadają jak szalone w pustkę, nie tylko rozbijając się siebie, ale także zagrażając innym" - pisze Joseph Ratzinger, dając nam jeden z wielu pięknych obrazów rozsianych po całej tej książce. Drodzy współbracia! Ośmielam się powiedzieć, że jeśli ktoś z was, miałby przeżywać wątpliwości odnośnie do centrum swej posługi, jej sensu, jej użyteczności, jeśli miałby mieć wątpliwości odnośnie tego, czego ludzie naprawdę od nas oczekują, to powinien dogłębnie przemyśleć zaproponowane nam karty: ponieważ oczekują oni od nas przede wszystkim tego, co w tej książce znajdziecie opisane i zaświadczone: abyśmy przynieśli im Jezusa Chrystusa i abyśmy ich do Niego doprowadzili, do wody świeżej i żywej, której pragną bardziej niż cokolwiek innego, którą jedynie On może dać i którego nigdy nie może zastąpić żadna namiastka. Abyśmy ich doprowadzili do pełnego i prawdziwego szczęścia, gdy nic ich nie satysfakcjonuje, abyśmy doprowadzili ich do spełnienia, ich najbardziej intymnego marzenia, którego żadna władza nigdy nie może obiecywać - spełnienia! [...]

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek o tym, czego uczy nas Benedykt XVI
Komentarze (5)
DS
Dariusz Sandecki
1 stycznia 2023, 17:46
Benedykt XIV uczy, że wiara i rozum są ostoją Kościoła i cywilizacji; że zbawienie dokonuje się w pełni przez Rzymski Święty Katolicki Kościół; że najwyższym sensem wiary jest wierność Prawdzie.
J
Jacek
1 lipca 2016, 21:37
Zapis "papież-senior udziela nam w najbardziej oczywisty sposób jedną ze swoich największych lekcji" jest błędny gramatycznie, bowiem odziela się czegoś, a nie coś. Zatem udzielać nie jedną, a jednej z lekcji. :)
W
Wanda
24 czerwca 2016, 21:59
SZKODA  , ZE  NIE  JEST  ZAINTERESOWANY TYM CO MOWI  SAM BOG.. ZADEN  PAPIEZ  PANU  BOGU  DO PIET   NIE    DORASTA  .. BOGU  TEZ  NIE  POTRZEBNA   JEST  ZADNA  RELIGIA  BO  ZADNEJ  NIE  STWORZYL..  BOG   NIE  JEST  WLASNOSCIA  ZADNEJ  RELIGII  ..   OD  BOGA  MAMY  TO  WSZYSTKO  CO NAM  STWORZYL  ,  STWORZYL  NAS  I  DAL  NAM  INSTRUKCJE  NA  ZYCIE   CZYLI   SLOWO  BOZE  NATCHNIONE  DUCHEM  BOZYM    ABYSMY  MOGLI  POD  JEGO  WPLYWEM  DOSTAPIC   ZBAWIENIA   A  I  DAL  NAM  SYNA  SWEGO  ABYSMY  POPRZEZ  NIEGO  BYLI  ZBAWIENI   KIEDY  GO  PRZYJMIEMY  DO  SERCA  ,  KIEDY  SIE  DUCHOWO  NA  NOWO  NARODZIMY ,  WTEDY   SWIETA  KREW  JEZUSA  WYLANA  ZA NSA  ZMYWA  NASZE  WSZYSTKIE  GRZECHY   LACZNIE  Z  TYM  PIERWORODNYM  . JAK  WIEM  TO KAZDY  Z  NICH  UMARL  WLASNIE Z TYM  GRZECHEM   ,  NIE  NARODZIL SIE  NA NOWO  DLATEGO    SAM  NIE  OGLADA   TEGO  KROLESTWA ...  ZYCIE  W  RELIGIJNYCH  KLAMSTWACH    NAPRAWDE  NIE  POPLACA  .   
Adrian Wawrzyn
22 czerwca 2016, 14:29
Papież Benedykt XVI faktycznie był bardzo skupiony na modlitwie, wielkie uznanie dla Franciszka, że odnosi się do niego w tak ciepłych słowach. 
DS
Dariusz Sandecki
1 stycznia 2023, 17:42
Bo słowa nic nie znaczą, tylko czyny, a z tym to już gorzej. Prawda ?!